O mnie

Moje zdjęcie
Londonderry, United Kingdom
adres: happybodzio@interia.eu , jestem Polakiem, wykluczony z instytucji kościelnej globalnego KADS Seventh-day Adventist Church copyright: Bogdan Szczesny - Bury

środa, 4 grudnia 2013

Post jeden z wielu poświęcony konieczności przestrzegania zakonu Boga .

Konieczność ustanowienie regulaminów prawnych, by społeczeństwa mogły funkcjonować w formie państwa, małżeństwa, zbiorowości współwyznawców kościoła - jest jednym z najpiękniejszych, najwartościowszych darów Boga dla istoty obdarzonych świadomością istnienia potrzeb duchowych ( tej świadomości są pozbawione zwierzęta… i spora grupa ludzi; dla zaspokojenia swojej próżności, oddająca się uczuciowo i emocjonalnie tylko odczuwaniu tych potrzeb ).
Regulaminy Bożego Kościoła – czyli takie, które wypełniają , w charakterze ustaw pomocniczych, prawo Ustawy Zasadniczej ( Dekalogu ) Ustawodawstwa Bożego – mają przede wszystkim, w społeczności tego Kościoła, nie dopuścić do tyranii pozornej pobożności pychy, dumy, próżności nad pobożnością skromności, pokory wobec woli Boga; który jest Głową tego Kościoła. Szczególnie gdy pobożna pokora - trzymając się "zło dobrem zwyciężaj staje się bezbronna wobec pychy, wolnej od skrupułów moralnych!
Już z tego powodu, każdy pragnący miłować Boga i bliźniego swego powinien medytować dnie m i nocą nad tymi regulaminami ( i mieć je w upodobaniu ) , aby wypełniając duchowe przesłanie powierzonych wyroczni Bożych – zawarte w tych regulaminach, przeciwstawiać się czynnie, plenieniu się w Kościele Bożym przemocy buty nad skromnością; pychy nad pokorą.
Do Kościoła Bożego wstępuje się dobrowolnie. Jeśli więc uważasz, że jego regulaminy nie są częścią Prawa Boże – po co wstępujesz do tego kościoła? Bo w nim masz kolegów, w nim ładnie śpiewają, w nim znajdziesz „niszę” do swojej działalności – zaspokajając swoja próżność aktywisty lub artysty śpiewaka pisarza , w nim znajdziesz sposobność zarobkowania.. .
Jest powiedziane: nie z uczynków ale z wiary zbudujesz więź z Bogiem ( czyli czystą Religię ) Czy szczerze więc pragniesz zbliżyć się do Boga, jeśli Jego Kościół traktujesz jako środek do zaspokojenia swojej próżności? Bóg to będzie wiedział – on zna nasze serce, nasze zamysły.
Czasami, mimo nieszczerych pragnień, Bóg pozwala – jak Bileamowi ( temu, do którego przemówiła oślica ) – wejść do Jego Kościoła, aby stworzyć człowiekowi możliwość, w konfrontacji z duchowo etycznymi regulaminami, samemu dostrzec swoją nieszczerości… W ten sposób okazuje nam swoją ojcowska troskę – objawiona na krzyżu Golgoty.
Dlatego tak wielu adwentystów Dnia Siódmego – szczególnie przedstawiciele pastorskich struktur Seventh-day Adventist Church – unikają konfrontacji z regulaminami kościoła, twierdząc, że „podniosłe” uczucia miłości do Boga i bliźniego, wyrażane w słowach modlitw, kazań ( ale bez poparcia w konkretnych uczynkach ) są już wyrazem szczerych motywacji do przebywania w Kościele Bożym

Człowiek nie jest doskonały – nie potrafi sam od siebie stworzyć harmonię i utrzymać ją w relacjach z innym człowiekiem, ludźmi. Musi skorzystać z regulacji prawnych, organizacyjnych. Kiedy dwie strony mają odmienne zdanie co dobre a co złe – to regulaminy, którym te dwie strony się dobrowolnie podporządkowały, powinny zdecydować , co dobre a co złe.

……w sercu próżności pojawia się przekonanie: regulaminy decydują która ze stron ma racje
– nie! raz jeszcze nie!, regulaminy decydują tylko co dobre a co złe w ocenie Boga…..

Starcia, iskrzenie, nieporozumienia muszą występować w relacjach między ludźmi, nawet wśród bardzo kochających się; nawet wśród osobiście przebywających z Panem Jezusem Chrystusem; nawet wśród należących do Kościoła Bożego. To nie wstyd lub powód do hańby. Wstyd powinien pojawić się dopiero wtedy, gdy strony, zamiast szukać pokojowego rozwiązania w konfrontacji bezstronnego prawa, kierując się uczuciami próżności, obrażonej dumy, próbują narzucić swoje rację drugiej stronie. Mamy konflikt – z którego muszą się zrodzić – podkreślam : jawne uczynki ciała:
Galatów 5: 19-21…. Jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, Bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, Zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne; o tych zapowiadam wam, jak już przedtem zapowiedziałem, że ci, którzy te rzeczy czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą.
To skutkuje patologią społeczną: zgorszenie, uprzedzenia – gdzie irracjonalność ( fanatyzm ) tyranizuje racjonalność brutalnym przekształcaniem oceny co jest złem a co dobrem, tworząc nowe ( ludzkie ) normy prawne - czyli bezprawie; w którym miłość większości wciągniętych w konflikt oziębnie.

Jest oczywiście pewien wyjątek, gdy łamanie prawa przez jedną ze stron powinna być tolerowane przez drugą stronę…. Może mieć to miejsce tylko w jednym przypadku – mianowicie słabość w danym momencie duchowego dojrzewania budowania zawierzenia Bogu, nie jest w stanie wypełniać ( czyli przestrzegać ) obowiązujące prawo. W takim przypadku powinna zrezygnować z pełnienia obowiązków ( np. pełnoprawnego współwyznawcy Kościoła Bożego ). Tymczasem silniejsza strona powinien wobec grzeszącej słabości, owocować Owocem Ducha:
Gal. 5: 22-23… miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, Łagodność, wstrzemięźliwość. Przeciwko takim nie ma zakonu.
gdyż zakon Boży, nie sprzeciwia się okazaniu miłosierdzia dla popełniającej błędy słabości.
To miłosierdzie owocowania Owocem Ducha może - jedynie skutecznie - pomóc dziecku z dołka pod kuchennym stołem wznieś się na wysoki poziom nauki, sportu, szacunku do własnej godności i traktowania swego ciała jako Świątynię Ducha - by go nie kaleczyć.

Warto jednak pamiętać, że obok słabość pokory, jest również słabość zapyziałości pychy, próżności, dumy…

Nie znając prawa, nie potrafiąc go wypełniać, jednocześnie mając tupet pełnić urzędy wyznaczone prze to prawo, osądzać i karać innych na podstawie tego prawa – to ewidentny dowód słabości próżności, pychy, dumy.
Ta słabość nigdy nie zostanie usprawiedliwiona krwią Pana Jezusa Chrystusa, przelaną na Golgocie. Słabość pychy - niepokornej Bogu i Jego zakonowi, Czas Łaski Boga zamienia na czas mataczenia popełnionych grzechów, do których nie chce się przyznać, by nie być zmuszonym do okazania skruchy. Nie chce, nie może – bo nie pozwala na to jej .. pycha, próżność, duma – skora do obrażania się. Tak więc , najpierw z pychy popełnione są grzechy krzywdzenia bliźniego swego – by później z tej samej pychy samej podejmować działania „usprawiedliwienia swoich grzechów z wiary” martwej w uczynki przyznania się do grzechu, okazania skruchy i poniesienia konsekwencji skutków swoich grzechów.
Pycha w regulaminach nie dostrzega wskazanie co dobre a co złe – dla niej przytoczenie prawa staje się rywalizacją „kto ma racje a kto nie”!

Kto w społeczności Kościoła Bożego powinien zasłużyć na miano: „tworzącego konflikty, pragnącego dominować na innymi?” Ten, który nawołuje do przestrzegania obowiązujących regulaminów Kościoła Bożego ( tym samy regulaminów od samego Boga )? Jeśli adwentysto Dnia Siódmego stwierdzisz, że tyranem siejącym zamęt jest domagający się zachowania karności wobec Prawu Zborowemu – to na E. White wskazujesz, ze była takim tyranem; ponieważ napisała, że osoby nie przestrzegające regulaminów Kościoła Bożego są „nieuświęceni”
( dlatego domagam się od znawczyni Ducha Proroctw Moniki Jantos – Erazo, której mąż Luiz Erazo obecnie studiuje w NewBold College pod Londonem ( przygotowując się do piastowania urzędu pastora; chce prowadzić do Pana innych, a własną żonę nie potrafi do Niego sprowadzić ) , a także Beaty Śleszyńskiej – dziś Dyrektora ds. Zdrowia w Wschodniej Diecezji KADS w Polsce ; aby publicznie przedstawiły dowody, że podczas nakładania na moją osobę sankcje dyscyplinarne – z ich aktywnym udziałem – w zborze w Londonderry, zachowana została proceduralna karność wobec obowiązujących regulaminów Seventh-day Adventist Church. )
W rzeczywistości tylko ten, który przypomina, tłumaczy, że przestrzeganie dyscypliny prawno doktrynalno liturgicznej – nie tylko, że buduje wiarę zawierzenia się Bogu, ale uniemożliwia pojawienia się grupowej przemocy na jednostką, np. w syndromie grupowego myślenia.

Podsumowanie dotychczas zredagowanego tekstu w tym poście.
Jeden z anonimowych komentatorów pisała o moim zachowaniu w zborze w Londonderry:
następny komentarz godny przypomnienia i naświetlenia chamstwa i obłudy jaką prezentuje Pan Bogdan cytuję: Odnośnie wyjaśnienia co do tytułu tego bloga , jest tu jakaś nie ścisłość a mianowicie Bogdan oskarża i mobing i prześladiwanie co jest jawnym odwróceniem stanu rzeczy ,Pojawił się w kościele w derry bez znajomości języka ang. domagał się takich samych praw jakie mają dyplomowani pastorzy , raz udzielono mu głosu z kazalnicy z tłumaczeniem , ale brak poszanowania innych wiernych opryskliwość i brak ogłady jaką zaprezentował poskutkowały cofnienciem tego przyzwolenia , nie szanuję on ani zborownikòw ani miejsca w ktòrym się znajduje , jest gnuśny , opryskliwy, awanturniczy publicznie obdarza ludzi , nie jest to postawa skromnego nawróconego chrześcijanina za jakiego się uważa nie kieruje nim żadna miłość tylko nadmuchane ego rzadne władzy i podporządkowanie sobie wszystkiego i wszystkich . Był wielokrotnie napominany za to co robi i swoją postawę nie przyjoł napomnień a –

W odpowiedzi przypomnę pewne moje konkretne postępowanie w Lutym 08r. ( czyli dwa miesiące po publicznym szyderczym zakneblowaniu mi ust : bo za dużo gadasz o konieczności przestrzegania regulaminów KADS - słowa Beaty Śleszyńskiej, w obecności mojej zszokowanej 12 – letniej córki, po przeżyciu poniżenia jej ojca przez osoby „kochające Boga i bliźniego swego” )
Pastor Claudio Popescu po raz pierwszy od swego przybycia do Londonderry ( czyli jakieś 4- 5 miesięcy wcześniej ) odwiedził mój dom. Przez te kilka miesięcy wcześniej odwiedzał tylko dom panien na wydaniu Friday i Moniki, znajdujący się około 200 metrów od mojego – ale do mojego jakoś nie potrafił trafić z „wizytą pasterską”. Miał również zwyczaj „wpadać” późna porą do domu Goski G. – w tamtym czasie skarbnika zboru – by odbierać od niej zebrane pieniądze .. chwilo zabrakło mu w balowaniu w knajpie. ( zaraz po przybyciu do Londonderry „wygadał się”, że ma zwyczaj późne wieczory po zachodzie Słońca w Piątek, spędzać na mieście wśród pijących Irlandczyków )
W Lutym 08r. podczas spotkania w moim domu zaproponował mi, abym wszedł do Rady Zboru, dopiero co formowanej. Odpowiedziałem mu, że chętnie podejmie się obowiązków radnego – ale pod jednym warunkiem:
każdy, kto wstąpi do tej rady, zapozna się z regulaminami naszego Kościoła, by swoje obowiązki radnego wypełniał zgodnie z obowiązującymi w naszym Kościele zasadami moralnymi.
Pastor Claudio Popescu odmówił mi w spełnieniu tego warunku. Wtedy ja również odmówiłem wstąpienia do Rady Zboru, która ma czelność ( przede wszystkim przed Bogiem – Głową tego Kościoła ) działać z mandatu prawa, którego nie zna, a co gorsza nie chce poznać ( czyli jawne lekceważenie prawa, i gotowość do tworzenia ….. bezprawia ! ) Dziś w zborze w Londonderry członkowie Rady Zboru – ze starszym zboru Renia W. na czele – nadal nie dostrzega różnicy między duchowo moralnymi pierwiastkami regulaminów KADS a tymi, jaki oni sami reprezentują w swym wieloletnim notorycznym jawnym sprzeciwianiu się tym regulaminom ( czyli deptaniu tych duchowo moralnych pierwiastków powierzonych wyroczni Bożych nie tylko racicami ryja wieprza!
A teraz uwaga!
-----Gdybym był, cytuję: domagał się takich samych praw jakie mają dyplomowani pastorzy (.. ) nie jest to postawa skromnego nawróconego chrześcijanina za jakiego się uważa nie kieruje nim żadna miłość tylko nadmuchane ego rzadne władzy i podporządkowanie sobie wszystkiego i wszystkich – to zapewne przyjąłby tę propozycje objęcia „władzy” bez stawiania jakichkolwiek warunków.
-----Gdybym był formalistą, fanatycznie traktującym prawo jako zakazy i nakazy – zamiast jako Boże wskazówki pomocne do budowania uświęconej pokojowo harmonii w relacjach między członkami zboru w Londonderry, zapewne odrzuciłbym propozycje Claudia w sprawie przyjęcia władzy radnego przyjmując pozycję inkwizytora: ale brak poszanowania innych wiernych opryskliwość i brak ogłady jaką zaprezentował (.. ) nie szanuję on ani zborownikòw ani miejsca w ktòrym się znajduje , jest gnuśny , opryskliwy, awanturniczy publicznie obdarza ludzi, który odmawia współprace z innymi, bo gardzi nimi z powodu ich nieznajomości prawa, na podstawie którego chcą pełnić władzę w zborze.
------ Tymczasem ja - pragnący pokój czynić - stawiam warunek : kto wstąpi do Rady zboru powinien poznać prawo, na podstawie które ma pełnić służbę do Boga i Jego owczarni zboru w Londonderry.
Innymi słowy nie potępiłem moich braci za ich dotychczasową ignorancję w znajomości prawa, ale pragnąłem im przypomnieć, że pełnienie obowiązków dla Boga przede wszystkim ma służyć kształtowaniu ich charakteru: czyli zwlekanie z siebie „starego człowieka” w nowego zdolnego owocować: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, Łagodność, wstrzemięźliwość. Przeciwko takim nie ma zakonu. ( proszę pamiętać, że do rady tego zboru miały wejść osoby, które w obecności mojej małoletniej córki śmiały się z zakneblowania mi ust , zamiast wyrazić oburzenie! )

Kiedy pastor Claudio Popescu odmówił , zakończyliśmy rozmowę w tym temacie. Mając swojej świadomości pojawienie się traumy, jaka przeżyła moja 12- letnia córka widząc poniżenie swego ojca , ( ta trauma była dopiero w fazie zarodku - w swej dziecinnej niedojrzałości nie była świadoma pojawienia się w niej tej traumy – która, niezauważona rozwijaj się w niej z każda sytuacją bycia obserwatorem stosowania wobec jej ojca przemocy mobbingu: szydercze poniżanie, dyskryminacja, cenzurowanie, podważanie rodzicielskiego autorytetu. ), wykorzystałem wizytę pastora, by porozmawiać o poważnych konsekwencjach jego wybryku z podstępnym nałożeniem mi na usta taśmy klejącej. Chciałem z nim rozważyć jakie konsekwencje musiały pojawić się nie tylko w świadomości mojej córki – ale również pozostałych uczestników tego wydarzenia; tak dorosłych jak małoletnich, którzy się śmiali; a potem przez następne dwa miesiące, nie wykorzystali swoją szydercza postawę uczestnika poniżenia bliźniego swego by zreflektować się kim są wobec przykazania miłuj Boga i bliźniego swego.
Uważaj Czytelniku!
Na samej uroczystości zaraz po poniżeniu mojej osoby, nie tylko że zachowałem spokój, ale nadal uczestniczyłem w ogólnej zabawie! Potem w zborze nie powracałem do tej sprawy – aż do wizyty pastora Claudio w mym domu; i w tym przypadku, bez obecności członków zboru.
Tak więc robiłem wszystko, by nie zaogniać sytuację, w którą – celowo – wciągnęła Beata Śleszyńska cały zbór, by sprowokować mnie do agresji wobec tego zboru…
W cierpliwym oczekiwaniu, czekałem na efekty działania wśród członków zboru, Ducha Świętego który potrafi :
Jana 16: 8-15… A On, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu i o sprawiedliwości, i o sądzie; O grzechu, gdyż nie uwierzyli we mnie; O sprawiedliwości, gdyż odchodzę do Ojca i już mnie nie ujrzycie; O sądzie zaś, gdyż książę tego świata został osądzony. Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz znieść nie możecie; Lecz gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę, bo nie sam od siebie mówić będzie, lecz cokolwiek usłyszy, mówić będzie, i to, co ma przyjść, wam oznajmi. On mnie uwielbi, gdyż z mego weźmie i wam oznajmi. Wszystko, co ma Ojciec, moje jest; dlatego rzekłem, że z mego weźmie i wam oznajmi.
Te dwa miesiące to pewien etap Czasu Łaski, który należy wykorzystać do zreflektowania – a nie zapominania, lub udawania, że nic się nie stało.
Niestety nawet Duch Święty niewiele pozytywnego może zdziałać wśród duchowo etycznej słabości pychy, próżności swoje - nie Boga jadło i szaty będę używać w swej wierze w istnienie… Boga!. Duch Święty może zdziałać „cuda” przeobrażenia się nikczemnika w przyzwoitego człowieka, tylko wśród słabości pokory, która upadając w grzechu wola zachłannie ( jak owca która straciła kontakt ze swoją owczarnią ) Twoje Boże – nie moje, jadło i szaty pragnę przyjmować…
Umysłowość smarkatego Claudia Popesu – co to nie zreflektował się w pytaniu: za kogo mnie ma Beata Śleszyńska, odważając się namówić mnie do wspólnego publicznego w zborze poniżenia brata ze zboru – spowodowała, że nie potrafił dostrzec głębokości moich myśli; uznał, że zwykłe słowo „przepraszam” poprawi moje samopoczucie „obrażonego w dumie męskiej”.
Słabość pychy ma tę przywarę, że innych osadza według własnej miary – nie potrafiąc, nie chcąc w swej próżności, dostrzec różnicę; szczególnie gdy ta różnica ewidentnie ujawnia, że strona przeciwna jest pozytywniejszą – i to według norm samego Boga – stroną konfliktu.

Spotkanie zakończyło się klapą. Zarzewie tworzenia przez Beatę Śleszyńska rozdźwięku w zborze przemieniło się w ogień grupowego zgorszenia.
Oto trzy tragiczne skutki doprowadzenia zboru przez Beatę Śleszyńską do grupowego uprzedzenia mojej osoby; które wyznaczyły dalsze etapy przemocy wieloletniego mobbingu wobec mojej osoby.
1 Skutek
Właśnie po moim odrzuceniu wstąpienia do Radu Zboru , w zborze pojawiała się oszczercza plotka, że odmówiłem pastorowi Claudio Popescu współpracy z radą ponieważ nie potrafię wybaczyć mu zakneblowanie mi ust taśmą klejącą . Ta plotka do dziś funkcjonuje w świadomości członków zboru. – jej autorem była główna ideolog zboru Monika Jantos – Erazo, wtedy panna na wydaniu w rui zamążpójścia koniecznie za pastora Kościoła Bożego ( Claudio był pastorem kawalerem ) . Przez kilka lat zarzucono mi, że w swej nienawiści nie potrafię przyjąć od Claudio Popescu jego „przepraszam” ( jeszcze jeden sposób, by w deprecjonowaniu mojej osoby, przedstawiać w dobrym świetle osoby stosujące grupową przemoc mobbingu. ) W któryś momencie to oszczerstwo pojawiła się świadomości mojej córki… moja żona chętnie go używała , by usprawiedliwić swoje sprzeciwianie moim zasadom, nakazującym mi wskazać naszej córce, że jej babcia Irena C. i Ciocia Ania S. częstując ją alkoholem, łamią zakon naszego Kościoła.

Grupowe , wieloletnie wpajanie mojej córce przekonanie, że jestem pozbawiony łagodności, skłonności do przebaczania innym ich błędy, przyczyniał się również do odwrócenia się mojej córki od wartości moralnych, którymi karmiłem ją w Polsce, mając wsparcie zboru w Pszczynie. ( autor wyżej zacytowanego anonimowego oszczerstwa „zapomniał” napisać, ze byłem jedynym z przyjezdnych do Londonderry adwentystów Dnia Siódmego, który miał list polecający jego osobę do przyjęcia do zboru w Londonderry. Oczywiście musiał „przeoczyć” ten fakt – bo jakby wytłumaczył, że w zbór w Pszczynie, o mojej osobie miał zgoła inne zdanie do jego: , nie szanuję on ani zborownikòw ani miejsca w ktòrym się znajduje , jest gnuśny , opryskliwy, awanturniczy publicznie obdarza ludzi , nie jest to postawa skromnego nawróconego chrześcijanina za jakiego się uważa nie kieruje nim żadna miłość tylko nadmuchane ego rzadne władzy i podporządkowanie sobie wszystkiego i wszystkich . Był wielokrotnie napominany za to co robi i swoją postawę nie przyjoł napomnień?
Brak rzetelnego naprawienia moralnych szkód w psychice członków zboru, swoim publicznym poniżeniu jednego z członków tego zboru, w dalszej konsekwencji doprowadziło do całkowitego załamanie ogólnych wartości moralnych w tym zborze. Zarzucający mi brak pokojowego przyjęcia „przepraszam” raczą nie dostrzegać, że Claudio Popescu – już po swoim „przepraszam” nadal mecenasował w stosowaniu przemocy wobec mojej osoby: dyskryminacji, cenzurze, szkalowaniu mojego imienia. Czy to dowodzi szczerości jego „przepraszam”? Ja powiem – jego dalsze nikczemne postępowanie po swoim „przepraszam” dowodzi, że miałem racje twierdząc, iż jego tylko przepraszam , nie mogło być błogosławione przez Boga. Tym samym nie mogłem je zaakceptować, budując swoja wiarę zawierzenia sie Bogu również z wykorzystaniem sytuacji: tak poniżenia Pana na krzyżu Golgoty przez zakneblowaniem mi ust, jak poniżenia Go szyderczym tylko przepraszam, za wprowadzenie „precedensu” duchowo etycznego, który dawał zborowi prawo do grupowego stosowania przemocy mobbingu wobec mojej osoby i….. mojej rodziny.
W KADS kilka razy stosowano wobec mnie groźby, mające wymusić na mnie poddanie się ideologii religijnej, jaka obowiązuje w tym Kościele. W omawianym okresie czasu ( Styczeń 08r. ) , taką groźbę zastosowała Beata Śleszyńska:
Bogdanie – jeśli nie przestaniesz przypominać w zborze o konieczności przestrzegania regulaminów naszego kościoła, to zbór nie tylko ciebie, ale twoja rodzinę zaatakuje!
Ja jej odpowiedziałem:
Dlaczego Beato masz takie złe zdanie od naszych braciach w Londonderry?
Mówiłem tak, mając nadzieję, że się zreflektują kim są wobec zakonu Boga – tym samym wobec Jego miłosiernego Czasu Łaski , bo tylko w ten mógłbym zbudować z nimi prawdziwy dom duchowo – kapłaństwo święte. ( wczorajsza postawa podobna do dzisiejszej wobec swojej żony ) Dla Beaty jednak ten „dom duchowy „ kojarzy się z uzyskaniem awansu strukturalnego, z pozycji znawczyni gotowania zdrowej zupki - koniecznie bez wieprzowinki. Dlatego świadomie, wykorzystywała słabość zboru, by odseparować moja osobę w grupowym zgorszeniu, by jednocześnie wykreować swego męża Stanisława na „szarą eminencję” w zborze. W tej rozgrywce również pamiętała do przygotowaniu swoich córek do działalności aktywistów kościoła. Jak boleśnie przeżyła te praktyki moja córka, wskazuje fakt, że kiedy w internetowej relacji z nabożeństwa z Podkowy Leśnej zobaczyła Zuzie i Kasie „występujące” na mównicy zborowej, dostała ataku…
2 Skutek
Moje „wesołe” zachowanie w kaplicy zaraz po zakneblowaniu mi ust, członkowie uznali za dowód, że zaakceptowałem chamstwo zakneblowania mi ust ; a dopiero dwa miesiące później ( czyli w Lutym 08r. ) odświeżyłem swoje pretensje do Claudia, zły na niego, że nie zostałem radnym zboru.. Do tego oskarżenia powrócił Stanisław Śleszyński dosłownie kilka dni temu, na ostatnim nabożeństwie w Sobotę 30.11.13r. Gośka G. kilka tygodni temu, telefonicznie również mnie o to oskarżała, twierdząc, że ma zdjęcia, na których widać, że się śmieję po nałożeniu mi taśmy na usta.
W rzeczywistości, „udawałem radość dla złagodzenia stresu mojej córki, po zobaczeniu jak poniżono jej ojca. jej ojca, jednocześnie śmiejąc się z tego.
Tego rodzaju chamskie dowodzą, że według członków zboru – tylko moja gniewna, agresywna reakcja na poniżenie , byłaby dowodem, że jestem przyzwoitym człowiekiem, pewnym swych człowieczych wartości w oczach Boga, który publiczne kneblowanie ust, z towarzyszącym rechotem „uświęconych adwentystów Dnia Siódmego” uznaje za poniżenie wszelkich moralnych wartości, szanowanych w Kościele Bożym i na świecie.
3 Skutek
Gdy Stanisław Śleszyński pomieszkiwał u mnie, wchodząc ze mna rozmowy o Bogu i Jego zakonie strzegącym dyscyplinę przestrzegania praw człowieka i pełnoprawnego współwyznawcy Jego Kościoła, tracąc opanowanie ( a jest bardzo slaby psychicznie wobec moich merytorycznych argumentów – dlatego jego żona Izabel podjęła odpowiednie kroki, gdy jej Achab rozpaczał na łożu żałości zapyziałej dumy i próżności ) ) wygadał się, że elita zboru : Claudio Popescu, Monika Jantos ( wtedy bez Erazo ) Beata i Stanisław Śleszyńscy, Goska G. ,Stephen i Frida De Bruyn mieszkający w Arvika w Szwecji celowo zaproponowała mi współpracę w radzie zboru, aby w swoim gronie wmanewrować mnie w sytuację, która miałaby przekonać pozostałych członków zboru, że rzeczywiście jestem : ale brak poszanowania innych wiernych opryskliwość i brak ogłady jaką zaprezentował poskutkowały cofnięciem tego przyzwolenia , nie szanuję on ani zborownikòw ani miejsca w ktòrym się znajduje , jest gnuśny , opryskliwy, awanturniczy publicznie obdarza ludzi , nie jest to postawa skromnego nawróconego chrześcijanina za jakiego się uważa nie kieruje nim żadna miłość tylko nadmuchane ego rzadne władzy i podporządkowanie sobie wszystkiego i wszystkich . Był wielokrotnie napominany za to co robi i swoją postawę nie przyjoł napomnień

Dziś też chcą te zrobić – ale mój blog ich w tym ogranicza.

Ps. Gdyby ktoś nie mógł uwierzyć, że Stanisław Śleszyński potrafi gadać takie głupoty, to wspomnę, że w ostatnia Sobotę 30.11.13r. twierdził publicznie przed Renia i Mariuszem W. oraz pastorem Weiresem Coesterem , że zbór w Pszczynie wysłał do zboru w Londonderry list polecający moją osobę – tylko po to, aby pozbyć się mnie ze zboru.
W 2011 r. - pomieszkując u mnie - krzyczał"
ja bardziej wierzę twojej teściowej ( że rozpiedoliłeś zbór w Tychach ) niż zborowi w Pszczynie, który cię polecił w Liście Zborowym
I taki „inteligentny człowiek” jest nauczycielem Studium Biblijnego w Seventh –day Adventist Church.

Dlaczego go popiera pastor Weires Coester?
Ponieważ w sytuacji wyjaśnienia prawdy o okolicznościach bezprawie w stosowaniu sankcji dyscyplinarnych, zmuszony został przyjąć postawę ”między ofiarą przemocy mobbingu a swoim przełożonym Przewodniczącym Irish Mission pastorem Davidem Nealem – który przecież również aktywnie uczestniczył w tym mobbingu .
W tej pozycji pastor Weires przypomina moja żonę, która z pozycji między… czyli ukrywania przewinień swojej matki i siostry, próbowała razem ze mną dociec, kto i co jest przyczyna problemów naszej córki. Podobieństwo sytuacji „między…. „ już dało owoce. Oboje sprzyjają Czesławowi – przeciwko mojej osobie.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz