O mnie

Moje zdjęcie
Londonderry, United Kingdom
adres: happybodzio@interia.eu , jestem Polakiem, wykluczony z instytucji kościelnej globalnego KADS Seventh-day Adventist Church copyright: Bogdan Szczesny - Bury

wtorek, 15 sierpnia 2017

Dodatkowe przykłady różnicy miedzy Kościołem wiary w Boga a Organizacja światopoglądu że Bóg istnieje.


W poprzednim poście wymieniłem kilka ( nie wszystkie ) elementy zorganizowanych wspólnot, które decydują czy dana wspólnota tworzy Kościół Boży wiary (wypełniania woli ) Boga – czy Organizację światopoglądu wiary że Bóg istnieje; co stwarza okazję do kreowania wizerunku prawdziwego Boga do poziomu bożka,  który usprawiedliwia próżność i egoizm jego czcicieli, tylko dlatego, że oni oddają mu cześć wiarą ich pewności tego, czego oni chcą się spodziewać ( Heb.11:1 ), że on  istnieje taki jak oni chcą by był, i umarł jako „okup” za ich grzechy ( usprawiedliwiając je ), nie zmuszając do osobistego rozwiązania swoich grzechów tu na ziemie, aby były rozwiązane w nie , bo stanowi wyzwanie dla ich próżności i egoizmowi.
Koło oszołomstwa opium dla ludzkości, się zamknęło w diaboliczny absurdalny sens PONADTO  nad parą: Sprawiedliwość i Prawda.. 
Przypomnę raz jeszcze jeden z tych elementów – rozdmuchanie rozbudowana biurokracja, która istnieje dla samej siebie, nie dla służby Kościoła Bożego. ( jak każda rozdmuchanie rozbudowana inna biurokracja .. )
Rozbudowana biurokracja wymaga większej ilości podatników – co już jest dowodem iż w prawdziwym Kościele wiary w Boga, tak rozbudowana biurokracja nie może zaistnieć.
Dlaczego?
Wykorzystam przykład Organizacji Adwentystów Dnia Siódmego/Seventh-day Adventis Organization, która sama siebie określa jako Kościół/Church.
Jeśli natura rozdętej w ilość ( a nie w jakość ) biurokracji, potrzebuje jak największej ilości podatników – biurokracja ta przestaje być strażnikiem wartości moralnych, niezbędnych dla działalności wspólnoty w charakterze Kościoła.
Pisałem już jakie cele Bóg wyznaczył dla wspólnoty Jego Kościoła.  Dziś wspomnę tylko o wspieraniu indywidualnych członków tej kościelnej wspólnoty w dojrzewaniu wiary ( zaufania zakonowi ) Boga. 
Wielokrotnie wskazywałem, że prawdziwa Religia ( więź człowieka z Bogiem ) brzydzi się populizmem, linczem – gdyż jest wyzwaniem moralnym, tak bezkompromisowym, że nie węższym od wąskiej furtki przez która tylko można przejść do życia wiecznego w Królestwie Bożym.
( Mat.7:13-14 )
Jeśli sensem tworzenie wspólnoty Kościoła wiary w Boga jest wzajemne wspieranie się w dojrzewaniu do mocy ( pobożności ) wypełniania Bożych wyzwań moralnych, tak bezkompromisowo, że nie w węższym zakresie możliwości otwarcia wąziutkiej furtki do wiecznego oddziedziczenia Królestwa  Bożego – to zrozumiałe jest, że do tej wspólnoty można dopuścić tylko osoby wypełniające konkretne ( wąskie ) kwalifikacje moralne.  Ja teraz mówię o pełnoprawnych współwyznawcach tego Kościoła. Są również katechumeni/zainteresowani – którzy mogą uczestniczyć w działalności Kościoła; ale nigdy nie jako osoby posiadające prawa do współdecydowania , jakie należy zastosować środki by Kościół zachował ZASADY moralne – aby ZAKWAS przewrotności i fałszu nie zawładną świadomością i sumieniem pełnoprawnych współwyznawców Kościoła Bożego, a kościół nie stał się Organizacją pod sztandarami światopogląd pseudoreligijnego.

Taka sytuacja zaistniała w korynckim zborze w czasach działalności ap. Pawła – gdy jeden z pełnoprawnych członków zboru jawnie, bezkarnie żył z żoną swego ojca. Apel ap. Pawła do pełnoprawnych członków zboru w Koryncie, aby, cytuję:
Nie macie się czym chlubić. Czy nie wiecie, że odrobina kwasu cały zaczyn zakwasza?   Usuńcie stary kwas, abyście stali się nowym zaczynem, ponieważ jesteście prześni; albowiem na naszą Wielkanoc jako baranek został ofiarowany Chrystus. Obchodźmy więc święto nie w starym kwasie ani kwasie złości i przewrotności, lecz w przaśnikach szczerości i prawdy  
nie odnosił się do pełnoprawnego członka tego zboru, który żył z żona swego ojca – tylko do rozluźnionych zasad wyzwań moralnych, które pozwalały jawnie żyć z żona swego ojca.
Dla malkontentów..
Z powodu zachowania kogo, ojciec, którego syn żył z jego żoną – był przeciwny zasadom moralnym Chrystusa?  Swego syna – czy wspólnoty, która akceptowała ( z punktu widzenia ojca: popierała ) fakt, że syn żył z jego żoną ?
Jeszcze dziś wielu jest nieprzychylnych wobec Chrystusa – kierując się oceną bałwochwalczego, wszetecznego, wrogiego bliźniemu swemu  zachowania wspólnot, samych siebie określających jako Chrześcijanie. Iluż uznało Boga za idiotę, który nie wiem jak zbudował świat – kierując się faktem, że aż do 1991 watykańska Organizacja Rzymsko Katolicka, twierdziła, ze Bóg stworzył Układ Słoneczny, w którym Słońce krążyło wokół nieruchomej planety Ziemi. Iluż Polaków Doire szydziło z Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego ( czyli z własności Chrystusa – którą sobie upodobał przed powierzenie Jego wyroczni ) , tylko dlatego, że dowiedzieli się iż miejscowa wspólnota adwentystów, popiera cudzołożny związek mężatki adwentystki z jej kochasiem, który zaczął gorliwie latać na nabożeństwa sabatowe i jeść „zdrową żywność – koniecznie bez wieprzowinki” , dokładnie od momentu, gdy zaczął z żyć z tą mężatką. Byli tacy, którzy wręcz rechotali z idiotycznego „głoszenia dobrej nowiny o „zasadach” adwentyzmu dnia siódmego – które im przedstawiała mgr teologii Moniką Jantos Eraza, chlubiąc się bieganiem po mięście z pojemnikiem z wodą na plecach, którą piła za pomocą rurki, połączonej z pojemnika, przez ramie do jej ust.  
Tymczasem Bóg sam się nam przedstawia, prezentuje się takim jakim jest naprawdę, w treści Jego Słowa ( Biblii ). Problem w tym, że przyjęcie tego prawdziwego wizerunku Boga stanowi dla ludzkiej próżności i egoizmu wyzwanie moralne….  Więc handlarze interpretacji Słowa Bożego – na potrzeby wykorzystania próżności i egoizmu do zagłuszenia traumy poznania zła, zawsze będą mieli zajęcie. Szczególnie u tych, których mała zasobność konta bankowego uniemożliwia bogactwo tego świata
( władza, konsumpcja gadżetów ) wykorzystać do zagłuszenia traumy poznania zła.   
Chrześcijaństwo to wyzwanie moralne – WPAJAJĄCE ODPOWIEDZIALNOŚĆ za postępowanie wobec drugiego człowieka ,w myśl przykazania: miłuj Boga i bliźniego swego.
Niestety , powyższe twierdzenie, z wykorzystaniem Prawdy historycznych faktów dokonanych i nadal dokonywanych przez chrześcijan, wyraźnie wskazuje, że  Chrześcijaństwo odstąpiło od zobowiązania się do odpowiedzialności moralnej – tym samym przestało być Religią wiary w Chrystusa i Jego zasadowo moralnego zakonu, stając się Światopoglądem, bezpośrednio niedotyczącej  wyzwań zasad i moralności wiary, że Chrystus istnieje ( i można wygadywać o Nim mniejsze lub większe głupoty )  
Rozbudowana biurokracja w Kościele – to konieczność zebrania jak największej ilości pełnoprawnych współwyznawców tego kościoła, do utrzymania jego biurokracji.
Jednak wysokie kwalifikacje duchowo moralne – bezkompromisowo ( jak zakon: za grzech jest śmierć ) wyznaczając wąziutki zakres tolerancji ( jak wąskość furtki do Nieba ), ograniczają napływ do pełnoprawnego członkostwa Kościoła, z grupy katechumentów ( zainteresowanych ).  Gdyby  zgodnie z wola Boga, biurokracja rozrastała się wraz ze wzrostem ilości pełnoprawnych współwyznawców – z zachowaniem kwalifikacji moralnych , wspólnota Kościoła, cały czas ( po za lokalnymi incydentami  - jak np. w Koryncie z czasów ap. Pawła) zachowałaby zasady wyzwań moralnych zakonu Chrystusa. I nie potrzebowałaby dotacji państwa świeckiego.  
Tylko gdzie by znaleźli swoje korytko, takie osoby jak pastorzy Claudio Popescu ( Scottish Mission Seventh-day Organization ), Weires Coetser ( Londonderry w Irish Mission Seventh- day Adventist Organization ), były President Irish Mission Seventh-day Adventist Organization pastor David Neal w sytuacji, gdyby Seventh-day Adventist Organization nadal zachowała charakter Kościoła Chrystusa ? 
By tego typu osoby, jak wymienieni wyżej pastorzy, a także jak Beata Śleszyńska, mgr Teologii Monika Jantos Erazo, Agata Radosz ze zboru w Poznaniu, pastorzy Wiesław Szkopiński i Edward Parma , mogli znaleźć korytka dla własnych próżności i egoizmu ( tego antidotum zagłuszającego ich traumę poznania zła ), w biurokracji Kościeła Adwentystów Dnia Siódmego/ Seventh-day Adventist Church, ta biurokracja nie tylko, że musi się rozbudować ilościowo, ale musi zmienić zasady duchowo moralne kwalifikacje ( zniżyć ich poziom wymagań moralnych ) aby „otworzyć” – już nie wąziutkie, ale szerokie wrota -  na przyjęcie katechumenów do grona pełnoprawnych współwyznawców ( czytaj: do grona podatników, utrzymujących rozrastająca biurokrację )

Czytelnik zapewne jest świadomy, że te zmiany polegają na zmniejszeniu poziomu zobowiązań zasad duchowo moralnych.
Ale czytelnik nie zdaje sobie sprawy – ze te zmiany mają ludzki charakter – czyli są ludzką interwencją w coś co należy tylko do kompetencji samego Chrystusa; jako Głowy Kościoła.
A to oznacza tworzenie bezprawia ( nie mylić z łamaniem prawa ). To zaś skutkuje: z powodu bezprawia miłość większości oziębnie …
Głową Kościoła, już nie jest Chrystus – tylko jego wizerunek, wykreowany przez biurokracje tej wspólnoty. Tak Kościół wiary zaufania w zakon Chrystusa, przemienia się w Organizację wiary zaufania biurokratycznej interpretacji zakonu Chrystusa.


Jeszcze raz przypominam - Chrześcijaństwo to wyzwanie moralne – WPAJAJĄCE ODPOWIEDZIALNOŚĆ za postępowanie wobec drugiego człowieka ( i wobec własnej osobistej godności człowieka ) ,w myśl przykazania: miłuj Boga i bliźniego swego.
Ludzkim wchodzeniem w kompetencje Boga jest zmienianie kwalifikacji „ordynacji kapłańskich”. Dowodem tego jest postać pastora Claudiu Popescu. Te zmiany skutkują nadawaniem „ordynacji kapłańskich” … kobietom. W Scottish Mission Seventh-day Adventist Organization pracuje kobieta jako licencjat ( wikariusz ) jednym z zborów…
W moim projekcie – po za blogiem – wykorzystując obecna sytuacje w Polsce, w sprawie niezależności Sądów, zauroczony postawą kobiety Pani Małgorzaty Gersdorf  pełniącej urząd   I Prezesa SN,  analizowałem w Biblii ST okres przewodzenia narodem Ludu Bożego Izraela, przez sędziów, wśród których była kobieta Debora. Z zapoznanych przeze mnie argumentów, którymi biurokracja Organizacji Adwentystów Dnia Siódmego forsuje wprowadzenie prawa ordynacji kobiet w Kościele – przepraszam, teraz już Organizacji ,  właśnie sędzina Debora i bezmyślnie kreowany wizerunku  Ducha Świętego ma być merytorycznym argumentem do wprowadzenia prawa do ordynacji kobiet, we wspólnocie która powinna zachować charakter Kościoła – gdyż Bóg ( mojej rozumienie dobra to potwierdza ) tej wspólnocie powierzył swojej wyrocznie.   
A ja Wam adwentyści Dnia Siódmego mówię – przypatrzcie się dokładnie postępowaniu Sędzinie Pani Małgorzaty Gersdorf , którą przewodząc narodowi polskiemu w sferze władzy sądowniczej, pod żadnym pozorem nie próbuje przejąć władze ustawodawczą i wykonawczą.
Co np. czyni pastor Andrzej Siciński…   razem z biurokratyczną sitwą Organizacji ( byłym Kościołem ) Adwentystów Dnia Siódmego w Polsce. Oni sami są jednocześnie ustawodawcami prawa, jego wykonawcami i sędziami! 
Przypominam, że Ducha prawa gwarantujący trójpodzielność władzy ( m.in. po to, aby oskarżany miał szansę weryfikować wiarygodność oskarżeń  - przez wykorzystanie Prawa faktów   dokonanych przez oskarżonego i jego prześladowców ) jest tylko odkryciem Monteskiusza – nie stworzeniem przez niego. To Bóg stworzył trójpodzielność władzy wraz pary: Sprawiedliwość  i Prawda, aby jednostka, pragnąca zachować osobista wiarę zaufania zakonowi ( woli ) Chrystusa – co jest jedynym sposobem zbudowania i utrwala więzi z Bogiem ( Religia ), miała szanse i gwarancje obrony przed mobbingiem oszołomstwa światopoglądu pseudo religii wiary w istnienie Boga ( dla możliwości kreowania sobie bożków na podobieństwo próżności i egoizmu ) w Organizacji, która sama siebie Kościołem zwie. 
Wróćmy jednak do tematu wyznaczania przez biurokrację Organizacji ADS własnych ludzkich norm kwalifikacji duchowo moralnych, pozwalających nabyć prawa i zobowiązania moralne pełnoprawnego współwyznawcy Kościoła Chrystusa.
Nie przegap czytelniku Prawdę jednoznaczną, bezkompromisową jak bezkompromisowość wąskości furki do Nieba.
Jeśli biurokracja wspólnoty, sama siebie nazywająca Kościołem ADS – którego Głową jest sam Chrystus, wchodzi w kompetencje Chrystusa w wyznaczaniu norm kwalifikacji duchowo moralnych, to tym samym ta biurokracja przejmuje status Glowy Kościoła w miejsce Chrystusa.
Zaś sam Chrystus staje się transparentem, na podstawie którego tworzy się światopogląd wiary że Chrystus istnieje – co daje socjotechniczne podstawy do tworzenia innego ludzkiego wizerunku Boga. 
Przykładem tego pogańskiego wszeteczeństwa jest mądralińska mgr Teologii Monika Jantos Erazo.
W lokalnym zborze Irish Mission Seventh-day Organization ( już nie jest Church ) w Londodery, odkąd ja przybyłem do UK – Wrzesień 2007, ordynowanym starszym zboru był Ross Mc Auley. Ten sam, który podczas procesu w Grudniu 2013 przeciwko mojej osobie z oskarżenia że tworzę wroga atmosferę w zborze , zmuszony przeze mnie przyznał, cytuję: ja nie musze znać prawa kościoła, bo ja sam wiem co jest dobre a co złe.  Ten człowiek – ten ordynowany starszy zboru , który podczas tego procesu był moim oskarżycielem i sędzią, wydającym wyrok wykluczenia z własności Chrystusa.
( czyli zagarną trójpodzielność władzy )
Ten sam człowiek, który lobbował aby kaplice w Londonderry wynająć  krewnym jego żonie do działalności zarobkowej w okresie Sabatu
( Przypominam, że Monika Jantos Erazo razem z ordynowanym starszym zboru  Rossem Mc Aulay głosowali za wynajęciem tej kaplicy dla celu splugawienia świętości kaplicy )
Otóż któregoś dnia rozmawiałem z Moniką o… ordynacji. Oczywiście nie o splendorze towarzyskim , jaki towarzyszy osobom mający tego typu „tytuły” – ale o… odpowiedzialności, jaka jest związana z podjęciem się zobowiązań moralnych z tytułu przyjęcia ordynacji.

Monika często z jej inicjatywy podejmowała ze mną rozmowy, „uzbrojona” w wiedzę „Ducha proroctw” E. White. W każdym razie w to wierzyła pewnością tego, czego chciała się spodziewać” . Za każdym razem nasza dyskusja kończyła się jej osobista wiarą pewności tego , czego chciała się spodziewać, żem  krytykant i czepialski, który tworzy wrogą konfrontację w zborze. To dlatego mgr Monika Jantos Erazo, unikała i będzie unikać „konfrontacje” ze mną, w obecności osób trzecich – mimo, że to ona we wspólnocie adwentystów dnia siódmego ma status mgr Teologii, ja zaś potępionego i wykluczonego z tej społeczności 
Dążenie w rozmowach z Moniką, na temat kwalifikacji niezbędnej do otrzymania statusu pełnoprawnego współwyznawcy Kościoła Chrystusa i statusu ordynowanego pasterze Chrystusa, wynikało z następującej psychologicznej zależności.. 
Aby zaistniało moralne zobowiązanie ordynacji, musi zaistnieć nie tylko decyzja nadania tej ordynacji – ale również decyzja jej przyjęcia.  
( czyli kwestia osobistego pokornego sprzeciwienia się próżności i egoizmowi – które wykorzystywane są do uzyskania dobrego samopoczucia, by zapomnieć o traumie poznania zła )Obie strony są odpowiedzialne przed prawdziwym Bogiem za nadanie ordynacji osobie, która nie potrafi wypełnić moralnych zobowiązań, przyjętych z tytułu otrzymania ordynacji kapłańskiej.

Znów przypominam, że pastor Claudiu Popescu kilka lat przed otrzymaniem i przyjęcie zobowiązań ordynacji kapłańskich, użył prawa , zastrzeżonego tylko dla ordynacji kapłańskiej, do ochrzczenia pewnego Alana – mimo, że nie nadano mu ordynacji, zapewne uznając, że jeszcze nie jest gotów do wypełnienie moralnych zobowiązań, związanych z ordynacja kapłańska.  
Czyli Claudio Popescu  zawładną jednocześnie władzą ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą, w lokalnej wspólnocie, która powinna być Kościołem Chrystusa, a nie jest, gdyż Claudio Popescu pozostał bezkarny za splugawienie duchowej wartości ordynacji kapłana Chrystusa - wprost przeciwnie, został nawet wywyższony do ordynacji pełnych praw kapłańskich, która splugawił.
Jeśli wspólnota adwentystów dnia siódmego uznaje Claudia Popescu ordynację ( myślę m.in. o: Darku  i Asi Mrotków ( i przezacnym Ojciec Darka, o Bogdanie Mrotku ) , Renacie i Janie Smyków, Józefie Warzycha, Rut-Danusi Niewolik ( i całym zborze w Pszczynie ) , o Danielu ( i zbór w Podkowie Leśnej ), pastorze prof.  Zdzisławie Ples, pastor dr Mieczysławie Tarasiewicz  ( i całym gronie wykładowców WSTH w Podkowie Leśnej ), o mojej Żona i teściowej, O Krzysztofie  Szema, jego Rodzinie, Renacie i Mariuszu Wójcikó, i przyzwoity acz naiwnie wrażliwym s Olko, wielu innych adwentystach  dnia siódmego ) za prawidłowe nabycie praw kapłańskich, to oznacza, że odrzucają Chrystusa zakon odnośnie wymaganych kwalifikacji ordynacji praw ( zobowiązań ) kapłanów Chrystusa, sami akceptując kwalifikacje „na” ordynację pastor, wyznaczone przez biurokrację w Scottish Mission Seventh-day Adventist Organization ( byłem Church )
Już we wcześniejszych postach, wykazałem, że obecny ordynowany pastor Claudio Popescu, podejmując się ochrzczenia Alana przed otrzymaniem ordynacji – udowodnił, że ma w swojej d… pie kwalifikacje moralne i duchowe, niezbędne do otrzymania tej ordynacji.
Jak większość wstępujących do Organizacji ADS ma w d…. pie kwalifikacje moralne, które wyznaczył zakon Chrystusa, otwierający „wąska furtkę” najpierw do Kościoła – właśności Chrystusa, potem do Królestwa Bożego.
Kiedy więc Darek i Asia Mrotkowie ( i przezacny Ojciec Darka, Bogdan Mrotek ) , Renata i Jan Smykowie, Jozef Warzycha, Rut-Danusia Niewolik ( i cały zbór w Pszczynie ) , jej syn Daniel ( i zbór w Podkowie Leśnej ), pastor profesor Zdzisław Ples, pastor dr Mieczysław Tarasiewicz  ( i całe grono wykładowców WSTH w Podkowie Leśnej ), moja żona i teściowa, jej brat Krzysztof Szema, jego Rodzina, Renata i Mariusz Wójcikowie, i przyzwoity acz naiwnie wrażliwy syn Olko, wielu innych adwentystów dnia siódmego, przyjmują Claudio Popescu w jego ordynacji kapłańskiej, z wiarą, że godna jest do błogosławieństwa Chrystusa – to nie tylko, że mają w d…pie konieczność spełniania kwalifikacji moralnych, niezbędnych do otrzymania ordynacji, ale maja również w d…pie samego ustawodawcy tych kwalifikacji, czyli Chrystusa. Jakże wiec oni mogą być Kościołem Chrystusa?
Oni sa tylko Organizacja światopoglądu że Chrystus istnieje – by mieć socjotechniczne postawy do kreowania wizerunku, który nie stawia wyzwania moralne próżności i egoizmowi ( tym antidotum na zagłuszanie traumy poznania zła )    

Claudiu Popescu chrzcił Alana, kneblował mi usta, tworzył Rade Zboru z osób, dla których regulaminy Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego były zbyt wysokim wyzwaniem moralnym, głosował za uchwała wynajęcia kaplicy do działalności zarobkowej w Sabat, spouchwalał  się z małolatami w zborze by ich „namówić” do przyjęcia chrztu ( zapewne przez niego prowadzonego - aby miał czym schlebić swoja próżność, biedaczysko nie potrafiące dać sobie rade z traumą poznania zła  za pomocą zrozumienia dobra ), namawiał moją żonę by się ze mną rozwiodła, publicznie twierdził, że jestem chory psychicznie, nakładał na mnie kary dyscyplinarne – niezgodne z procedurami Kościoła, za to zgodne z „uczuciowymi” oczekiwaniami członkow zboru, m.in. którzy nie znając prawa kościelnego podejmowali się roli moich oskarżycieli i sędziów jednocześnie, do dziś będąc egzekutorami tych kar - za wiedza i zgodą swego przełożonego ówczesnego President Irish Mission Davida Neal ( który w 2016 był „duchowym mentorem” Claudio Popescu do otrzymania przez Claudiu ordynacji kaplańskiej )
Aż się prosi wykrzyknąć – czy oni robią sobie jaja z ordynacji kapłańskiej? Czy oni robią sobie jaja z samego Chrystusa, który wyznacza zasadowo moralny cel istnienia wspólnocie Jego Kościoła wyzwań moralnych, związanych z istnieniem takich urzędów jak: starszy zboru, ordynowany starszy zboru czy pastor ordynowany do święceń kapłańskich? Więc – czy oni robią jaja duchowej osobowości, którą musi cechować wspólnota, aby mogła tworzyć Kościół  Chrystusa?  Wreszcie – czy oni robią sobie jaja z samego Chrystusa?
Nawiązując do poprzedniego postu, zadajmy pytanie:
Darku i Asiu Mrotkowie, przezacny Bogdanie Mrotek  , Renato i Janie Smykowie, Jozefie  Warzycha, Rut-Danusiu Niewolik , zborze w Pszczynie , Danielu Niewolik,  zborze  w Podkowie Leśnej , pastorze Prof.  Zdzisławie Ples, pastorze dr Mieczysławie Tarasiewicz, i całe grono wykładowców WSTH w Podkowie Leśnej , moja Żono i Teściowo, Krzysztofie i Elżbieto Szema, Renato i Mariuszu Wójcikowie, Olku – który dzielnie walczyłeś w swej dziecięcej wrażliwości z prostactwem Claudiu Popescu, osamotniony bez pomocy swoich rodziców – niewolników zorganizowanych celebracji na cześć wykreowanego Chrystusa, który schlebia ich próżności i egoizmowi, a także inni adwentyści dnia siódmego – czy Wy robicie sobie jaja z samego Chrystusa, jeśli gotowi jesteście zaakceptować ordynacje Claudiu Popescu w zbiorowej organizacyjnej wierze, że prawdziwy Chrystus błogosławi ordynację Claudiu Popescu jako godne do naśladowania?
A ponieważ wyżej wspomniane osoby są inteligentne i wykształcone – w każdy razie bardziej niż ja, jeśli podjęli się zobowiązania moralnego związanego z użyciem przez nich prawa do wykluczenia mnie z terenu, którego nazywają „własności Chrystusa” , to zadam im pytanie:
Darku i Asiu Mrotkowie, przezacny Bogdanie Mrotek  , Renato i Janie Smykowie, Jozefie  Warzycha, Rut-Danusiu Niewolik , zborze w Pszczynie , Danielu Niewolik,  zborze  w Podkowie Leśnej , pastorze Prof.  Zdzisławie Ples, pastorze dr Mieczysławie Tarasiewicz, i całe grono wykładowców WSTH w Podkowie Leśnej , moja Żono i Teściowo, Krzysztofie i Elżbieto Szema, Renato i Mariuszu Wójcikowie, Olku – który dzielnie walczyłeś w swej dziecięcej wrażliwości z prostactwem Claudiu Popescu, osamotniony bez pomocy swoich rodziców – niewolników zorganizowanych celebracji na cześć wykreowanego Chrystusa, który schlebia ich próżności i egoizmowi, a także inni adwentyści dnia siódmego
– czy Wy robicie sobie jaja z samych siebie, z własnej inteligencji i wiedzy, z osobistej godności człowieka, jeśli gotowi jesteście zaakceptować ordynację kapłańską, z której obdarowany Claudio  Popescu robi sobie jaja wraz jego mentorem pastorem Davidem Neal? 
Jeszcze raz przypominam - Chrześcijaństwo to wyzwanie moralne – WPAJAJĄCE ODPOWIEDZIALNOŚĆ za postępowanie wobec drugiego człowieka ( i wobec własnej osobistej godności człowieka ) ,w myśl przykazania: miłuj Boga i bliźniego swego.

Wróćmy do rozmowy z Monika Jantos Erazo, która w tej rozmowie również zademonstrowała jej robienie sobie jaj z ordynacji , tym samym z samego Chrystusa.
Oto, gdy wykorzystałem osobę ordynowanego starszego Rossa Mc Auley jako przykład lekceważenia wyzwań moralnych związanych z prawami nabytymi z tytułu otrzymania ordynacji, Monika Jantos Erazo, które wsączyła wiele złej krwi do obiegu zboru w Londonderry, palnęła jedno z jej osobistych „interpretacji” treści publikacji E.White ( czyli zniekształciła oryginalne przesłanie treści E. White ).
Powiedziała: Bogdanie, może Ross Mc Aulay nie spełnia kwalifikacji ordynowanego starszego zboru – ale został wybrany – bo ktoś musiał być wybrany na to stanowisko, aby w Londonderry mógł być zbudowany zbór.
I zaraz dodała – Bogdanie jak podziwiam Rossa, że odważył się przyjąć ten urząd – kiedy nie było innej osoby.
Czytelniku – to jest wyrażanie sposobu myślenia, typowego dla wspólnot zorganizowanych jako Organizacja  o takim lub innym charakterze, np. światopoglądu przekonania że Bóg istnieje. ( gdzie liczy się istnienie Boga -  nie sam Bóg )
Dla mgr Teologii Moniki Jantos Erazo  i ordynowanego starszego zboru ( a także Renaty Wójcik, która „odważyła się” dziś pełnić urząd starszego zboru w Londonderry ) decyzja nadania komuś praw ordynacji  ( i związanym z tym zobowiązań moralnych ) , nie wiąże się z wiarą zaufania w zakon
( wolę ) Chrystusa, tylko aktualnymi organizacyjnymi potrzebami tej wspólnoty. 
Na chwileczkę odejdę od głównego tematu.
Ktoś powiem: ale Monika Jantos Erazo mogła zmienić – na bardziej odpowiedzialny , jej stosunek do ordynacji  kapłańskich, wobec tego co wygadywała kilka lat temu w Londonderry. Przecież w miedzy czasie , nie tylko że uzyskała tytuł Magistra Teologii w NewBold College ( tam gdzie również studiował Claudiu Popscu i David Neal ), ale również wyższła za mąż za pastora Raula Erazo – więc miała czas i możliwość nabrać dojrzalszej odpowiedzialność w temacie nadawania i przyjmowania ordynacji.
Ja odpowiem  - nie  jest ważne, czy Ross Mc Auley jest nadal ordynowanym starszym zboru w Londonderry, czy został zdegradowany, czy sam zrezygnował. Istotne jest to, że wyrok wykluczenia mnie z czegoś co powinno być własnością Chrystusa , nadal jest egzekwowany, również z wyroku wydanego przez Rossa Mc Auley.
Zaś mego wykluczenia egzekucja, nadal egzekwowana przez (nadal ordynowanego starszego zboru ) Rossa Mc Aulay ) i ( obecnej mgr Teologii ) Moniki Jantos Erazo, ja dowodem, że nadal robia sobie jaja z Chrystusa i jego zakonu pary: Sprawiedliwość i Prawda, którymi Chrystus będzie się kierował, gdy przede wszystkim będzie osądzał wyroki wykluczenia Jego dzieci z Jego własności, Jego Kościoła.  
Lekceważące bagatelizowanie nauki biblijnej ordynowanego starszego zboru Rossa Mc Aulay i mgr Teologii Monika Jantos Erazo wynika i ich indoktrynacji oszołomstwa wiary „pewności tego, czego się chcą spodziewać” czyli, ze Chrystus, odstąpi od osądzania ich wykluczania Jego dzieci z Jego własności.
Moja zona tez ma taka wiarę „pewności tego czego się chce spodziewać”, że jej zdradę małżeńską Chrystus „usprawiedliwi” Ja sam otrzymałem pisemne oświadczenie od pastora Weiresa Coetser - pod którego przewodnictwem adwentyści dnia siódmego w Londonderry wykluczyli z czegoś, co sami uznają za własność Chrystusa ( gdy tylko wykluczyli mnie z ich prywatnej własności ), który przez kikla miesięcy przyjmował moja żonę z jej kochasiem na nabożeństwach sabatowych – że Chrystus w przyszłości wybaczy mojej zonie jej cudzołożny związek…  
Czytelniku raz jeszcze przypomnę Ci, że Chrześcijaństwo to wyzwanie moralne – WPAJAJĄCE ODPOWIEDZIALNOŚĆ za postępowanie wobec drugiego człowieka ,w myśl przykazania: miłuj Boga i bliźniego swego.
I nie istnieje coś takiego jak przedawnienie ważności przestępstwa – gdyż Bóg jasno bezkompromisowo , jak wąska furtka do Nieba, przedstawił procedurę uczynków, które mogą zmyć brud grzechu z człowieka. Ale mgr Teologii Monika Jantos Erazo i ordynowany starszy zboru Ross Mc Auley, robią sobie jaja z tych Chrystusowych procedur, które Chrystus przypieczętował na krzyżu Golgoty. ( więc z krzyża Golgoty też robią sobie jaja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz