Moi drodzy Adwentyści Dnia Siódmego. Będę do Was zwracał się „ Bracia i Siostry” – zapewniam, że robię to ze szczerości mego serca, które zrozumiało dobro i zło ( dobre i złe strony ) przyczynowo skutkowej Istoty Wiary, której biblijna definicja, brzmi następująco: A Wiara jest pewnością tego czego się spodziewamy, przeświadczenie tego czego nie widzimy. List do Hebrajczyków 11: 1
Doświadczając przemoc mobbingu wyznaniowego , ze strony waszej wspólnoty wyznaniowej – która określa się jako Kościół Adwentystów Dnia Siódmego ( ADS ), zmuszony zostałem spożyć zakazany owoc Poznania dobro i zło ( tak mobilizującego moralnie pokorną stronę mego serca, jak równocześnie schlebiającego próżną stronę mego serca ) populistycznego indoktrynacyjnego traktowania przyczyno skutkowej Istoty Wiary ( ukrytej dla głupców w wyżej wspomnianej biblijnej definicji ) - która dla próżniaków, sprzeciwiającym się Bogu staje się usprawiedliwieniem w pewności tego czego chce się spodziewać próżność i egoizm tych grzeszników, w przeświadczeniu, tego czego w konfrontacji z Prawdą, nie chce dostrzec ich świadomość. Dlatego ludzie z publicznej przestrzeni Ateizmu, takie rozdwojenie jaźni słusznie określają opium dla ludzkości; ale mylnie przypisując to rozdwojenie jaźni publicznej przestrzeni Religii uwierzenia . To w publicznej przestrzeni Wyznania uwierzenia , występuje wspomniane rozdwojenie jaźni. Również w przestrzeni Ateizmu uwierzenia.
Ponieważ, nie zdradziłem Boga, ( przynajmniej w sprawach zasadniczych, dotyczących przyczynowo skutkowej Istoty Religii ), On jako antidotum, na moją traumę, kompleksy, wreszcie strach – po spożyciu zakazanego owocu Doświadczenia dobra i zła, dał Zrozumienie dobra i zła
( mobilizującego moralnie pokorną stronę mego serca i zapobiegającego schlebianiu próżnej strony mego serca ), wszelkiej rzeczy, wszelkiego pojęcia, które mają przyczynowo skutkowym wpływ na przyzwoitą lub szkaradną jakość człowieczej godności mego bytu na Ziemi.
Socjologicznym faktem jest , że schlebianie własnej próżności i egoizmowi , jest dość skutecznym antidotum na traumę, kompleksy , strach po spożyciu zakazanego owocu Poznania dobra i owocu – niestety tylko w przypadku uzależnienia się od tego schlebiania. Staje się dla człowieka bogactwem - czy to w postaci pieniądza ( w sferze Ateistycznego uwierzenia ), czy to w postaci istnienie Boga ( w sferze Wyznaniowego uwierzenia ), z którym łatwiej byłoby się prześlizgnąć przez igielne ucho siedząc na grzebiecie wielbłąda, niż samemu przez wąską furtkę do Królestwa Bożego.
O istnieniu różnicy między Ateistycznym, Wyznaniowym i Religijnym uwierzeniu, wraz oddzielnym od nich Świeckiej przestrzeni publicznej ( wolnej od wszelkiego uwierzenia ) – mówiłem w wcześniej w tym kazaniu. Jednak to antidotum, w publicznej przestrzeni Wyznaniowej i Ateistycznej, wymaga ludzkiego kreowania wizerunku boga – takiego, który jest zależny od próżności i egoizmu wspólnoty, która wyznaje wiarę w jego istnienie . Już starożytni Grecy i inne ludy, ten ludzki sposób stosowali, jako antidotum, ku pokrzepieniu serc. Dziś nazywamy je mitami.
Już teraz proszę Was o cierpliwość, by wysłuchać dalszej części kazania, o Zrozumienie dobra i zła, w przyczynowo skutkowej zależności : tam gdzie pojawia się zakon – pojawia się istnienie grzechu. Po to, aby Wam Bracia i Siostry Adwentyści Dnia Siódmego ze zboru W Pszczynie, uświadomić, że wasze instytucyjne globalne zjednoczenie się we wyznaniową wspólnotę , określającą się jako Kościół ADS, stało się zakonem – który uświadamia Wam, że istnieje grzech, i na czym on polega. Tym samym, że tworząc wyznaniową wspólnotę z jej regulaminami, sami sobie narzucacie zobowiązanie moralne – nie grzeszyć, przez grzech, ustalony przez wasze regulaminy. I wszystko byłoby w porządku według zamysłu Boga, gdybyście przyjmowali do grona pełnoprawnych współwyznawców waszej wspólnoty, tylko takie osoby, które potrafią moralnie wypełnić zakon - ustanowiony przez regulaminy waszej wspólnoty; również ustanowiony przez wasze twierdzenie, że znacie Prawdę o Chrystusie. Ale to by było w socjologicznej sprzeczności wobec tego, że Wy sami , w schlebianiu waszej próżności i egoizmowi, szukacie antidotum na pokonanie osobistej traumy, kompleksów i strachu.
Więc stało się, i już jest, że stosujecie przemoc mobbingu wyznaniowego, przeciwko tym, którzy domagają się od Was przestrzegania regulaminów, obowiązujących w waszej wspólnocie; a które bezkompromisowo wskazują waszą grzeszność, z czym wasza próżność i egoizm nie potrafi się pogodzić – mimo, że ta próżności egoizm, decydowały abyście dobrowolnie wstąpili do sfery obowiązujących regulaminów, które są dla Was zbyt dużym wyzwaniem moralnym.
Socjologiczny fenomen absurdu przestrzeni , o charakterze Wyznania uwierzenia w istnienie boga, kreowanego na potrzeby schlebiania próżności i egoizmu, jako antidotum zagłuszania traumy, kompleksów i strachu , wynikającego z przymusu spożycia zakazanego owocu dobra i zła ( w tym traumy, kompleksów i strachu przed skutkami uznania człowieka przez Boga lub boga - lub ich zakon, jako grzesznika ). Tymczasem szykanowane przez Was osoby, przypominają Wam i konieczności przestrzegania regulaminów ( podobnie jak E. White - przez Was uznana jako prorokini od Boga ), bynajmniej nie po to aby Wam udowodnić, ze jesteście grzeszni, ale po to aby wiedzieć w czym jesteście grzeszni i podjąć konkretne działania by wyrazić skruchę za ich popełnienie i naprawić szkody, które ktoś mógł ponieść w wyniku waszego grzechu.
Podobnie jest, gdy w świadomości człowieka pojawia się Dobra Nowina, że Bóg istnieje. Ta Nowina, podobnie jak treść Biblii, jest zakonem – czyli uświadomieniem, że istnieje Grzech i na czym on polega. I powszechny brak Zrozumienia dobra i zła, związanego z faktem, że Ewangelizacja o Chrystusie, nie jest powodem do chlubienia się, lub próby wciągnięcia człowieka na listę waszej wspólnoty – tylko olbrzymi wyzwaniem moralnym, przede wszystkim dla Was „ewangelizatorów” tejże Nowiny o Chrystusie, powoduje, że w Ateistycznej i Wyznaniowej publicznej przestrzeni uwierzenia, Dobra Nowina o prawdziwym Chrystusie, staje się traumą, kompleksem i strachem. Działa na ludzka świadomość ( podobnie jak na córkę mężatki, która przychodzi ze swym kochankiem na wasze sabatowe nabożeństwa, a Wy twierdzicie wobec tej córki, , że wasz chrystus to błogosławi, jako godne do naśladowania… również przez te córkę ), również traumatycznie, jak spożycie zakazanego owocu.
Czy biblijna informacja o odwróceniu się Boga od Izraela w czasach Jozuego, gdy tylko jeden z pośród całego Izraela, złamał religijną umowę Boga z Izraelitą, dla Was Bracia i Siostry ze zboru w Pszczynie, dziś jest mitem - czy nadal obowiązującym autentycznym historycznym wydarzeniem, który jest dla Was pouczeniem, ostrzeżeniem, że żadne ukrywanie pod dywan kościelny tych lub owych grzechów ( których określił zakon waszych regulaminów, oraz wasza wiedza o Bogu ), waszych pastorów lub lokalnych zborów, nawet skutecznie ukrytych przed całą globalną wspólnotą ADS, nie zapobiegnie odwrócenia się Boga od całej globalnej wyznaniowej wspólnoty – określającej się jako Kościół ADS? Sami sobie odpowiedzcie na to pytanie.
Tymczasem, ja nie dla schlebiania własnej próżności i egoizmu, sformułowałem następujące zdanie: Będę do Was zwracał się „ Bracia i Siostry” – zapewniam, że robię to ze szczerości mego serca, które Zrozumiało dobro i zło ( dobre i złe strony ) przyczynowo skutkowej Istoty Wiary. Ponieważ, z tej samej szczerości mego serca, które Zrozumiało dobro i zło przyczynowo skutkowej Istoty religijnej Zasady: nabyta wiedza, wiara, prawo, zakon – tylko moralnym zobowiązanie się staje, i niczym więcej ( mobilizującą moralnie tylko pokorną stronę mego serca), irytowałbym się , gdybyście Bracia I Siostry Adwentyści Dnia Siódmego, nazywali mnie waszym bratem.
Termin towarzysz jest pięknym, szlachetnym i dobrym , w jego znaczeniu. Towarzysz życia. Towarzysz podróży, Towarzysz wspólnej doli i nie doli. A mimo to, dziś wielu Polaków, byłoby bardzo zirytowanych, gdyby ktokolwiek zwrócił się do nich per Towarzyszu . Wynika to z faktu, że ten piękny, szlachetny i dobry w swym znaczeniu termin, był używany przez komunistów - wprawdzie w Świeckiej przestrzeni publicznej, ale w wybitnie stronniczo indoktrynowanej , narzuconym przez komunistów doktrynerskim środkiem uwierzenia w publicznej przestrzeni wspólnot: Ateizmu i Wyzwania ( ale nie Religii ).
Znów staram się wskazać, jak ważna rolę ma spełnić w zamierzeniu Boga , Świecka przestrzeń publiczna, w celu zabiegania wszelkiej polaryzacji podziałów, między przestrzeniami: Ateizmu uwierzenia, Wyznania uwierzenia, by przestrzeń Religijnego uwierzenia, nie była mordowana, prześladowana, cenzurowana, szykanowana, z racji którym kieruje się uwierzenie Ateizmu i Wyznania.
Podobnie jak w przestrzeni Ateistycznego uwierzenia , szpetnie traktowano termin Towarzysz, również szpetnie traktuje się termin Brat – tym razem w publicznej przestrzeni wspólnotowego Wyznania uwierzenia. Dokładnie tak jest w waszej wyznaniowej wspólnocie ADS.
Jak Wy możecie mówić ( lub nawet myśleć ) o mnie: Bogdan jest naszym bratem w Chrystusie - jeśli za waszych braci i siostry w Chrystusie, uchodzą ci adwentyści dnia siódmego, którzy kneblowali mi usta i śmiali się z tego, cenzurowali, szykanowali, aż wreszcie dyscyplinarnie wykluczyli z waszej globalnej wspólnoty ? Tym samym uniemożliwiając nam religijne porozumienie we wspólnym Zrozumieniu dobro i zło ( mobilizującego moralnie pokorną stronę naszych serca i schlebiającego próżną stronę naszych serca ) przyczynowo skutkowej Istoty Wiary i Religii. Jak możecie twierdzić, że jesteście Kościołem Chrystusa – i prowadzicie działalność ewangelizacyjną, jeśli wyznaniowo doktrynalnie, a priori musicie mnie uznawać za nie brata w Chrystusie , zmuszeni formalnie ( i niedorzecznie również dla publicznej przestrzeni Ateizmu – bo bez serca i szkiełka ) respektować dyscyplinarne wykluczenie mojej osoby, przez waszych braci i siostry ze zboru w Londonderry?
Czy w według waszego daru prorokowania, waszej wiedzy wszystkich tajemnic , waszej wiary – która potrafi góry przenosić – możecie twierdzić, że chrześcijański zbór w Koryncie , w czasach działalności ap. Pawła, miał prawo od Chrystusa, głosić Prawdę o Nim, człowiekowi, którego żona jawnie żyła z jego synem, współwyznawcą tego zboru, za wiedzą i zgodą tego zboru? Jak użyty przez koryncki zbór termin : bracie nasz, zabrzmiałby w świadomości człowieka, którego syn żyje z jego żoną, za wiedzą i zgodą tego zboru? Za przyjazny akt szczerości ich serca – czy akt szyderczej buty, nadymania się, nieprzystojności i niesprawiedliwości ich serca? Jakież miałby mniemanie o Chrystusie, ten człowiek, gdy zbór w Koryncie w miłości do Chrystusa, zwracał by się do tego człowieka Bracie nasz?
A może, z faktu, że jeden z członków tego zboru, żyje w żoną owego człowieka, zbór w Koryncie powinien tego człowieka doktrynalnie wyznaniowo traktować jako nie nasz brat …. w Chrystusie?
A przecież wasi bracia i siostry w Chrystusie z Londonderry, za waszą wiedzą i zgodą, najpierw przekonywali mężatkę aby opuściła męża, potem przyjmowali tę mężatkę z jej kochankiem. Potem uradzili, że mężatka sama się zwolni z waszej wyznaniowej wspólnoty – by po jakimś czasie powrócić do tej wspólnoty, jako wolna od wszelkich kar dyscyplinarnych, na terenie doktrynalnej jurysdykcji globalnej wspólnoty wyznaniowej, która określa się jako Kościół ADS. I Wy Bracia i Siostry Adwentyści dnia Siódmego ze Pszczyny, zaakceptujecie to…. by stało się zadość formalizmowi waszego wspólnego wyznaniowego uwierzenia.
Że co? Że Wy Bracia i Siostry ze zboru w Pszczynie, razem z waszymi braćmi i siostrami ze zboru w Londonderry pominęliście – tym samym zlekceważyliście ocenę prawdziwego Chrystusa? Ależ moim drodzy – jako wspólnota , niewątpliwie wyznaniowa, macie własnego chrystusa – który wszystko zaakceptuje, wszystko usprawiedliwi, co mu pod nos podacie. Również usprawiedliwi wasz grzech przeciwko waszemu zakonowi, jakim są wasze regulaminy waszej wyznaniowej wspólnoty.
Taki jest ten wasz chrystus…. stąd wasze wielbienie go.
Tak moim drodzy – gdy tylko zaakceptujecie , już to zrobiliście w przypadku pierwszego ( nie obecnie zdradzanego ) męża owej mężatki, ten sprytny manewr, wykorzystujący bezduszny formalizm: liczy się tylko, to co między nami ludźmi jest uzgodnione, osądzone – nie to co między Bogiem a nami , w przestrzeganiu zakonu, obowiązującego w waszej wspólnocie ADS, któż będzie mógł zaprzeczyć ( również z publicznej przestrzeni Ateizmu uwierzenia, że Boga nie ma ), że prawdziwy niezależny Chrystus ( bo z Biblii ), jest dla Was tylko mitycznym i mistycznym pojęciem, w którego uwierzenie jest wyznaniowym usprawiedliwieniem istnienia waszej Wyznaniowej wspólnoty?
Gdy macie czelność zwać się Religijnym Kościołem Chrystusa – jednocześnie NIE POTRAFIĄC ZROZUMIEĆ DOBRO I ZŁO ZAWARTE W KORELACJI: TAM GDZIE JEST ZAKONY CHRYSTUSA – JEST RÓWNIEŻ ŚWIADOMOŚC ISTNIENIA GRZECHU .
Zaprawdę, zaprawdę to m.in. o Was Adwentyści Dnia Siódmego mówił prawdziwy Chrystus:
Ew. Mateusza 23: 2 – 10… Na mównicy Mojżesza zasiedli ( adwentystyczni ) uczeni w Piśmie i faryzeusze. Wszystko więc, cokolwiek wam powiedzieli, czyńcie i zachowujcie ( o Bożym zakonie, który przestrzega przed szatana grzechem ), ale według uczynków ich nie postępujcie; mówią bowiem, ale nie czynią. Bo wiążą ciężkie brzemiona i kładą na barki ludzkiej ( również cudzołożnej mężatki, i jej zdradzanego męża i ich córki ) ale sami nawet palcem swoim nie chcą ich ruszyć.
A wszystkie uczynki pełnią, bo chcą , aby ich ludzie widzieli. (…) Lubią też ( splendor ) pierwszych miejsc w swych kaplicach. I tytułowanie ich przez ludzi: Rabbi – Nauczyciel ( jako.. „przecież jesteście światłością dla świata, solą tej ziemi” )
Ale wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, bo jeden tylko jest – Nauczyciel wasz, Chrystus, a wy wszyscy jesteście braćmi. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie ojcem swoim ( oczywiście tylko w sferze duchowej – religijnej więzi z Bogiem ); albowiem jeden jest Ojciec wasz ( oczywiście tylko w sferze duchowej – religijnej więzi z Bogiem ), ten w niebie. Ani nie pozwalajcie się nazywać przewodnikami; gdyż jeden jest przewodnik wasz, Chrystus.
Zaś ap. Paweł w liście do Galatów 3:24 stwierdził, cytuję: Tak więc zakon był naszym przewodnikiem do Chrystusa, abyśmy z wiary zostali usprawiedliwieni.
W tym przypadku zakon przestrzega przed grzechem ludzkiego kreowania wizerunku Chrystusa; tym samym przestrzega przed fałszywą wiarą, z której nie mam usprawiedliwienia naszych grzechów.
Tymczasem logiczniej i racjonalnie, wykorzystując nasz krytyczno poznawczy Intelekt – którym obdarzył nas Bóg, stwarzając nas na Jego podobieństwo ( tylko trauma, kompleksy i strach po spożyciu zakazanego owocu, skomplikowała sprawę podobieństwa człowieka do Boga, ), ustalmy następujący stan rzeczy:
1. Cudzołożny status tej mężatki , nie zakon Ateistycznego uwierzenia ustanowił – tylko wasz zakon Adwentyści Dnia Siódmego, m.in. z przyczynowego skutkowego oddziaływania na tę mężatkę, faktu, że twierdzicie, iż znacie Biblię, i macie takie regulaminy w waszej wspólnocie, które są w ścisłej duchowej – czyli religijnej więzi z zakonem Boga.
Oczywiście, to nie upoważnia kogokolwiek ze sfery Ateizmu uwierzenia, potępiać lub usprawiedliwiać tę mężatkę – tak jak ktokolwiek ze sfery Wyznania uwierzenia, nie ma prawa Boga potępiać lub usprawiedliwiać kogokolwiek ze sfery Ateizmu uwierzenia. I Biblia, to zdecydowanie podkreśla – tym samym, również ujawnia następny grzech, nagminnie czyniony w sferze Wyznania uwierzenia ( w Chrześcijaństwie również ), by na podstawie tzw. klauzuli sumienia, w imieniu tegoż sumienia, karać, dyscyplinować innych z przestrzeni Ateizmu i Wyznania; również w tytułu nieuzasadnionego połączenia, dwóch różnych moralnych dylematów: Aborcji i zakazu Aborcji.
W sferze Religijnego uwierzenia – rzecz niedopuszczalna!
2. Mąż tej cudzołożnej mężatki, jest niewątpliwie persona not grate, w publicznej przestrzeni doktrynalnego Wyznania uwierzenia, że Chrystus koniecznie musi być taki jako Go maluje próżność i egoizm wspólnoty określającej się jako Kościół ADS.
3. W ten sposób wasza wspólnota ADS, stała się zakładem świadczącym usługi, ( w charakterze wspólnego Wyznania wiary , że nasz wspólny Chrystus istnieje, po to aby był – zawsze i tylko - po naszej stronie, również w zbawieniu do szczęśliwego Królestwa Niebios ) profilaktycznie pomagające zwalczać traumę, kompleksy i strachy, wynikające ze spożycia, w jakimkolwiek etapie ludzkiego życia, w jakimkolwiek miejscu na Ziemi, jakiegokolwiek zakazany owoc Poznania dobra i zła istnienia Grzechu – pojawiającego się w formie przyczynowo skutkowej, jakiegokolwiek przestępstwa i grzechu , z jakiegokolwiek Prawa lub zakonu, istoty jakiejkolwiek sprawy, rzeczy .
Moim drodzy – zdecydowanie zaprzeczam, że w dalszej części tego kazania, będę domagał się abyście kategorycznie wykluczyli i potępili tę mężatkę wraz jej kochankiem z waszej wspólnoty ADS; tym razem zgodnie z oceną cudzołóstwa zakonu prawdziwego Chrystusa. Bo któż z Was odważy się stwierdzić, jakim ostatecznym wyrokiem , prawdziwy Chrystus, już osądził tę mężatkę na ten jeszcze trwający obecny okres separacji z jej mężem , przez zakończeniem którego, słuchacie to kazanie?
Innymi słowy, przestrzegam Was o istnieniu grzechu podejmowania próby odmienienia Czasów ( bo Zakon już odmieniliście ) Księga Daniela 7: 25. Tym Czasem jest.. Czas Łaski, okres separacji z jej mężem, który ona odmieniła w okres rozwodu - próbując jej naturalne kobiece rozgoryczenie jej obecną sytuacją, pokonać w związku z kochankiem i przychodzeniem z nim na spotkanie z prawdziwym Chrystusem, do waszych kaplic na sabatowe nabożeństwa, otumaniona waszym wmawianiem jej, że prawdziwy Chrystus, usprawiedliwi jej odejście od męża i związania się z innym - wbrew waszym regulaminom, a przede wszystkim wbrew ustanowionemu przez Ojca zakonowi, które określa taki czyn, jako grzech cudzołóstwa! Tymczasem Czas Łaski – okres separacji, ona powinna wykorzystać, jako zakon Chrystusa, który może uświadomić ją, jaki ona miała grzeszny udział, w pojawieniu się problemów jej związku z jej mężem; również, czy separacja z nim, rzeczywiście była najlepszym sposobem zwalczania kobiecego rozgoryczenia, związanego z problemami w związku małżeńskim. Nie wolno Wam ją potępić, że żyje z kochankiem – przecież sami ją przyjmowaliście z tym kochankiem w waszych kaplicach, na nabożeństwach sabatowych, w których – tak wierzycie – gości sam Chrystus. Zamiast potępienia lub usprawiedliwienia, Wy Bracia i Siostry adwentyści dnia siódmego, powinniście zdać sobie sprawy, że ta mężatka jest tak rozgoryczona własną grzesznością, którą uprzytomnił jej mąż - bynajmniej nie przez potępienie jej lub jakiekolwiek dyscyplinarne karanie, ale przez przestrzeganie zakonu, którego Wy sami wyartykułowaliście w regulaminie, który obowiązuje w waszej wspólnocie. Innymi słowy, gdyby tak mężatka nie była adwentystką dnia siódmego i nie znała z waszych regulaminów i studiów biblijnych, cóż to jest grzech i na czym on polega?, jej mąż nigdy by , świadomie lub nieświadomie, uprzytomniał jej fakt, że popełniała grzechy, zanim doszło do separacji i jej związania się z kochankiem.
Radzę Wam Bracia i Siostry Adwentyści dnia Siódmego z Pszczyny, wysłuchać to kazanie do końca – aby zawstydzić wasze Wyznanie Wiary, wobec mojej Religijnej Wiary, gdy przedstawię Wam dowody, że mam miłość zasad Agape do tej mężatki, do Was i całej globalnej wspólnoty ADS; również do kochanka tej mężatki. Jeśli nie uda mi się przedstawić logiczny, racjonalny dowód – macie okazję do użycia waszego koronnego argumentu : Bogdanie, ty powinieneś leczy się u psychiatry . Argument ewidentnie występujący tylko w publicznej przestrzeni uwierzenia Wyznania i Ateizmu; szczególnie bezkarnie występujący , gdy publiczna przestrzeń Świecka – w której ten kryminalny argument wystąpi, jest zachwaszczona wszelkimi doktrynami. Nigdy nie w publicznej przestrzeni Religii ( Mat.5:22c )
Tylko w publicznej przestrzeni Religii, każde kazanie służy tylko jedynemu celowi – czyli zwalczaniu w tej religijnej przestrzeni, zakwaszenia przewrotności i złośliwości pseudo religijnego Wyznania uwierzenia… w jakiego Boga?
Przyczynowo skutkowa Istoty Religii, streszcza się w tym jednym słowie, mianowicie w tym: Będziesz miłował bliźniego swego, jak siebie samego , według przyczyno skutkowej religijnej współzależności: Jeśli miłujesz Boga, mniej w nienawiści zło, które krzywdzi bliźniego swego; szczególnie to zło, które pochodzi od Ciebie.
I ubolewam, nawet jestem przerażony, mając świadomość, że Wy adwentyści dnia siódmego, nie potraficie, regulaminy waszej wspólnoty ADS, spostrzegać jako skuteczny środek, religijnego ( nie wyznaniowego ) wypełnienia , wyżej wspomnianego streszcza się w tym jednym słowie, przyczynowo skutkowej Istoty Religii. Dlatego staliście się bezdusznym, tylko formalnym grupowym Wyznaniem uwierzenia w takiego boga – jakiego maluje, rzeźbi w waszej świadomości, wasza próżności i egoizm.
A rodzina cudzołożnej mężatka – ona, jej mąż i ich córka, cierpieli, cierpią. I co najgorsze, mężatka po zakończeniu okresu Czasu Łaski, czyli zakończenia separacji z tytułu otrzymania świeckiego rozwodu, będzie poważnie mentalnie cierpieć - nie z winy męża, bo ten przestanie być jej mężem i zajmie się swoim życiem, m.in. szukając sobie nową partnerkę ; czego teraz nie może robić, związany ślubowaniem Chrystusowi , zachowania wierności na dobre i na złe własnej żonie, która, przez Was otumaniona, żyje z innym mężczyzną.
Ja tymczasem religijnie, kontynuuję kazanie do Was Bracia i Siostry Adwentyści Dnia Siódmego.
cdn.
Książkę dedykuję mojej Rodzicom: Michalinie Bury i Leonowi Szczęsny i Kochanej Agnes
O mnie
- Bogdan Szczesny-Bury
- Londonderry, United Kingdom
- adres: happybodzio@interia.eu , jestem Polakiem, wykluczony z instytucji kościelnej globalnego KADS Seventh-day Adventist Church copyright: Bogdan Szczesny - Bury
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz