Drodzy Bracia i Siostry Adwentyści Dnia Siódmego ze zboru w Pszczynie ( Polska ). Z przykrych dla prawdziwego Chrystusa i dla mnie przyczyn, jestem zmuszony przekazać Wam mojej kazanie za pomocą świeckiej przestrzeni publicznej – której częścią jest Internet. Od razu wyjaśniam, że Świecka przestrzeń publiczna, nie jest Wyznaniową lub Religijną przestrzenią publiczną , jak również nie jest Ateistyczną . Tak jest z zamyślenia Boga – bo tylko świecka przestrzeń publiczna, gwarantuje pokojowe współistnienie między grupami z przestrzeni uwierzenia wyznaniowego i uwierzenia religijnego, z grupą z przestrzeni uwierzenia ateistycznego. Niestety, ludzkość w jej dziejach, tę świecką przestrzeń publiczną uparcie zachwaszcza indoktrynacją – tak doktryn wyznaniowych, jak ateistycznych.
Tymczasem Religia w jej przyczynowo skutkowej Istocie, we wspólnocie nie może opierać się na jakiekolwiek indoktrynacji. Więc Ona potrafi dostrzec dobry, troskliwy zamysł Boga, odnośnie zapobiegania polaryzacji podziałów, w nie indoktrynowanej ideowo świeckiej przestrzeni publicznej – dlatego Religia nie jest tą samą przestrzenią rodzaju uwierzenia, któremu ulega Wyznanie we wspólnocie lub Ateizm w jego wspólnocie , m.in. w temacie co było początkiem świata.
Mimo, że mojej kazanie nie jest poświęcone zawiłości różnić między religijnością a wyznaniem, lub między święckością a ateizmem, wspomniałem o istnieniu tych różnić, ponieważ będę musiał się do nich odnieś w dalszej części kazania, aby nie zagubić racjonalny sens Prawdy o ludzkim pojęciu Chrystusa, Wiary – więc Religijności, w tym, do czego moralnie zobowiąże treść tego kazania; czyli ratowanie mężatki, która żyjąc w związku cudzołożnym, zerwała religijną więź z prawdziwym Chrystusem, wiążąc się wyznaniowo z fałszywym chrystusem, doktrynalnie wykreowanym przez wspólnotę Adwentystów Dnia Siódmego ( ADS ).
Zanim przejdę do głównego wątku mego kazania dla Was, najpierw muszę zadość uczynić Miłosierdziu - zobowiązaniu moralnym, który wynika z przyczynowo skutkowej Istocie Religii. I proszę, abyście nie zaprzątnęli waszą uwagę, zwrotem: Miłosierdziu - zobowiązaniu moralnym, który wynika z przyczynowo skutkowej Istocie Religii; bo wyjaśnienie jego sensu, zajęłoby mi kilka kazań.
Tymczasem przypomnijmy, że Ap. Paweł uczył, że możemy jeść pokarm, który uważamy za dobry - ale to nie usprawiedliwia nas do spożywania go w obecności brata w wspólnym Wyznaniu wiary , którego ten pokarm gorszy. Bo kto gorszy duchowego brata swego – ten nie ma miłości.
Mowa teraz o przestrzeni wspólnoty wyznaniowej lub religijnej. W świeckiej przestrzeni publicznej, powyższy problem gorszenia kogoś z powodu tego co jemy, nie powinien mieć miejsce – chyba, że w tej przestrzeni, obowiązywałaby doktrynalny ( prawny lub zwyczajowy ) nakaz i zakaz jedzenie konkretnych pokarmów.
I tak mimochodem, skrótowo wyjaśniliśmy , co ap. Paweł miał na myśli, twierdząc, że tam gdzie pojawia się „zakon” – tam również pojawia się „grzech”. W rzeczywistości ap. Paweł nie myślał o biblijnym zakonie Boga ( co miałoby oznaczać, że Bóg przez zakon kusi człowieka do grzechu ) – tylko o „zakonie” tworzonym przez człowieka. Różnica między zakonem Bożym, a „zakonem” kreowanym przez człowieka, jest taka, że ścisłe przestrzeganie zakonu Boga, nigdy nie nabierze charakteru bezdusznego formalizmu – tymczasem „zakon” człowieka wręcz wymusza ten rodzaj wszeteczeństwa.
Przy okazji – Religia, z jej przyczynowo skutkowej Istocie, nie akceptuje doktrynalnie narzucony zakaz jedzenie wieprzowiny, jak to się zdarza to czynić Wam Adwentyści ( Mat.23:23 ). Ja nie jadam wieprzowiny – choć nigdy nie uległem jakichkolwiek formom indoktrynacji z waszej strony; nawet wtedy, gdy przez to straciłem moją Rodzinę, będąc bezradnym wobec uwierzenia wyznaniowego mojej Rodziny, uzależnionej bardziej od organizacyjnej ( wyznaniowo ) przynależności do wspólnoty określającej się jako Kościół Adwentystów Dnia Siódmego, niż od ( religijnej ) więzi z Bogiem.
Występując z mym kazaniem do Was, mam te pewność, że Bóg błogosławi mi – mimo, że regulaminy Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, zabraniają mi głosić kazania do Was, Adwentystów dnia Siódmego, a Wam słuchać tych kazań. Wy doskonale wiecie, że będąc wśród Was, bez przerwy prosiłem, domagałem się, aby w ( wyznaniowej czy religijnej ? ) przestrzeni publicznej zorganizowanej wspólnoty, określającej się jako Kościół ADS, znano i respektowano regulaminy Kościoła ADS. Czyżbym doznał rozdwojenia jaźni, lub stał się kwasem przewrotności? – jeśli wbrew regulaminom Kościoła ADS, w brzmieniu: wykluczony dyscyplinarnie z kościoła, nie ma prawa wygłaszać kazań, ja wykluczony z oskarżenia: tworzący wrogą atmosferę w Kościele, dziś twierdzę, że Bóg błogosławi moją decyzję, podjęcia się wygłoszenia kazania do Was adwentyści dnia Siódmego z Pszczyny.
Bo któż z Was może przedstawić dowody, że zostałem dyscyplinarnie wykluczony ze zboru w Londonderry, zgodnie z regulaminami Kościoła ADS? Któż przedstawi dowód , który pobłogosławi Bóg – jako bezstronny, racjonalnie logicznie wiarygodny, że adwentyści dnia siódmego z Londonderry, znali regulaminy Kościoła ADS, kiedy zdecydowali się wykluczyć mnie z ( wyznaniowej czy religijnej ? ) publicznej przestrzeni całego globalnego Kościoła ADS?. Któż z Was Adwentyści dnia Siódmego, ośmieli się przed Bogiem zaświadczyć, że grupa adwentystów z Londonderry, ma świadomość moralnej odpowiedzialności przed prawdziwym Bogiem - do której to odpowiedzialności, zobowiązuje się każdy, kto wstępuje do Kościoła Chrystusowego, z tytułu przyjęcia praw i obowiązków pełnoprawnego współwyznawcy Kościoła Chrystusa? A któż lub cóż może zaświadczyć, że Wy sami, Bracia i Siostry z Pszczyny, macie tę świadomość społeczną – jeden z socjologicznych fundamentów, który decyduje, czy mamy do czynienia z przestrzenią publiczną Religijnego uwierzenia w prawdziwego Boga, czy doktrynalnego grupowego Wyznania uwierzenia – w jakiegoż to Boga.?
Niemniej, mimo, że mam tę pewność, że według regulaminów zakonu Chrystusa ( z którymi regulaminy Kościoła ADS mają racjonalną religijną więź; czego Wy nie rozumiecie, i niszczycie tę religijną korelację – dlatego przestaliście być religijni, zaś staliście się wyznaniowi ), nie tylko, że mam prawo do wygłoszenia tego kazania, ale wręcz obowiązek go wygłosić - jednak muszę pamiętać, że wielu z Was mogą być przeciwni, abym wygłosił to kazanie bezpośrednio do nich, z mównicy ich kaplic, jako osoba która jest dyscyplinarnie wykluczona z publicznej wyznaniowej przestrzeni, globalnej wspólnoty ADS. Fakt, że wszystkie lokalne zbory z całej globalnej wspólnoty ADS, zmuszone są osądzać mnie – zabraniać mi wygłosić to lub inne kazania, a priori tylko na podstawie dyscyplinarnego wykluczenie przez maleńki zbór w Londonderry, już jest dowodem, że wspólnota, określająca się jako Kościół ADS, działa w publicznej przestrzeni , o charakterze wybitnie autorytarnie, doktrynalnie wyznaniowej. Nie religijnej.
Zapewniam Was, że przez wiele lat, przy każdej sposobności, próbowałem uświadomić waszym braciom i siostrom adwentystom dnia siódmego w Londonderry ( Irish Mission Seventh-day Adventist Church ), jak oni sami siebie i cały globalny Kościół ADS, obciążają moralnie, w osądzaniu i karaniu dyscyplinarnym mnie, w ich irracjonalnym, grupowym uprzedzeniu - tak wobec mojego przypominania o konieczności przestrzegania regulaminów Kościoła ADS, jak również wobec… tychże regulaminów.
Jednak stało się i teraz jest, że ja muszę brać pod uwagę, że ktoś z pośród Was, a może wszyscy, jesteście przeciwni, abym wygłosił do Was kazanie – tylko dlatego, że zostałem dyscyplinarnie wykluczony z waszej społeczności, przez lokalny zbór; wobec którego, regulaminy Kościoła ADS, nie wymagają przedstawienia, wiarygodnych dowodów, że oni kierowali się duchem regulaminów – które są w duchowej ( czyli religijnej ) korelacji z zakonem Boga, a nie np. grupowym, populistycznym, irracjonalnie roszczeniowym schlebianiu ich próżności i egoizmowi, grupowemu uprzedzeniu wobec mnie, kiedy przypominałem im o konieczności pokornego przestrzegania regulaminów Kościoła ADS.
Jeśli wszyscy jesteście przeciwni – ostrzegam, że będziecie, już jesteście, przeklęci przez prawdziwego Chrystusa. Jeśli tylko jeden lub niewielu z pośród Was, będą przeciwni - ja i Bóg, to zaakceptujemy wobec nich ( by zachować miłość do nich ); a Wy, większość członków waszego zboru, zamiast wzbić się w pychę, powinniście uzmysłowić sobie, jak wielkie niebezpieczeństwo grozi całej waszej globalnej wspólnocie wyznaniowej, określanej jako Kościół ADS, z faktów, że jeden z lokalnych zborów tej wspólnoty , dyscyplinarnie wykluczył mnie, nie znając, wręcz lekceważąc regulaminy tej wspólnoty.
Przypomnijmy, że w czasach przywództwa Jozuego , prawdziwy ( bo określony przez Biblię ) Bóg, odwrócił się od swego Ludu - wtedy Izrael przestał zwyciężać w bitwach, tylko dlatego, że jeden z pośród całego Izraela, w ukryciu przed Izraelem, złamał Boży zakaz przywłaszczenia czegokolwiek z łupów, zdobytych w wygranych bitwach. Dziś Bóg również odwrócił się od Adwentystów Dnia Siódmego – ponieważ , już niejeden współwyznawca , ale cały zbór ( a mógłby wskazać na więcej zborów ), globalnego wspólnoty ADS, jawnie sprzeciwia się religijnej więzi wspólnoty adwentystów z zakonem Chrystusem. Izrael nic nie wiedział o przewinieniu jednego z nich – Wy adwentyści dnia siódmego, wiecie, macie dowody, odstępstwa całego zboru ( a mógłby wskazać na więcej zborów ).
Ta przypomniana teraz historia, powinna Was adwentyści dnia siódmego nauczyć, że bezsensownym jest ukrywanie pod dywan kościelny, wszelkich świństw, niemoralnych zachowań, tak pastorów, jak całych zborów. Bo jakiż religijny sens jest w chowaniu pod dywan to lub owo niemoralne wszeteczeństwo, ( również przez ocenzurowanie tego, który domaga się ujawnienia Prawdy ), jakie miało miejsce w we wspólnocie wyznaniowej lub religijnej, jeśli przed Bogiem, tego nie można ukryć? A On gdy zobaczy te personalne lub grupowe świństewka , choć ukryte przed resztą, całej globalnej wspólnoty, to odwróci się od tej wspólnoty. Tylko w przestrzeni publicznej wyznaniowego uwierzenia, grupa ludzka może sama decydować w jej uwierzeniu tego czego chce się spodziewać, że Bóg się nie odwrócił od tej ludzkiej grupy – mimo, że sami brali udział w chowaniu pod dywan niejedno świństwo, nie jedno wszeteczeństwo. Przy tym twierdząc, że robią to z miłości do Boga i pozostałych współwyznawców tej wspólnoty wyznaniowej. Zaś tego, który mając świadomość, zachowania się Boga w czasach przywództwa Jozuego, domaga się ujawnienia świństw i oczyszczania z nich cała wspólnotę , dyscyplinarnie wyklucza się z tej wspólnoty, z oskarżeniem o tworzenie wrogiej atmosfery.
Nie moim drodzy! Nie Wy – tylko prawdziwy Bóg decyduje, kiedy się odwróci od Was; już to zrobił. A Wy mając dowody, popełniania świństw, niemoralności w waszej wspólnocie – zamiast zrobić z tym porządek, wzbiliście się w pychę kreowania własnego Boga, wobec którego Wy decydujecie od kogo i kiedy, w jakich okolicznościach ma się odwrócić. Dlatego staliście się ślepi, w całym spektrum spraw, którymi zmuszona jest zajmować się każda grupa, która chce być publiczną przestrzenią Religijnego uwierzenia.
Tymczasem ja z mojej strony, zapewniam, że tę jedyną osobę lub niewielu z pośród Was, którzy okażą sprzeciw, abym wygłosił kazanie, jestem gotów serdecznym uścisnąć, i powiedzieć: nie potępiam Was. Bo opieka ( doktrynalna lub duchowa ) nad nimi należy do Was – jesteście wspólnotą wyznaniową, do której ja nie należę.
Moim kazaniem, ja nie tworzę polaryzację podziałów między tymi osobami a moją osobą, tak w przestrzeni świeckiej, jak w waszej , wyznaniowej. Również w religijnej przestrzeni więzi człowieka z Chrystusem. Tę polaryzację rozdziałów między nami, nie tylko stworzył lokalnym zbór w Londonderry, z ich wykluczeniem mnie z globalnej wspólnoty, do której m.in. Wy Bracia i Siostry z Pszczyny należycie, ale również Wy sami, bezmyślnie acz uzależnieni od indoktrynacji obowiązującej w waszej globalnej wspólnocie, a priori formalnie wierząc na odległość, lokalnemu zborowi w Londonderry, że oskarżył, osądził i ukarał mnie, z poszanowaniem regulaminów, obowiązujących w globalnej wspólnocie, określającej się jajko Kościół Adwentystów Dnia Siódmego.
Bracia i Siostry adwentyści dnia siódmego ze zboru w Pszczynie, nie mam szans bezpośrednio , z mównicy waszej kaplicy, wygłosić to kazanie – ponieważ bezdusznie formalnie regulaminowo ( co nie znaczy, że z winy samych regulaminów ), Wy nie możecie dobrowolnie przyjąć mnie do waszego zboru, zniewoleni od irracjonalnej stronniczej opinii zboru w Londonderry.
Tego zboru, którego pastor publicznie kneblował mi usta - bo mówiłem o konieczności przestrzegania regulaminów, które razem z zakonem Boga były/są/będą drogowskazem rozpoznania prawdziwego Chrystusa, z pośród wielu Jego wizerunków, kreowanych przez chrześcijańskie wspólnoty wyznaniowe. A przecież uwierzenie tylko w tego prawdziwego Chrystusa, daje pewność zbawienia. ( mowa tylko o publicznej przestrzeni Religijnego uwierzenia ). Tymczasem pozostali zborownicy śmiali się, śmiali się, śmiali, z poniżenia mnie – jako osoby wierzące wiarą, że ich chrystus też chichotał w Niebie, trzymając się za boki. Bo przecież nie śmieliby się, gdyby mieli pewność, że ich chrystus ten szyderczy śmiech potępia.
Na tej samej przyczynowo skutkowej zasadzie Istoty Religii, lokalny zbór w Londonderry, miał pewność, że Chrystus błogosławił im, gdy głosowali na wynajęciem ich kaplicy do zarobkowej działalności w… Sabat. Że Chrystus błogosławił ich przyjmowanie mężatki z kochankiem na nabożeństwach sabatowych…
Tak Bracia i Siostry z Pszczyny – indoktrynacja obowiązująca we wspólnocie ADS, narzuca Wam formalne bezduszne podporządkowanie się lokalnemu zborowi w Londonderry, w wiecznej egzekucji ich dyscyplinarnego wyroku przeciwko mnie. A Wy nadal macie pewność, że Chrystus ma Was w upodobaniu; że nie odwrócił się od Was. Więc, z racjonalnej zdyscyplinowanej Pokory waszych serc zrodzona jest ta pewność – czy z irracjonalnego folgowania własnej Próżności i Egoizmu? Sami sobie odpowiedzcie na to pytanie.
Tymczasem ja wiem, że Bóg wie, że w przestrzeni publicznej waszej globalnego wspólnoty, macie możliwość cenzurowania moich wypowiedzi, kazań. Dlatego stworzył świecką przestrzeń publiczną.
Z której niezwłocznie skorzystam.
Cdn.
Książkę dedykuję mojej Rodzicom: Michalinie Bury i Leonowi Szczęsny i Kochanej Agnes
O mnie
- Bogdan Szczesny-Bury
- Londonderry, United Kingdom
- adres: happybodzio@interia.eu , jestem Polakiem, wykluczony z instytucji kościelnej globalnego KADS Seventh-day Adventist Church copyright: Bogdan Szczesny - Bury
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz