Sporo uwagi poświęciłem na swym blogu, by wyjaśnić różnice między Czystą Religią, a grupową ideologią. Jest to jedna z najważniejszych rzeczy w temacie: Religia, Bóg, Zbawienie z Wiary a nie z uczynków.
Dziś raz jeszcze podejmę próbę przedstawienia dodatkowych aspektów w tym temacie. Powtórzmy więc raz jeszcze krótko:
Religia znaczy wieź człowieka z Bogiem - a nie wieź człowieka z człowiekiem w imieniu Boga.
Czysta Religia – to zachowana więź człowieka z Bogiem , nawet wtedy gdy człowiek ten popełnia błędy. W takim momencie człowiek ze swych błędów rozlicza się z Bogiem – koniecznie według ustalonych przez Boga zasad!. Ideologia religii tworzy się na grupowej więzi człowieka z człowiekiem w imieniu Boga, ale bez indywidualnej z Nim więzi członków tej grupy. W takim momencie osoba Boga staje się sztandarem, ideą wokół której skupia się grupa budująca więź zwaną wspólnotą, zborem, kościołem wyznaniowo religijnym ( w rzeczywistości ideologią religii ) - przestaje być żywą realną Istotą. W wyznaniowo religijnej grupie osób pozbawionych indywidualnych więzi z Bogiem, z czasem pojawia się tzw. „interes grupy”, który strzec musi każdy członek tej grupy. A tam gdzie jest interes grupy - prawda Boga ( a potem prawda o Bogu ) musi być zmanipulowana by stworzyć prawdę korzystna dla interesu grupy.
Tak się tworzy syndrom grupowego myślenia (groupthnik ) w sferze wolności sumienia wyznawanej wiary.
Patologia związana z ideologią religii nigdy nie będzie miała miejsca w grupie, w której członkowie , przede wszystkim swoją uwagę zwracają na zachowanie ścisłej więzi z Bogiem, by z perspektywy tej więzi budować więź grupową. Tu uwaga: budowanie więzi z Bogiem na podstawie odczuwania pozytywnych uczuć do Niego jest najbardziej zdradliwym szatańskim sposobem testowania swojej więzi z Nim! Człowieka jakość więzi z Bogiem wyznacza jego nastawienie do zakonu Boga. Może czasami łamać ten zakon – ale nigdy z niego kpić. Przykłady notorycznego ( wręcz systemowego - bo bezkarnego ) robienia sobie kpin z zakonu Boga, możecie znaleźć w Liście do pastora Teda C. Wilsona Przewodniczącego Światowego KADS.
Teraz napiszę jedną z najważniejszych doktryn wiary chrześcijaństwa, które decydują o zbawieniu grzesznych Chrześcijan.
Bóg pragnie aby każde jego dziecko na Ziemi żyło w poczuciu osobistego szczęścia w grupowej relacji: miłosnej ze współmałżonkiem, rodziną, społecznością swego kościoła, obywatela swego państwa, społecznością całego globu. Będąc troskliwym Rodzicem, Nauczycielem, Pocieszycielem, pragnie nawiązać indywidualna więź z każdym człowiekiem, by z pozycji mentora doskonałych moralnych wartości wspierać go w budowaniu szczęsnych relacji z innymi ( jednocześnie daje swobodny wybór budowania relacji z innymi, z niewykorzystaniem Jego zakonu moralności - nie udzielając przy tym prawa współwyznawcom swego Kościoła, by np. mając władzę egzekucji w państwie świeckim, karali takie osoby; stąd twierdzenie, że Kościół Boży powinien być oddzielony do Państwa ) Kto jednak odrzuca duchowo etyczna pomoc Jego zakonu, wyznaczającego Boże standardy sprawiedliwości i prawdy, tego co grzeszne i tego co uświęcone – bo nie potrafi przeciwstawić się żądzą osobistego "starego człowieka", by kierując się wzorem "nowego człowieka" ( czyli Pana Jezusa Chrystusa ) zbudować na duchowo etycznej platformie tego zakonu szczęsne relacje z innymi, ten sam wskazuje na samego siebie, że nie potrafi żyć szczęśliwie w strefie obowiązującej jurysdykcji zakonu Boga – jakim jest np. Królestwo Niebios. Wszyscy łamiemy zakon – ale tylko nieliczni w tym zakonie widzą niezbędny środek pomocny do stworzenia sobie satysfakcjonującego życia. Ci będą zbawieni..
Bóg mówi: Nie potrafisz zawierzyć się moim rodzicielskim wskazówkom, aby budując więź z innymi, jednocześnie nie zatracić więź ze mną - nie jesteś godzien, aby żyć ze mną. Wracaj do świata, i jak pokolenie przed potopem, "jadaj, pij i żeń się" w radości z innymi, bez mojego zakonu; do czasu aż wrócę powtórnie..
(w praktyce, zawierzenie się prawu Boga, okazuje się przez „tylko i zawsze” wykorzystanie tego prawa jako najbardziej skutecznego środka do moralnego kształtowania swej osobowości w procesie „przeobrażania się ze starego w nowego człowieka” w trudnych doświadczeniach w życiu z innymi. )
Jak świeckie prawo reaguje, gdy obywatel państwa nie potrafi osiągnąć osobistej satysfakcji w relacji z innymi na platformie przestrzegania obowiązujących norm prawnych? Oddziela od reszty społeczeństwa, które swoje życie prowadzi według obowiązujących norm prawnych.
A jak powinno być w KADS? Czy osoby, które nie potrafią zbudować pokojowe uświęcone relacje na podstawie zachowania karności wobec regulaminów tego kościoła, powinny być w tym kościele, pełnić urzędy w nim? Te osoby powinny być wykluczone – nie dla ukarania, ale opamiętania!
Kościół Boży, to obszar duchowo etycznej jurysdykcji – na którego terenie żyć i działać mogą tylko ci, którzy medytując dniem i nocą nad zakonem Pana, mając ten zakon w upodobaniu , będą swoja osobista satysfakcję osiągali przez budowanie szczęsnych relacji z innymi współwyznawcami tego Kościoła, na podstawie karności wobec regulaminom tego Kościoła; tym samym dbając o zachowanie ścisłej osobistej więzi z Bogiem. Publiczne lekceważenie regulaminów KADS, to publiczne lekceważenie twierdzenia, że KADS jest Kościołem Chrystusa. Jest również dowodem słabej więzi z Panem Jezusem Chrystusem.
Przejdźmy do sprawy publicznego ujawniania więzi mojej żony z Czesławem.
Jeśli będziemy na sprawę tego ujawniania patrzyli z punktu etyki świata, a także ideologii religii – to moje ujawniania zażyłości adwentystki Dnia Siódmego z obcym mężczyzną, będzie określane jako zemsta rogacza, mężczyznę nie potrafiącego zrozumieć kobiece potrzeby, nie potrafiącego walczyć o żonę. Można tu wydłużyć listę negatywnych cech mojej osoby – a jak długa może ona być, sam zdaje sobie sprawę, mając spore osobiste doświadczenie z cudzołożnego okresu „kobiety, wino i śpiew”. Znam kobiece potrzeby moje żony, znam przyczyny jej rozgoryczenia, przez które tak łatwo stała się łupem Czesława…… Gdybym kierował się normami świata lub ideologii religii – jaką wyznają adwentyści Dnia Siódmego z Londonderry, gdybym kierował się normami świńskiego ryja - moja Mariola nigdy by nie spojrzała na Czesława…. Przecież zaspokajałbym jej wszelkie zachcianki próżności – jak Adam wobec Ewy w Edenie. Nie podpadłbym jej matce, siostrze, członkom zboru w Londonderry. Byłaby szczęśliwa ze mną.
Krótko mówiąc: „ideologiczna religijnie propaganda sukcesu sielskiego anielskiego życia bez… miłości Agape w zbiorze w Londonderry.”
To fakt, że w naszym małżeństwie nastąpił podział między dwoma stronami: mąż przez trwanie w więzi z Bogiem, pragnął pielęgnować szczęsne miłosne relacje z żoną; gdy tymczasem ona swoje więź z matka i z siostrą przekładała na zachowanie więzi z Bogiem!
Chcecie dowodu, na potwierdzenie tego poważnego zarzutu, odnośnie zachowania się mojej żony w okresie przed naszą separacją?
Proszę bardzo.. tym dowodem jest dzisiejsza Marioli bliska więź z Czesławem, jako antidotum na kobiecą samotność, którą powinna zachować w okresie separacji – by wypełnić, stosowny na taką okoliczność, zakon Pana; tym samym by zachować więź z Nim. A ona - w tak trudnej sytuacji dla niej, dla jej męża, dla naszej córki, pokrzepienie wobec swego rozgoryczenia, szuka w budowaniu więzi z Czesławem, zamiast w więzi z Panem Jezusem Chrystusem. Nawet oczekuje - ujawnia wiarę spodziewania się..., że Pan pobłogosławi jej więź z Czesławem; bo wcześniej zrobiła to jej matka, siostra Anula S., główny ideolog zboru w Londonderry - Monika Jantos-Erazo, a także sam zbór w Londonderry. Tymczasem Prawda ( ta ujawniona w naukach biblijnych )wyraźnie wskazuje, że Mariola, po rozwodzie ze mną, koniecznie przeprowadzonym na podstawie prawnego ( nie uczuciowo emocjonalnego ) zweryfikowania przyczyn naszego rozejścia, aby zachować więź z Bogiem ( Czysta Religię ), zmuszona będzie żyć samotnie do końca swego życia; czyli aż ja Pan powoła do siebie.. lub do ( powtórnej ) wiecznej śmierci.
Mateusza 10:11-12... I rzekł im: Ktokolwiek by rozwiódł się z żoną swoją i poślubił inną, popełnia wobec niej cudzołóstwo. A jeśliby sama rozwiodła się z mężem swoim i poślubiła innego, dopuszcza się cudzołóstwa.
1 Koryntian 6: 9-10.. Albo czy nie wiecie, że niesprawiedliwi Królestwa Bożego nie odziedziczą? Nie łudźcie się! Ani wszetecznicy, ani bałwochwalcy ani cudzołożnicy, ani rozpustnicy, ani mężołożnicy, Ani złodzieje, ani chciwcy, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy Królestwa Bożego nie odziedziczą.
Może oczywiście żyć z innym mężczyzną – nawet zawierając związek małżeński ( ja nie mam prawa przeszkadzać jej w tej sprawie ); ale w takim przypadku będzie to związek cudzołożny – tak długo cudzołożny, jak długo będzie on trwał do czasu powrotu do samotności; dlatego słusznie jest/będzie nazwany: "prowadzący do wiecznej śmierci".
Wykluczenie z KADS współwyznawcy tego kościoła, na tak długi okres - jak długo będzie żył w związku cudzołożnym, spełni rolę mobilizującą w sferze duchowo etycznej, tak dla żyjącego w cudzołóżnym związku, jak dla innych współwyznawców.
Wracając do zakonu Boga, twierdzącego, że Mariola po rozwodzie ze mną będzie zmuszona pozostać w samotności, przypomnę komentatorom moich postów, tę oto Prawdę : To Bóg – nie ja wyznaczył człowiekowi takie normy, na podstawie których zachowujemy czystość religijną.
I w tym momencie należy przypomnieć inny zakon Boga, w brzmieniu: Ezech.33: 8.. Gdy mówię do bezbożnego: Bezbożniku, na pewno umrzesz - a ty nic nie powiesz, aby odwieść bezbożnego od jego postępowania, wtedy ten bezbożny umrze z powodu swojej winy, lecz jego krwi zażądam od ciebie.
by ostrzec bratersko miłośnie troskliwie wszystkich adwentystów Dnia Siódmego, że pod groźbą: lecz jego krwi zażądam od ciebie. zmuszeni jesteście uprzytomnić mojej żonie, że każdy dzień przebywania z Czesławem, to krok odchodzenia od więzi z Bogiem. Moje zachowanie w tej sprawie nie ma żądnego znaczenia.
Grzeszność innych ( udowodniona lub nie przed opinią ludzką ), nie usprawiedliwia przed opinią Boga naszej grzeszności
Ponad roczny związek z Czesławem, dla mojej żony ( i tym osobom, którym zależy na jej zbawieniu ) powinien być spostrzegany – ale tylko z perspektywy zakonu Pana, a nie jej osobistych kobiecych uczuć - jako weryfikacyjny test jakości jej więzi z Bogiem, a dopiero później ze sprawa jej więzi z mężem. Test jej więzi z Bogiem – a nie mojej więzi z Nim. Przy okazji – gdybym nie pragnął zachować więź z Bogiem, by ratować wieź z Mariolą, łatwo by zdecydował skrzywdzić fizycznie Czesława… Wtedy wygrałby szatan i …. osobisty „stary człowiek” Marioli. Czesław to człowiek ograniczony w znajomości psychiki kobiet – dlatego oszołomiony, że nagle łatwo otrzymał dar: piękna kobieta, małżeński dorobek rodziny Szczęsny – Bury, w przyszłości będzie sprawiał Marioli wiele problemów w swej prostackiej egoistycznej zawziętości.
Jako adwentystka Dnia Siódmego z 30-letnim stażem, moja żona doskonale wie, że Pan Jezus Chrystus, widzi nasze zachowanie w każdym miejscu i czasie. I nie obowiązuje go świecka zasady: „nie podglądaj”; przecież – według nauk KADS Pan dziś w Świątyni Niebiańskiej , od 1884r. prowadzi proces, osadzający, za kim ma się ująć w Dniu Sądu Ostatecznego. Za kim się ujmie – ten będzie zbawiony. Trudno więc oczekiwać, aby Pan „wstydliwie” odwracał wzrok na małżeńska sypialnię domu Szczęsny-Bury, gdy w niej przebywa moja żona z Czesławem. Moja żona wie, że Pan „widzi wszystko” - dlaczego więc lekceważy Jego prawa, gdy zaspokajając swoje potrzeby ucieczki od samotności, codziennie spędza czas z Czesławem? Dlaczego zabiera go na nabożeństwa sabatowe do kaplicy zborowej w Londonderry – przed oblicze Pana? Odpowiedź jest bardzo prosta. W swoim kobiecym zapotrzebowaniu wymyśliła sobie wizerunek Pana, który toleruje jej łamanie prawa Boga, bo jest „humanistycznie” współczujący dla niej, rozumie jak trudno jej żyć w samotności. Ten szatański wizerunek Boga utrwalają członkowie zboru w Londonderry, tolerując ten stan rzeczy. Oni maja cały pakiet usprawiedliwień związku Marioli i Czesława, a także faktu, że nie interweniują zgodnie wymogami regulaminów KADS. O tych wyjaśnieniach w innym miejscu. Z punktu widzenia Pana Jezusa Chrystusa – wskazanego w Jego zakonie, Mariola nie potrafi w osobistej więzi z Bogiem, znaleźć ukojenia w swej samotności…
Gadacie, że ta samotność nastąpiła z mojej winy…. no to odpowiem, odwołując się do logiki; by nie kusić waszą więź z Bogiem na pokuszenie…
Jeśli Mariola dziś nie potrafi swoje problemy rozwiązać przez zachowanie więzi z Bogiem, czyż nie jest to wiarygodny dowód, że w rozwiązywaniu przyczyn konfliktu naszego małżeństwa, również nie potrafiła zachować więź z Bogiem i Jego duchowo etycznym zakonem? Gdyby w przeszłośc, mojej żonie bardziej zależało na zachowaniu więzi z Bogiem, nawet kosztem utraty więzi ze swoją matką i siostra Anulą, gdy te częstowały naszą córkę alkoholem, zabierały do knajp – czemu się sprzeciwiałem; czy obecnie musiałaby żyć w samotności bez męża, jednocześnie zachowując więź z Panem? Tak jak kiedyś sprzeciwiała się Bogu, tak dziś robi to samo.
Izj.4:1 .. W owym dniu uchwyci się siedem kobiet jednego mężczyzny, mówiąc: Swój własny chleb będziemy jadły i swoim własnym odzieniem będziemy się przyodziewały, niech tylko twoim imieniem się nazywamy, zdejmij z nas naszą hańbę!
Czy kobiety, które chcąc uchwycić się Boga, nazwać Jego imieniem, domagać się, aby je zbawił – mimo, że swoje jadło – nie Boga i swoje szaty – nie Boga, pragną używać, by czuć się szczęśliwe i zaspokojone kobieco; będą szczęśliwe, zmuszone być posłuszne mężowi ( jeść jego jadło i szaty ), którego nazwisko noszą? Jeśli kobieta zdradza swego Boga, tak że nie potrafi tego ukryć – tym bardziej będzie zdradzać swego męża! Jeśli Bogu jest nie posłuszna i Jego zakonowi:
1 Tymoteusza 2: 9-15.. Podobnie kobiety powinny mieć ubiór przyzwoity, występować skromnie i powściągliwie, a nie stroić się w kunsztowne sploty włosów ani w złoto czy w perły, czy kosztowne szaty, Lecz jak przystoi kobietom, które są prawdziwie pobożne, zdobić się dobrymi uczynkami. Kobieta niech się uczy w cichości i w pełnej uległości; Nie pozwalam zaś kobiecie nauczać ani wynosić się nad męża; natomiast powinna zachowywać się spokojnie. Bo najpierw został stworzony Adam, potem Ewa. I nie Adam został zwiedziony, lecz kobieta, gdy została zwiedziona, popadła w grzech; Lecz dostąpi zbawienia przez macierzyństwo, jeśli trwać będzie w wierze i w miłości, i w świątobliwości, i w skromności.
jak łatwo jej będzie znaleźć w zachowaniu męża cechy, które usprawiedliwią jej zdradę?
Co kieruje tymi kobietami, że zdradzają tych, z którymi dobrowolnie się wiążą. Skromność – czy pycha, próżność¬ wobec osoby Pana? Przyzwoitość – czy nieprzyzwoitość wobec duchowo etycznych norm Jego nauk? Prawda – czy kłamstwo wobec sprawiedliwości i prawdy Bożego prawa?
Odpowiedź: to pycha, próżność, duma – skłonna do obrażania, nieprzyzwoitość, kłamstwo – nawet w żywe oczy Pana, jest motorem jej działania!
Więc tylko uderzenie w tę pychę, próżność i dumę, może ocudzić moją żonę - w żadnym wypadku schlebianie jej. Tego typu szatańskiego adorowania, niech czyni ryj Czesława - na swoje i mojej żony zatracenie. Zboru KADS w Londonderry też. Z własnego doświadczenia wiem, że kobiety w rozgoryczeniu podobnym do tego od mojej żony, pozbawione więzi z Bożym zakonem moralnością ( tym samy z Bogiem ) są łatwym łupem kochasiów, typu Czesław. Przerażone życiem w samotności domagają się od swych kochasiów, aby im "przed ulęgnięciem" składali obietnice, które "po ulęgnięciu" i tak będą bez pokrycia. Tak! one doskonale sobie zdają sprawę, że kochaś nie jest w stanie wypełnić swe - nawet najbardziej moralne - obietnice; ale przecież nie to chodzi, by je wypełnił, ale by stworzył dla niej pozór usprawiedliwienia jej ucieczki od więzi z Bogiem w jego ramiona, w strachu przed samotnością. Zawsze potem wołają do Boga:
"to ten wąż mnie zwiódł i zepsuł moja więź z Tobą. Ja przecież miałam szlachetne uświęcone zamiary, domagając się od niego, przed swoim otwarciem dla niego, szlachetnych uświęconych obietnic"
Czy Czesław może obiecać Marioli coś, co utrwali jej więź z Panem Jezusem Chrystusem?.... Nawet ona sama doskonale wie, że Czesław nie jest w stanie wypełnić takiej obietnicy.
Dlatego Czesław zasługuje na miano wieprza:
....nie rzucajcie pereł swoich przed wieprze, by ich snadź nie podeptały nogami swymi i obróciwszy się, nie rozszarpały was.........
Czesław nie tylko że zasługuje na miano wieprza - ale on zasługuje na miano wieprza nie mającego przyjaciół "od Boga" ( czyli zachowujący więź z Bogiem ) Prawdziwy przyjaciel - zachowując Czystą Religię, nie zawahałby się powiedzieć Czesławowi:
wtrącając się w sprawy małżeńskie, do tego z wiarą, że Bóg ci w tym błogosławi, niewątpliwie zapracowujesz na miano wieprza depczącego perełki miłości Boga dla zagubionego małżeństwa, uniemożliwiając córce tego małżeństwa - prześlicznej pannicy, znów uwierzyć w moralne wartości jej ojca, które w Polsce dawały jej siłę, by uzyskiwać znakomite wyniki w szkole, w sporcie i w kontaktach z rówieśnikami.
Ponieważ Czesławie nie masz takiego przyjaciela od serca Boga, który przez wydanie swego Syna na śmierć, dla zagubionego małżeństwa stworzył Okres Czasu Łaski - by tym okresie rozwiązali tu na Ziemi, to co wadliwie zawiązali w przeszłości atakowani z zewnątrz - ja rogacz, mąż kobiety z którą dziś żyjesz, ja rodzicielski mentor moralnych wartości, które w Polsce, z pod kuchennego stołu, wzniosły moją córkę na wyżyny szacunku do własnej godności ( tym samym do traktowani swego ciała jako świątyni Pana Jezusa Chrystusa ) , będę Ci bratem i przyjacielem od serca Pana Jezusa Chrystusa, i po raz któryś raz z rzędu powiem Ci:
zasługujesz na miano wieprza! I życzę Ci, aby wszyscy adwentyści Dnia Siódmego potwierdzili uświęconą zasadność mojej rady przez słowo Amen. Biada temu, kto Czas Łaski Boga, zamienia na czas szyderstwa z podniesionym ku górze środkowym palcem, skierowanym w stronę męża, którego żoną żyjesz!
... moja żona Mariola Szczęsny - Bury, będąc z Tobą w związku, sama - lekceważąc suwerenność prawną Boga do podjęcia tylko przez Niego takiej decyzji - próbowała mi narzucić koniec tego okresu. Jednak ja nie przyjąłem od niej tego zakazanego owocu... wolałem cierpieć; a kochany Ojciec w Niebie, aż do dziś ukrywał przede mną uświadomienie, że swoje wielokrotne wysyłane w jeden dzień sabatu esemesy: CZAS ŁASKI JUŻ SIĘ SKOŃCZYŁ, moja żona pisała w twoje wieprza obecności. Mój Ojciec wiedział ile jestem w stanie wytrzymać. Jeśli zbór w Londonderry - wiedząc o czymś takim, nadal będzie tolerował twoją obecność w moim domu, to sam wskazuje na siebie, że z kaplicę - Świątynię Pana, Owczarnię Pana zamienił na chlew wieprzy. ( co jednak nie powstrzyma mnie przed przychodzeniem do kaplicy na nabożeństwa Sabatowe, by dokończyć swoją robotę dla Boga .)
To prawda, że kobiety takie jak moja żona często cierpią – dokładnie z tego samego powodu co społeczeństwa ideologii religii; ale czy to cierpienie ma charakter noszenia brzemienia Chrystusowego, czy obrażonej zapyziałej próżności dumy:
Swój własny chleb będziemy jadły i swoim własnym odzieniem będziemy się przyodziewały, niech tylko twoim imieniem się nazywamy, zdejmij z nas naszą hańbę!?
Odpowiedź na to pytanie wymaga przypomnienia, że nikt nie ma prawa potępiać moja żonę – ona ma tylko takie geny osobistego „starego człowieka”; które nią tym bardziej kierują, im mniejsza jest jej więź Bogiem. W nauce Dobrej Nowinie jaka spłynęła na ludzkość z Krzyża Golgoty, tkwi prawda: fakt, że Ty lub ja, moja zona, Czesław, i inni mamy geny - różne, w zależności od charakteru osobistego "starego człowieka" - nie jest czynnikiem decydujący o tym, że człowieka należy nazwać złym, cudzołożnikiem, itd. Dobra Nowina to pokrzepienie obietnicy:
przyjdź do Pana Jezusa Chrystusa, umacniając z Nim więź - a wtedy będziesz mógł w swym sercu ( kobiecym, męskim, prześlicznej pannicy ) odzyskać szczęsne radosne uczucia i emocje nawiązując bliski kontakt z osobą, którą wzbudzała w tobie negatywne uczucia i emocje.
Sprawiedliwość i prawda - bez której nie może być miłosierdzie, wskazuje jednak nieubłaganie, że złym człowiekiem, cudzołożnikiem , itd. jest ta osoba, która wzgardzi błogosławioną mocą więzi z Panem Jezusem Chrystusem, która skutecznie pozwala uniezależnić się od wpływów genów osobistego "starego człowieka" To działa podobnie jak w przysłowiu:
"rzeczą człowieka jest popełnianie błędów - rzeczą głupców jest trwanie przy tych błędach".
przyjdź do Pana Jezusa Chrystusa, umacniając z Nim więź - a wtedy będziesz mógł w swym sercu ( kobiecym, męskim, prześlicznej pannicy ) odzyskać szczęsne radosne uczucia i emocje nawiązując bliski kontakt z osobą, którą wzbudzała w tobie negatywne uczucia i emocje.
- to moje wyznawanie wiary zawierzenia się Panu, przez pragnienie trwania w Jego zakonie, nawet gdy z tego powodu muszę cierpieć m.in. osamotnienie.
I ta wiara zawierzenia się Bogu przekonuje mnie, że istnieje realna możliwość, aby moja żona odnowiła małżeńska wieź ze mną. I tak jak ja mężczyzna, swoimi męskimi sposobami nie mogę skłonić moją żonę by wróciła – tak ryj wieprza Czesława nie może przeszkodzić temu powrotowi; tylko odbudowa Marioli więzi z Bogiem może to dokonać.
To powyższe wyznanie wiary w Boga – nie w moje możliwości mężczyzny potrafiącego „dogodzić kobiecie”, dają mi prawo publicznie twierdzić, że darzę Mariolę najwartościowszą miłością, jaką mężczyzna może ofiarować kobiecie. Czesław jest dlatego wieprzem – gdyż zbliża się do kobiety, której nie potrafi ofiarować miłość, umacniająca jej więź z Bogiem. Jego obecność odsuwa kobietę od Boga – a adwentyści Dnia Siódmego to tolerują. Rodzony brat Marioli, Krzysztof Szema również! I tylko ten, kto zachowuje wieź z Bogiem, przez zawierzenie się Jemu zakonowi, potrafi to zrozumieć – o moim adwentyści Dnia Siódmego!
Cokolwiek byśmy mówili o mnie, obecnie zachowanie mojej żony wobec Boga i Jego zakonu, należy określić jako jawnie lekceważące. To dowodzi, że Mariola jest pyszna, zarozumiała, dumna i próżna. Głupio – wręcz nieodpowiedzialnie męsko byłoby z mojej strony, gdyby przymilał się jej, aby ja przez schlebianie próbować odzyskać. Zapewniam was wszystkich, że zanim rozpocząłem pisać blog, przez wiele miesięcy pisałem do Marioli listy, w których ujawniając swoje przewinienia wobec niej i naszej córki, starałem się przekonać, że zrozumiałem w popełniłem błędy - co zaś daje gwarancje że poprawię swoje zachowanie. Przez trzy miesiące, raz na tydzień w nocy – by ją nie niepokoić swoją obecnością przynosiłem kwiaty, które wieszałem na klamce wejściowych drzwi. A ona kupiła kłódkę, by zamknąć furtkę ogrodzenia placu naszego domu, szydząc, że zachowuję się jak złodziej. Tymczasem Czesław miał klucze… Ja w tym czasie nie wiedziałem, że Czesław przebywa w naszym mieszkaniu. Zapisywałem tylko numery samochodów stojących w pobliżu… Wysyłałem prezenty dla niej i mojej córki. Na ewentualność, gdyby moja córka była uprzedzona do mojej osoby i przypominając sobie moją osobę cierpiała, prosiłem żonę, aby nie ujawniała Agnes, że ten prezent jest ode mnie. Chciałem tylko, aby prześliczna pannica cieszyła się z czapki, szalika, rękawiczek i ciepłych skarpet, które można nosić jako papucie ( wszystko z szkockiej wełny )… Mariola przez Mariusza i Renię W. odesłała mi ten prezent, „odpowiednio” listownie uzasadniając swój czyn.
Zostawmy jednak to…. bo cóż może liczyć się z opinią Boga – wyrażoną przez Niego w swoim zakonie - na temat naszego postępowania.
Kto realnie wierzy w istnienie Boga, przez okazanie Mu bojaźni w posłuszeństwie Jego przykazaniom, ten nie przejmuje się opinią publiczna ludzi; chcąc zachować więź z Bogiem, nie zawaha się zaryzykować stracić pogodną więź z ludźmi, wystawiając swojej imię na ludzkie oszczerstwa, szykany.
Drogi czytelniku. Jak zwykle w swym poście zredagowałem treść, która nie jest zgodna z oryginałem zrodzonym przed rozpoczęciem pisania tego postu. Dlatego jeszcze nie jestem gotowy do nowego projektu…
W następnym poście wyjaśnię dlaczego mam prawo – a nawet obowiązek publicznie ujawniać sprawy braku czystej więzi z Bogiem, mojej żony, Czesława, adwentystów Dnia Siódmego - m.in. członków zboru w Londonderry, także pastora Andrzeja Sicińskiego oraz głównego ideologa w zborze Londonderry Moniki Jantos – Erazo i jej męża Luisa.
Ponieważ Bóg zdecydował, abym ponownie chodził do kaplicy w Londonderry na nabożeństwach sabatowych – bynajmniej nie z pozycji „zagubionej – teraz skruszonej owcy”, ale sługi który kończy swoja robotę dla Boga; dlatego częstotliwość wstawiania postów, może być zmienna. Kocham tych moich adwentystów Dnia Siódmego….. co doprowadziło mnie do głębokiej depresji ( to kochanie nie do końca współgrało z zachowaniem czystości więzi z Bogiem – stąd ta depresja ). Gdyby nie kochał moich braci z KADS, a ich brak więzi byłby mi obojętny, zapewne już dziś byłby gotów napisać książkę, w której wykorzystując swoje doświadczenia, analizując przyczyny obłędu zachowania osób, np. mojej żony, Beaty Ś. , literacko zaryzykowałbym przedstawienie Szanownemu Czytelnikowi jak daleko odszedł świat wiary kobiet z Izj.4:1 od zrozumienia co to jest Kościół, na czym polega Jego socjologiczna specyfika – tak różniąca się od specyfiki społecznych organizacji świata. To nie przypadek, że Bóg wysłał mnie do zboru w Londonderry po tym, jak od kilku miesięcy na daremnie czekam na odpowiedź od Union British Seventh-day Adventist Church na moja prośbę, by wyjaśniła okoliczności stosowania w tym zborze wieloletniej przemocy mobbingu wobec mojej osoby. Tylko szaleniec – ćpun ideologii religii może się łudzić, że bez wyjaśnienia przyczyn stosowania w przeszłości przemocy wobec mojej osoby, dziś może zaistnieć pokojowa więź między mną a członkami zboru w Londonderry. I nie chodzi, że jestem do zboru uprzedzony – nie potrafiący im wybaczyć… Pastorze w Katowic Jacku Mattera – co mam mówić na szkole sobotniej w obecności mojej żony i Czesława – aby nie być posądzony o złośliwe insynuacje skierowane pod ich adresem, gdy tematem tej lekcji będzie … cudzołóstwo, czyli zbrukanie świątyni, jaką jest ludzkie ciało? A może powinienem w tym momencie zamilknąć, a może nawet nie przyjść do kaplicy – by nie wzbudzać niezdrowych emocji.. Gdyby tak zrobił – by nie ranić kobiecych uczuć mojej żony, to tym sposobem zanieczyszczałby moją więź z Bogiem, która m.in. odnawiam się dzięki szczeremu, otwartemu na prawdę i sprawiedliwość Boga pouczeniu zawartemu w treści Studium Biblijnemu. Jeśli zakres tematu konkretnej lekcji sobotniej – tego pokarmu duchowego podanego we właściwym czasie - będziemy w naszym kościele ograniczali według ilości przewinień uczestników tej szkoły , bo ci nie chcieli okazać skruchę za swe przewinienia; to po co przeprowadzać te lekcje?
Nasza córka Agnes, na Jesieni 09r. po raz pierwszy była świadkiem kłótni między swoimi rodzicami , podczas domowego studium biblijnego, gdy Mariola przerwała mi prowadzenie tego studium, zarzucając mi krytykę pod adresem jej matki ( babci Agnes ). Tematem studium było szkodliwość picia alkoholu. Kiedy z pozycji prowadzącego to studium wyjaśniałem córce na czym polega szkodliwość picia alkoholu, ona przerwała mi: „ale babcia często pozwalała mi napić się trochę piwa, gdy razem piła z ciocia Anią”
Ps. Kiedy nagle zjawiłem się na parkingu przed kaplicą zboru w Londonderry, po raz pierwszy od 2 lat i 7 miesięcy przychodząc do kaplicy w Londonderry, trafiłem na parkowanie samochodu przez Czesława. Gdy Mariola zobaczyła mnie, natychmiast kazała Czesławowi wracać do domu. Tak jak oboje razem przyjechali na spotkanie z Panem Jezusem Chrystusem – tak też na mój widok, zrezygnowali ze spotkania z Nim , w Jego Świątyni. Na podobną okoliczność w przyszłości, celowo poprosiłem pastora Weisera Coestera, aby telefonicznie zapewnił Mariolę, że nie będę atakował werbalnie ją i Czesława na spotkaniach z Panem w Jego Świątyni. A że będzie się działo - to nie moja wina; to wina niezałatwionych spraw, chowanych pod dywan kościelny. To wina tolerowania jawnych uczynków łamania regulaminów KADS.
To społeczna patologia w KADS wynikająca z braku wzajemnej mobilizacji w sferze duchowo etycznej społeczności tego Kościoła Bożego
Książkę dedykuję mojej Rodzicom: Michalinie Bury i Leonowi Szczęsny i Kochanej Agnes
O mnie
- Bogdan Szczesny-Bury
- Londonderry, United Kingdom
- adres: happybodzio@interia.eu , jestem Polakiem, wykluczony z instytucji kościelnej globalnego KADS Seventh-day Adventist Church copyright: Bogdan Szczesny - Bury
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dopóki nie dopuścisz do swobody wypowiedzi na blogu bez twojej cenzury , to twoja wiarygodność jest blizka zera! dlaczego nie podejmiesz otwartej polemiki z ludźmi z twojego kościoła? , bo wyszła by prawda ktòrej się boisz!!!!!!!!!!! Jesteś jedynie słabym schizofrenikiem bojącym się prawdy , dlatego ukrywasz się za bezpieczną zasłoną na blogu!!!!!!!!!!! jesteś tchurzem. Zenek
OdpowiedzUsuń