O mnie

Moje zdjęcie
Londonderry, United Kingdom
adres: happybodzio@interia.eu , jestem Polakiem, wykluczony z instytucji kościelnej globalnego KADS Seventh-day Adventist Church copyright: Bogdan Szczesny - Bury

sobota, 16 lutego 2019

część 5 Styczeń 2019r. Bogdan Szczęsny Bury do Pastora Piotra Stachurskiego Przewodniczącego Wschodniej Diecezji Kościoła KADS – okrucieństwo grupowej nienawiści.

Piotrze Stachurski – Przewodniczący Wschodniej Diecezji KADS w Polsce. Moja „wyliczanka” okrucieństw globalnej wspólnoty adwentystów dnia siódmego , nie jest mściwym rachunkiem krzywd mi uczynionych przez wspólnotę ADS – co miałoby sugerować moją nienawiść do tej wspólnoty.  W rzeczywistości jest listą ostrzeżeń – jak wielokrotnie ( co ważniejsze, w tak długim dystansie czasu) Bóg ma powody przeklinać wspólnotę ADS. Mam racjonalną świadomość, że okrucieństwo adwentystów dnia siódmego wobec mojej osoby – to problem tej wspólnoty ADS, nie mój. Rozumiejąc tę moralną zależność między prześladowcą i ofiarą prześladowania –  oczywiście w konfrontacji z Chrystusem ( takim , jakim  On jest w rzeczywistości, przedstawiony zakonem Ojca i naukami uczynków Syna, mocą sprawiedliwości i prawdy Ducha Świętego, ), jestem wolny od skłonności do nienawiści, zemsty, zazdrości, prowadzenie rachunków krzywd, wobec kogokolwiek . To wspólnota ADS ma z tym problem – jaskrawo ujawniając to, m.in. ignorowaniem moich informacji , o nieuświęconych, sprzecznych wobec regulaminów KADS, reakcjach, decyzjach i postępowania , pełnoprawnych współwyznawców KADS  ( w tym przedstawicieli pastorskich struktur tegoż kościoła ) - nawet wtedy, gdy problem ten również dotyczy kwestii przekleństwa Chrystusa, na wspólnotę ADS: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy, którzy , czynicie bezprawie.   ( Mateusza 7 : 23 )
Piotrze,  te okrucieństwa, które miała mi uczynić wspólnota ADS, w jej nienawiści do mnie  – już zostały uczynione. A ja nie załamałem się, nie poddałem się tej nienawiści wspólnoty ADS do mnie, w walce o moją godność człowieka, o wartości: Sprawiedliwości i Prawdy. Nie zaprzestałem racjonalnie budować osobistą moralną wieź z Chrystusem. Popatrz na treść tego listu, bez stronniczego krytycyzmu  – a dostrzeżesz dowody, racjonalnej, intelektualnej, siły mojej mocy pobożności, mojej religijnej więzi z Chrystusem. I jest to taka wieź, w której wizerunek Chrystusa, nie jest splugawiony oszołomskim wyznaniowym uwierzeniem w Jego istnienie - do poziomu okrutnego Boga, błogosławiącego okrucieństwo, m.in. przedstawianie w tym liście. Tymczasem.. .. jakiż to sposobem, adwentyści dnia siódmego – szczególnie ci, którzy bezpośrednio uczestniczyli w okrucieństwach ,wspomnianych w tym liście , lub świadomie je ignorują,  mogą przedstawić, w ich reakcjach, decyzjach i postępowaniach wobec treść tego listu, logiczny sensowny dowód, że osobistą walką o godność człowieka, o wartości: Sprawiedliwości i Prawdy ( Wielki Bój ), racjonalnie budują,  osobistą, moralną więź z Bogiem;  tak, aby jednocześnie, nie zdeformować, okrutnie, plugawo, Jego prawdziwy wizerunek, do poziomu okrucieństw, przedstawionych w moim liście?
Tym sposobem – cwanym acz okrutnym, jak głupota ludzka, jest ignorowanie treści mego listu; oraz usprawiedliwianie tegoż ignorowania, przez wyznaniową wiarę, że Bóg to błogosławi  – co okrutnie demoralizuje adwentystów dnia siódmego  charakter. ( Mat.23: 13-15 )

Mężatka już kilka lat temu zhańbiła  dobre imię męża, żyjąc z innym mężczyzną, jawnie chodząc z nim na nabożeństwa sabatowe do kaplic Irish Mission Seventh-day Adventist Church. I już nie może bardziej  zhańbić swego męża, nadal żyjąc z kochasiem – nawet jeśli jest to marzeniem wszystkich, zawzięcie nienawidzących tegoż męża,  adwentystów dnia siódmego , którzy przyjmują tę parę na nabożeństwach sabatowych; z absurdalnym , a jakże wyznaniowym uwierzeniem, że Chrystus to nie przeklina.  A przecież, mężatka nie może racjonalnie szukać w Chrystusie, usprawiedliwienia jej zhańbienia męża, również złamania ślubowania Chrystusowi zachowanie wierności małżeńskiej  – jeśli doskonale wie, że żyjąc z kochasiem, jednocześnie nie może mieć więzi z Chrystusem ; tym Chrystusem, który rzeczywiście ma moc usprawiedliwienia z grzechu i który jednocześnie zdefiniował grzech cudzołóstwa ( Marka 10: 12 ). Piotrze, jestem stuprocentowym mężczyzną – w męskiej empatii zrozumienia, słabości kobiecego pragmatyzmu. Dlatego, ja współczuję owej mężatce – zamiast ją nienawidzić. Tak powinien robić każdy mężczyzna.  Dlaczego jej współczuję?  Ponieważ mam świadomość, narastania w jej świadomości żaru traumy, kompleksów i strachu – z roku na rok, z miesiąca na miesiąc, z dnia na dzień, gdy przemijający czas,  zbliża ją do naturalnej śmierci;  a ona ma świadomość, że obecność kochanka w jej życiu, decyduje, że nie ma więzi z Chrystusem, który usprawiedliwiłby jej grzeszność ( nie tylko cudzołóstwa ). Jej sytuacja w relacji z Chrystusem,  nie jest sytuacją samarytanki , która poznała Chrystusa przy studni. ( Jana rozdz. 4 ). Jej sytuacja w relacji z Chrystusem,  nie jest sytuacją cudzołożnicy, którą przyprowadzili do Chrystusa, ci, którzy chcieli jej cudzołóstwo wykorzystać do ośmieszenia, deprecjacji Chrystusowy racjonalny sposób wypełnienia Prawa Mojżeszowego.( Jana 8: 1-11 ). Tego prawa, który każdy Chrześcijanin, nadal powinien wypełniać – ale tylko w taki sposób, by go przybliża do Chrystusa, a nie wzbudza nienawiść lekceważenia Go. Tymczasem mężatka, motywowana nienawiścią adwentystów dnia siódmego do jej męża, żyjąc w związku z kochasiem, wyraźnie wskazuje gdzie mam Chrystusa.
 Ktoś z was powie: jakże ona musi kochać kochasia – jeśli decyduje się żyć z nim, mając w świadomości, że jednocześnie odtrąca Chrystusa. Oj naiwni… przecież  z tej, przez was pojmowanej miłości, mąż Adam dał się skusić żonie Ewie - nawet gdy racjonalność jego krytyczno poznawczego umysłu, wyraźnie ostrzegała go, że zlekceważył ostrzeżenie Boga!  Jakąż rzeczywistą mierną wartość ma ta , przez was pojmowana miłość, dla zagwarantowania szczęśliwej satysfakcji, w życiu małżeński - udowadnia reakcja Adama, gdy do jego krytyczno poznawczego umysłu, dociera  odpowiedzialność za grzech lekceważenia ostrzeżeń  Boga.  Adam pytany przez Boga: czy jadłeś z drzewa, z którego zakazałem jeść?, odpowiada: Kobieta, która mi dałeś, aby była ze mną, dała mi z tego drzewa i jadłem. ( 1 Mojżeszowa 3: 11- 12 ). Cóż warta jest ta, przez was pojmowana miłość, męża do żony – jeśli, w chwili ludzkiego przerażenia przed konsekwencjami uczynionego grzechu, nie daje moc mężowi, by nie zrzucał na żonę winę, za jego grzechy; nawet wtedy, gdy ona też ten grzech uczyniła. Miłość prawdziwego męża do cudzołożnej żony, ujawnia się w jego zachowaniu wierności małżeńskiej , w okresie separacji ( nawet wieloletnie ) – aby dać jej szansę, powrotu do Chrystusa, przez powrót do męża.  Co więcej – ten mąż, w ten sposób dający mężatce szansę powrotu do Chrystusa, również daje adwentystom dnia siódmego szansę odzyskania błogosławieństwa Chrystusa, po tym,  jak w nienawiści do męża,  skusili mężatkę do opuszczenia go i związania się kochasiem. Niestety, wspólnota ADS, uwikłana w społeczną patologię – wyznaniowe uwierzenie w Chrystusa, trwa tak bardzo w nienawiści wobec męża, że lekceważy Czas Łaski, dany im przez Chrystusa, aby rozwiązując tu na ziemi grzech kuszenia żony do cudzołóstwa – aby ten grzech był rozwiązany w niebie ( Mateusza 18:18 ), nie potrafią rozwiązać ten grzech, podejmując się  mediacyjnych prób pokój czyniących między mężatką a jej mężem.
Piotrze, jakże to tragiczny przykład okrucieństwa wspólnoty ADS, wobec męża, jego żony, jej kochasia; wobec samej wspólnoty ADS. Jeszcze bardziej okrutne jest to, że adwentyści dnia siódmego, nie dostrzegają w ich lekceważeniu Czasu Łaski, okrucieństwo Ostatecznego Wyroku Chrystusa, które zapowiada Proroctwo Daniela,  wobec tzw. Małego Rogu – za jego uczynki, cytuję: będzie mówił zuchwałe słowa przeciwko Najwyższemu, będzie męczył Świętych Najwyższego, będzie zamyślał odmienić czasy i zakon  ( Daniela rozdz. 7 )
Co istotne, według Chrystusowej definicji  „cudzołóstwa” ( Marka 10:  12 ), opuszczenie kochasia bez powrotu do męża, nadal nie zmieni okrutny status mężatki, - z cudzołożnicy do wiernej Chrystusowi ( 1 Kor.6:9 ). Tymczasem mężatka,  wychowana na wartościach, ze sfery dyscypliny prawno doktrynalno liturgicznej KADS -  na podstawie których, w swym kobiecym pragmatyzmie,  wzbudziła w sobie żar pragnienia oddziedziczenia Królestwa Bożego; czemu towarzyszy nieodłączny  żar strachu, że Królestwo Boże może nie odziedziczyć . To wychowanie we wspólnocie  ADS, wzbudził w niej żar pragnienia życia wiecznego  – a wspólnota ADS, nie chce dostrzec w tym fakcie…. zobowiązań moralnych, z tytułu olbrzymiego okrucieństwa, związanego z kobiecym strachem mężatki, gdy uświadomi sobie, że po zakończonym Czasie Łaski ( okres separacji do dnia rozwodu ), raz na zawsze pozostanie w statusie cudzołożnicy – jak Kain w statusie do końca buntownika wobec zakonu Boga, w kwestii składania ofiary Bogu; w ten sposób do końca utraci szansę usprawiedliwienia Chrystusa, za jej grzech cudzołóstwa . Tak wspólnota ADS, raz jeszcze staje się ilustracją, że wyznaniowe uwierzenie w Chrystusa, w przeciwieństwie religijnego uwierzenia w Chrystusa, ma naturę hultaja, który wzbudzi ufną namiętność w kobiecie - i też nie czuje z tego faktu… zobowiązania moralnego (  2 Tym. 3: 5-6). 
Ale o tym zobowiązaniu , to ja porozmawiam ze wspólnotą ADS – gdy nadejdzie uświęcony czas. Do tej pory, kilka razy próbowałem porozmawiać z pastorami KADS i ze zborem w Pszczynie , w tej sprawie – ale oni zawsze okazali okrucieństwo nieuświecenia…. pozoru pobożności.   

Tymczasem nienawiść mężatki  do męża, z biegiem czasu, zbliżającego ją do naturalnej śmierci, nie wystarczy jej jako paliwo jej antidotum - którym zmuszona będzie gasić jej żar traumy, kompleksów i strachu, przed nieodziedziczeniem Królestwa Bożego.  Będzie musiała używać opium dla ludzkości – irracjonalne wyznaniowe uwierzenie. A wspólnota ADS będzie musiała jej to opium serwować, na nabożeństwach sabatowych i wieczerzach Pańskich – przecież to ta wspólnota, doprowadziła ją do tego okropnego stanu; a nawet utrwalała w jej sumieniu ten stan, przyjmując ją z kochasiem na nabożeństwach sabatowych, systemowo, grupowo, przekonując ją, ze Bóg to błogosławi.
Wspólnota ADS będzie musiała serwować mężatce opium dla ludzkości – wyznaniową pewność
( Hebr.11: 1 ), że Chrystus usprawiedliwi  jej bezczelne demonstrowanie jej grzechu przed oczyma Boga, na nabożeństwach sabatowych KADS , nawet wtedy, gdy serwowanie tegoż opium, sprowadza na tę wspólnotę przekleństwo Chrystusa.  Gdyby społeczność ze świeckiej przestrzeni publicznej, racjonalnie ogarnęła racjonalną konsekwencję moralną całości zakonu i nauk Chrystusa – wtedy w tym poświęceniu się wspólnoty ADS  – jako dobroczyńcy dla mężatki (mimo że, sprowadza na nich przekleństwo Chrystusa ), dostrzegła by tylko oszołomstwo ślepy, ślepego prowadzi i obaj wpadną do dołu. Przecież serwowanie opium dla mężatki, nie tylko sprowadza przekleństwo Chrystusa na wspólnotę ADS – ale również, na…  mężatkę. Cóż za nieuświęcona dobroczynność ze strony wspólnoty ADS dla mężatki.  
Póki co – mężatka, jak również pozostali adwentyści dnia siódmego, współodpowiedzialni za skuszenie mężatki  do cudzołóstwa, korzystają z beztroskości , którą człowiekowi, zapewnić może tylko współ przynależność do gromady ludzkiej, w jej bezpodstawnej pewności ( Hebr. 11: 1 ) wyznaniowego uwierzenia w Chrystusa, że tej gromadzie Chrystus błogosławi , wbrew zakonowi, który powinien być dla nich drogowskazem do tegoż Chrystusa.  
W bezpodstawnej, irracjonalnej pewności ( Hebr. 11: 1 ), że Chrystus usprawiedliwi mężatce, jej  świadome odsunięcie się do Chrystusa, przysuwając się do kochasia.  Że Chrystus rzeczywiście zrobi to – wbrew zakonowi Ojca i Sprawiedliwości i Prawdy Ducha Świętego.  Że Chrystus rzeczywiście zrobi to – tym samym nadając absurdalny sens moralnej Istocie, zawartej w Dniu Sądu Ostatecznego.

Wspomnę teraz króciutko, jeden przykład okrucieństwo beztroskiego i bezkarnego w Kościele ADS żaru nienawiści wobec męża, o którym pisałem wyżej.

B
Jakieś dwa tygodnie przed wykluczeniem męża, zbór KADS, zorganizował zebranie zborowe, zapraszając męża, aby się szukać szansy przekonania go, że tak źle czyni, iż trzeba będzie go wykluczyć z KADS. W ten sposób ocalić go od wykluczenia go z KADS. Oczywiście mąż przybył na to zebrania. Przybył rozgoryczony faktem, że zbór przyjmował mężatkę z jej kochankiem, przekonując cudzołożną parę, że Bóg błogosławi temu - a teraz jemu, tenże zbór ADS , ośmiela się zarzucać, że czyi takie zło, iż należy go wykluczyć z KADS. W myśl Chrystusa: kto z was jest bez grzechu, niech rzuci kamieniem, oczywiście wykorzystaniem regulaminów KADS, mąż wygarnął zborowi Prawdę oczywistą, że gromada ludzi  ( nawet z KADS ) jest pozbawiona prawa do jakiegokolwiek dyscyplinarnego karania go – jeśli oni mają wiedzę, że mąż ma wiedzę, ( i Chrystus ma wiedzę ), że oni kusili mężatkę do małżeńskiego zdradzenia go, życiem z kochasiem;  i podtrzymywali w trwaniu w tym kuszeniu, przyjmując ich na nabożeństwach sabatowych, tym samym utwierdzając w wyznaniowej pewności  ( Herb. 11:1 ), że Chrystus błogosławi jej cudzołożnemu związkowi z kochasiem.
Reakcja adwentystów dnia siódmego była natychmiast. Piotrze, znany Ci Stanisław Śleszyński, jako mąż Beaty Śleszyńskiej,  głośno acz dobitnie, publicznie rzucił w stronę męża: twój związek z mężatką , Chrystus nigdy nie uznał jako małżeństwo.
Piotrze Stachurski. Które z wyznaniowych pewności ( Heb.11: 1 ), jest według Ciebie większym okrucieństwem – więc sprowadzające bardziej okrutnie przekleństwo Chrystusa na wspólnotę ADS?
Pastora Edwarda Parmę publicznie wyrażona pewność : Bogdanie, ty powinieneś pójść do psychiatry
czy
Stanisława Śleszyńskiego wyrażona pewność:  twój związek z mężatką , Chrystus nigdy nie uznał jako małżeństwo.

Irracjonalne stosowania pojęcia „usprawiedliwienie z wiary”, doprowadziło wspólnotę ADS, do miejsca świadomości szatana, w którym wzbudził się w nim żar żądzy, zajęcia miejsca Boga - występującego w trzech postaciach: Ojca, i Syna i Ducha Świętego , na konkretne aktualne potrzeby człowieka  - jak Ty Piotrze również przyjmujesz różne postacie się wobec twoich dzieci, w zależności od ich potrzeb. W której postaci, czujesz się najlepiej, w swym rodzicielskim  jestestwie ? Ojca – Ustawodawcy i Ostoi dyscypliny w domu? Kolegę ich dziecięcych zabaw? Bo ja czułem się najlepiej, w roli uczącego moją córkę, uczciwego, racjonalnego w sprawiedliwości i  prawdzie argumentowania, jej różnych „teorii” – które młodzież tak bardzo lubi tworzyć w okresie dojrzewania do dorosłości . To również ode mnie  wymagało, respektowania nadrzędnej racji Sprawiedliwości i Prawdy, nad moim racjami i racjami teorii mojej córuchny. Teraz, w wyniku przemocy mobbingu wspólnoty ADS,  nadrzędna racja Miłości, karze mi unikać prób skontaktowania się z córką.  Ależ to okrutne!  
Cdn.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz