O mnie

Moje zdjęcie
Londonderry, United Kingdom
adres: happybodzio@interia.eu , jestem Polakiem, wykluczony z instytucji kościelnej globalnego KADS Seventh-day Adventist Church copyright: Bogdan Szczesny - Bury

czwartek, 27 lutego 2014

Jak w Seventh-day Adventist Church/KADS można skutecznie siać zgorszenie, nienawiść, wrogość – czyli krotki dodatek do wstępnego listu do WSTH w Podkowie Leśnej



Jako pierwszy przykład stworzenia dogodnej sytuacji do pojawienia się wrogości wobec Boga i bliźniego swego, wykorzystam cudzołożny związek mojej żony z Czesławem ( za wiedzą i poparciem członków zboru w Londonderry; szczególnie małżeństwa Renaty i Mariusza Wójcików, Moniki Jantos-Erazo )
Otóż z chwilą gdy moja żona dała pozwolenie Czesławowi, by mógł zbliżyć się do niej, pomieszkiwać w naszym domu, stołować się w nim, prać swoje gacie  ( nocując tylko w mieszkaniu małżeństwa Wójcików ); po wykluczeniu mojej osoby z naszego Kościoła w Grudniu 13r. również nocować  w nim, zaś w Marcu 14r. wspólnie z moją żoną spędzić urlop w Hiszpanii ( facet , wobec braku towarzyskiej mobilizacji duchowo moralnej adwentystów Dnia Siódmego w Londonderry, tak się rozbrykał się w brukaniu  dobrego imienia naszego Pana i mojego  - że już jawnie, np. w pracy, chwali się związkiem z adwentystką Dnia Siódmego  ) , w jego sercu pojawiła się wrogość wobec mojej osoby, wobec naszego Pana Jezusa Chrystusa i Jego wartości moralnych. Do czasu jego zbliżenia się do mojej żony, Czesław nie miał powodów być wrogo usposobiony wobec mnie i naszego Pana ….. ponieważ ja i nasz Pan, nie stanowiliśmy dla niego zagrożenie utraty tego, co zdobył w cudzołożnym związku z moją żoną. Z obawy, że moja żona obudzi się z letargu obrażonej dumy, kobiecej próżności , przede wszystkim  strachu przed bólem cierpienia w przyznaniu się  ( skanowanie, refleksja ) jak wiele zła uczyniła dla naszej córki, swego męża, rodziny - w której miała pełni c rolę „kapłanki domowego ogniska” , Czesław musi nienawidzić ( przecież nie pokochać! ) osobę Pana i Jego zakon wartości moralnych, m.in. zabraniający mojej żonie żyć z nim w związku cudzołożnym.

I pomyśleć, że oboje – moja żona wraz z Czesławem, wierzy w istnienie miłości między nimi.  Co gorsze; oni taką miłości wpajają  mojej córce Agnes….

Nie trzeba być wybitnie bystrym ( ja nim na pewno nie jestem – tymczasem dla Was Grono wykładowców z WSTH w Podkowie Leśnej, braci ze Pszczyny to „bułka z masłem” ) aby skojarzyć fakt, że Czesław jest również   confrontation  aggressive wobec adwentystów dnia Siódmego; ale  tylko tych, którzy wielbią Pana nie uczuciowo emocjonalna wiarą w istnienie Boga, ale wiarą zawierzeniu się Mu – również w pewności spodziewania się, że trwanie przy zasadach Agape Bożych nie utrudnia zbudowanie współżycia małżeńskiego pełnego  fajerwerków barw szczęsnych uczuć i emocji, czy w związku z Bogiem, czy z bliźnim swoim.
Tymczasem moja żona przez wiele miesięcy przyjeżdżała razem z Czesławem ( jego samochodem ) do kaplicy w Londonderry na nabożeństwa sabatowe, nie bojąc się reakcji dyscyplinarnej ze strony miejscowego zboru – mimo, że wcześniej napisałem oficjalny list do zboru z prośbą o braterską mobilizująca moralnie reakcję. Nie trzeba być wybitnie bystrym….  aby zrozumieć, że takim działaniem bracia ze zboru w Londonderry, swoje serca wypełnili uczuciowym potencjałem wrogości do mojej osoby, do osoby prawdziwego Pana Jezusa Chrystusa – krótko acz dobitnie stwierdził:  niesprawiedliwi, oszczerczy, cudzołożnicy, wszetecznicy ( m.in. sprzyjający cudzołożnym związkom – tym samym przekonującym dzieci z rozbitego związku, że ich rodzić zdradzający drugiego rodzica zachowuje się właściwie wobec Boga i tegoż dziecka ) Królestwa mego nie oddziedziczą!
 
( 1 Kor.6: 9-10 )
Jak dobrze znam Pana Jezusa Chrystusa – tego prawdziwego, rzetelnie w sprawiedliwości i prawdzie „namalowanego” w całej treści Biblii, to On nie zgodzi się, aby Jego Królestwo Niebios oddziedziczyli osoby, które jawnie notorycznie, wieloletnie sprzeciwiają się  Jego jadłu  ( doktryny i liturgia Seventh-day Adventist Church ) i szatom ( procedury prawne tegoż Kościoła ); czyli osobom wiary w istnienie Boga bez zawierzenia się Mu kobiet z Izj.4:1 :
W owym dniu uchwyci się siedem kobiet jednego mężczyzny, mówiąc: Swój własny chleb będziemy jadły i swoim własnym odzieniem będziemy się przyodziewały, niech tylko twoim imieniem się nazywamy, zdejmij z nas naszą hańbę!
Ponieważ nadal te osoby będą pragnęły zdejmij z nas naszą hańbę, więc zmuszone będą „namalować” w swoich sercach wizerunek fałszywego pana, który usprawiedliwi  tworzenie przez nich wieloletniego notorycznego bezprawia ( tu nie mam miejsce incydentalny błąd łamania prawa )
Tak więc w ich sercu żyje nienawiść do prawdziwego Pana Jezusa Chrystusa i Jego zakonu wartości moralnych, ale ich wiarołomstwo w istnienie namalowanego przez siebie boga – bez kontroli bez zawierzenia się Temu, którego określają konkretne jadła i szaty, pozwala im żyć w złudzeni bliskości z prawdziwym Panem Jezusem Chrystusem.  Raz jeszcze udowadniam, że rygorystyczne zachowanie karności dyscyplinie prawno doktrynalno liturgicznej Kościoła Chrystusowego jest jedynym dowodem naszej silnej łączności z prawdziwym Bogiem – nie farbowanym naszymi ludzkimi pragnieniami pychy, próżności, buty, dumy. Dodajmy do tego, ze każdy adwentysta Dnia Siódmego wierzy, że Pan wszystko widzi – nic nie ukryje się przed Nim. W jakiegoż boga musi wierzyć moja żona żyjąc z Czesławem – na jego oczach?  W jakiegoż boga musza wierzyć pastorowie z Irish Mission, gdy na oczach wszystko widzącego Boga, w okresie tuż przed procesem sądowniczym przeciwko mojej osobie, przekonują moją żonę, że dobrze czyni nie mieszkając ze mną, że są gotowi pójść do sądu świeckiego by zeznawać przeciwko jej mężowi, że jestem chorym psychicznie? …[i]  Ci pastorowie mają miłość do Boga i Jego zakonu wartości moralnych – czy ukrytą wrogość. To oni mnie wykluczyli – odebrali mi rekomendacje do studiowania w WSTH w Podkowie Leśnej, w NewBold College pod Londynem i innych Uczelniach naszego globalnego Kościoła.
Pomożecie mi Bracia wykładowcy z WSTH w Podkowie Leśnje, w ujawnieniu prawdy odnośnie okoliczności wykluczenia mojej osoby z Kościoła prawdziwego Pana Jezusa Chrystusa? ( jeśli Głową Seventh-day Adventist Church/KADS nie jest prawdziwy Chrystus, to i ten Kościół jest prawdziwie Boży )
Jeśli nie pomożecie – milcząco ignorując mojej wołanie om pomoc, tym samym poziom waszego własnego intelektu, stanu uduchowienia moralnego sprowadzicie do poziomu tych pastorów, a także członków zboru w Londonderry.
Powyższe stwierdzenie to trafność psychologiczna  - prawda Bracie profesorze Zdzisławie Pless, wykładowco psychologii w WSTH w Podkowie Leśnej?    
Ps.
Istnieje możliwość, że zbór w Londonderry wykluczył moja żonę z Seventh-day Adventist Church, za jej związek z Czesławem. W takim przypadku, pastor Weires  Coetser i jego owieczki raz jeszcze wskazały by na siebie samych, że nie znają miłosiernego  przesłania regulaminów naszego Kościoła. Akt przez nich wykluczenia mojej żony z Kościoła Chrystusowego stanowiłby weryfikacja ich braku uświęcenia, błogosławienia Bożego. Byłoby dowodem ich formalizmu faryzeuszy, którzy tylko procesami sądowniczymi potrafią „uświadamiać” ( indoktrynować )  zbłąkane lub chcące żyć w prawdzie owce.  
Zakon Boży i Jego Kościoła służy do odratowania owce dla Chrystusa  – nie zarzynania ich…. w charakterze „kozła ofiarnego”, ludzkiej głupoty, zapyziałości, próżności, dumy, posiłkującej się wiara w istnienie usprawiedliwienia bez uczynkowi przyznania się do błędów – z powodów, których cierpi  Bóg i bliźni , okazania skruchy za te błędy, i pokornego przyjęcia karzących konsekwencji za swojej czyny.    

Innym przykładem tworzenia podstaw do siania grupowego zgorszenia może być brat Andrzej Siciński… wykładowca prawa w Wyższej Szkole Teologiczno Humanistycznej ( WSTH ) w Podkowie Leśnej. Szczególnie gdy jednocześnie pełni aż trzy poważne urzędy kościelne, wręcz zobowiązujące go do udzielania pomocy wykluczonemu – pozbawionemu rekomendacji m.in. do studiowania w WSTH w Podkowie leśnej ( lub innej renomowanej Wyższej Uczelni globalnego Seventh-day Adventist Church ) , który prosi go o wsparcie tak prawne jak duchowo pasterskie. Oto te urzędy: Dyrektor Departamentu Spraw Publicznych i Wolności Religijnej, Redaktor Naczelny „Znaków Czasu:, wykładowca prawa z WSTH w Podkowie Leśnej. Nie zapominajmy ( w każdym razie ja w swym budowania wiary zawierzenia Panu, nie zapominam ), że brat Andrzej jest również… pasterzem Chrystusa.
Tymczasem brat Andrzej Siciński,  na mojej kilku letnie prośby o pomoc , odpowiada publicznie na Facebooku  w następujący sposób:
Bracie Szczęsny-Bury, już któryś raz stawiasz mi publicznie te same pytania pod różnymi moimi wpisami. Pamiętam, że odpowiedziałem Bratu prywatnie 11 lipca 2013 r. Ponieważ jednak kolejny raz je Brat stawia, upublicznię moją ówczesną odpowiedź: "Bracie Bogdanie, zgadza się, skasowałem twoje dwa wpisy pod jednym z moich tematów i - choć tego nie lubię - będę kasował następne, jeśli będziesz wykorzystywał internet do atakowania mnie tylko dlatego, że nie odpowiedziałem na twoje ostatnie listy. Wiem z nich, że masz jakiś konflikt z jakimiś przedstawicielami Kościoła. Szczegółów już nawet nie pamiętam. Ale pamiętam, że domagałeś się ode mnie jakiejś reakcji, opowiedzenia się. A ja, po pierwsze, nawet dobrze nie rozumiałem, o co Bratu chodziło. A po drugie, kompletnie nie wiedziałem, po co się Brat do mnie w swojej sprawie zwraca. Pisanie do mnie z żądaniem odpowiedzi i jakimiś sugestiami, co to będzie, jak nie odpowiem, odebrałem jako wciąganie mnie w obcy mi konflikt oraz jako szantaż emocjonalny. To, że jestem wykładowcą w WSTH prawa zborowego nie oznacza, że każdy może się do mnie skutecznie zwracać o wyrażanie opinii w swoich konkretnych problemach na tle stosowania tego prawa. Ma Brat swojego pastora, swój zbór, swoją diecezję i jej władze - tam proszę się zwracać. Ja nie mogę i zwyczajnie nie chcę być - bo jestem zbyt zajęty obowiązkami redakcyjnymi i domowymi - sędzią Brata spraw. Jeżeli przez to w oczach Brata stałem się jakimś kolejnym Brata osobistym "kościelnym" wrogiem - choć to dziwne, bo się nawet nie znamy - to trudno. Ale jeśli takie osobiste agresywne wycieczki pod moim adresem będą się powtarzały pod moimi wpisami, to będę je kasował. I nie jest to żadna forma cenzury, tylko samoobrona".
To że trafnie stwierdzam, iż brat Andrzej Siciński już zbudował podwaliny do siania, wśród adwentystów Dnia Siódmego,  grupowego zgorszenia moją osobą, są jego słowa:
będę kasował następne, jeśli będziesz wykorzystywał internet do atakowania mnie tylko dlatego, że nie odpowiedziałem na twoje ostatnie listy.
Kasował
wpisy na Facebooku, posty w swoim blogu, listy napisane – na które nigdy nie odpisał, choć sugeruje nie odpowiedziałem na twoje ostatnie listy.
Teraz drugie zdanie:
Pisanie do mnie z żądaniem odpowiedzi i jakimiś sugestiami, co to będzie, jak nie odpowiem, odebrałem jako wciąganie mnie w obcy mi konflikt oraz jako szantaż emocjonalny.
Bracie Andrzeju Siciński. Nawet ja nie będący wykładowcą w WSTH prawa zborowego, doskonale zdaje sobie sprawę, że powyższe oskarżenia wciąganie mnie w obcy mi konflikt oraz jako szantaż emocjonalny – bez podania konkretnych przykładów: żądaniem odpowiedzi i jakimiś sugestiami, co to będzie, jak nie odpowiem, jest publicznym oczernianiem mojej osoby: czyli owcy wołającej o pomoc prawną do Ciebie Andrzeju, który dobrowolnie przyjąłeś na siebie ciężar odpowiedzialności: pasterza Chrystusowego, który po to przyjął urzędy:
Dyrektor Departamentu Spraw Publicznych i Wolności Religijnej, Redaktor Naczelny „Znaków Czasu:, wykładowca prawa z WSTH w Podkowie Leśnej, aby tym bardziej skutecznie ratować owcę, wołająca o pomoc! Jest ewidentnym łamaniem prawa – przez wykładowcę prawa WSTH w Podkowie Leśnej, który towarzyszy Przewodniczącemu Światowego Seventh-day Adventist Church bratu  Tedowi C. Wilsonowi, gdy ten poucza urzędników Kancelarii Prezydenta Polski: 
"Pastor Wilson przeczytał i krótko skomentował tekst z rozdziału 6. i wersetu 8. Księgi Micheasza: Oznajmiono ci, człowiecze, co jest dobre i czego Pan żąda od ciebie: tylko, abyś wypełniał prawo, okazywał miłość bratnią i w pokorze obcował ze swoim Bogiem” Jednocześnie zwierzchnik Kościoła wyraził życzenie, aby przedstawiciele najwyższych Władz chcieli w swoim życiu i służbie dla kraju kierować się właśnie tymi cechami — sprawiedliwością, miłosierdziem i pokorą wobec Boga"
Bracie Andrzeju, twoje następne słowa : Ma Brat swojego pastora, swój zbór, swoją diecezję i jej władze - tam proszę się zwracać. Ja nie mogę i zwyczajnie nie chcę być - bo jestem zbyt zajęty obowiązkami redakcyjnymi i domowymi - sędzią Brata spraw
to słowa zimnego, cynicznego formalisty – nie pasterza prawdziwego Chrystusa. Więc zawróć z tej drogi, udziel mi wsparcia prawnego – gdyż w przeciwnym razie zakorzenisz sobie wrogość wobec mojej osoby, zarażając nią braci i siostry z KADS w Polsce, jak to już zapowiedziałeś:  
Jeżeli przez to w oczach Brata stałem się jakimś kolejnym Brata osobistym "kościelnym" wrogiem - choć to dziwne, bo się nawet nie znamy - to trudno. Ale jeśli takie osobiste agresywne wycieczki pod moim adresem będą się powtarzały pod moimi wpisami, to będę je kasował. I nie jest to żadna forma cenzury, tylko samoobrona.

Na podanym teraz przykładzie osobistego doświadczenia w budynku WSTH w Podkowie Leśnej,
zilustruję intelektualny chaos w sferze wartości moralnych naszego Pana Jezusa Chrystusa, jakie  ciągle doświadczam – niczym na karuzeli diabelskiego młyna – przecież w społeczności, w której powinna obowiązywać  zasad ( nie paleta uczuć ):
Niechaj więc mowa wasza będzie: Tak - tak, nie - nie, bo co ponadto jest, to jest od złego.
Oto na wykładzie brata Mieczysława Tarasiuka[ii] w WSTH w Podkowie Leśnej, doznałem „olśnienia” ( czytaj: odnalazłem odpowiedź na nurtujący  mnie w tamtym momencie temat ) - czyli coś co zdarza się każdemu się, czy to słuchając, wykładów, kazań, wypowiedzi uczestników studium biblijnego[iii]. Zaraz po zajęciach z pastorem Mieczysławem, na gorąco, zwierzyłem mu się , że słuchając jego wykładu, właśnie odnalazłem materiał, potrzebny do przygotowywanego kazania. Chwileczkę sobie pogawędziliśmy…. Jakże miło byłem zaskoczony, gdy parę minut później po naszej pogawędce – ja gadałem podniecony, on milczał , widząc mój „mus” wyrzucenia z siebie swoich emocji  -  brat Mieczysław, podszedł do mnie,  wręczając mi ksero tekstów jego wykładów, pomocnych dla mojego kazania; mimo, że nie domagałem się ich od niego. Ktoś powie: normalna rzecz pod „akademickim” słońcem !; ale nie dla mnie w tamtym momencie! To co zrobił sam od siebie ( przez  Ducha Świętego ) wykładowca WSTH w Podkowie Leśnej, dla mnie było zaskoczeniem: oto wykształcony doktor nauk  , dobrowolnie służy mi, jego słuchaczowi. ( przepraszam bracie Mieczysławie, jeśli  podając stopień naukowy doktor, nieświadomie przeoczyłem fakt, że być może już zasłużyłeś sobie na stopień docenta, profesora – u mnie już go masz z dziedziny:  kto jest największy, jest jak usługujący ! ) Doskonale pamiętam co wtedy odczuwałem – zażenowanie, czym godzien jest takiego wyróżnienia ( odczucie, zapewnie nie tak głęboko ekspresyjne w doświadczeniu „utraty oddechu”, gdy kobiet nagradza Cię, z czystej miłości  do Ciebie, bez kierowania jakiś interesem; ale  przecież mające te same podstawy miłości Agape nie nadyma się  ) W tamtym momencie zostałem pokrzepiony. Dzięki za to Bracie Mieczysławie!
Tymczasem w następnym miesiącu, przyjeżdżając na zajęcia w WSTH w Podkowie Leśnej, już na dzień dobry, żona brata Mieczysława  ( przepraszam Siostro, ale nie pamiętam twego imienia ) zmuszona była mnie poinformować, że w opinii pastorów: Jana Krystę i Marka Rakowskiego zostałem uznany jako już nie brat, i jako takiemu,  ówczesny ( Luty 05 ) Zarząd Diecezji Południe odbiera rekomendację do studiowania  w WSTH w Podkowie Leśnej; przedstawiając mi treść pisma. Zapoznając się z jego treścią, proszę zwrócić uwagę, ze jest on datowany 11.02.05r. – czyli cztery dni po zebraniu sądowniczym z datą 07.02.05r.[iv] Dodam, że pierwszy mąż mojej żony były pastor KADS w Polsce, kumpel pastora E. Parmę dokładnie w tym samym dniu wysłania pisma z Dieczji Południe, pisze list, w którym oskarża mnie o chorobę psychiczną  (  o to samo , cztery dni wcześniej, przed zborem w Tychach oskarżył mnie pastor E. Parma ). 




Nie winię siostrę, żonę brata Mieczysława za przekazaną – przecież nie jej decyzji odebrania mi rekomendacji do korzystania przywileju naszego Pana Jezusa Chrystusa. Pragnę tylko zilustrować chaos jaki panuje w naszym Kościele, w sferze intelektualnie duchowo moralnym, którą jest  poszanowanie Praw Człowieka w jego wolności sumienia wyznawanej wiary zawierzenia.[i]
( coś podobne przerabiałem u świadków Jehowy – tam było odwrotnie: żona nadzorcy zboru, swoim wystąpieniem przez zborem, ze swoją analizą Ezech. 33: 7 -8, bezwiednie zaprzeczała swemu mężowi w jego uzasadnieniu… wykluczenia mnie ze tej organizacji. )

To potencjał intelektualny mieszczący się w budynku WSTH w Podkowie Leśnej, był dla mnie „akumulatorem” w działalności zborowej w Tychach; to w tymże budynku przeżyłem wiele rozczarowań zachowaniem członków Grona wykładowców szacownej Uczelni WSTH.
Bracia: Władysławie Polok, Ryszardzie Jankowski ,  po tym co zrobiliście przeciwko mnie, jak dziś zareagujecie na moja prośbę o udzielenie mi wsparcia w ujawnieniu prawdy odnośnie okoliczności wykluczenia mojej osoby z Seventh-day dventist Church/KADS w Grudniu 13r. w dalekim od Podkowie Leśnej Londonderry?  Oskarżaniem mojej osoby… 
Bracie Ryszardzie Jankowski –  nie tylko wykładowco sztuki usługiwania Słowem Bożym z mównic zborowych, ale również  Przewodniczący Diecezji Zachodniej w KADS w Polsce.
Pastor David Neal – Przewodniczący Irish Mission chwalił się przede mną, że jest z Tobą w przyjacielskiej zażyłości. Ponieważ jesteś jednym z nielicznych pastorów w KADS, przed którym zwierzyłem się z przyczyny przerwania studiowania w WSTH w Podkowie Leśnej[ii] ( rozmowa wykładowcy z uczniem, po jego zdaniu  egzaminu z wygłoszenia kazania; jak pamiętam były ta najwyższa nota, która nigdy nie zdążyłeś mi wpisać do Indeksu  ), a jednocześnie jesteś bliskim przyjacielem pastora Davida Neal – który oczerniał mnie przed zborem  w Londonderry, że cytuję: otrzymałem od pastorów z Polski informacje, ze już w Polsce tworzyłeś konflikty , to logicznym jest przypuszczenie, że to Ty byłeś siejącym informacje, które zostały wykorzystanie jako materiał do confrontation  aggressive behaviour  zboru w Londonderry przeciwko mojej osobie. Pisałem do Ciebie w tej sprawie, a Ty zignorowałeś moją propozycję  pokój czyniącą między nami, by wyjaśnić tę sprawę tylko w prywatnej korespondencji[iii]
Nadal proponuje męska rozmowę. Wybieraj – dalszą „pastorska”  przyjaźń z Przewodniczącym Irish Mission – po tym jak siał w zborze w Londonderry wrogość przeciwko jednostce, która sprzeciwiała się jego nieuduchowionym praktykom ( np. oskarżenie jednostki o złe zachowanie w Polsce, z jednoczesnym ukryciem przed zborem w Londonderry Listu Zborowego z Polski, który polecał tę jednostkę do przyjęcia do zboru w Londonderry ); czy przyjaźń z Orędownikiem:
Zaprawdę powiadam wam, czegokolwiek nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, i mnie nie uczyniliście. I odejdą ci na kaźń wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.

Wybierze Bracie tego Drugiego...

[i] Cała wspomnianą historię opisuje w Pakiecie do KADS z Czerwca 12r. Jego treść nigdy nie prezentowałem na swym blogu.
[ii] Niebawem powrócimy do sprawy mataczenia J. Kryste i M. Rakowskiego przewinień ich podwładnych; W. Szkopińskiego i M. Rakowskiego.
[iii] List do Ryszarda Jankowskiego z Pakietu do KADS w Polsce z Czerwca 12r. Treść listów z tego pakietu nigdy nie była przestawiona w moim blogu.


[i] Patrz: posty nr 129 i 132
[ii] Polecam ( szczególnie Stanisławowi Śleszyńskiemu ) książkę pastora Mieczysława pt: Pojęcie Mesjasza w okresie przedmonarchistynym 
[iii] Patrz post nr Renata wyrzuca zabrania mi notowac na szkole sobotniej
[iv] Niebawem powrócimy do sprawy mataczenia J. Kryste i M. Rakowskiego przewinień ich podwładnych; W. Szkopińskiego i M. Rakowskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz