O mnie

Moje zdjęcie
Londonderry, United Kingdom
adres: happybodzio@interia.eu , jestem Polakiem, wykluczony z instytucji kościelnej globalnego KADS Seventh-day Adventist Church copyright: Bogdan Szczesny - Bury

sobota, 25 lutego 2017

Pożegnalny post. Ostatni post tej edycji mojego blogu

Szanowny Czytelniku.
Przez około trzech i pół roku – od Maja 2013 do Lutego 2017, redagowałem blog, którego obecną edycję kończę w dniu dzisiejszym.
Zakończenie redakcji tej edycji jest naturalnym twórczym etapem. Nie jest efektem mego rozczarowania twoją obojętna ( rzekł bym cyniczną ) postawą Czytelniku, wobec uczuć samotności, nadziei, łaknienia sprawiedliwości, które objawiłem w tej redakcji. Prawdą jest, że rozczarowanie może negatywnie wpłynąć na rozwój twórczości, np. na zniechęcenie się do kontynuowania jej – ja jednak nie zamierzam kończyć z pisaniem…
Nie z powodu rozgoryczenia faktem, że nikt nie zareagował na wyrażaną przeze mnie potrzebę wsparcia duchowego, intelektualnego, na nawet fizycznego – przez komunikację pisemną lub słowną, zdecydowałem się przerwać redakcję obecnej edycji mego blogu. Przecież rozpoczynając ten blog, nie wiedziałem, że stanę do konfrontacji z bezdusznym ponad 40 tysięcznym ignorowaniem  informacji, o deptaniu ludzkiej godności w sferze wolności sumienia.
( w okresie od Maja 2013 do Lutego 2017, było prawie 50 tys. odsłonięć – w tym od Grudnia 2016, tych odsłon było około 9 tys. na miesiąc )  
A gdy już, z biegiem czasu redakcji mego blogu, coraz jaskrawiej poznawałem zło  tej bezdusznej obojętności wobec przemocy kościelnego mobbingu w sferze wolności sumienia wyznawanej wiary,  cynizm, szyderstwo, przecież stawałem się coraz bardziej odporniejszy wobec tej konfrontacji – wrogiej wobec Owocu Ducha ( Gal.5:22-23 ) i zasad Miłości Agape ( 1 Kor.13:4-8 ), dzięki wsparciu zrozumienia dobra Boga.
Jednak samo intelektualne zrozumienie nie może być wystarczającym wsparciem, pokrzepieniem, źródłem satysfakcji szczęścia dla człowieka. On potrzebuje również wsparcie uczuciowe – które ( nawet najdoskonalsza ) wieź z Bogiem nie zapewni.
Dlatego najważniejsze przykazanie dla czcicieli Boga jest:
Będziesz miłował Boga i bliźniego swego.
Więc kończę redakcję mego blogu z uczuciowym rozgoryczeniem….
a przecież z satysfakcją
zrozumienia dobra Boga; również zrozumienia dobra przesłania treści najważniejszego przykazania dla Chrześcijanina.
Każdy kto zna treść Biblii, wie, że po czasie łaski Boga – by grzesznik mógł się opamiętać i podjąć proces: Zaprawdę powiadam wam: Cokolwiek ( jakikolwiek grzech )  byście związali na ziemi, będzie ( ten grzech ) związane i w niebie; i cokolwiek ( jakikolwiek grzech ) byście rozwiązali na ziemi, będzie ( ten grzech ) rozwiązane i w niebie. musi nastąpić czas: wyroku – pradawnego, od dawna wypisanego… w Słowie Bożym .
Przy czym, wydanie tego wyroku, nie musi wiązać się z natychmiastową jego egzekucja – raczej informuje, ze czas łaski Boga  się skończył, przechodząc w etap: za grzech jest śmierć.
Może nawet być tak, że gdy umrze ofiara grzechu, popełnionego przez jego prześladowcę, sam prześladowca nadal będzie żył do czasu swej śmierci, ale już nie pod „
czasem łaski” Boga, lecz z wyrokiem – pradawnym, od dawna wypisanym… w Słowie Bożym, w brzmieniu: za grzech jest śmierć. Zaś uzasadnieniem tego wyroku, było wcześniejsze zlekceważenie otrzymania od Boga „czasu łaski”  
Prześladowcy Chrystusa, jeszcze długo po Jego śmierci, żyli i prześladowali Jego czcicieli. Zgodnie z
( przyczynowo skutkową ) regułą, że osoby, które odrzuciły „
czas łaski”- jako szanse „rozwiązania tu na ziemie swych grzechów, by były rozwiązane w niebie w Dniu Sądu Ostatecznego, żyjąc dalej muszą w swym życiu odmienić czasy i zakon, i nadal męczyć Świętych Najwyższego, kierując się autorytarnym charakterem ( posłusznego psa lub basiora – wilczego dominatora )
Każda reguła ma swój wyjątek, który potwierdza, że reguła jest… regułą. W przypadku tej reguły, tym wyjątkiem był człowiek, który
zewlekł z siebie Saula( wraz jego poprzednim postępowaniem, którego gubią zwodnicze żądze )  i przyoblekł się w Pawła – według Sprawiedliwości i świętości Prawdy
Śmierć Chrystusa na krzyżu Golgoty jest okupem logicznie uzasadniającym Boga do dania grzesznikowi czas łaski, ku opamiętaniu – nigdy zaś do usprawiedliwiania jego dalszego trwania w grzechu ( nie rozwiązania go tu na ziemi, aby był rozwiązany w niebie w Dniu Sądu Ostatecznego ); gdyż wolność człowieka, dana mu przez Boga razem z okupem Chrystusa na Golgocie,  duchowym intelektualnym zobowiązaniem się staje.
Kto to zobowiązanie nie podejmie, nie zasługuje na usprawiedliwienie z wiary w śmierć Chrystusa, jako okup za nasze grzechy – zawsze tylko te, które człowiek rozwiązał tu na ziemi, aby były rozwiązane w niebie.
Gdyby w usprawiedliwieniu człowieka grzechów, tylko Chrystus miałby mieć udział, to tylko Chrystus by zasługiwał na oddziedziczenie Królestwa Niebios. Każdy, kto pragnie odziedziczyć Królestwo Boże, musi mieć aktywny udział w usprawiedliwieniu jego grzechu – aby Bóg nadal zasługiwał na godność bycia prawdziwym Bogiem wszystkich ludzi    
Moja żona, już w Styczniu 2013r. stwierdziła, że dla naszego związku małżeńskiego, czas łaski Boga już się skończył.
Czas łaski - separację naszego małżeństwa zamieniła na rozwód – czas pradawnego wyroku: za grzech jest śmierć .
Ona w swym życiu odmieniła czas i zakon, który od pradawna Bóg wyznaczył.
By temu aktowi: zmiany czasów i zakonu Boga, nadać pozór usprawiedliwienia ( o charakterze uzasadnienia ), zabierała swego kochasia na nabożeństwa sabatowe i uroczystości Wieczerzy Pańskiej ( na pamiątkę Chrystusowego okupu na krzyżu Golgoty ) do kaplic zborów Irish Mission Seventh-Day Adventist Church; bynajmniej nie po to, by prosić  Chrystusa o wsparcie w procesie rozwiązania tu na ziemi jej grzechu cudzołóstwa i zdrady małżeńskiej – aby było rozwiązane w niebie, ale by wymusić na Nim usprawiedliwienie jej trwania w tym cudzołożnym związku. Co bardziej nieprzyzwoite i tragiczne – aby, ze wsparciem lokalnego zboru Irish Mission Seventh-day Adventist Church w Londonderry ( którego bezkarnie była członkiem ), przekonać naszą córkę, że Bóg błogosławi cudzołożny związek jako godny do naśladowania.
Więc Bóg został zobowiązany w swej sprawiedliwości do odebrania mojej żonie i adwentystom dnia Siódmego czas łaski.
Jednak tego nie zrobił – ze względu na moje zachowanie.
Przez prawie pięć lat zachowuję wierność swemu ślubowaniu małżeńskiemu, na okoliczność trwania okresu separacji małżeńskiej, która przecież nie jest już rozwodem. Dlatego moja żona nadal zachowuje szansę
rozwiązania tu na ziemi swego grzechu cudzołóstwa, aby było rozwiązane w niebie. – więc nadal posiada czas łaski Boga. Nadal, dla niej,  zachowany jest  racjonalny sens okupu za jej grzech cudzołóstwa, śmierć Chrystusa na krzyżu Golgoty.
Zachowując wierność mojej cudzołożnej żonie, nie robię to z „zniewolenia” od uczuć dla niej, które kiedyś towarzyszyły mi, gdy żyłem z nią, wychowując naszą córkę, radując się z nią z córuchny sukcesów duchowych i cielesnych;  gdyż takich uczuć już nie mam w sercu. Takie uczucia potrzebują pielęgnacji codziennych kontaktów z kobietą, którą się obdarza tymi uczuciami, ze wzajemnością.
Co więcej – gdybym naiwnie, powiem oszołomsko jakąkolwiek ideologią, trwał przy tych uczuciach, zapewne z biegiem  czasu
poznawania zła nowych faktów zdrady mojej żony, te pozytywne uczucia w negatywne by się zamieniły. Wtedy stałbym się łatwym celem przeciwnika Boga – żona straciłaby, ja też szansę czasu łaski Boga, dla nas, dla naszego małżeństwa, dla naszej córki.
Jedynym uczuciem, którym się kieruję, jest owoc zasad Miłości Agape.
Mam
zrozumienie dobra zasad Miłości Agape – która daje szansę, że po powrocie żony, przy zachowaniu szczerości zasad między nami w okresie „kwarantanny”, znów mogą zakwitnąć uczucia Filo – których nigdy moja żona nie zazna w związku z kochasiem; nawet po zawarciu z nim związku małżeńskiego.
Gdyż to są te jedyne błogosławione przez Boga uczucia Filo, które są pod ochroną zasad Agape
( 1Kor.13:4-5; nie zapominając o znaczeniu konieczności umieszczenia przed pakietem zasad Agape, ostrzeżeń wersetów 1-3 ) W świecie również związkom towarzyszą uczucia Filo – a przecież nie oznacza to że obecny świat, należy do dziedziny Królestwa Bożego. Gdyby świat był częścią dziedziny Boga, jego ustrojem musiałby być ustrój teokratyczny; zaś istnienie zorganizowanego Kościoła – oddzielnego od świata, nie miałoby najmniejszego sensu.  
Termin zakończenia separacji naszego małżeństwa, nastąpi w Czerwcu 2017r.  Mimo, że mam prawnie merytoryczne uzasadnienie do uzyskania rozwodu z powodu zdrady małżeńskiej
( doprawdy trudno ukryć pięcioletni cudzołożny związek ), nie wykorzystam go – gdyż nie mam prawa
zmienić czas łaski Boga. Jakże miałby prawo domagać się od Boga czasu łaski dla siebie ( w innych przeszłych i przyszłych grzechach ), gdybym, skuszony przez cudzołóstwo żony i przemoc kościelnego mobbingu adwentystów dnia siódmego, narzucał Bogu okres trwania czasu łaski, dla mojej żony, dla jej kochasia, dla pastorów Irish Mission Seventh-day Adventist Church: Davida Neal, Claudio Popescu, Weiresa Coetsera oraz Dana Serba – aktualnego President Irish Mission  Seventh-day Adventist Church
Jak więc widzisz Czytelniku – nie z naiwnego altruizmu dochowuje wierność własnej przysięgi wierności małżeńskiej, ale świętemu zdroworozsądkowi – błogosławionego przez Boga jako godne do naśladowania, którym kierował się m.in. Król David, nie pozbawiając życia króla Saula, gdy ten go prześladował, również wbrew
wyroczniom Boga.
Prawne sądowe unieważnienie naszego małżeństwa zakończy czas łaski dla mojej żony; od tego momentu rozpocznie życie w wydanym w Słowie Bożym pradawnym wyrokiem: za grzech cudzołóstwa jest śmierć ( 1 Kor.6:9 )
Ja tymczasem nadal będę miał prawo do
czasu łaski Boga, dla innych przeszłych, teraźniejszych i przyszłych grzechów, które zawiąże tu na ziemi w rozgoryczeniu poznawanego zła przeciwnika Boga. Tymczasem żona, nawet w przypadku gdyby żyła dłużej ode mnie, będzie żyła naznaczona pradawnym wyrokiem: za grzech ( podeptania czasu łaski ) jest śmierć .
Nawet, gdym ja w przyszłości również podeptał bym
czas łaski Boga, w jakiejś inne sprawie, żona po naszym rozwodzie, do końca życia, będzie pod wyrokiem: za grzech jest śmierć.
Zachowując wierność cudzołożnej żonie, jestem niczym Abraham w sprawie Sodomy i Gomory.
Abraham - człowiek, który zmusił Boga, by odwlekł wydany wyrok wobec miast Sodomy i Gomory;  
co nie jest dla Abraham powodem do chlubienia się z uczynków , lecz przykładem wiary zrozumienia dobra Boga, jakim jest czas łaski.
Juda 4…  Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, na których od dawna wypisany został ten wyrok potępienia, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego obracają w rozpustę i zapierają się naszego jedynego Władcy i Pana, Jezusa Chrystusa.
A jakiż wyrok wyda Bóg na moją cudzołożną żonę, po rozwiedzeniu się ze mną?
Pradawny  -
od dawna wypisany…. w Słowie BożymMar.10:12…A jeśliby sama rozwiodła się z mężem swoim i poślubiła innego, dopuszcza się cudzołóstwa 1 Kor.6:9….  Albo czy nie wiecie, że niesprawiedliwi Królestwa Bożego nie odziedziczą? Nie łudźcie się! Ani wszetecznicy, ani bałwochwalcy ani cudzołożnicy, ani rozpustnicy, ani mężołożnicy
Podobnie jest ze wspólnotą Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego/Seventh-day Adventist Church.
Przez wiele lat cierpliwie znosiłem ich agresywną mobbingową konfrontację w sferze wolności sumienia.
Wykorzystując swojej prawa pełnoprawnego współwyznawcy tego kościoła, domagałem się respektowania regulaminów tego kościoła, w jego działalności ambasadorowania wartościom,  m. in. : Prawda, Sprawiedliwość, czy konieczność doskonalenia swego charakteru na wzór Boga – który twierdził, że On wszechmocny, w przeciwieństwie do wielu przywódców świata ( nawet tych czerpiących swą siłę na podstawie wyników wyborów demokratycznych ) , jest dobrowolnie podporządkowany tym wartością, aby zasłużyć na godność bycia Bogiem.
Cierpliwie znosiłem ataki fizycznej i psychicznej przemocy mobbingu wobec mojej osoby – by nie kusić ich do uzasadnionego  gniewu odwetu.
Dobrowolnie zgadzałem się na banicję, aby pod moją nieobecność w zborze, Bóg – pod postacią Ducha Prawdy, mógł wskazać adwentystom dnia siódmego, że zło ich trwania w grzechu, nie w mojej obecności tkwi, a tylko w ich
nierozwiązaniu tu na ziemi ich grzechów, aby były rozwiązane w niebie.
Nie tylko do zasadowych regulaminów Agape  się odwoływałem – również do uczuć Filo. Nadaremno.
Kilka dni temu, Gośka Gęślak po raz pierwszy - odkąd się znamy, pogardliwie zignorowała mojej pozdrowienie ją w miejscu naszego spotkania w Londonderry. Już kulturalną etykietę – nawet po za kościołem, nie potrafią zachować.
Zapewne podobnie – wrogo, nieprzyjaźnie, arogancko konfrontacyjnie, zachowaliby się adwentyści dnia siódmego z Polski; np. ze zboru w Pszczynie. Bo jakże by im wypadało rzeczywiście przyjaźnie przywitać mnie w ich kaplicy, na nabożeństwach sabatowych lub uroczystościach Wieczerzy pańskiej – mając w świadomości, że przez wiele lat, nawet jednym słowem otuchy, braterskiego pokrzepienia, nie pomogli mi w moich zmaganiach z przemocą kościelnego mobbingu grupowego zgorszenia w zborze w Londonderry. Żaden z tych adwentystów z Pszczyny, nie będzie miał aż tak duży tupet, by podejść do mnie z bratersko otwartymi ramiona na przywitanie z okazji uroczystości Wieczerzy Pańskiej
na pamiątkę śmierci Chrystusa jako okup na krzyżu Golgoty –dany nam dla wzmocnienia siły pobożnego przełamywania barier nieporozumień, błędów, rozgoryczeń wobec świństw wyrządzonych jeden drugiemu.
Czy Ty Darku Mrotek, lub twoja żona Asia, lub twoim zacni Rodzice mielibyście tupet, przywitać mnie z otwartymi ramiona na nabożeństwie sabatowym w kaplicy w Pszczynie, a potem w szczerej serdeczności zaprosić do siebie na obiad, jak zawsze zastawny, tak w pyszne potrawy, jak w rozmowy o Bogu, o nadziei jaką On nam daje, dobrowolnie podporządkowując się wartościom: Prawda, Miłość, Zrozumienie, Wspieranie się wzajemne, gdy jedna cierpi  – po tym, jak przez wiele lat, obojętnie ignorowaliście moje listowne prośby o pomoc? Po naszej rozmowie w Październiku 2013r w waszym domu w Pszczynie, po wspólnym obiedzie ( czy ma prawo zwać się Agape? )
A Ty Renato Smyk – nauczycielko w szkole publicznej i pełniąca urząd starszego zboru w Pszczynie w czasie, gdy wysyłałem do Was prośby, a twój mąż  Jan Smyk – budowlaniec? A inni, wykształceni, inteligentni, złotouści z mównicy zborowej członkowie zboru z Pszczyny?
Więc po cóż Wam
czas łaski Boga – gdy już sami ten czas uznaliście za zakończony, gdy tak się wspólnie modlicie się, organizujecie Agape uroczystości Wieczerzy Pańskiej ?
A jak by mnie przyjął pastor Andrzej Siciński, wykładowca prawa w Wyższej Szkole Teologiczno Humanistycznej w Podkowie Leśnej, gdyby np. powtórnie – już za własne pieniądze, uczęszczał na jego wykłady z prawa ( więc również wykłady o poszanowania tej wartości – jaką jest Prawo )?
Czy klasnąłby z radością na mój widok, wołając do innych studentów :
o widzę człowieka, który jako mój nowy student będzie zadawał mi wiele pytań, o wartości zawartej w połączeniu wartości : Prawo i Prawda – by Sprawiedliwość nie stała się polityczną mrzonką. On ten nowy student będzie mnie pytał – wręcz prawował się ze mną w tym temacie, bo łaknie zrozumienia na czym polega dobro Sprawiedliwości, osiągnięte za pomocą Prawdy i… powierzonych wyroczni Bożych Kościołowi Adwentystów Dnia Siódmego, w którym ja Andrzej Siciński, jestem pastorem, Dyrektorem ds. równości religijnej, a także Redaktorem Naczelnym „Znaków Czasu”. On, ten nowy student łaknie zrozumienia, bo jest rozgoryczoną ofiarą przemocy mobbingu stosowanego przez kościół, którego ja jestem pastorem, Dyrektorem ds. równości religijnej, a także Redaktorem Naczelnym „Znaków Czasu”?
 
A jaką psychologiczną racjonalną postawę – aby ambasadorować wartości: Empatia miłosierdzia, psychologiczne wsparcie dla człowieka, poranionego uczuciowo i emocjonalnie - przyjmie Profesor Psychologii pastor Zdzisław Ples, gdy ja również jego poproszę o możliwość uczęszczania na jego wykłady w Wyższej Szkole Teologiczno Humanistycznej w Podkowie Leśnej ?
A inni profesorowie tej uczelni – elita intelektualna wspólnoty adwentystów dnia siódmego?
Zaprawdę zaprawdę, oni wszyscy życzą sobie, abym
umarł dla nich – nie jako okup za ich grzechy, ale jako moralna czkawka, wskazująca jak bardzo są nadzy, tak w zasadach Agape, jak uczuciach Filo.

Po dobrowolnym zrezygnowaniu z użycia czasu łaski do podjęcia się procesu rozwiązanie tu na ziemie swych grzechów, by były rozwiązane w niebie w Dniu Sądu Ostatecznego, musi nastąpić nowy czas egzekucji wyroku: Pradawnego  - od dawna wypisanego…. w Słowie Bożym, w brzmieniu: za grzech jest śmierć. Czyli nastąpi kara Boża – przykre konsekwencje w życiu, nie koniecznie od razu kara śmierci ( pierwszej doczesnej )
W Starym Testamencie, Bóg, chcąc odrodzić swój lud Izrael od permanentnego trwania w grzechu, wykorzystywał najazdy innych wrogich narodów ( wyniku których tylko cześć wspólnoty została zabita )
Jak to robił – aby nie zasłużyć na oskarżenie swego przeciwnika, że jest Bogiem surowym
Czy Ty Czytelniku, zaproponowałbyś łobuzom z ulicy, aby pobili i zniewolili twoje dziecko, bo jest ci nie posłuszne?
Więc i Bóg nie zaproponował agresorom, aby najeżdżali ziemie Izraela, by ten lud zniewolić, za ich nieposłuszeństwo Bogu.
W rzeczywistości, wrogie agresorskie najazdy silniejszych na słabszych, w tamtych czasach były czymś powszechnym – dziś zresztą też.
Kara Boska – użyjmy tego terminu, dla lepszego zrozumienia, nie polegała na wezwaniu Boga hord najeźdźców; ale na słabości obrony Izraela wobec tej agresji. Gdy Izrael odwracał się od swego Boga, pozbawiał się ochrony Boga.

A dziś?
Moja żona i globalna wspólnota adwentystów dnia siódmego, lekceważąc sobie szanse
zrozumienia dobra powierzonych im wyroczni Bożych – depcząc czas łaski, dobrowolnie, bez czyjegokolwiek przymusu – tylko z własnej pychy, próżności, dumy,  zdaje się tylko na własne ludzkie siły, w niechybnej konfrontacji z poznaniem zła konsekwencji wieloletniego hardego notorycznego nieposzanowania wartości: m.in. Prawda, Sprawiedliwość, Dyscyplina zakonu regulująca współżycie w małżeństwie, w rodzinie, we wspólnocie kościoła.
W grupie oni mogą mnie pognębić – ale z
poznaniem zła nie dadzą sobie radę!
Bóg oznajmił: Nie błądźcie, Bóg się nie da z siebie naśmiewać; albowiem co człowiek sieje, to i żąć będzie. Bo kto sieje dla ciała swego, z ciała żąć będzie skażenie, a kto sieje dla Ducha, z Ducha żąć będzie żywot wieczny.    
Bóg nie stwierdził: Nie błądźcie, Bóg się nie da z siebie naśmiewać; albowiem co człowiek sieje, to i żąć będzie. Bo kto sieje dla ciała swego, zostanie ukarany grabieżą najazdu złodziei, chorobą…. lub bezzwłocznie wykonaniem kary śmierci ( i tej doczesnej i tej drugiej wiecznej )  
Tak o karze Boga – więc również o sprawiedliwości Boga, mogli sądzić tylko ludzie pokroju Elifaza z Temanu, Bildada z Szuach i Sofara z Naama; „przyjaciół” Hioba, którzy broniąc , przez siebie wykreowany wizerunek „sprawiedliwości” Boga, jednocześnie chcąc uzasadnić niedolę Hioba, oskarżyli go, że był ciemiężycielem wobec biednych, choć w pierwszej fazie ich „pokrzepienia” chwalili Hioba, że był przyjazny, pomocny dla biednych.
Ileż razy adwentyści dnia siódmego, potraktowali moją niedolę, podobnie jak Elifaz, Bildad i Sofar potraktowali Hioba…. z wiara
pewności tego, co oni chcą się spodziewać, że w ten sposób ambasadorują wizerunkowi Boga jako szanującego wartości: Prawda wykorzystująca Prawo dla uzyskania Sprawiedliwości - fundamentu Empatii miłosierdzia, bez której miłość większości oziębnie.
Przecież adwentyści dnia siódmego muszą uwierzyć, że ja jestem nikczemnikiem – jeśli zostałem wykluczony z ich kościoła ( któremu Bóg powierzył swojej wyrocznie ), przez grono adwentystów dnia siódmego, przyjmującą w kaplicach Irish Mission moją żonę wraz jej kochasiem! Muszą tak wierzyć – również na wypadek, gdym przyszedł do innego zboru, prosząc o przyjęcie do grona członków zboru, a oni mogliby mnie przyjąć tylko na podstawie List Zborowego, zredagowanego i wysłanego ze zboru w Londonderry ( czyli tego, który mnie wykluczył ), jako potwierdzenie, że jestem wolny od egzekucji jakikolwiek kościelnych kar dyscyplinarnych, w poprzednim zborze ( czyli z Londonderry ).
Zaprawdę, takie dobrowolne zmuszanie się do tego typu wiary – musi w sercu adwentystów dnia siódmego, zabijać wiarę
pewności ( tego czego się spodziewa każdy przyzwoity człowiek ), że Bóg sam sobie nadal godność Boga, z warunkiem, że tę godność zachowa tylko wtedy, gdy będzie szanował wartości: Prawda, Sprawiedliwość, Prawo, Empatia, zamiast nimi manipulować lub zmieniać ich znaczenie i definicję.
Adwentyści dnia siódmego nigdy nie rozumieli dobro Boga, odkryte w logice: Prawo przemawia nie swymi artykułami – tylko celem dla którego te artykuły zostały uchwalone
1 Psalm 1-2   Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą bezbożnych Ani nie stoi na drodze grzeszników, Ani nie zasiada w gronie szyderców,
Lecz ma upodobanie w zakonie Pana I zakon jego rozważa dniem i nocą.
I Hiob: mąż nienaganny i prawy, bogobojny i stroniący od złego, a przecież nadający sobie ( w miejsce Chrystusa i Jego procedur oczyszczenia z grzechów ) prawo do wykupu swych dzieci z ich ewentualnego zgrzeszenia, bez potrzeby, przez jego dzieci, skanowania czystości więzi z Bogiem… musiał poznać zło przeciwnika Boga, by mógł zrozumieć dobro powierzonych wyroczni Boga 
Dziś dla mojej żony jej kochaś zdaje się być właściwym mężczyzną w jej życiu.
Nigdy nie zdobyłem się na idiotyzm konfrontowania się z nim, by odpowiedzieć na pytanie:
dlaczego żona z nim jest a nie ze mną; w czym jest lepszy ode mnie? Gdybym to zrobił – rzeczywiście zasługiwałby na miano…. rogacza.
Przecież żona nie opuściła mnie, by z nim żyć  – on tylko stał się męskim surogatem, gdy odchodząc ode mnie, na żądanie swej matki i namawiania adwentystów dnia siódmego, pozostała w samotności, którą się tak boi. Tak, błogosławieństwo pastorów Irish Mission Seventh-Day Adventist Church cudzołożnemu związkowi żony z kochasiem, stało się fundamentem wiary żony – jej
pewnością tego, czego chciała się spodziewać, że przez jej cudzołożny związek Bóg zadbał o nią, aby nie cierpiała samotności – tacy są „życiowo” miłosierni adwentyści dnia siódmego.. tylko dla mojej żony i jej kochasia; gdy tymczasem mnie prześladowali kościelnym lobbingiem, m.in. gdy przekonywali moja córkę, że cudzołożny związek jej matki, Bóg błogosławi jako godny do naśladowania. .
Tak więc obecnie kochaś, jest akuratnym mężczyzną dla mojej żony – jednak na jaki czas?
Tylko na czas jej trwania w rozgoryczeniu prowadzenia ze mną wrogiej separacyjnej konfrontacji.
A co po zakończeniu separacji  - po rozwodzie, gdy ta konfrontacja się zakończy? Nadal będzie akuratny… nawet do już jej trzeciego małżeństwa?
Moja żona socjologicznie ( nie duchowo ) jest nasiąknięta potrzebą pobożności, nabycia pewności osobistego uświęcenia do oddziedziczenia życia wiecznego w Królestwie Niebios. Tymczasem jej kochaś, nawet gdy będzie jej legalnym mężem, nigdy nie zapewni jej tę pewność. Nawet gdyby był jej najbardziej posłuszny, spełniający wszystkie jej zachcianki ( jak kiedyś Adam dla Ewy w Edenie . Dziś uczuciowo rozgoryczona statusem separacji, przez kobiecy pragmatyzm, żona potrafi wierzyć, że jej związek z kochasiem Bóg błogosławi jako godny do naśladowania na wieki wieków; że jest błogosławioną formą Bożego wsparcia dla niej na czas separacyjnej konfrontacji z legalnym – według prawa Bożego - mężem.
Ale czas, zmienność sytuacji życiowych,
poznawanie nowych rodzajów zła, będą zmuszały żonę ( nie socjologicznie, ale duchowo ) do zrozumienia dobra wartości Boga, m.in. takich jak: Prawda  ( historii faktów przez nią dokonanych, również wobec dania jej czasu łaski od Boga, akuratnie potrzebnych na czas separacji z legalnie poślubionym mężczyzną ), Sprawiedliwość, Posłuszeństwo Prawu, Empatia zrozumienia drugiego człowieka – szczególnie gdy jego szlachetny punkt widzenia, był wyzwaniem do jej lub jej matki punktu widzenia w sprawie chronienia dziecka przed poznaniem zła picia alkoholu itd.
I wtedy jej kochaś, nawet adwentyści dnia siódmego, nie będą mogli ją socjologicznie wspierać w trudzie przełamania rozgoryczenia, jaki towarzyszy
poznaniu zła, gdy nie potrafi się zrozumieć  dobro Boga na okoliczność poznania zła np. choroby, śmierci matki – która umierając będzie świadoma, że tak wiele nagrzeszyła, przyczyniając się do tragedii całej rodziny mojej żony ( nie tylko naszego małżeństwa ). Poznania zła innych tragedii jej przyszłości.
Z chwilą uzyskania rozwodu – duchowo dostrzeże, że jest naga w wartości, których przestrzeganie i poszanowanie stanowi prawo do godności być Bogiem lub Jego czcicielem. Tak stało się w przypadku Ewy w Edenie – z tym, że Adam, był w tamtym okresie jedynym mężczyzna na Ziemi, więc rozwód  i próba ponownego ułożenie sobie życia z innym, była nie możliwa.
Mojej żonie pozostanie tylko kochaś – codzienne socjologiczne I duchowe uświadomienie, że żyje we wrogiej konfrontacji z zakonem Boga. Że żyje tylko do
poznania zła drugiej wiecznej śmierci, zamykając sobie raz na zawsze szansę zrozumienia dobra Życia wiecznego.
I tylko u takich adwentystów dnia siódmego , którzy sami wielokrotnie hardo, butnie deptali szanse
czasu łaski Boga, może szukać socjologiczną nadzieję, że już po opuszczeniu prawowitego męża, może w przyszłości uzyskać od Boga rozgrzeszenie swego grzechu cudzołóstwa – gdy deptała całe pięć lat okresu czasu łaski Boga, jakim jest separacja.   
Dziś dla adwentystów dnia siódmego, ignorowanie przemocy mobbingu w sferze wolności sumienia, na terenie jurysdykcji Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego/Seventh-day Adventist Church, zdaje się być najrozsądniejszym religijnie rozwiązaniem – czyli taki, który Bóg błogosławi jako godne do naśladowania…
Więc poniosą konsekwencje z tego tytułu..
Gal.5: 13-21…
Bo wy do wolności powołani zostaliście, bracia; tylko pod pozorem tej wolności nie pobłażajcie ciału, ale służcie jedni drugim w miłości. Albowiem cały zakon streszcza się w tym jednym słowie, mianowicie w tym: Będziesz miłował bliźniego swego, jak siebie samego.
Lecz jeśli jedni drugich kąsacie i pożeracie, baczcie, abyście jedni drugich nie strawili.

Mówię więc: Według Ducha postępujcie, a nie będziecie pobłażali żądzy cielesnej.  Gdyż ciało pożąda przeciwko Duchowi, a Duch przeciwko ciału, a te są sobie przeciwne, abyście nie czynili tego, co chcecie.  A jeśli Duch was prowadzi, nie jesteście pod zakonem.
Jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta,  bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo,  zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne; o tych zapowiadam wam, jak już przedtem zapowiedziałem, że ci, którzy te rzeczy czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą.

Nie wstawiłem do obecnej edycji blogu postu, w którym zadaję Bogu pytanie: Dlaczego nie czynisz cudów, aby tych słabszych odwrócić od ich grzeszności? I nie masz pojęcia Czytelniku, ile konsekwencji kosztowało mnie to pytanie..
A Bóg – pomijam teraz konsekwencje, o której wyżej wspomniałem – zwrócił mi uwagę, że przecież podarował człowiekowi, w tym mojej żonie, wspólnocie adwentystów, obywatelom Polski i innych państw na świecie, tyle cudów, jakimi są … wartości, ot choćby biblijnej ostrzeżenia, wskazówki, nauki…..   do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości,  aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany.
Innym cudem - wartościami, danymi ludzkości przez Boga, są:
Prawda ( faktów historycznych, wskazująca, ile zła dla pokojowych relacji między ludźmi , wnosi … populizm pretensjonalizmu obrażonej zapyziałej  próżności, pychy dumy gdy z wygodnej bezkarności staje do konfrontacji karności dyscypliny  ),
Sprawiedliwość ( która udowadnia zło, wynikające ze stronniczego traktowania ją )
Prawo ( które w swej oryginalnej formie, wskazuje zło prawnej przemocy silnych – np. na podstawie wyników wyborów demokratycznych, wobec słabszych, przegranych w tych wyborach ).
Empatia miłosierdzia,
bez której miłość - nawet tych najgorliwiej praktykujących celebracje modlitw, nabożeństw - oziębnie  
Ten cud – jakim jest prawda historycznych faktów ( tak biblijnych jak świeckich ), niczym powierzone wyrocznie Boże, powinna skutecznie chronić ludzkość, przed powtórnym, i jeszcze raz, i jeszcze raz, poznawania zła wojny.
A jednak tak nie jest… kiedy zaś wybuchnie wojna, poleje się krew, kiedy człowiek w pełni doświadczy –
pozna zło bólu odniesionych ran, przerażenia o przyszłość  dla siebie, dla swych dzieci, wtedy grzmi do Boga: gdzie jesteś, dlaczego na to pozwalasz?... A Bóg odpowiada: A gdzie ty jesteś człowieku wobec cudów, które ci dałem?
Przecież wiesz,
że autorytet przywódcy, nie na sile przemocy powinien się opierać, ale na zaufania podwładnych – widząc, że przywódca jest strażnikiem wartości: m.in. Prawdy, Sprawiedliwości, więc i Prawa; że przede wszystkim jego prawo do zachowania autorytetu przywódcy, uzależnia od osobistego poszanowania tych wartości - zamiast je deptać lub zmieniać ich definicje.
Bóg również zwrócił uwagę na cud, jakim jest wartość Nauka – pragnienie i zaspokojenie zrozumienia poznanych wszelkich rzeczy, przez Boga stworzonych; również tych ujawnionych w Biblii.
Oto ewolucjoniści już dawno zaprzestali szukać dowodów, ewidentnie potwierdzających, że świat powstał z tzw. wielkiego wybuchu. Mimo, że teza o wielkim wybuchu nadal jest tylko na etapie spekulacji naukowej – oni zamienili tę tezę w pewność naukową która się chcą  spodziewać . Cóż  z tego, że naukowcy, kierujący się teoria ewolucjonizmu, dokonali wielu prawidłowo – według metodologii nauki – odkryć, jeśli te odkrycia, nadal nie zmieniły ze statusu: spekulacja naukowa ich twierdzenia, odnośnie wielkiego wybuchu – który rzekomo stał się przyczyna powstania świata  ( by utwierdzać w świadomości ludzkiej, że nie Bóg stworzył świat, więc On nie istnieje –  tym samym niezbity fakt prawdy historycznej, że Bóg szanuje wartości: Prawda, racjonalna Logika, które są zbędne dla rozwoju Nauki ), w status: w pełni udowodnione twierdzenie naukowe. Nieudowodniona naukowo teoria o początku Wszechświata przez tzw. Wilki Wybuch – nie może być nauką; jest tylko światopoglądem pewności tego, czego ewolucjoniści chcą się spodziewać. I tę pewność, wmawiają naiwnym dzieciakom w szkołach publicznych.
Czy prawdziwa Nauka może być światopoglądem?
Prawdziwa Nauka nie może być światopoglądem, lub ograniczana na przez niego.
A co z kreacjonistami, takimi jak np. adwentystami dnia siódmego?
Ci zaś
uwierzyli pewnością, tego czego chcą się spodziewać, że to Bóg stworzył świata.
Co daje im postawę do wiary w
istnienie Boga. Zaś to do… kreowania własnego wizerunku Boga, na potrzeby egoizmu własnej próżności, pychy dumy.
A potem też zatrzymali się tylko na spekulacji kim rzeczywiście jest Bóg – bez
zrozumienia kim Bóg jest naprawdę; co wskazuje Jego imię Jestem który jestem.
Zatrzymali się na własnej spekulacji wizerunku Boga – chcąc uniknąć wyzwań moralnych, które prawdziwy Bóg również sobie stawia, by zasługiwać na godność bycia prawdziwym Bogiem; by w ten sposób,
bez przymusu - lecz przez wzór do naśladowania, uświadomić człowiekowi, iż czczenie Go duchem i prawdą ( aby jak najbardziej zbliżyć sie do Boga w więzi z Nim ) można tylko I jedynie przez poszanowanie wartości: Prawda, Sprawiedliwość, Prawo, Empatia miłosierdzia - szczególnie gdy tym wartościom się sprzeciwiono.
Któż racjonalnie logicznie myślący, stwierdzi – nie spekulując Prawdą, że moja żona zadaje sobie trud, by zrozumieć Boga takim jakim On naprawdę jest? 
Szczególnie gdy żyje w cudzołożnym związku, mając czelność zabierać swego kochasie na spotkanie z Bogiem podczas sabatowych nabożeństw lub uroczystości Wieczerzy Pańskich.. próbując postawić Go w przymusie pobłogosławienia jej cudzołożnego związku, jako godne do naśladowania…
Któż racjonalnie logicznie myślący, stwierdzi – nie spekulując Prawdą, że adwentyści dnia siódmego, zadają sobie trud, by
zrozumieć Boga takim jaki On naprawdę jest?
Szczególnie gdy tak gorliwie – liczył kto ile to już Siedmiodnic upłynęło od wykluczenia mojej osoby z Kosciola? – modlą się, działają charytatywnie (  przy tym publicznie chlubiąc się tym ), z jednoczesnym ignorowaniem zła grupowych uprzedzeń wobec osób, które traktują kościół jako inkubator dojrzewania do nowonarodzenia na wzór Boga – z racji, ze temu kościołowi Bóg
powierzył swojej wyrocznie…  próbując postawić Boga w przymusie pobłogosławienia ich ignorowania lub chowania pod kościelny dywan, dowodów zła kościelnej przemocy mobbingu.  

Wyobraźmy sobie, że Chrystus przybył w ciele człowieka ( podobnie jak 2 tys. lat temu ) do mojej żony – trwającej już 4 i pół roku w cudzołożnym związku, by powiedzieć jej : Ktokolwiek by rozwiódł się z żoną swoją i poślubił inną, popełnia wobec niej cudzołóstwo.  A jeśliby sama rozwiodła się z mężem swoim i poślubiła innego, dopuszcza się cudzołóstwa.
Zaś cudzołożnicy Królestwa Bożego nie oddziedziczą.
Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamieniem . Kobieto! Gdzież są ci, co cię oskarżali? Nikt cię nie potępił?
Idź i odtąd już nie grzesz.

Czy żona, która nie tylko od 4 i pół roku, ale od trzech dziesięcioleci, dzięki objawionemu przez Boga cudowi, jakim jest z treści Biblii, zna to Chrystusa przekonanie o konsekwencjach trwania w grzechu cudzołóstwa,  byłaby w stanie uwierzyć pewnością tego, czego nie chce się spodziewać – odrzucając czas łaski separacji , że rozmawiający z nią mężczyzna jest rzeczywiście prawdziwym Chrystusem?
( przypominam, że treść Biblii, nigdy nie opisała prawdziwego wyglądu Chrystusa )
Wyobraźmy sobie, że Chrystus przybył w ciele człowieka ( podobnie jak 2 tys. lat temu ) do wspólnoty Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego/Seventh-Day Adventist Church, by powiedzieć tej wspólnocie:   Co mi po mnóstwie waszych krwawych ofiar - mówi Pan. Jestem syty całopaleń baranów i tłuszczu karmnych cieląt, a krwi byków i jagniąt, i kozłów nie pragnę.  Gdy przychodzicie, aby zjawić się przed moim obliczem, któż tego żądał od was, abyście wydeptywali moje dziedzińce?  Nie składajcie już ofiary daremnej, kadzenie, nowie i sabaty mi obrzydły, zwoływanie uroczystych zebrań - nie mogę ścierpieć świąt i uroczystości. Waszych nowiów i świąt nienawidzi moja dusza, stały mi się ciężarem, zmęczyłem się znosząc je.  A gdy wyciągacie swoje ręce, zakrywam moje oczy przed wami, choćbyście pomnożyli wasze modlitwy, nie wysłucham was, bo na waszych rękach pełno krwi. Obmyjcie się, oczyśćcie się, usuńcie wasze złe uczynki sprzed moich oczu, przestańcie źle czynić!  Uczcie się dobrze czynić, przestrzegajcie prawa, brońcie pokrzywdzonego, wymierzajcie sprawiedliwość sierocie, wstawiajcie się za wdową
Jeślibyś więc składał dar swój na ołtarzu i tam wspomniałbyś, iż brat twój ma coś przeciwko tobie, zostaw tam dar swój na ołtarzu, odejdź i najpierw pojednaj się z bratem swoim, a potem przyszedłszy, złóż dar swój
W owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów? A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie.
Zaprawdę powiadam wam, czegokolwiek nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, i mnie nie uczyniliście. I odejdą ci na kaźń wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.

Czy adwentyści dnia siódmego, którzy nie tylko od kilku lat, ale od wielu dziesięcioleci, dzięki powierzonemu im przez Boga cudowi, jakim jest treść Biblii, znają zdanie Chrystusa w sprawie rzeczywistej godności do modlitwy, obecności na nabożeństwach z Jego duchowym udziałem, osądzania i wydawania wyroków, oczekiwania od Niego usprawiedliwienie np. za grzech cudzołóstwa, byliby w stanie uwierzyć, że przybyły mężczyzna jest prawdziwym Chrystusem?  

Czytelniku .
Przepraszam za błędy w redakcji treści postów w obecnej edycji mojego blogu. Za przerywane rozważania i pominięte posty. Przede wszystkim za zbyt emocjonalne oceny….
Obecna edycja tego blogu nie jest Literaturą – jest głosem mego serca, rozgoryczonego poznanym złem przemocy kościelnego mobbingu w sferze wolności sumienia nabytego w osobistej indywidualnej więzi z Bogiem. Jest głosem zrozumienia dobra powierzonych wyroczni Bozych Kościołowi, którego wspólnota stosowała przeciwko mnie przemoc kościelnego mobbingu – z wiara przekonania, tak jak im pasowało, że Bóg to błogosławi jako godne do naśladowania.
Ten Bóg, który twierdzi o sobie samym, że nie mógłby być godnym do najświętszej świętości bycia Bogiem, gdyby choć
na przecinek sprzeniewierzył by się wartością, m.in. takich jak: Prawda, Sprawiedliwość czy zakon zasad Miłości Agape, i szlachetnych uczuć Miłości Filo. 
Obecna edycja blogu  - jest głosem moich pozytywnych uczuć dla żony i jej kochasia ( przecież on również – dzięki mojej wierności żonie – na razie jest pod błogosławieństwem czasu łaski dla opamiętania się z grzechu cudzołóstwa ), dla adwentystów dnia siódmego; w pewnym sensie – dla Ciebie Czytelniku - który nie stałeś sie moim przyjacielem.
Jest głosem mądrości mojego zrozumienia dobra Boga, jakim jest nienawiść do zła, z miłości do tych, którzy to zło czynią.
Jest głosem mojego zatroskania o córkę – jeśli żona będzie ponosić przykre konsekwencje
poznania nowych rodzajów zła, bez wsparcia zrozumienia dobra Boga, to przecież córka również to doświadczy!

Żegnajcie
Bogdan Szczęsny-Bury
05 Luty 2017 r.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz