O mnie

Moje zdjęcie
Londonderry, United Kingdom
adres: happybodzio@interia.eu , jestem Polakiem, wykluczony z instytucji kościelnej globalnego KADS Seventh-day Adventist Church copyright: Bogdan Szczesny - Bury

niedziela, 7 maja 2017

Naprawdę myślisz, że wrócę do ciebie? Jeden z fragmentów tego nad czym obecnie pracuję


Ciastkarnia jedna z licznych w Doire w Północnej Irlandii

Mariola
dziękuję że zgodziłaś się spotkać ze mną. Proszę abyś przyjęła te kwiaty z trzech powodów.
Po pierwsze, tymi kwiatami chciałbym Ci podziękować za te szczęsne chwile, które spędziliśmy razem, w okresach gdy pomagałem Ci odzyskać twoje własne dzieci , wrogo nastawione wobec Ciebie przez twego pierwszego męża, a także gdy już byliśmy małżeństwem.
Po drugie,
  ofiarowanie i przyjęcie kwiatów niech będzie przypomnieniem, że w oczach Boga, oboje nie zasługujemy na wrogą konfrontacje wobec siebie.
Po trzecie , przyjęcie tych kwiatów, uznam z twej strony jako deklarację zachowania między nami pokojowych relacji w przyszłości. Nie mówię o przyjacielskich relacjach , w sensie towarzyskich spotkań po naszym rozwodzie; ale o pokojowych relacjach, które pozwolą nam nie komplikować sytuacje między nami w ostatnim etapie naszej separacji, a także później.
 
Mariola
Agnes będzie zawsze moją córką – nawet jeśli ona nie będzie uznawała mnie za swego ojca, a wręcz nienawidziła. Mariola widzę uśmiech na twoje twarzy…
 
Przez kilka lat towarzyszyłem Agnes w okresie jej dojrzewania – w szczególnie traumatycznym dla niej okresie, pierwszego w jej życiu rozpadu małżeństwa, osób, którym zaufała  i pokochała jako swoich rodziców. Mówię o Tobie i Arturze. Przez kilka lat, byłem towarzyszem ( również emocjonalno uczuciowym ) rozwoju naszej córki z zagubionej, zakompleksionej, przerażonej małolaty, niepotrafiącej znaleźć sobie przyjaciół z grona jej rówieśników – do poziomu jednej z najlepszych uczniów w szkole, reprezentującej szkołę w różnych zawodach sportowych, mającej koleżanki i kolegów. Byłem przy niej gdy odkrywała nowe barwy uczuć. Tak bardzo mi ufała, że dzieliła się ze mną tym odkryciem.
Mariola, Ty również byłaś uczuciowo emocjonalnym towarzyszem mego życia – jako moja kobieta, żona, i matka wspólnie ze mną wychowującą naszą córkę. Od pięciu lat żyjesz z innym facetem – w jawnym konkubenckim związku, co potwierdziłaś swoim pozwem rozwodowym w 2014.
Więc mimo, że w moim życiu nadal jesteś dla mnie wyjątkową kobietą z pośród innych
  – już nie jesteś towarzyszem moich uczuć i emocji, ich powiernikiem -  również w sprawie problemów naszej córki.
Mogę zgodzić się za zamianę w moim życiu innej kobiety w twoje miejsce, ale dziecko zawsze pozostanie moim dzieckiem – niezależnie jak będzie nastawione wobec mnie.
 
Nigdy nie będę wtrącał się między tobą a Agnes, jak to robił twój pierwszy mąż Artur. Konsekwentnie od wielu lat nie zbliżam się do niej, zdając sobie sprawę, jak bardzo źle może wpłynąć na jej samopoczucie,  pojawienie się w jej świadomości  konfrontacja jej dzisiejszego negatywnego nastawienia do mnie, z zapamiętaniem jej podświadomości o szczęsnych chwilach ze mną, o jej sukcesach życiowych, ściśle związanych z moją obecnością w jej życiu jako jej ojca i powiernika jej uczuć, emocji, marzeń. Moi przeciwnicy bardzo się starają wyrugować z jej pamięci te szczęsne chwile jej życia – kierując się wiarą pewności tego czego się chcą spodziewać,  że lepiej będzie dla Agnes jeśli wykorzeni ze swej pamięci moją osobę ( tym samym by wyrugowała z pamięci jak bardzo jest zdolna, wrażliwa, uczciwa, szczera ) . To ci, którzy  przez wiele lat grupowo przekonywali córkę , że jestem złym człowiekiem, który ją nie kocha, nie kocha rodzinę, a nawet samego Boga.
Jestem pewny, że byłem jedynym ze środowiska, w którym nasza córka dojrzewała w ostatnich latach od przybycia do Północnej Irlandii, który był świadomy, że ona została poddana uczuciowo emocjonalnej indoktrynacji przeciwko mnie. Indoktrynacji wrogiej wobec mnie – która należy nazwać jako
zgorszenie młodocianego dziecka. 
W rzeczywistości ta indoktrynacja największym wrogiem była dla naszej córki! I tylko ja w środowisku adwentystów dnia siódmego byłem świadomym, że ich próżniaczy egoistyczny populistyczny doktrynalny atak na mnie, w rzeczywistości był jeszcze gorszy w skutkach atakiem przeciwko małoletniej dojrzewającej Agnes. A Ty dziś tak bardzo się przyjaźnisz z nimi, razem z nimi modlisz celebrujesz modlitwy do Boga, Wieczerze Pańskie, spotkania poświęcone zdrowemu odżywaniu – widząc w tym „prawdziwą gorliwość” do Chrystusa.  
Tymczasem Agnes , jak każdy człowiek, nie jest komputerem, który funkcjonuje dzięki wpisanemu w jego pamięć programowi, np. XP, Windows 7, 8, 10. Komputerowi można zmienić pogram, na podstawie którego będzie pracował – zmiana ta nie wywoła traumy w jego „świadomości”; gdyż on nie będzie pamiętał, jakim był we wcześniejszym  programie np. XP w konfrontacji z tym kim jest w programie np. Windows 10. W świadomości swej maszynowej pamięci , komputer zaprogramowany w programie Windows 10, nie będzie pamiętał swoich marzeń, doświadczeń, kogo kochał, komu zaufał – i to w sposób szczególny, bo dziecięcy,  gdy był XP – kiem .  Komputer maszyna nie jest człowiekiem, nie ma podświadomości, z którą człowiek się boryka, w odwiecznym zrozumieniu dobra i zła  – od czasu zjedzenia zakazanego owocu poznania dobra i zła w Edenie.  
Mariola, przed tym spotkaniem, uzgodniliśmy, że nie będziemy wzajemnie oskarżali siebie, odnośnie naszej przeszłości . I zapewniam Cię że trzymam się tej umowy. Jednak musisz zrozumieć, że Agnes potrzebuje mnie równie mocno jak Ciebie, właśnie z powodu tego co ma zakodowane w pamięci swej świadomości z okresu, kiedy razem ze mną powoli ogarniała zrozumienie dobra w chwili dziecięcego rozgoryczenia poznanym złem, które doświadczyła jako dziecko wychowana przez Artura – i Ciebie, twoją matkę Irenę, siostrę Anulę.
Już powiedziałem, że nie mogę w konfrontacji z Tobą, zbliżyć się do Agnes – bo to by tylko wzmogło w niej rozgoryczenie, wynikające z faktu, że w pamięci jej świadomości zakodowane zostało grupowe zgorszenia jej przeciwko mnie; ot choćby wtedy, gdy adwentyści dnia siódmego, na jej oczach, przyjmowali Cię z Czesławem na nabożeństwach sabatowych, z przekonaniem , że ich chrystus,
 błogosławi twój cudzołożny związek z Czesławem, jako godny do naśladowania… również dla Agnes.
Przecież w jej świadomości przez wiele lat,
  ty Mariola, twoja rodzina, adwentyści z innego zboru, przekonywaliście Agnes, że nasz związek małżeński Bóg błogosławi jako godny… Agnes zaufania, powierzenia dziecięcych marzeń, ufności, poznania i zrozumienia ludzkich uczuć i emocji …
Dziś chcę Ci tylko powiedzieć, że możesz na mnie liczyć w wyprowadzeniu Agnes z jej rozgoryczenia, tym co się stało w jej życiu w Doire.
I zapewniam Cię, że żaden psycholog nie jest wstanie wyprowadzić naszą córkę z jej rozgoryczenia, bo żaden z tych psychologów, nie był gronie osób uczestniczących w szczęsnych wydarzeniach jej życia w Polsce
  z przed przyjazdem do Północnej Irlandii.  
Mariola, fakt że Agnes dziś poczyniła postępy wobec jej zachowania w pierwszym okresie twego związku z Czesławem, nie jest dowodem, że nasza córka pozbyła się traumy jej rozgoryczenia. Jej i tobie wydaje się tylko, że pokonała to rozgoryczenie, że wszystko jest w porządku, jest gotowa poznawać zło dorosłego życia. Ale tak nie jest – to uczuciowa emocjonalna bomba zegarowa, która tyka, i może w końcu wybuchnąć.
I boję się, że nie będę mógł Ci tego wybaczyć. To co teraz wyczyniasz w naszym małżeństwie robisz tylko dlatego, że Ci na to pozwalam ( czy jak wolisz – nie przeszkadzam ) Artur nie dał mi radę – Ty tez nigdy mi nie dasz radę, jeśli postanowię…
Jednak już dziś przygotowuję się, aby gdy bomba wybuchnie, mieć siłę moralną i przyjąć to bez wzburzenia gniewu i decyzji działania. By mieć dystans wobec głupoty świata, jego ponurej zapyziałej próżności – która posiłkuje kreowaniem własnego światowego wizerunku Boga, Religii, Wiary, na zasadzie:
Cel uświęca środki. Mam również nadzieję, że się mylę co to tej tykającej bomby – tak bardzo, że chciałbym aby Czesław, Ty, twoja matka i siostra, adwentyści dnia siódmego, z biegiem czasu okazali się ludźmi mądrymi w przyzwoitej mądrości – a ja ostatecznym głupcem.

Mariola. Przecież Agnes w swym szczęsnym okresie dojrzewania pod naszą opieką, nie wyzwoliła się całkowicie z rozgoryczenia
poznanego zła z jej dzieciństwa, gdy była twoją i Artura córką. Zabrakło mi czasu, aby pomóc jej całkowicie poznać dobro, które by całkowicie pokonało traumę jej rozgoryczenia. Tobie się wydaje, że jeśli nasz córka będzie przebywała w środowisku, które nie stawia się konfrontacyjnie wobec Czesława ( jak było to wobec mnie ) – czyli Agnes nie będzie w kotle wrogiej konfrontacji dorosłych ludzi, to zapewnisz właściwe warunku jej rozwoju. Ten sposób myślenia, jest zbieżny z twoim i adwentystów dnia siódmego sposobem myślenia, że Chrystus jest zadowolony tylko z tej wspólnocie , w której wszyscy wszystkich lubią, zachowują pokojowe relacje. Nie ważne z wykorzystaniem jakich środków.
Tymczasem Chrystus potępia zasadę: „cel – jakim jest pokój wśród wspólnoty chrześcijańskiej, usprawiedliwia eliminacje Prawdy, na jakiej rzeczywiście płaszczyźnie ten pokój jest zbudowany ( np. wspólnym kreowaniu wizerunku takiego chrystusa, który nie jest wyzwaniem moralnym dla próżności i egoizmu tej wspólnoty )”
 U prawdziwego Chrystusa, błogosławioną jest zasada: „ to środki, zastosowane ( Prawda i zakon Boga ) lub odrzucone ( kłamstwo i ludzka interpretacyjna zmiana zakonu Bożego ) decydują czy cel
( pokój wspólnoty Chrześcijańskiej ) będzie uświęcony lub potępiony”.
    
 W rzeczywistości sposób zachowania „pokój” wśród adwentystów dnia siódmego, jest dowodem czczenia kult… próżności i egoizmu ludzkiego. Chrystus przyrównał to do sytuacji pokolenia z przed Potopu! O tamtym pokoleniu powiedział tylko jedno zdanie: jedli, pili, żenili się i wydawali za mąż. Nic bardziej krytycznego – mimo, że Bóg potopił ich
Ja nie mam czasu rozwinąć tę myśl  – tym bardziej ze Ty nie chcesz tego słuchać; dlatego łatwiej i przyjemniej żyje Ci się z Czesławem. Szczególnie, gdy nie zmuszona moim sposobem rozumienia dobra Bożego opiekowania się człowiekiem, również Tobą Mariola i naszą córką, pozwala Ci odrzucić moralne zobowiązanie, do szczerego przeanalizowania rzeczywistych motywacji i zachowań Czesława wobec Ciebie ( ale jako tej, która pragnie mieć więź z prawdziwym Chrystusem ), wobec prawdziwych regulaminów Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego; a przede wszystkim wobec prawdziwego Chrystusa i Jego zakonu.
Rozumiem to i podporządkowuję się temu – gdyż nie ja jestem twoim sędzią , decydującym o twojej
wiecznej przyszłości. Tym samym jestem mężczyzną – nie kimś kim był twój pierwszy mąż.
Kończąc ten watek, chcę Ci tylko powiedzieć Mariola, że zawsze będę gotów pomóc Agnes – ale to wymaga pokojowej relacji między nami. Również z twojej strony zaangażowanie z łagodzenia napięcia między mną a Agnes.


(…. )
Mariola nie czuję do Ciebie męskich uczuć, jakie rodzą się i są pielęgnowane gdy mężczyzna żyje z kobietą, pragnie i ma w upodobaniu borykać się z jej kobiecym pragmatyzmem uczuć i emocji. Mam świadomość, że gdybym starał się trwać przy pozytywnych uczuciach i emocjach wobec Ciebie, mając wiele, przykrych dla mnie dowodów twojego związku z Czesławem, nie potrafiłbym zapanować nad swym sercem i głową, by nie zrodziły negatywne, wręcz wrogie uczucia i emocje wobec Ciebie i Czesława. W 2014 miałem kontakt z Czesławem w pewnym środowisku – i nie okazywałem mu wrogości, podawałem mu rękę, a nawet udzielałem pomocy. Nie robiłem to dla niego – dla mnie Czesław zawsze będzie tym, jakim się przedstawia swym publicznym jawny postępowaniem, nie tylko wobec Ciebie, naszej córki, ale również wobec moralnego duchowego autorytetu Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego; a przede wszystkim wobec prawdziwego Chrystus - kiedy swoje „nawrócenie” rozpoczął dokładnie w chwili rozpoczęcia cudzołożnego związku z Toba, zaś kontynuację tego „nawrócenia” uzależnia od twojej wiary pewności tego, czego on chce się spodziewać, że Chrystus będzie przekonywał Cię, że błogosławi twój związek z Czesławem, mimo, że ewidentnie jest to związek cudzołożny  .
Drzewo rozpoznaje się po jego owocach. Czesława owoce, ty widzisz, a także adwentyści dnia siódmego. Ba! ja mam ewidentnie widoczne dowody, że wy widzicie owoce Czesława – więc jest to dowód, że prawdziwy Chrystus wyznaczył Czesława do roli „papierka lakmusowego”, za pomocą którego można stwierdzić, że w środowisku adwentystów dnia siódmego jest brak
moralnych zasad zakonu prawdziwego Chrystusa, które Bóg umieścił w naszej wspólnej całej ludzkości świadomości, w ten sposób, że napisał dla nas wszystkich spisane Słowo Boże – Biblię, zamiast przekazywać swoją wolę w sposób indywidualny.
Pokojowo toleruję Czesława w życiu mojego małżeństwa i naszej córki – by nie spalić mostów między mną a Tobą i Agnes, by wykorzystać okres
czasu Bożej laski jakim jest separacja naszego małżeństwa, w sposób na który zasługujemy w oczach prawdziwego Chrystusa. Tylko rozwód, do którego konsekwentnie dążysz, żyjąc jawnie publicznie w cudzołożnym związku, z przekonaniem, że Chrystus to błogosławi jako godne do naśladowania, spali ostatni most  węzeł małżeński; ale nie musi zepsuć pokojowych relacji między nami i Czesławem, twoją rodziną ( jeśli będzie konieczność współpracy z twoją matką i siostrą oraz bratem Krzysztofem, dla dobra naszej córki )

(…. )
Zanim omówimy wspólne działanie, dla zapewnienia by nasz rozwód przebiegł w sposób wolny od wszelkich konfliktów – które mogą pogorszyć sytuację naszej córki, muszę Ci przedstawić jeszcze jedna prawdę.
Przez cały okres naszej separacji – nie związałem z żadną kobietą, nawet na jedno zbliżenie. W ten sposób
wypełniłem własne ślubowanie wierności małżeńskiej na dobre i na złe. Fakt, że Ty w tym czasie żyłaś z Czesławem, nie mógł zwolnić mnie z przysięgi – bo to była moja osobista przysięga, która złożyłem Tobie , Agnes, twojej matce i siostrze ( była naszym świadkiem ); również adwentystom dnia siódmego. A przede wszystkim Chrystusowi.

Tak więc nie zdradziłem Cię z inną kobietą – tym samym stworzyłem Ci szansę powrotu do mnie, uratowania naszego małżeństwa. Możesz wrócić do mnie..

Szczepanie – naprawdę uważasz, że ja wrócę do Ciebie?
Mariola. Widzę twój uśmieszek kobiecego politowania nade mną, facetem, którego w swej świadomości  określasz, jako irracjonalnego religijnego radykała, idealistę, odizolowanego od codziennego życia, nie potrafiącego zrozumieć kobiecy pragmatyzm uczuć i emocji.
Na przykład w swym pozwie rozwodowym w 2014 jako jeden z argumentów, które miały przekonać Sąd do decyzji unieważnienia naszego małżeństwa, było oskarżenie, że jestem radykałem religijnym, który jest skonfliktowany z przywódcami Kościoła Adwentystów dnia Siódmego, ( czyli tymi „mężami zaufania społecznego” )
Więc w naszej ostatniej rozmowie, pozwól udowodnić Ci, że jednak posiadam racjonalny pragmatyzm, pozwalający zdobyć szacunek i zaufanie uczuć i emocji w środowiskach, w których przebywam.
Przypominam Ci, że to tylko ja skutecznie pomogłem Ci w twoich problemach z pierwszym mężem, byłym pastorem Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, niewątpliwie psychopatą. Byłem jedyny, który skutecznie chronił Cię przed Arturem, gdy opuścili Cię twoja matka i siostra, brat Krzysztof, również sami adwentyści dnia siódmego. A zakres tej pomocy obejmował, nie tylko odzyskanie w świadomości twoich małoletnich dzieci ich pewność, że nadal Cię kochają, ufają, mimo, że są pod wpływem dziecięcego rozgoryczenia, zgorszone wobec własnej matki przez indoktrynację własnego ojca Artura
 – popieranego przez wielu pastorów Kościoła Adwentystów dnia siódmego. Pomagałem dzieciom  zrozumieć dobro wobec ich traumy poznania przez nich zła, również pomagałem Tobie w ten sam sposób. Pomagałem Cię w bezpośrednich kontaktach z Arturem – gdy przychodził po dzieci, lub na korytarzach sądów. Pomagałem w strategii obrony w wielu procesach sądowych, które wytaczał Ci Artur. I płaciłem za to wysokie koszta, nie oczekując od Ciebie nic w zamian.

Ale dziś przypominanie Ci  tamte wydarzenia, w kontekście zaprezentowania Ci mojego życiowego męskiego pragmatyzmu, nie może być skuteczne. Od wielu lat dostrzegam – właściwie poznaję zło twego kreowania negatywnego wizerunku mojej osoby jako mężczyzny, męża, ojca,  aby znaleźć usprawiedliwienie wobec faktu, że nie potrafisz stać razem ze mną na dobre i na złe wobec ataku grupowego uprzedzenia adwentystów dnia siódmego przeciwko mnie; który należy nazwać przemocą kościelnego mobbingu w sferze wolności sumienia wyznawanej wiary w prawdziwego Boga.
Mariola, już przerywam kontynuacje tych zawiłych terminów , które uważasz jako bezduszne dyrdymały „uczonych w piśmie”
Gdy byłem małym chłopcem, moja matka nauczyła mnie pewnej ludowej piosenki: „Jarzębina czerwona” Otóż treść tej piosenki, to zwierzanie się młodej naiwnej dziewczyny, krzewu jarzębiny czerwonej, z rozterki jej serca. Dziewczyna biegnie polną dróżką  by schować się pod Jarzębina, i nazywając ją „drogą” ( zapewne przyjaciółka jej serca ) zwierza się, że ma problem z wyborem chłopaka na męża. Było ich dwóch, obaj wspaniali i piękni i każdy z nich to dzielny zuch – więc klops, dziewczyna ma problem!

Mariola – ty nie masz podobny problem! Ty nie stajesz przed problem wyboru między mną a Czesławem. Czy dokonujesz wybór między prawdziwym Chrystusem, który potępia cudzołóstwo a chrystusem który cudzołóstwo błogosławi jako godne do naśladowania.
I ja o tym cały czas pamiętałem, mobilizując się zachować Ci wierność, by móc dać wsparcie, gdybyś zdecydowała wrócić do prawdziwego Chrystusa.
 
Bóg może wybaczyć młodej dziewczyny, jej bałwochwalcze pogańskie zwierzanie się jarzębinie czerwonej ( zapominając o Jego zakonie ), przez jej naiwność która nie jest pod prawem Boga – bo te prawo nie zna. Jednak Ciebie Bóg będzie osądzał jako osobę pod prawem Boga – bo znasz to prawo
Gdybyś przyszła do kaplicy na nabożeństwo sabatowe, by prosić Chrystusa o oczyszczenie z grzechu cudzołóstwa, On by Ci odpowiedział:
ja Cię nie potępiam –  Idź i odtąd już nie grzesz . Twoje cudzołóstwo byłoby zakwalifikowane jako łamanie prawa – nie tworzenie bezprawia. Zwróć uwagę, że według nauk Chrystusa, samo złamanie prawa, nie musi spowodować, że miłość większości oziębnie. Ale tworzenie bezprawia już tak!
Tymczasem Ty idziesz w towarzystwie Czesława ( nie sama! ) do kaplicy na nabożeństwo sabatowe
( wiec na spotkanie Chrystusem ). Przez wiele miesięcy, w każdą Sobotę, idziesz w towarzystwie Czesława
 na spotkanie z Chrystusem z pewnością, czego jesteś pewna,  że po spotkaniu z Chrystusem, nadal będzie żyć z Czesławem. Czyli narzucasz Chrystusowi zamianę prawa Bożego, tak aby przeciwnik Chrystusa, szatan, nie mógł przed Tobą i adwentystami dnia siódmego, oskarżyć Chrystusa, że On łamie swoje prawo, gdy błogosławi twój związek z Czesławem jako godny do naśladowania …. również dla naszej dorastającej  córki; mimo, że ten związek oryginalne prawo Boże ( przedstawione w Biblii ) potępia, w sposób konkretny: cudzołożnicy Królestwa Bożego nie oddziedzicząOto przykład „racjonalnego” twego kobiecego pragmatyzmu życiowego.
Mariola kiedy zdecydowałem się poświęcić mój czas, szczęsny spokój życia codziennego, dla pomocy Ci wobec agresji twego pierwszego męża, tłumaczyłem Ci, że robię to , ponieważ, uważam że w oczach Boga „ nie zasługujesz na to” co Artur robi Tobie i twoim dzieciom.
Tę argumentację przedstawiałem również tym adwentystom dnia siódmego z Pszczyny, których prosiłem o
zrozumienie mojej motywacji wspierania Cię w biedzie zaszczutej kobiety przez psychopaty jej męża. W momencie podjęcia decyzji pomocy dla Ciebie, zaprosiłem ich do twego mieszkania, gdzie próbowałem nie tylko wyjaśnić moja motywację, a także ustalenia strategii ochrony Ciebie i dzieciaki, w której oni również powinni Ci pomoc , według zapewnię treści Słowa Bożego ( tak ze Starego Testamentu jak i z Nowego ), że Bóg brzydzi się celebracjami modlitw, sabatów, składania ofiar od tych, którzy nie wspierają krzywdzonych.
Prawdziwy Chrystus nawet powiedział, że ci którzy opuszczą w biedzie potrzebującego pomocy, postępują tak jakby samego Chrystusa opuścili; dlatego oni Królestwa Bożego nie oddziedziczą.
Dziś natomiast w szczerości mego
zrozumienia dobra nauk Chrystusa, oryginalnych, bo nie skażonych interpretacją adwentystów dnia siódmego – za to zapisanych w Biblii, powiem , że Mariola zasługujesz na takiego Chrystusa, jakiego wybierzesz przez związek z Czesławem. Czyli na chrystusa błogosławi zdrady małżeńskie i związki cudzołożne. Bóg Ci dał ogromny okres czasu, abyś dokonała wyboru, na jakiego Chrystusa chcesz zasłużyć. Tym okresem jest nasz pięcioletni okres separacji. Więc nie masz podstaw do usprawiedliwienia przed Chrystusem, potępiającego cudzołóstwo, przez odwołanie się do szczególnej uczuciowo emocjonalnej kobiecej pragmatyczności….  szukając w Chrystusie męskiej wyrozumiałości wobec „niewieściej uczuciowo emocjonalnej słabości wobec konieczności przestrzegania bezdusznych zasad”; wyrozumiałości, której rzekome istnienie, ( na podstawie wiary w istnienie Boga )  próbują Ci wmówić pastorzy Kościoła adwentystów dnia siódmego, wskazując na krzyż Golgoty, na którym „100% męski” Chrystus rzekomo umarł jako okup za twoje dotychczasowe pięcioletnie trwanie w grzechu cudzołóstwa. Ap. Paweł prorokował o takich pastorach, co to wdzierają się do domów i usidlają kobiety opanowane przez różne pożądliwości  kobiecego pragmatyzmu, które zniewolone kobiecymi uczuciami i emocjami zawsze się uczczą, a nigdy do zrozumienia prawdy dość nie mogą. Twój rodzony brat Krzysztof też jest pastorem tego kościoła.. 
Ap. Paweł prorokował, że tego typu „duszpasterze” z Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego : daleko nie zajdą albowiem ich głupota uwidoczni się wobec wszystkich. Czyż ich głupota nie uwidoczniła się dla wszystkich, gdy na nabożeństwach sabatowych w kaplicach KADS przyjmowali adwentystkę mężatkę z kochasiem jej cudzołożnego związku, jednocześnie zabraniając wstępu do kaplic tego kościoła mężowi zdradzanemu przez tę mężatkę.
Ale Ty nie chcesz dostrzec głupotę ich obłudy, pazerności na mamonę na tacy, która rozgrzeszy w wizerunku ich chrystusa wszelkie łajdactwa, które u prawdziwego Chrystusa uchodzą jako grzech. 
     
Mariola, przez wiele lat w kontaktach z adwentystami dnia siódmego, poznając zło zamysłu „zamiany pojęć co dobre a co złe” miałem problem zrozumienia dobra , które jest, było i będzie w Chrystusie,  także w regulaminach tego kościoła, aż do chwili, gdy przywódcy tego kościoła, zrobią z tymi regulaminami dokładnie to, co robili z Prawem Mojżeszowym Faryzeusze i uczeni w Piśmie . Borykanie się ze zrozumieniem dobra, rodziło we mnie traumę i notoryczne rozgoryczenie, co również miało wpływ na wiele błędów, które popełniłem wobec Ciebie i naszej córki.
A popełniłem fatalne błędy wobec Ciebie i Agnes – za co raz jeszcze serdecznie przepraszam. Dodając, że według prawdziwego Chrystusa, te błędy nie usprawiedliwiają twój związek z Czesławem ani rozwód ze mną. Dodam również nie popełniałem takich błędów jakie popełniał wobec Ciebie i dzieciaków pierwszy mąż Artur.
Dziś już
 zrozumiałem dobro, które pozwala mi pokonać rozgoryczenie związane z poznanym złem „przewrotności kwasu” jaki dominuje w moralności adwentystów dnia siódmego. Tak wspólnota tego kościoła jest przesiąknięta zakwasem  przewrotności – zamiast mieć serca wypełnione upodobaniem dla zasady Miłości Agape, co Chrystus ewidentnie wykazał nam wszystkim za pomocą „papierka lakmusowego”, którym jest Czesław, bezkarnie w środowisku adwentystów, w żywe oczy adwentystów dnia siódmego kpiący z zasad regulaminów tego kościoła, a także zasad biblijnych.
Moje
zrozumienie dobra Boga wobec poznanego zła zakwasu przewrotności adwentystów dnia siódmego, opiera się na dostrzeżeniu Prawdy o adwentystów socjologicznym kreowaniu wizerunku takiego chrystusa, który spełnia żądzę  próżności i egoizmu adwentystów. Aby przyciągnąć do kościoła jak największą ilość prozelitów, by utrzymać ciągle rozrastające się struktury pastorów – typu tych których spotkałem w Polsce i Irish Mission, oraz urzędników kościelnych. To oni są głównymi akcjonariuszami zasady łączenia kościoła z państwem świecki ( ściśle z jego budżetem zebranym z podatków wszystkich obywateli tych państw )   
By zaś mieć uzasadnienie do kreowania wizerunku  Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego, tym samym również pojęcia Religii, Kościoła Bożego, Wiary, itd. adwentyści potrzebują wiary w istnienie  Boga.
Nie zadając sobie trudu, kim On musi być, aby miał prawo
  do uznania, że jest prawdziwym Bogiem.
Mariola, kreując negatywny mój wizerunek męża i ojca naszej córki, by usprawiedliwić twoją ucieczkę ode mnie – by zejść z linii ataku grupowego zgorszenia adwentystów, których byłem celem,  jednocześnie pozwoliłaś, aby w twoje świadomości kreowany był taki wizerunek chrystusa, jakim kierowali się adwentyści dnia siódmego, by stworzyć sobie usprawiedliwienie ich zachowania wobec mnie. Dziś to adwentyści dnia siódmego są twoim wizerunkiem chrystusa – mesjasza który dobrowolnie umarł  na krzyżu Golgoty, jako okup za twoje harde pięcioletnie i przyszłe trwanie w grzechu cudzołóstwa.
Zniewolona swym kobiecym pragmatyzmem ( który uśmiecha się z politowaniem nad moja „życiową niezaradnością” która Ci pozwala razem z Czesławem bezkarnie robić mi to, co kiedyś robił Tobie pierwszy mąż Artur ),
  nie masz siły moralnej, zadać pytania zakonowi prawdziwego Chrystusa, jakie postępowanie kwalifikowane jest jako cudzołóstwo – więc odwołujesz się do zakonu chrystusa wykreowanego przez tych, którzy przyjmowali Cię z Czesławem na nabożeństwach sabatowych  z wiara pewności tego czego chcą się spodziewać , że ich bóg błogosławi twój związek jako godny do naśladowania. Szukasz wsparcia „duszpasterskiego” u pastora Claudiu, który na początku 2011 przekonywał Cię abyś odeszła ode mnie i rozwiodła się , a on stanie przed Sądem rozwodowym, by jako świadek i pastor Irish Mission Seventh-day Adventist Church ( dzis Scottish Mission ) – czyli „mąż zaufania społecznego” przekonał Sąd o słuszności unieważnienia naszego związku, ponieważ jestem…. chory psychicznie. Więc chętnie wykorzystałaś fakt, że w 2012 i 2013, pastorem w zborze Doire był Claudio, by ośmielić się zabrać ze sobą Czesława na nabożeństwa sabatowe, na spotkanie z Chrystusem.   
Gdy Cię poznałem, byłaś adwentystką dnia siódmego, która zdradzana przez pierwszego męża, w przeszłości wielokrotnie twierdziła na studium biblijnym, że odejście męża lub żony od współmałżonka i związane z innym, jest nie tylko cudzołóstwem, ale również  utrata kontaktu z Chrystusem. Publicznie „grzmiałaś” na tych sobotnich studiach biblijnych: „osoba, która zdradzi swego współmałżonka i cudzołoży, to osoba, która straciła wieź z Chrystusem, odrzuciła Go od siebie”.
Dlatego dziś prawo i obowiązek przed Chrystusem, nakazuje przedstawić Ci Prawdę, że jestem gotów przyjąć , wspierając twój powrót do prawdziwego Chrystusa – który przeklina cudzołóstwo; twój powrót na drogę do oddziedziczenia Królestwa Niebios, do którego nie będą dopuszczeni m.in. cudzołożnicy
Gdybyś od chwili naszego poznania, była osobą świecką, dla której aktualny stan uczuć i emocji do współmałżonka może usprawiedliwić rozwód z nim
, to dziś przedstawiając Ci możliwość powrotu do mnie,  zasłużyłbym na miano irracjonalnego idealistę, „bujającego w obłokach, a właściwie w oparach tego co jest opium dla ludzkości” – ale nie jest religią, tylko światopoglądem o charakterze pseudo religii. Miałabyś kobiece prawo, uderzyć mnie swym pantofelkiem, patrzeć szyderczo z politowaniem jak na mężczyznę, który jest pozbawiony życiowego pragmatyzmu, jaki powinien mieć każdy mężczyzna, decydujący się na poważny małżeński związek… z kobiecym pragmatyzmem uczuć i emocji.
Ale Ty jesteś adwentystka dnia siódmego, a właściwie osobą, która celowo się wykreśliła z tego kościoła, by po jakimiś czasie , gdy wszystko ucichnie, wrócić do kościoła, jako wolna od wszelkich kar dyscyplinarnych tego kościoła – więc ja mam moralne zobowiązanie przypomnieć Ci, że twój pierwszy maż również zwolnił się z kościoła, by uniknąć kary za.., cudzołóstwo i zdradę Ciebie, aby po jakimś czasie wrócić
na łono Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, przyjmowany przez zbory w Rybniku i Żorach; bo przecież powracając , w jego dossier nie byłym zapisane jakiekolwiek kary dyscyplinarne, a kumplem „po fachu pastora” był senior pastor Edward z Rybnika.
Następny „papierek lakmusowy” wskazujący
istnienie zakwasu przewrotności we wspólnocie adwentystów dnia siódmego, gdzie nie ważne co widzi prawdziwy Chrystus, ale to co widzi ( a właściwie: co chce widzieć )  wykreowany chrystus przez tę wspólnotę.  
Tak więc Artur mógł wrócić do kościoła Adwentystów dnia siódmego – wolny od kar dyscyplinarnych za udowodnione mu cudzołóstwo, Ty również będziesz mogła wrócić w przyszłości wolna od kar dyscyplinarnych. Czesław również – bo w tym momencie będzie twoim legalnym mężem.
Gdy tymczasem ja nie będę mógł wrócić do tego kościoła – mając w swym dossier, najsurowszą z możliwych kar dyscyplinarnych: wykluczenie z kościoła z powodu tworzenia wrogiej konfrontacji
  w zborze w Dorie.
Znów ja okazałem się tym głupszym, „niezaradnym życiowo” od Ciebie, Artura i Czesława, wśród społeczności adwentystów dnia siódmego. Więc Mariola kpij sobie ze mnie, bij pantofelkiem po mojej gębie…..
by zasłużyć sobie na wizerunek chrystusa, którego wykreowali adwentyści dnia siódmego. A ja za przykładem ap. Pawła chcę być głupcem wobec zaradności i pragmatyzmowi świata, do którego również należy Kościół Adwentystów Dnia Siódmego. Fakt, że Czesiu jest przyjmowany do tej wspólnoty z pewnością, że on żyjąc z Toba w cudzołożnym związku, „nawrócił się” na ich chrystusa, jest tego potwierdzeniem.

(…)
Muszę jeszcze inny sposób  przekonać Cię, że kieruję się racjonalnym męskim zdroworozsądkowym pragmatyzmem, którego potrzebujesz Ty i nasza córka – a także twoja matka ( gdy tego pragmatyzmu zabrakło w postępowaniu twego brata Krzysztofa, pastora i jednocześnie syna waszej matki Irenę i twego rodzonego brata ) Tak twoja matka, jako adwentystka dnia siódmego, będąca jako osoba pod prawem Boga, będzie rozliczana z jej udziału poznawania zła przez naszą córkę, a także rozpadowi naszego małżeństwa, które związał sam Chrystus.
Po raz ostatni raz miałem kontakt z twoja matka w naszym mieszkaniu w Tychach, na Jesień 2013. Mam powody by ja nienawidzić – m.in. że jej zamieszkanie w naszym domu, bezczelne wobec faktu, że popiera twój związek z Czesławem, uniemożliwia mi zarabianie na wynajęciu go. Obliczyłem, że w ten sposób straciłem około 3 tys. funtów, licząc moją połowę całego wspólnego zysku z wynajęcia. Jednak nigdy nie pozwoliłem sobie aby ją nienawidzić… po raz ostatni bezpośrednio widziałem twoją matke tego ranka, w którym wracałem do Doire. Jeszcze spała. Pochyliłem się nad nią, zobaczyłem jej siwe włosy, rozwichrzone na jej głowie i poduszce
 w sennym nieładzie, słyszałem jej oddech. Widziałem starego człowieka steranego wielokrotnym doświadczeniem poznania zła.  Nie mogłem ją przekląć na pożegnanie – pocałowałem jej siwe włosy, szepcąc:  wszystkiego najlepszego.
Miałem świadomość – jaką może mieć tylko człowiek wierzący w prawdziwego Boga ( bez dominującej domieszki Jego ludzkiego wizerunku ), że
tylko w obrębie jej doczesnego życia mogę jej życzyć wszystkiego najlepszego. To co się stanie po jej śmierci, jest w decyzji sprawiedliwego Boga, suwerena w Jego niezależności od chciejstwa ludzkiego próżności i egoizmu. ( w przeciwnym wypadku nie byłby Bogiem! )
A Bóg nie pozostawił nas w niepewności, jakie kwalifikacje moralne musi spełnić człowiek, by oddziedziczyć Królestwo Boże. Ja znam postępki twojej matki – więc znam jej wieczną przeszłość, mimo, że nie znam jej przyszłości jej doczesnego życia. Znając jej wieczną przyszłość nie mogę ją nienawidzić, „robić jej piekło” w doczesnym życiu, zmuszając do opuszczenia naszego mieszkania.
Lub po ludzku przekląć to co Bóg przeklął na wieczny amen. Więc pocałowałem jej siwe włosy i życzyłem aby przeżyła jak najszczęśliwsze te doczesne dni, które jej
pozostały tu na ziemi – bo potem pozostanie jej tylko wieczna śmierć, na wskutek świadectwa Prawdy faktów przez nią dokonanych, które pozostało w niebie.   
Ty też Mariola możesz tylko dbać o jakość doczesnego życia twojej matki ( nawet kosztem nieprzyzwoitego zachowania się wobec mnie ) – ale po śmierci już ją nie uratujesz, nie wykupisz ją. O tym decyduje prawdziwy Chrystus – który twierdzi, że cudzołożnicy ( więc również domagający się od córki cudzołóstwa ) Królestwa Bożego nie oddziedziczą. Ty to wiesz, co jest dla Ciebie ogromny bólem, który nie potrafisz znieść – więc chwytasz się , jak tonący brzytwy, adwentystów dnia siódmego wizerunku takiego chrystusa, który wbrew prawu przedstawionemu w Biblii, ujmie się za twoją matka w Dniu Sądu ostatecznego, aby uniknęła wiecznej śmierci.
Chwytasz się wizerunku kreowanego przez adwentystów dnia siódmego Chrystusa, jak te siedem kobiet z proroctwa Izajasza, które chcą nazywać się jego imieniem, bo wyznają wiarę, że on ma moc oczyszcza ich z grzechów – mimo, że nie jego pokarm i szaty, lecz własne będą używały, okazując mu cześć…. bałwochwalczą.
 
Mariola mam zrozumienie wobec twojej doczesnej troski o jakość życia twojej matkę , a nawet pochwalałbym gdybym miał naiwność dziewczyny szukającą pomoc w zwierzaniu się jarzębinie czerwonej.
Ale ja jestem mężem doświadczonym przez
zrozumienie dobra Chrystusa, po poznaniu zła szatana, który kryje się pod kreowanym ludzkim wizerunkiem chrystusa, który ma schlebiać ludzkiej próżności i egoizmowi. Dlatego ja wiem – i raz jeszcze przypominam Ci to, że dla twojej matki  jeszcze nie umarła na wieczność szansa oddziedziczenia Królestwa Bożego. Ta szansą jest powrót do prawdziwego Chrystusa.
Niech tylko się ukorzy wobec prawdziwego Chrystusa – według Jego jadła i szat, nie jej. Niech sama zdecyduje, ze zasługuje na prawdziwego Chrystusa, który, w przeciwieństwie do wykreowanego wizerunku chrystusa przez próżność i egoizm adwentystów dnia siódmego, jest wąską furtką Drogi do Królestwa Bożego, gdzie nie będzie znoju, łez poznawaniem zła – dzięki sprawiedliwości zrozumienia dobra Boga, a nie zdrowego żywienia, koniecznie bez wieprzowinki, jak wierzą adwentyści w swym kulcie ciała, pragnącego żyć nadal haniebnie w grzechu próżności i egoizmie, za to wiecznie, nie starzejąc się , bez siwych włosów, kalectwa…
Amerykańcy Indianie kreowali wizerunek nieba jako krainę wiecznych łowów, zaś fanatycy Islamu kreują wizerunek nieba jako krainę z…
 nie , nie powiem, mając na względzie twój status z Czesławem.        
Przypomnieniem, że twoja matka nadal ma szansę oddziedziczenia Królestwa Bożego , jest moim następnym pocałunkiem twojej matki siwych włosów – reszta należy do niej, do Ciebie Mariola, do twego brata Krzysztofa. I zapewniam Cię, nawet gdybym miał mieszkać pod mostem – co mi nie grozi, to nigdy nie wrócę pod mojego domu w Tychach, by wyrzuć z niego siwe włosy twojej matki, sterane doświadczeniem poznawania zła tego świata, bez wsparcia poznania dobra nauk i zakonu prawdziwego Chrystusa.
W rzeczywistości mego pragmatyzmu życiowego, to jest moja miłość do siwych włosów i steranego serca twojej matki. Ty Mariola, twoja siostra Anula, a przede wszystkim nie twój brat Krzysztof pastor Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, nie potraficie tak miłować wasza matkę – więc by wypełnić waszą
 miłość do niej, mnie musicie krzywdzić .

Jeszcze jedna rzecz….       
Mariola – twój powrót byłby dla mnie największym wyzwaniem, jaki może spotkać mężczyznę, kierującego się racjonalnym życiowym pragmatyzmem. Tu nie wystarczy dać sobie buzi i „zapomnieć” , jak twierdzą, głupi w swej obłudnej pobożności wszelkie Sofary, Elifazy i Bildadowie ze wspólnoty adwentystów dnia siódmego, którzy próbują podejmować przebaczania poznanego zła bez traumatycznej próby poznania dobra , konkretnego wobec konkretnego poznanego zła . Dlatego oni nigdy nie uwolnią się z objęć wykreowanego przez siebie wizerunku chrystusa, z ich traumy rozgoryczenia wynikającego z poznania zła – które sami czynią pod wpływem osobistemu próżności i egoizmowi; przez tę swoją  próżność i egoizm nie potrafią przyznać się do popełniania tego zła.  Dlatego prawdziwe regulaminy kościoła, zawsze będą dla nich zbyt wygórowanym wyzwaniem moralnym – szczególnie, gdy w momencie poznawania dobra „przesłania” tego regulaminu, będą musieli zmierzyć się z osobistym uświadomieniem jak wiele popełnili zła.
Szatana „węzeł gordyjski” się zaciska na ich szyi – zaś na drugim końcu sznura, Bóg zawiesi duży kamień , depczący Mały róg proroctwa Daniela, i wrzuci do głębiny
morza ognia piekielnego” ; jako tych, którzy swoim jawnym publicznym postępowaniem, gorszyli ich wizerunkiem chrystusa, nie tylko naszą córkę , ale własne dzieci – wychowując ich albo na cynicznych nowych urzędasów kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, albo szyderców wobec „niezaradności życiowej” wiary w prawdziwego Chrystus. Również mnie dorosłego człowieka próbowali zgorszyć przeciwko prawdziwego Chrystusa, wzbudzając do zadawania tragicznego pytania: dlaczego na to pozwalasz Chrystusie?
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Cię z Czesławem, stałem na obronnym murze, okalającym centralną cześć  miasta Doire. Z góry widziałem waszą radość, szczęsne relacje z Agnes, gdy byliście tuż przy wejściu do The Guilhall ( ratusza ) Doire . W pewnym momencie wskazałaś, że was obserwuje, stojąc osamotniony na murze. Pogardliwie zaprezentowałaś naszej córce moją nędzną  sytuację, odrzuconego od waszej rodzinnej radości i szczęścia; a także nędzny od szczęścia ze wspólnotą adwentystów dnia siódmego, którzy na oczach naszej córki przyjmowali Cię z Czesławem na nabożeństwach sabatowych. Miałem naturalny impuls, by pomachać wam ręką, okazać „że się nie przejmuje ” moją sytuacją, jestem również radosny jak wy tam na dole – to byłby naturalny „pragmatyczny” odruch odwetu wobec twojej kobiecej pragmatyczności uczuciowo emocjonalnego pogardzenia mojego statusu porzuconego przez ciebie rogacza. Ja jednak zdecydowałem nie udawać szczęsne „nic się nie stało” – dobrowolnie przedstawiając Tobie cała moją nędzność mężczyzny bez rodziny, mając świadomość ( przecież mam życiowy pragmatyzm ), że jesteś kobietą która szydzi ze mnie swym jawnym cudzołożnym związkiem. Nie zastosowałem rade światowego pragmatyzmu, który mówi, że za wszelką cenę niewolno pokazywać swoja słabość, kobiecie, która zakpiła z męskiej dumy, swoja jawna zdrada. Nie zastosowałem się do tej  rady -  ponieważ widziałem w tamtej sytuacji, najpierw twoją zdradę Chrystusa, potem zdradę mnie.   
Przecież najważniejsze przykazanie, wskazuje, może najpierw trzeba miłować Chrystusa, potem dopiero bliźniego swego.
Tak!  tryumfowałaś nade mną – czy jednak na pewno?
   
Choć ciosy zadałaś dotkliwe – traumę poznania zła zdrady małżeńskiej i złego wychowania naszej córki. Wiele lat potrzebowałem by zrozumieć dobro nauk Chrystusa, wobec poznanego zła jakie było udziałem twego prowokującego zachowania wobec mnie, by pokonać te traumę.
No i sam mój męski pragmatyzm podpowiadał mi, że nie byłaś do końca szczęsna z Czesławem, gdy tak waliłaś mnie pantofelkiem twego szyderstwa. Mój pragmatyzm podpowiada mi, że nigdy nie będziesz naprawdę szczęsna z Czesławem, co najwyżej zgrywając się na szczęście, razem a adwentystami dnia siódmego w ich unikaniu „jak diabeł święconej wody” zadawania szczerych pytań prawdziwemu Chrystusowi, dlaczego oni muszą
poznawać zło ? Pamiętam jak gorliwie lubiłaś chodzić na koncerty muzyki klasycznej – ale nie pamiętam, by w okresie 9 lat naszego bezpośredniego kontaktu, kiedykolwiek słuchałaś te muzykę w domu.
Jako dobrowolnie acz prawdziwie szczerze przedstawiający się przed Toba nędznik, którego mogłaś bezkarnie bić pantofelkiem swego szyderstwa ( tylko w przypadku pozwania mnie do sądu rozwodowego w 2014, przywołałem Cię do porządku… trwania czasu łaski ), dziś, w oczach Chrystusa, mam przywilej wspierać Cię w powrocie do Niego, mając siłę pokonania naturalnej ludzkiej reakcji – czyli uczuciowo emocjonalnej nienawiści zdradzonego męża wobec cudzołożnej żony; również do jej kochasia. To daje szansę pokojowej relacji między nami na ewentualność mojego udziału pomocy dla naszej córki, również w przypadku, gdybyś zdecydowała się rozwieść.

(…. )
Twój powrót wiąże się ze spełnieniem warunków. I nie należy ich traktować jako rodzaj kara dyscyplinarnej – raczej jako niezbędne środki zapobieżenia starych błędów, które ułatwiły wrogom naszego małżeństwa, rozwalić więź naszej rodziny.
Przede wszystkim warunek do spełnienia:
 gdybyś Mariola zdecydowała się wrócić, te decyzję możesz przekazać mi tylko wtedy, gdy nie będziesz już mieszkać z Czesławem. Od momentu twojej decyzji powrotu, znów będziemy małżeństwem „nie w separacji” – więc  żaden fagas nie może się pozostawać w obrębie naszego węzła małżeńskiego.
Dziś prosiłem tylko , abyś nie przychodziła z Czesławem na to spotkanie, choć może nadal z nim mieszkać – bo z nim jesteś w związku, więc w separacji ze mną. Jednak twoja decyzja powrotu odnowiłaby nasz związek małżeński, który nie może być skalany pętaniem się w nim Czeslawa.


(….. )
Jeśli jednak zdecydujesz się rozwieść ze mną, to nie widzę żadnych przeszkód, aby w naszych ewentualnych przyszłych kontaktach uczestniczył Czesław lub inny partner. Mnie również zapewne będzie towarzyszyła moja partnerka, którą poznam po naszym rozwodzie. Przecież Bóg musi zakończyć czas laski, aby zwolnić mnie z mej samotności moralnego zobowiązania, które nie winy Boga i Jego zakonu uwięziło mnie , tylko twoja i adwentystów dnia siódmego zdrada mnie.

Mariola zapewniam Cie, że nigdy nie będę żywił wrogich uczuć wobec Ciebie i twego partnera. Bóg dał mi sumienie, aby ono mnie gryzło – nie tych, których działanie ja uznaję za grzeszne. To jeden z elementów które pozwalają mi zrozumieć dobro Boga gdy poznam zło Szatana. Nie ja mam prawo Cię osądzać – to zrobi Bóg , w momencie zakończenia Jego czasu łaski dla nas, rozwiązujących to co On zawiązał , czyli nasze małżeństwo. Zaś okres naszej separacji jest tym czasem łaski Boga, w którym powinniśmy szukać zrozumienia dobra Prawdy przyczyn naszych problemów. Nasza separacja, to również czas łaski dla wspólnoty adwentystów dnia siódmego, aby oni mogli również zrozumieć dobro , nieprzyjemnej dla ich próżności i egoizmu Prawdy faktów przez nich dokonanych, które przyczyniły się do problemów naszego małżeństwa, by mając - w świadomości skonfliktowanego małżeństwa -  świadectwo bezstronnej  i dojrzałej duchowo wspólnoty Chrystusa, mogli skutecznie pełnić rolę mediacji między nami. Oni tymczasem, mnie wykluczyli z kościoła, zaś przyjęli Czesława, przyjmując go razem z Toba na nabożeństwach sabatowych z wiara pewności, która chcą się spodziewać, że chrystus z ich wizerunku błogosławi jako godne do naśladowania…

(…. )        
 

    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz