Z własnego doświadczenia życiowego, a przede wszystkim z nauk biblijnym wiem, że bezpośrednia próba odpowiedzi na pytanie, „co to jest Prawda” w niwecz ponadto się obróci. Dlatego, próbując choć troszeczkę – ze względu na ograniczone miejsce, jakie stanowi post - dotknąć istoty Prawdy, zamiast odpowiadać „czym lub kim jest Prawda”, wyjaśnię, dlaczego uważam, że mam prawo przed światową internetową publicznością ujawnić prawdę przyczyny i skutków stosowania przemocy wieloletniego mobbingu przeciwko mojej osobie, w Kościele Adwentystów Dnia Siódmego (KADS).
Jana 4: 21-24…. Rzekł jej Jezus: Niewiasto, wierz mi, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie oddawali czci Ojcu. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, bo zbawienie pochodzi od Żydów. Lecz nadchodzi godzina i teraz jest, kiedy prawdziwi czciciele będą oddawali Ojcu cześć w duchu i w prawdzie; bo i Ojciec takich szuka, którzy by mu tak cześć oddawali. Bóg jest duchem, a ci, którzy mu cześć oddają, winni mu ją oddawać w duchu i w prawdzie.
W rozmowie z Samarytanką, Pana Jezus Chrystus, zwrócił jej uwagę, że w prawdziwym oddawaniu czci Bogu, najważniejszą rzeczą w szczerym – nie obłudnym oddawaniu Mu czci, jest zachowanie Owocu Ducha i Prawdy. Stwierdzenie: Lecz nadchodzi godzina i teraz jest oznacza, że nie jutro lub wczoraj, ale od bardzo dawna ( od zawsze ) Boga należało czcić, zachowując prawdę.
Kto nie szanuje prawdę – nie szanuje Boga. Kto stosuje kłamstwo – kpi sobie z Boga, lekceważy Go – nawet, gdy twierdzi, że wierzy, iż Bóg jest miłością…
1Koryntian 13: 6….Miłość nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się raduje z prawdy.
Cóż warta jest prawda bez zachowania sprawiedliwości - czy można zachować sprawiedliwość, nie ujawniając prawdę?
Sprawiedliwość musi występować razem z prawdą – tylko w ten sposób oddajemy cześć Bogu.. ….. jeśli chcemy by Pan „odnalazł” o nas w Dniu Sądu, by się za nami wstawić. Tak więc i Pan będzie musiał w tym „odszukaniu” kierować się sprawiedliwością i prawdą - gdyż w przeciwnym wypadku szatan znajdzie dowody, że Pan jest pozbawiony miłości; która nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się raduje z prawdy.
Czy chrześcijanin, który boi się nazwać grzech po imieniu – aby popełnienie go zaistniało w jego i innych świadomości, rzeczywiście czci Boga duchem i prawdą; czyli, że rzeczywiście Go miłuje szczerze, …..prawdziwie ? Oczywiście , że nie! Dlaczego więc tak robi? Ponieważ uświadomienie sobie i innym popełnienia grzechu . zmusiłoby go do okazania skruchy i poniesienia konsekwencji czynienia grzechu. To zaś by „zabolało, dręczyło, stresowało” jego pychę, próżność, dumę i inne żądze – którymi przecież się kierował czyniąc grzech. Chcąc nie „krzywdzić” ego osobistego „starego człowieka” musi zmienić fakty prawdy, albo normy sprawiedliwości, które ujawniają prawdę. Przypomnienie „staremu człowiekowi” jego winy, on określi jako zranienie jego delikatnej wrażliwości – ale w poniżeniu kneblowania ust ojca w obecności 12 -letniej córki, nie dostrzega pogwałceniem swej wrażliwej delikatności. Rechocze ubawiony sytuacją. Nie dostrzeże jakim traumatycznym doświadczeniem musiało być dla wrażliwej 12-latki widok śmiejących się „czcicieli Boga” dorosłych adwentystów Dnia Siódmego i ich dzieci, na widok poniżenia jej ojca – nawiasem: mentora wartości moralnych, na podstawie których budowała swoją siłę wewnętrzną, godność osobistą.
Przed swoim dorosłym, świadomym, dobrowolnym „nowonarodzeniem” chrztem świętym, w przeszłości miewałem kontakt z kobietami, nazwijmy „nieobyczajnymi” Nigdy nie byłem ich bliskim przyjacielem – raczej dobrym znajomym, stałym bywalcem knajp, dobrym tancerzem. Miałem więc sposobność poznać ich wrażliwość kobiecą. I z całą odpowiedzialnością – szczególnie przed Bogiem, stwierdzam, że w przeciwieństwie do „porządnych” kobiet: Moniki Jantos –Erazo, Beaty Śleszyńskiej, Agnieszki Głaz, Frida De Bruyn (obecnie mieszka w Arvika, Szwecja ) i innych adwentystek Dnia Siódmego ze zboru w Londonderry, wiele z tych nieobyczajnych kobiet, zareagowałyby z większą kobiecą wrażliwością wobec traumatycznego bólu, jaki musiała przeżyć moja córka i ja sam, jej ojciec. W swej życiowej – nie wydumanej ideologicznie – wrażliwej zdolności empatycznego zrozumienia mojej, rodzicielskiej miłości do wrażliwej córki, te „pozbawione w sercu Chrystusa” kobiety, nieznające, jak Monika Jantos-Erazo, treść Ducha Proroctwa E. White, miałyby dojrzałą życiowo świadomość , że kierująć się troską o samopoczucie swego dziecka, nie zlałem na kwaśne jabłko smarkatego pastora Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, a wręcz przeciwnie, w ten wieczór uśmiechałem się, uczestniczyłem w ogólnej zabawie. To właśnie za takie zachowanie po publicznym poniżeniu, w opinii tych kobiet byłby mężczyzną – zaś Claudio Popescu fircykiem. ( Tylko smarkacz – nawet ponad 30-letni, bezinteresownie, podpuszczony przez córy KADS, publicznie poniża innego mężczyznę – którego moc siły moralnej i fizycznej nie miał możliwości wcześniej poznać. Iluż głupców przychodzących do knajp z napisem na czole: "szukam guza" spotkałem w tamtym okresie! ) Wśród czcigodnych kobiet z Londonderry, stało się odwrotnie – Claudio stał się godnym zaufania przewodnikiem „na drodze do Chrystusa”, ja zaś godnym dalszych szykan mobbingu , stosowanego przez osoby, pod przywództwem Claudia i protektoratem Przewodniczącego Irish Mission, biegnące - niczym Mojżesz, apostoł Piotr - na spotkanie z Panem Jezusem Chrystusem – który jest Prawdą ( nie tylko jako sama prawda, w którą mamy uwierzyć; ale przede wszystkim jako wzorzec zabiegania o ujawnienie prawdy , dlatego jest Miłością!. Czytelniku – zapewne zdajesz sobie sprawę, jak chętnie bym chciał poznać zdanie kobiety E. White w tym temacie…. Treść jej publikacji znam – ale kogo w KADS obchodzi, co ona napisała?. Nie łudź się, przesłanie treści jej publikacji nie obchodzi również tych, co to na portalach Naszej Klasy lub Faceboooka taśmowo, cytują te pisarkę. Ich interesuje chlubienie się swoimi uczynki popularyzowania….. a przecież nie z uczynków będzie my zbawieni..
Jestem pewny, że te „nieporządne” – wobec standardów „porządnych” Moniki i Beaty, Fridy – kobiety, prawdopodobnie używając „nieprzystojnych” dla delikatnych uszu członkiń KADS określeń, nazwałyby po imieniu czyn pastora Claudio Popescu, a także jakim jest człowiekiem; tym samym ujawniając – po swojemu, ale przecież ujawniając - wrażliwość na krzywdę mojej córki i jej ojca. Jestem pewny, że te kobiety, znając moją rodzicielską miłość do córki, pragnienie wychowania jej w wartościach moralnych wyznaczonych przez dyscyplinę prawno doktrynalno liturgicznej KADS, w swej wrażliwości kobiecej, nigdy by nie częstowały moją prześliczną pannicę alkoholem, nie zabierałyby ją do knajp, by wzbudzić mojej naiwnej ćmie podniecenie ogniem, który może ją pożreć. Który ją pożarł – jej poczucie godności, wiarę w swoje możliwości, Czysta więź z Bogiem. I w społeczności nieobyczajnych kobiet obowiązuje kodeks – potrzebny by zachować w tym środowisku ( jak w każdym innym ) dojrzałą empatię zrozumienia potrzeb innych. Kto nie przestrzega tego kodeksu nie cieszy się sympatią i szacunkiem w tym środowisku, nie zależnie czy jest klientem, czy nie; niezależnie jaki ma głęboki portfel. Od Claudia, po jego wyczynach z nastolatkami w Londonderry, kobiety te, zapewne domagały by się podwójnej, nawet potrójne stawki…
Moralnym kodeksem poznanych przeze mnie adwentystów Dnia Siódmego, jest brak respektowania kodeksu zasad obowiązujących w KADS – wynika to z braku zdolności empatycznego zrozumienia punktu widzenia osoby, która nie chce w takt śpiewki chóru syndromu grupowego myślenia głosić prawdę o Bogu stworzonego przez ludzi, na wzór oczekiwań ich osobistego „starego człowieka”
Czytelniczko tego postu – czy twoja kobieca wrażliwość znalazłaby jakiekolwiek usprawiedliwiające uzasadnienie czynu Claudia Popescu – pastora z szkockich miast Faifley, Irvine, Paisley? Czy twoja wrażliwość, przyzwoitość, kultura, wychowanie w duchu chrześcijańskim, znajdzie jakieś usprawiedliwienie wobec okazania wesołości – zamiast zasmucenia przez kobiety KADS, podczas poniżania ojca w obecności małoletniej córki? Pastor Mirosław Karauda – Przewodniczący Diecezji Wschodniej KADS w Polsce, w swym sercu posiada taką „wielką” wrażliwość , że aż pozwalającą mu usprawiedliwić wrażliwość „porządnej” Beaty Śleszyńskiej, jej aktywnym udział w stosowaniu w Londonderry wieloletniej przemocy mobbingu przeciwko mojej osoby. Więc wzbił się w pychę przeciwko duchowo etycznym zasadom Boga i Jego Kościoła, i nadal trzyma Beatę na stanowisku Dyrektora ds. Zdrowia w tej diecezji. Tym samym sam zajął miejsce Pana Jezusa Chrystusa, w uznawaniu, kto ma duchowo moralne kwalifikacje do pełnienie urzędu w Kościele Bożym.
Tak więc człowiek słaby w zachowaniu sprawiedliwości i prawdy, wobec nazywania jego grzechu po imieniu, albo udaje, że nic się nie stało, albo… zmienia kodeks norm - wraz z wizerunkiem Boga.
Jest jeszcze trzecie rozwiązanie – szczególnie ulubione przez przeciwnika Boga. To ucieczka odwołania się do „ducha” – nieokreślonego żadnymi regulaminowymi normami, gdzie miejsce sprawiedliwości i prawdy zakonu Boga , zajmują ludzkie uczucia i emocje! - czyli czas na babskie „humanistyczne” baśnie o usprawiedliwieniu z wiary, która jest martwa bez uczynków w skrusze przyznania się do grzechu, by rozwiązać to, co wadliwie się zawiązało – aby i w Niebie też zostało rozwiązane.
Mat.18: 18…. Zaprawdę powiadam wam: Cokolwiek byście związali na ziemi, będzie związane i w niebie; i cokolwiek byście rozwiązali na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie.
Nie wgłębiając się zbyt mocno w sprawy oddawania czci Bogu duchem – dziś powiem tylko, że moja bojaźń w oddawaniu czci Bogu duchem ( i prawdą ), zabrania mi ujawniać publicznie fakty prawdy, o przeskrobaniu tego lub owego przez osobę, która dobrowolnie przyznała się do błędów, potem szczerze żałowała, że popełniła zło przeciwko Bogu i bliźniemu swemu, przyjmując pokornie konsekwencje zła swego czynu. Tak osoba zawsze znajdzie we mnie wsparcie. Pan Jezus Chrystus wspiera, pokrzepia, wybacza słabości pokory; do gehenny wiecznej śmierci kwalifikuje słabość pychy, próżności, dumy.
Również nigdy nie ośmieliłbym się ujawnić prawdę o przestępstwie, którego nie byłbym naocznym świadkiem - moje oczy to widziały, moje uszy to widziały. ( dlatego Bóg do mojej roboty wyznaczył mi pozycje ofiary przemocy mobbingu ). To leży w gestii sędziego – Tego od grzechów sumienia, i tego od przestępstw prawa świeckiego.
Jeśli dotrą do mnie wieści , że publicznie jawnie popełniono grzech w Kościele Bożym; przyjęcie przeze mnie postawy – w sprawiedliwości i prawdzie – wobec wieści o popełnionym przestępstwie zdecyduje, czy Bóg mnie pobłogosławi, czy potępi. Oburzenie, zgorszenie się z pozycji a priori na fakt, że w KADS miał miejsce jawny publiczny grzech – będzie dowodem mojej słabości duchowej; czytaj: braku czystej więzi z Boga, na rzecz uległości ideologii religii. Bóg wręcz potępi mnie, gdy nie będąc bezpośrednim uczestnikiem przestępstwa wydam wyrok: było lub nie było przestępstwa. Bóg pobłogosławi mnie, gdy zamiast a priori orzekać wyrok, będę się domagał wyjaśnienia a posteriori : czy miało lub nie miejsce przestępstwo w Kościele Bożym? Tylko w ten sposób będę walczył o zachowanie sprawiedliwości i prawdy w Kościele Boga.
Kto nie walczy o zachowanie KADS jako oazę sprawiedliwości i prawdy – w oczach Boga nie jest godzien być pełnoprawnym współwyznawcą Jego Kościoła…. nawet jeśli nigdy nikogo czynnie nie skrzywdził. Zachowując bierna postawę wobec konieczności wyjaśnienia prawdy o skrzywdzeniu kogokolwiek, jest również formą współudziału w krzywdzeniu bliźniego swego.
Mógłbym krzyczeć: „ukarać” – gdy oskarżonym będzie moim nieprzyjacielem. Mógłbym krzyczeć „ułaskawić, przebaczyć, zapomnieć, bo tak nauczał Pana” – gdy oskarżonym jest moim przyjacielem. Ja jednak będę krzyczał „ujawnijcie prawdę, na podstawie dochodzenia według sprawiedliwości obowiązującego prawa”! Tak oddając cześć Bogu duchem i prawdą, będę owocował owocem Ducha, którym m.in. jest .. miłość nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się raduje z prawdy.
( tam gdzie jest grzech – tam jest i ofiara grzechu ; więc należy przeprowadzić – dla zachowania sprawiedliwego miłosierdzia wobec ofiary grzechu – dochodzenie; nie chować pod kościelny dywan! )
Przyjęty przeze mnie Owoc Ducha zabroniłby mi również ujawniać prawdę przestępczych faktów w KADS, gdybym przed publicznym ich ujawnienie, wcześniej nie próbował sprawę wyjaśnić wewnątrz KADS lub z moją żoną, a nawet z Czesławem. W Maju 13r. napisałem do niego list zapraszając go do przedstawienia mi swoich moralnych argumentów, które pozwalają mu spotykać się z moją żoną. ( To zaproszenie nadal jest aktualne - najlepiej w obecności mojej żony… ) „Zainteresowany” naukami KADS o Bogu, Czesław - podobnie jak pastorzy z KADS w Polsce: Paweł Lazar, Andrzej Siciński, Władysław Polok, Ryszard Jankowski ( Przewodniczący Zachodniej Diecezji ), Marek Micyk, Tadeusz Niewolik i jego żona Danuta; Pastorzy Irish Mission: David Neal i Claudio Popescu, a także członkowie zboru: Mariusz i Renia W. Stanisław Ś. Gośka G. – nie raczył mi odpowiedzieć. Stąd dziś, mam prawo twierdzić, że Czesława imperatyw moralny jest dokładnie taki sam jak przedstawionych wyżej adwentystów Dnia Siódmego.
Nie samo ujawnienie prawdy zbawia – ale miłość, która zmusza do ujawnienie prawdy….
Objawienie 2: 2- 7… Znam uczynki twoje i trud, i wytrwałość twoją, i wiem, że nie możesz ścierpieć złych, i że doświadczyłeś tych, którzy podają się za apostołów, a nimi nie są, i stwierdziłeś, że są kłamcami. Masz też wytrwałość i cierpiałeś dla imienia mego, a nie ustałeś. Lecz mam ci za złe, że porzuciłeś pierwszą twoją miłość. Wspomnij więc, z jakiej wyżyny spadłeś i upamiętaj się, i spełniaj uczynki takie, jak pierwej; a jeżeli nie, to przyjdę do ciebie i ruszę świecznik twój z jego miejsca, jeśli się nie upamiętasz. Na swoją obronę masz to, że nienawidzisz uczynków nikolaitów, których i ja nienawidzę Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów. Zwycięzcy dam spożywać z drzewa żywota, które jest w raju Bożym.
Książkę dedykuję mojej Rodzicom: Michalinie Bury i Leonowi Szczęsny i Kochanej Agnes
O mnie
- Bogdan Szczesny-Bury
- Londonderry, United Kingdom
- adres: happybodzio@interia.eu , jestem Polakiem, wykluczony z instytucji kościelnej globalnego KADS Seventh-day Adventist Church copyright: Bogdan Szczesny - Bury
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz