Zrobmy sobie przerwe od Pani Magister Teologii Moniki Jantos
Erazo – nastepny post z jej udzialem, będzie poswiecony jej fascynacji amerykańskim
serialem „Przyjaciele”.
Dzis pragne poswiecic uwage, niebywałemu wzrostowi
zainteresowania moim blogiem, czytelnikow w USA. Od dawna mam stalych
czytelnikow w Stanach, którzy w niezmiennej liczbie siedmiu, jako pierwsi natychmiast
zapoznaja się z moim postem, w momencie jego wstawienia do blogu.
Jednak od pieciu dni, ktos ze Stanow Zjednoczonych, reguralnoscia co dwie godziny, pobiera z mojego blogu po 30 postow. W pierwszej chwili myślałem, ze jest to tylko jedna osoba – zainteresowana „zadysponowaniem” moja wlasnoscia intelektualna, dla nie znanych mi celow.
Takie przypadki już mialy miejsce w przeszłości – z Rosji i Ukrainy.
Jednak od pieciu dni, ktos ze Stanow Zjednoczonych, reguralnoscia co dwie godziny, pobiera z mojego blogu po 30 postow. W pierwszej chwili myślałem, ze jest to tylko jedna osoba – zainteresowana „zadysponowaniem” moja wlasnoscia intelektualna, dla nie znanych mi celow.
Takie przypadki już mialy miejsce w przeszłości – z Rosji i Ukrainy.
Potrawie sobie wyobrazic, na jakiej zasadzie dziala internetowy
przesyl moim pojedynczych postow do pojedynczych czytelnikow. Rozumiem również,
ze pojedyncza osoba może w ciagu dwoch godzin ściągnąć około 30 postow. ( ja
sam to robie – by pozostawic slad mojej blogierskiej dzialanosci ).
Jednak tym razem jest inaczej. W ciagu ostatnich pieciu dni, z terytorium Stanow Zjednoczonych, ściągnięto az 1204 postow ( aktualne wskazania w momencie zakończenia redakcji tego postu - kiedy zacząłem było ściągniętych 1134 ); z szybkością 29 lub 30 albo 31 postow na dwie godziny z nocna przerwa – mimo, ze mój blog nie ma wiecej niż 280 postow ( a nawet mniej – gdyz jest pomylka w ich numeracji ).
Gdybym miał pewnosc, ze przybylo nowych czterech lub wiecej stalych czytelnikow z terenow USA, niezależnie od siebie – byłbym szczesny. Jednak trudno mi uwierzyc – jednoczesnie niezachwianie wierzac w swój geniusz literacki – ze w tym samym czasie, cztery lub wiecej osob, niezaleznie zafascynowalo się trescia mego blogu tak bardzo, ze przez piec dni, bez przewy 24 godziny na dobe, sciaga mojej posty. Jestem rozczarowany tym sposobem rozpowszechniania tego co pisze na swym blogu.
Kiedys często wpadałem na swój blog, by sprawdzic ile osob go odwiedzilo – a musze przyznac, ze wizytujące mój blog towarzystwo miewalo rozne motywacje i cele tych wizyt; o czym można się przekonac czytając ich anonimowe komentarze . Teraz widzac te stojace rownym szyku 30-sto postowe slupki „czytelności”, wcale się nie szczęśnie raduje, raczej frapuję.
Ktos totalnie panoszy się po moim ogrodku, zbierając owoce mojej własności inlektualnej - jednoczesnie nie wyjasniajac mi cel i motywacje tej totalnej wizytacji; a przede wszystkim, wlasne osobiste nastawienie do tego co mój ogrodek oferuje.
Jednak tym razem jest inaczej. W ciagu ostatnich pieciu dni, z terytorium Stanow Zjednoczonych, ściągnięto az 1204 postow ( aktualne wskazania w momencie zakończenia redakcji tego postu - kiedy zacząłem było ściągniętych 1134 ); z szybkością 29 lub 30 albo 31 postow na dwie godziny z nocna przerwa – mimo, ze mój blog nie ma wiecej niż 280 postow ( a nawet mniej – gdyz jest pomylka w ich numeracji ).
Gdybym miał pewnosc, ze przybylo nowych czterech lub wiecej stalych czytelnikow z terenow USA, niezależnie od siebie – byłbym szczesny. Jednak trudno mi uwierzyc – jednoczesnie niezachwianie wierzac w swój geniusz literacki – ze w tym samym czasie, cztery lub wiecej osob, niezaleznie zafascynowalo się trescia mego blogu tak bardzo, ze przez piec dni, bez przewy 24 godziny na dobe, sciaga mojej posty. Jestem rozczarowany tym sposobem rozpowszechniania tego co pisze na swym blogu.
Kiedys często wpadałem na swój blog, by sprawdzic ile osob go odwiedzilo – a musze przyznac, ze wizytujące mój blog towarzystwo miewalo rozne motywacje i cele tych wizyt; o czym można się przekonac czytając ich anonimowe komentarze . Teraz widzac te stojace rownym szyku 30-sto postowe slupki „czytelności”, wcale się nie szczęśnie raduje, raczej frapuję.
Ktos totalnie panoszy się po moim ogrodku, zbierając owoce mojej własności inlektualnej - jednoczesnie nie wyjasniajac mi cel i motywacje tej totalnej wizytacji; a przede wszystkim, wlasne osobiste nastawienie do tego co mój ogrodek oferuje.
Wiec pozostawie te grupe osob, ich cel i motywacje,
panoszenia się w moim ogrodku, bez okazania mi ludzkich uczuc, sprawiedliwości mojego
Boga.
Podobnie jak tych „wcześniejszych” siedmiu stalych czytelnikow z USA, z Irlandii, Wielkiej Brytanii, Polski, Niemiec, Francji
Podobnie jak tych „wcześniejszych” siedmiu stalych czytelnikow z USA, z Irlandii, Wielkiej Brytanii, Polski, Niemiec, Francji
Bogdan Szczesny - Bury

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz