Do Sekretarza Diecezji Wschodniej Londonderry.15.07.13r.
Brata pastora Zbigniewa Makarewicza.
Kościół Adwentystów Dnia Siódmego
Diecezja Wschodnia
ul. Foksal 8
00-366 Warszawa
Proszę o potraktowanie tego listu, jako oficjalny pismo pełnoprawnego współwyznawcy KADS, skierowane do urzędnika instytucji naszego kościoła!
Nazywam się Bogdan Szczęsny-Bury. Jestem pełnoprawnym współwyznawcą KADS. Obecnie mieszkam w Londonderry; Irlandia Północna.
Niedawno natrafiłem na informację, że siostra Beata Ś. jest w Radzie Diecezji Wschodniej KADS w Polsce, z racji pełnienia urzędu Dyrektora sekretariatu ds. Zdrowia. Znam tę siostrę z jej pobytu w Londonderry; muszę stwierdzić, że jest osobą wybitnie niemoralną według duchowo etycznych kwalifikacji, jakie powinny spełniać osoby pełniące urzędy w kościele Bożym. Jest cyniczna, obłudna – a przede wszystkim pozbawiona respektu i bojaźni przed Panem Jezusem Chrystusem!
Oto przykłady:
1.W Grudniu 07r. pastor miejscowego zboru Claudiu Popescu , publicznie zakneblował mi usta taśmą klejącą. Zrobił to na oczach mojej 12-letniej córki, innych dzieci, dorosłych członków zboru, a także człowieka z poza naszego kościoła. Ja ze względu na fakt, że działo się to w kościele Bożym, przyjąłem spokojnie to upodlenie…. Jednak siostra Beata, nie pocieszona faktem, że sprowokowany taki poniżeniem, zachowałem spokój i nie zrobiłem awantury w kaplicy zboru KADS, próbowała nadal jątrzyć sytuację, podchodząc do mnie – zaraz jak zdjąłem z ust taśmę klejącą, i zbliżyłem się do mojej zszokowanej córki - mówiąc do mnie: „Bogdanie, ty wiesz, że ci się to należało, bo za dużo gadasz”. Obrzydliwość takiego zachowania była dla mnie o tyle jeszcze bardziej nieznośna, że ja w tym momencie przede wszystkim chciałem ukryć przed moją córką swoje poniżenie… Beata nie miała wobec tego faktu żadnych skrupułów! Dodam, że w zborze w Londonderry byli/są nadal? tacy, którzy twierdzili, że to Beata zakneblowała mi usta! Ja nie wiem, bo wcześniej pozwoliłem aby zakryto mi oczy – jako część ogólnej zabawy w zborze, co wykorzystano do poniżenia moich Prawa Człowieka i pełnoprawnego współwyznawcy Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Trzy miesiące później, na zebraniu zborowym Beata wygadała się, że wraz z siostrą Agnieszka G. namówiły młodego pastora Claudiu, do takiej „zabawowej” chamskiej formy zdyskredytowania mojej osoby przed zborem.
2.W Maju 08r. siostra Beata Ś. uczestniczyła w zebraniu zborowym, na którym wyśmiano moją propozycję odnośnie ułożenia harmonogramu usługiwania członków zboru podczas nabożeństwa sabatowego. Nie dopuszczono do przedstawienia przeze mnie argumentów przemawiających za moim wnioskiem, by po tym zebraniu wyznaczyć brata Stanisława Ś. męża Beaty, do ułożenia innego harmonogramu. Efektem tego było następująca sytuacja.. z 100% modlitw publicznych w zborze podczas nabożeństwa sabatowego, 30 % przeprowadził brat Stanisław – gdy tymczasem mała grupa Polaków 0,5% . Podobnie było z występami dzieci przed mównica.. najczęściej występowały córki Beaty.. One od początku są wychowane na aktywistki kościoła… o to Bogu chodzi?
3.W Lato 08r. zbór – bez uchwalenia na zebraniu zborowym – podjął decyzję, że osoby nie potrafiące mówić po angielsku, nie mogą usługiwać Słowem Bożym z mównicy zborowej w Londonderry. ( w tym czasie w zborze było co najmniej dwie osoby, które z powodzeniem mogły pełnić funkcje tłumacza! ) Ten dyskryminacyjny pomysł realizowano w ten sposób, że tylko wobec mojej osoby go egzekwowano; inne osoby, z pomocą tłumaczy mogły występować na mównicy zborowej! Nadal obowiązywało: „Bogdanie – to ci się należy, bo za dużo gadasz”
4.Zbór w Londonderry, próbował uchwalić wynajęcie kaplicy zborowej na prywatną działalność gospodarczą krewnych ordynowanego starszego zboru – również w okresie trwania sabatu!. Tylko mojej sprytne wykorzystanie regulaminów naszego kościoła, spowodowały, że przegłosowany już na „tak” projekt wynajmu kaplicy , nigdy nie został zrealizowany. Oświadczam przed Bogiem, że siostra Beata S. razem ze „elitą” zboru Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego– moimi „ideologicznymi przeciwnikami” zagłosowała na „tak”, aby świątynię Pana Jezusa Chrystusa , wynająć na prywatną działalność gospodarczą w okresie trwania sabatu!
5.Na zebraniu zborowym z datą 09.04.09r. pastor David Neal oskarżył mnie, że w Polsce prokurowałem konflikty. Powołał się przy tym na telefoniczne rozmowy z pastorami z Polski. Byłem jedynym współwyznawcą naszego kościoła, z przybyłych do Londonderry, który miał list polecający z Polski - tzw. List Zborowy. List ten nigdy nie został przedstawiony w zborze w Londonderry, został zatrzymany przez pastora – a mimo to, pastor ten ośmielił się przed zborem oskarżyć mnie o naganne zachowanie w Polsce, nie mając przy tym dwóch lub trzech świadków.
W przedstawionych wyżej przypadkach ( jak również tych pominiętych ) siostra Beata Ś. uczestniczyła , nie sprzeciwiając się im! Nigdy nie zdeklarowała się publicznie – przed zborem i pastorem z Londonderry – że jej wiara w Pana Jezusa Chrystusa, w Jego miłosierdzie i miłość, również do moje osoby, zmusza ją do zdecydowanego stawienia oporu wobec tego typu aktów przemocy fizycznej i psychicznej, wobec bezczeszczenia świątyni Pańskiej ! Beata Ś. nigdy nie okazała mi nawet odrobinę współczucia – przeciwnie, przekonywała mnie w „miłości Jezusa Chrystusa”, że mi się to należy! Dla niej liczyła/czy się tylko uzyskana jej, męża, córek strukturalna pozycja społeczna w kościele Bożym!
Czy taka osoba może pełnić urzędy w Diecezji Wschodniej?
Bracie Zbigniewie Makarewicz – Sekretarzu Diecezji Wschodniej. Proszę zadaj pytanie siostrze Beacie, czy osobiście uczestniczyła pięciu wyżej zaprezentowanych przypadkach chamskiego traktowania jednego z współwyznawców naszego kościoła, a także szafarstwa Pana. Jeśli potwierdzi, że uczestniczyła, dodając, że nie sprzeciwiała się tego typu praktykom – czy nadal w twojej ocenie posiada duchowo etyczne kwalifikacje do pełnienia tak wysokiego urzędu w diecezji w której jesteś przewodniczącym ?
Ja nie podważam kwalifikacje siostry Beaty Ś. odnośnie umiejętności gotowania zdrowych zupek – koniecznie bez wieprzowinki. Osobiście sam wiele razy miałem okazje docenić jej wysokie umiejętności tak w gotowaniu, jak urządzaniu wykładów na temat zdrowego ( cielesnego ) życia. To właśnie te umiejętności pozwoliły Beacie zdobyć znacząca pozycję w zborze w Londonderry, której zagrożeniem byłem ja, nawołujący, że przede wszystkim należy zadbać o zdrowie duchowo etyczne, a potem o cielesne!
Mat. 23: 23…. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że dajecie dziesięcinę z mięty i z kopru, i z kminku, a zaniedbaliście tego, co ważniejsze w zakonie: sprawiedliwości, miłosierdzia i wierności; te rzeczy należało czynić, a tamtych nie zaniedbywać.
Ośmieszenie - przez poniżające zakneblowanie mi ust – przed zborem, było skutecznym sposobem deprecjacyjnym zdystansowaniem mojej pozycji w zborze….
Czy w instytucji jaką jest Diecezja Wschodnia KADS w Polsce, obowiązują moralne normy, przynajmniej na duchowo etycznym poziomo jaki obowiązuje w świecie? A przecież duchowo etyczne normy obowiązujące w społeczności KADS – która określa sama siebie jako duchowo etyczną „światłość” dla świata, powinna stawiać sobie wyższe wymagania w sferze moralnej! Szczególnie tym, którzy chcą przewodzić temu kościołowi w jego ewangelizacji świata! Czy współwyznawca KADS, - więc zapoznany z powierzonymi wyroczniami Boga , który aktywnie uczestniczy wielokrotnym poniżaniu innego współwyznawcy, może cieszyć się uświęconym przywilejem pełnienia urzędu dyrektora sekretariatu ds. zdrowia w kościele Bożym?
Przy okazji, czy ten urząd wiąże się z zarobkowanie siostry Beaty Ś. z moich dziesięcin?
Siostra Beata Ś. nigdy nie okazała skruchę wobec swego niemoralnego nastawienia do konieczności zachowania sprawiedliwości i prawdy w kościele Bożym, by mogła rodzić się kwitnąc miłość między braćmi. Opinia Boga w sprawie jej zachowania, nie ma dla niej żadnego znaczenia – liczy się tylko skuteczne kreowanie przed społecznością KADS własnego wizerunku „uświęconej” czcicielki Boga.
Jest jeszcze kwestia – na jakiej postawie siostra ta, została przyjęta do zboru w Podkowie Leśnej po powrocie do Polski z kilkuletniego pobytu za granicą?. Regulaminy naszego kościoła wymagają przyjęcia członka z innego zboru, na podstawie Listu Zborowego. Ja jako członek zboru w Londonderry, nic nie wiem, aby w tutejszym zborze redagowano list polecający siostrę Beatę zborowi w Polsce; a potem uwierzytelniono tę redakcję przez odgłosowanie w zborze!
Bracie Zbigniewie Makarewicz. Oczekuję od Ciebie, nie tylko konkretnego zareagowania w tej sprawie, ale również twego osobistego zapewnienia mnie, że jesteś świadomy, iż ujawniając fatalne postępki siostry Beaty Ś. nie kieruję się nienawiścią do jej osoby, ale nienawiścią do samego jej zachowania; tym samym daję dowody miłości do Boga i naszej siostry Beaty.
Psalm 97:10 – 12… Wy, którzy miłujecie Pana, miejcie w nienawiści zło! On strzeże dusz świętych swoich, Z ręki bezbożnych wyrywa ich. Światłość wschodzi sprawiedliwemu I radość tym, którzy są prawego serca. Radujcie się sprawiedliwi w Panu I wysławiajcie święte imię jego!
Błogosławionej odwagi Zbigniewie Makarewiczu, w podejmowaniu niemiłych czynności urzędniczych; za to zgodnych według sprawiedliwości i prawdy. W ten sposób dasz szanse siostrze Beacie Ś. podjąć proces: Zewleczcie z siebie starego człowieka wraz z jego poprzednim postępowaniem, którego gubią zwodnicze żądze, I odnówcie się w duchu umysłu waszego, A obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy. Przeto, odrzuciwszy kłamstwo, mówcie prawdę, każdy z bliźnim swoim, bo jesteśmy członkami jedni drugich. ( Ef.4: 22-25 ).
Bogdan Szczęsny-Bury
Dziś na moim blogu zaprezentowałem pisemne ujawnienie Zarządowi Diecezji Wschodniej KADS w Polsce, chamskie - dla Praw Człowieka -zachowanie w zborze w Londonderry adwentystki Dnia Siódmego Beaty Ś. Kobieta ta która po powrocie do Polski, bez osobistej refleksji ( skanowania ) nad swoją postawą wobec konieczności zachowania sprawiedliwości i prawdy w relacjach ludzkich KADS - by w bojaźni przed Bogiem zadać sobie pytanie: „czy jestem jest godna pełnić wysoki urząd Boga?”, bez duchowo etycznych skrupułów podjęła się wielu obowiązkowe aktywisty kościelnego w zborze Podkowie Leśnej; wyniku czego awansowała na wysoki urząd Dyrektora ds. Zdrowia w Diecezji Wschodniej KADS w Polsce.
Oświadczam, że mam potwierdzenie, iż Zarząd tej diecezji otrzymał moje pismo tydzień temu, od daty wpisu tego postu na mój blog.
Zaprezentowanie „donosu” wysoce niemoralnego zachowania siostry Beaty Ś. chcę wykorzystać jako ilustrację wskazująca u poznanych przeze mnie Adwentystów Dnia Siódmego kompletny brak szacunku do samych siebie i innych członków społeczności KADS.
Społeczność Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, w atmosferze okazywania szacunku wzajemnej adoracji, jednocześnie wielorako gwałci Boże zasady poszanowania godności ludzkiej .
W poprzednim poście „Szalone urodziny Ani Samusionek” zwróciłem uwagę, że pastor Claudio Popescu – podobnie jak głupszy od swej oślicy prorok Bileam – nie potrafił dostrzec brak poszanowania godności ludzkiej ze strony kobiet, gdy uznając go za początkującego pastora, karierowicza ambitnego w wykazaniu się przed przełożonymi w organizowaniu zdrowotnych happeningów, okazując szacunek adorowaniu tej ambicji, w poczuciu bezkarności ośmieliły się go namawiać do publicznego poniżenia człowieka, który tymczasem wymagał od niego trudnej roboty „przeobrażania” zboru w nową „Chrystusową” społeczność, zdolną do podporządkowania się regulaminom kościelnym, aby zachowana była w tym zborze karność zasadowa – gwarant sprawiedliwości i prawdy, zaś odrzucona zbiorowa uczuciowa emocjonalność w osądzaniu co dobre lub złe jest w oczach Boga. ( Syndrom grupowego myślenia w sferze wolności sumienia wyznawanej wiary )
Dziś zajmiemy się powszechnym brakiem szacunkiem dla godności ludzkiej adwentystów Dnia Siódmego – którym Bóg powierzył swoje wyrocznie ; przecież służące do budowania, ugruntowania w sercach godność człowieczą, w tym honor. Bóg stworzył Człowieka na swoje podobieństwo, aby ten wśród grzeszności konsumpcyjnej żądzy tego świata, mógł na przekór swego osobistego „starego człowieka” zachować godność honoru - który nie wyraża się w dumie i pysze z osiągniętych sukcesów zaradności życiowej… ale w pokornym, choć zdecydowanym trzymaniu się zasad, które dobrowolnie przyjął, wchodząc do środowiska, w którym te zasady obowiązują.
Wierny zasadom Boga jest ten, który ma świadomość, że zasady te pozwalają osiągnąć zaradność życiową w sposób honorowy.
U Boga nie wyznaczony cel się liczy, ale trzymanie się duchowo etycznych środków, zastosowanych do skutecznego zrealizowania celu.
Istnieje honorowy kodeks zasad złodziei, kryminalistów – gdzie „szacuneczek” dla drugiej osoby okazuje się tylko równemu sobie lub silniejszemu…. Honorowy kodeks duchowo etyczny - wyznaczony regulaminami Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, stoi na straży poszanowania godności wszystkich dzieci Bożych – szczególnie tych prześladowanych! … tak w Kościele Adwentystów Dnia Siódmego, jak w świecie.
Mat.25: 31-46…. A gdy przyjdzie Syn Człowieczy w chwale swojej i wszyscy aniołowie z nim, wtedy zasiądzie na tronie swej chwały. I będą zgromadzone przed nim wszystkie narody, i odłączy jedne od drugich, jak pasterz odłącza owce od kozłów. I ustawi owce po swojej prawicy, a kozły po lewicy. Wtedy powie król tym po swojej prawicy: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, odziedziczcie Królestwo, przygotowane dla was od założenia świata. Albowiem łaknąłem, a daliście mi jeść, pragnąłem, a daliście mi pić, byłem przychodniem, a przyjęliście mnie, Byłem nagi, a przyodzialiście mnie, byłem chory, a odwiedzaliście mnie, byłem w więzieniu, a przychodziliście do mnie. Wtedy odpowiedzą mu sprawiedliwi tymi słowy: Panie! Kiedy widzieliśmy cię łaknącym, a nakarmiliśmy cię, albo pragnącym, a daliśmy ci pić? A kiedy widzieliśmy cię przychodniem i przyjęliśmy cię albo nagim i przyodzialiśmy cię? I kiedy widzieliśmy cię chorym albo w więzieniu, i przychodziliśmy do ciebie? A król, odpowiadając, powie im: Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście. Wtedy powie i tym po lewicy: Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, zgotowany diabłu i jego aniołom. Albowiem łaknąłem, a nie daliście mi jeść, pragnąłem, a nie daliście mi pić. Byłem przychodniem, a nie przyjęliście mnie, nagim, a nie przyodzialiście mnie, chorym i w więzieniu i nie odwiedziliście mnie. Wtedy i oni mu odpowiedzą, mówiąc: Panie! Kiedy widzieliśmy cię łaknącym albo pragnącym, albo przychodniem, albo nagim, albo chorym, albo w więzieniu i nie usłużyliśmy ci? Wtedy im odpowie tymi słowy: Zaprawdę powiadam wam, czegokolwiek nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, i mnie nie uczyniliście. I odejdą ci na kaźń wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.
Kodeks zasad oparty na uczuciowo emocjonalnych widzimisie dumnych i pysznych adwentystów – którym zakonu Boga służy do osądzania innych, nie samych siebie, skutkuje przemocą mobbingu w sferze wolności sumienia i wyznania i wiary.
Ośmielenie się pastora Claudiu Popescu do jawnego publicznego poniżenia moje osoby przez zakneblowanie mi ust należy uznać jako ewidentny dowód jego poczucia bezkarności wśród adwentystów zboru w Londonderry. On nie bał się sprzeciwu członkom tego zboru, wobec jego chamskiego postępowania, bo dostrzegł w ich sercach brak honorowego kodeksu zasad… miłości Agape, wymagającej poszanowania godności każdego człowieka…. Jego następne – przez kilka lat - zachowania wobec mojej osoby, jest dowodem, że również u swego przełożonego pastora Davida Neal – Przewodniczącego Irish Mision nie dostrzegł poszanowania ludzkiej godności…. czym powinien charakteryzować się pasterz Pana Jezusa Chrystusa! Claudiu w postępowaniu Prezydenta Irish Mission dostrzegł cynizm… zarządcy „zasobów ludzkich”, którym należy obłudnie okazywać szacunek adoracji ich hardości sprzeciwu wobec regulaminom KADS, aby przyciągnąć jak największą rzeszę ludzką do KADS; tym sposobem zwiększając lub utrzymując liczbę „podatników” przez dziesięciny, utrzymujących pastorskie struktury KADS, do których sam należy. Claudiu wiedział, że może przyjąć do zboru człowieka, który w prawdzie środku trwania nabożeństwa wychodził do …. pracy zarobkowe, ale za to dawał wysokie kwoty na „potrzeby kościoła”!
Zrelacjonujmy przebieg poniżającego zakneblowania mi ust. W kaplicy zborowej w Londonderry Claudiu zorganizował spotkanie integracyjne z okazji zakończenia kalendarzowego roku 2007. Spotkanie to miało charakter zabawy. Po spożyciu wspólnego posiłku, każde dziecko było wywoływane na środek, by po krótki występie: zaśpiewaniu piosenki, zagraniu na jakimś instrumencie muzycznym, zarecytowaniu wiersza, otrzymać prezent. W pewnym momencie również moją osobę - jedyną z posród dorosłych - zaproszono na środek, obiecując, że otrzymam prezent, jeśli zaśpiewam piosenkę. Dostosowując się do zabawowej atmosfery tego spotkania zborowego, nie tylko zaśpiewałem jedną piosenkę, ale żartując zaproponowałem, że zaśpiewam jeszcze jedną, w nadziei otrzymania… dwóch prezentów! Claudio razem z Beatą, jednak poważnie zareagowali na moją „dziecinną radości ”, nalegając bym jak najszybciej usiadł na krześle i dał zawiązać sobie oczy szalikiem.. oczekując na niespodziankę. Ledwie szalik zakrył moje oczy, gdy poczułem, jak ktoś zakleja moje usta taśmą klejącą…. wokół siebie słyszę śmiech.… moich braci i sióstr „w Panu”. Zachowując spokój, powoli zdjąłem szalik, potem taśmę z mych ust, skrycie acz z niepokojem patrzę na moją 12-letnią zszokowaną córkę. Co mam jej powiedzieć… jak wytłumaczyć jej tę sytuację?
( patrz: Krótkie acz ( czasami ) gorączkowe rozmowy e Stanisławem.. Rozdział: Korespondencja ze Stanisławem; czyli kto jest Mesjaszem. Edycja tego rozdziału nastąpi po Wrześniu 2013r. )
Oprócz poniżenia, nie dostałem innego prezentu…
Po tym incydencie zbór przestał okazywać mi szacuneczek – co było celem Beaty Ś. gdy namawiała pastora do zadrwienia z mojej godności człowieka i pełnoprawnego współwyznawcy KADS. Jej poczucie bezkarności w nakłanianiu Claudiu wynikało ze zrozumienia, iż członkowie zboru w Londonderry nie mają w swoich sercach wypisanego zakonu poszanowania ludzkiej godności w takim stopniu, w jakim lekceważyli regulaminy kościoła. Ona wiedziała, że adwentyści Dnia Siódmego - o usposobieniu autorytarnym, będą po stronie "silniejszego", okazując mu szacuneczek; jednocześnie mając w pogardzie łagodność poniżonego.
Również teraz, ośmielając się podjąć obowiązki Dyrektora ds. zdrowia w Diecezji Wschodniej KADS w Polsce, Beata Ś. ma to poczucie bezkarności wśród członków zboru w Podkowie Leśnej, a także pastora Andrzeja Sicińskiego - który od Czerwca 12r. wie o zachowaniu Beaty Ś.w Londonderry a mimo to wspólnie z nią prowadzi różne projekty, z przekonaniem wiarołomnej wiary kobiet z Izj.4:1 że są "pobłogosławione" przez Boga. Pastor Andrzej Siciński m.in. dyrektor departamentu ds. publicznych i wolności religijnej, podobnie jak Beata Ś. – dyrektor ds. zdrowia nie rozumieją, że podejmowanie się obowiązków urzędników Kościoła Bożego, nie ma służyć kreowaniu wizerunku porządnego adwentysty Dnia Siódmego, ale uświadomienia sobie, że przed Bogiem nie można ukryć serce pełne jadu, manipulowania uczuciami innych według zasady: "dziel i rządź"; by wzbudzić nienawiść do osób, będących wyzwaniem dla dumy, pychy, „starego człowieka”, którego żądzą jest m.in. robienie polityczno strukturalnej kariery w Kościele Bożym.
Stanisław Ś. mąż Beaty do incydentu z taśmą był pogardzany przez polskich adwentystów w Londonderry. Ja tymczasem cieszyłem się szacuneczkiem w zborze – m.in. poproszono mnie abym był rozjemcą w konflikcie między polskimi adwentystami. Już w pierwszym spotkaniu – stojąc na straży poszanowania godności obu zwaśnionych stron - doprowadziłem do pojednania… Jednak Agnieszka G. - jedna ze stron konfliktu, była zła na mnie, że kierując się poszanowaniem godności ludzkiej drugiej stronie konfliktu, nie okazałem jej osobistego szacunku adoracji - czyli nie doprowadziłem do osądzenia jej przeciwnika ( tym samym zaspokajając jest żądzę mściwości ). Dlatego weszła do grona spiskowców: Beata Ś. i Claudio Popescu w sprawie publicznego poniżenia mojej osoby przed dorosłymi członkami zboru, dziećmi i... moją 12-letnią córką.
Agnieszka G. jeszcze wiele razy - przez kilka lat, wspólnie ze zborem działała przeciwko mojej osobie - więc przeciwko mojej rodzinie, na szkodę relacji mojej z córką; a mimo to, podobnie jak Beata Ś. nie miała oporów sumienia, by w już pierwszy Sabat po przyjeździe do Polski z Londonderry, na nabożeństwie sabatowym w Podkowie Leśnej "usługiwać Słowem Bożym" opowiadając dzieciom historię o obłoczkach na niebie...
To charakterystyczny sposób kreowania w KADS własnego wizerunku "porządnego" adwentysty Dnia Siódmego ... nie przyznanie się do winy i okazanie skruchy przez naprawienie skutków swych przewinień - ale bezczelne przed Bogiem występowanie z mównicy, działanie aktywisty zborowego, uśmiechanie schlebianie, gadanie wzniosłych haseł Ducha Proroctw E. White, wzruszające tkliwe publiczne modlenie się.
Czy Agnieszka G. miała List polecający ją ze zboru w Londonderry, że dostała zgodę na wystąpienie przed zborem? W KADS każdy może wejść przed zborem, nie bojąc się wcześniejsze weryfikacji... to również buduje poczucie bezkarności; tym samym brak skłonności do skanowania :czy jestem godny przed Bogiem wystąpić przed zborem na Jego nabożeństwie; czy jestem godna przywieźć Czesława na Jego nabożeństwo - jako najwartościowszą duchowo etyczną ofiarę dla Pana ; czy jestem godny uczestniczyć - spożywać chleb i wino - na Wieczerzy Pańskiej"?
Wracając do sytuacji Stanisława Ś w zborze w Londonderry przed moim poniżeniem...
Z tego samego względu, mając możliwość wygłaszania kazań z mównicy zborowej, widząc że Polacy są uprzedzeni do Stanisława, „wyróżniłem go” zaproszeniem do wspólnego usługiwania Słowem Bożym z mównicy zborowej. Nie złamałem przy tym regulaminu KADS, który zabrania dopuszczać do mównicy osoby nie sprawdzone wcześniej; gdyż poprosiłem Stanisława, aby tylko czytał treść Biblii, którą ja interpretowałem. W ten sposób dałem wzór zborowi, że w budowaniu społeczności zboru KADS należy uwzględniać wszystkich członków zboru, bez uczuciowo emocjonalnego uprzedzenia. Po poniżającym zakneblowaniu mi ust, ja straciłem znaczenie w zborze, zaś Stanisław z pomocą swoje żony i pastora Claudiu systematycznie budował swój status „szarej eminencji” zboru.. Ot takie polskie piekiełko w KADS.
Reakcja Zarządu tej diecezji w osobach pastorów: Mirosława Karaudy – Przewodniczącego , i Zbigniew Makarewicza – Sekretarza , na moje ujawnienie zachowania Beaty Ś. w Londonderry, przekona nas, czy Beaty Ś. poczucie bezkarności wobec wcześniejszego w Londonderry deptania godności ludzkiej ma realne podstawy w środowisku pastorskich struktur Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego.
Czytelniku – kto z dwojga bohaterów tej sytuacji jest dla Ciebie osobą godnym okazania szacunku; Claudiu czy poniżony, który nie awanturuje się ( nie tupie ) w kaplicy zborowej KADS? Członkowie zboru w Londonderry po tym incydencie nadal okazywali „szacuneczek” pastorowi Claudiu, uznając go za „mocnego” przywódcy, w narzucaniu faktów dokonanych…wobec "Bogdanie, ty za dużo gadasz"; jednocześnie w swych sercach zagłuszając sumienie w kwestii konieczności poszanowania godności ludzkiej każdego człowieka . Tak rozpoczął się cykl przyczyno skutkowy, którego finałem jest ich dzisiejsze tolerowanie związku mojej żony z Czesławem… bo "Bogdanowi należy się…"
Książkę dedykuję mojej Rodzicom: Michalinie Bury i Leonowi Szczęsny i Kochanej Agnes
O mnie
- Bogdan Szczesny-Bury
- Londonderry, United Kingdom
- adres: happybodzio@interia.eu , jestem Polakiem, wykluczony z instytucji kościelnej globalnego KADS Seventh-day Adventist Church copyright: Bogdan Szczesny - Bury
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szanowny panie Bogdanie
OdpowiedzUsuńRozumiem pana rozgoryczenie i bul , ciężko jest pogodzić się z stratą kochanych osób , ale czy pana postawa i atakowanie innych osób jest uzasadnione ? proszę sobie na to odpowiedzieć ......... nie wspomnę o wartościach na które się pan powołuje , a przecierz nikt nie jest niczyjim niewolnikiem , uczuć które wygasły nie da się odzyskać na siłę. Ktoś powiedział : kochaj i pozwól żyć innym , sam straciłem kochane mi osoby nie widze ich , ale wciąż za nimi tęsknię . Własnej żonie powiedziałem w dniu ślubu : jeśli będziesz kiedyś ze mną nieszczęśliwa daj mi list rozwodowy taki jaki izraelici szanuje twoją decyzję bo masz prawo być szczęśliwą i kochaną . Na pana miejscu starał bym się rozstać w pokojowej atmosferze , zachować przyjacielskie stosunki z rodziną i ufać Bogu , a kto wie co czas przyniesie ........ teraz cierpisz i ranisz niepotrzebnie innych ,co nie buduje lepszych relacji z bliskimi i przyjaciółmi . W milczeniu zdaj się na Pana i powierz mu swoją drogę . Nie wątp kochaj ludzi bo tak szybko odchodzą. Czarodziej Bazyl