O mnie

Moje zdjęcie
Londonderry, United Kingdom
adres: happybodzio@interia.eu , jestem Polakiem, wykluczony z instytucji kościelnej globalnego KADS Seventh-day Adventist Church copyright: Bogdan Szczesny - Bury

piątek, 10 stycznia 2014

cd.Orędzie do braci ze zboru w Pszczyna w Polsce - prośba o pomoc w związku z moim wykluczeniem

Kochani Bracia i Siostry ze zboru w Pszczynie ( KADS w Polsce ) Londonderry 08.01.14r.

Społeczność zboru w Pszczynie zawsze była dla mnie najbliższą duchową rodziną z pośród wszystkich lokalnych zborów naszego globalnego Kościoła. Zbór w Tychach był pierwszym zborem, którego byłem członkiem, w którym pełniłem urząd kierownika ewangelizacji - jednak to w zborze Pszczynie znalazłem ( oczywiście nie w doskonałej – bo ludzkiej formie ) to, po co wstąpiłem do Kościoła Bożego. Tym czymś było budowanie relacji międzyludzkich na podstawie wartości moralnych naszego Pana Jezusa Chrystusa, a nie na źle pojętej tolerancji – która przeciwnik Boga wykorzystuje w społeczności świata ( naszego Kościoła , niestety też ) do wycofywania się z wzajemnej mobilizacji w trwaniu przy zasadach Boga. Tolerancja w Kościele Bożym wobec przypadków organizowania „pokojowych, miłosnych, bezkonfliktowych” relacji międzyludzkich bez zachowania karności wobec regulaminów naszego Kościoła, jest otwarciem wrót dla działalności szatana! Ludzie przed potopem – podobnie jak w Sodomie i Gomorze - współżyli ze sobą w tolerancyjnej zgodzie ( jedli, pili, żenili się ); ale nie na platformie wartości moralnych Boga. Dziś wielu w świecie i naszym Kościele – dla różnych przyczyn – twierdzi, że zachowany pokój wśród konkretnej społeczności, jest dowodem błogosławieństwa Bożego. Nic bardziej mylnego! Błogosławieństwem jest zjednoczenie się braci i sióstr w pokojowych, miłosnych Agape relacjach , w pokorze przed Bogiem, Jego wartościami moralnymi – które wyznaczył zakon, który streszcza się jednym słowem: Miłuj Boga i bliźniego swego . Czy możemy być tacy pewni, że stan naszego serca, uczuć i emocji - bez posiłkowania się w karności wobec zakonu wartości moralnych Boga – będzie sam w sobie gwarantem zachowania pokoju w naszej kościelnej społeczności, ten sposób że każdy – szczególnie ten najmniejszy, najsłabszy – będzie miał zagwarantowaną sprawiedliwości i prawdę, gdy pojawi się okoliczność wydania oceny jego postępowania ( bo stan serca osądzić może tylko Bóg ) ?
Ja, jeszcze przed wstąpieniem do naszego Kościoła, zdawałem sobie sprawę, że bez zachowanie karności wobec prawa Kościoła Bożego – traktując to prawo jako ojcowskie wskazówki „pod łaską”; nie jako nakazy, zakazy „pod prawem” , nie będę mógł doskonalić się w okazywaniu miłości Agape wobec Boga i bliźniego swego. Dlatego po nawiązaniu kontaktu z adwentystami Dnia Siódmego, zażyczyłem sobie książkę…. Prawo Zborowe/Manul Church. Bóg zdecydował, aby swoją drogę do Niego rozpoczął od „zdyscyplinowanych społecznie” świadków Jehowy – chciał abym nabrał świadomość, jak ważny jest wybór społeczności z którą będzie się wspólnie studiowało ( i praktykowało – najpierw we własnym gronie, potem na zewnątrz ) spisanego w Biblii Słowo Boże. To nie „anielsko niebiańska” atmosfera w danej społeczności studiującej Biblii, wskazuje, że ta społeczność jest wybrana przez Boga jako Jego lud; również zachowana „żelazna” dyscyplina wobec obowiązujących w tej społeczności regulaminów.
To ścisła korelacja między biblijnym Dekalogiem – Konstytucją Ustawodawstwa Bożego, z regulaminami konkretnej społeczności studiującej Pismo Święte, wskazuje, że ta społeczność jest wybrana przez Boga jako Jego lud.
Niestety, sam wybór społeczności, której regulaminy kościelne stanowią ustawy pomocnicze do Ustawy Zasadniczej – czyli Dekalogu, nie jest dowodem błogosławieństwa Bożego, podobnie jak nabycie wiary że On istnieje! Dopiero podporządkowanie się radykalne – ale dobrowolne, z ufnością, że jest ojcowską wskazówką „pod łaską” , a nie tyrana zakazem „pod prawem” – regulaminom tego Kościoła Bożego, stanowi dowód działania pod wpływem Ducha Świętego, jak również, że buduje się wiarę zawierzenia sie Bogu na podstawie wiary, że On istnieje.
Radykalne podporządkowanie temu, co pochodzi od Boga, nigdy nie może nabrać charakteru bezdusznego formalizmu. Radykalne wymaganie od innych osób, by podporządkowali się naszym ludzkim interpretacjom prawa Bożego , najpierw nabiera cech bezdusznego formalizmu, potem despotyzmu grupowego wobec jednostki, na koniec tyranii bezprawia samowolki uczuć i emocji grupy wobec jednostki – czyli przemoc mobbingu w sferze wolności sumienia wyznawanej wiary zawierzenia się Bogu.
Ja jestem ofiarą takiego mobbingu – mającego miejsce w naszym Kościele na przestrzeni ostatnich kilku lat. Po raz pierwszy z tą formą przemocy przeciwko wolności sumienia wyznawanej wiary zawierzenia się Bogu – nie ludziom; zapoznałem się będąc wśród świadków Jehowy - skończyło się to zebraniem sądowniczym z orzeczeniem wykluczenia mojej osoby z tej organizacji. Był to proces niejawny, kapturowy, bez udziału szeregowych członków zboru Tychy-Południe świadków Jehowy. ( po zebraniu, nadzorca zboru, z mównicy zborowej oświadczył szeregowym członkom zboru, że Komitet sądowniczy, wykluczył moją osobę z grona świadków Jehowy, co automatycznie powinno skutkować „odwróceniem” się „prawdziwych chrześcijan” od mojej osoby. Bywało, że 7-8letnie dzieciaki zabraniały 5-letnim brzdącom podawania mi ręki na przywitanie – z ich inicjatywy!. Tego typu procedurom sprzeciwiała się E. White – ale szeregowi adwentyści Dnia Siódmego, dla ułatwienia sobie wypełniania obowiązków, wynikających z przyjęcia przywilejów pełnoprawnego współwyznawców Kościoła Bożego, trudne sprawy mobilizowania bliźniego swego ( tym samym również i siebie samego ), chętnie pozostawiają w gestii pastorów i członków Rad Zboru. W ten sposób tracą wrażliwość moralną – na swoją i bliźniego zgubę; zaś zbór powoli zamienia się w grupowo autorytarny folwark zwierzęcy, w którym chamy gnębią jednostkę, próbując jej narzucić swoje grupowe wartości moralne )
Moja postawa zmusiła grono nadzorów zboru świadków Jehowy, by proces został przeprowadzony niezgodnie z obowiązującymi regulaminami tej organizacji – mimo, że prawo tej organizacji daje nadzorów zboru wyznaniowej organizacji świadków Jehowy wręcz nieograniczoną możliwość do bezkarności. Jednak moja pisemna interwencja do Nadarzyna, nie przyczyniła się do interwencji dyscyplinarnej. Mając doświadczenia ze świadkami Jehowy, z chwilą nawiązania kontaktu z KADS, poprosiłem o egzemplarz Prawa Zborowego. ( tego właśnie chciał Bóg – wysyłając mnie najpierw do świadków Jehowy ) Dlatego wcześniej zapoznałem się z treścią Prawa Zborowego KADS, zanim zdecydowałem się nabrać bliższego, bardziej zażyłego duchowo braterskiego kontaktu z adwentystami Dnia Siódmego. Gdybym najpierw nie poznał treść tej książki ( która składa się z wielu cytatów E. White – m.in. z tych, które sprzeciwiają się organizowaniu Ludu Bożego według systemu świadków Jehowy ) ), już po kilku spotkaniach z adwentystami Dnia Siódmego ze zboru w Tychach, zdecydowanie zerwałbym kontakt – mając naturalną niechęć do bezdusznego formalizmu; w tym przypadku chodzi o ścisłe przestrzeganie regulaminów…. zdrowego jedzenia , koniecznie bez wieprzowinki! Ale to treść Prawa Zborowego – nie literatura E. White, płomienne kazania z mównic zborowych, wzruszające serce pieśnie i modlitwy – przekonały mnie, że warto podjąć wspólne studiowanie Biblii, ze społecznością ( zbór w Tychach ); która w prawdzie , w porównaniu ze świadkami Jehowy, sprawiała wrażenie „cywil bandy” kłócącą się na nabożeństwach ja tak myślę, jak ta uważam, podzieloną na dwie części, ale jednak funkcjonowała społecznie w ramach prawa - uniemożliwiającego krzewienie zabójczej dla otwarcia się na wpływ Ducha Świętego, grupowej osobowości autorytarnej.
Elen White, ze znanych mi adwentystów Dnia Siódmego, jest najbardziej zdecydowanym przeciwnikiem krzewienia grupowej osobowości autorytarnej w Kościele Bożym ! – czego dowodzą jej cytaty, używane w treści Prawa Zborowego/Manula Church. Właśnie dlatego współwyznawcy naszego Kościoła, skłonni do stosowania wobec jednostki autorytarnego grupowego mobbingu w sferze wolności sumienia wyznawanej wiary, zmuszenie są stosować kary dyscyplinarne według własnych ludzkich norm – bez zachowania procedur prawnych, obowiązujących w naszym Kościele; zaś fragmenty Ducha Proroctw E. White omijać „szerokim łukiem” w swym cytowaniu Ducha Proroctw, jako to się zdarza ideologom fascynującym się istnieniem czegoś ( np. Ducha Proroctw ) – zamiast przesłaniem sedna zawartego w tym czymś.

I sprawa.
W dniu 14.12.13r. zostałem wykluczony z naszego globalnego Kościoła. Tę karę, wymierzono mi na podstawie zebrania sądowniczego, przeprowadzonego w lokalnym zborze Seventh-day adventist Church/KADS w Londonderry ( Irlandia Północna ) wbrew wartościom moralnym Pana Jezusa Chrystusa, określonych w „kodeksie prawa” i „kodeksie postępowania karnego” regulaminów naszego Kościoła.
Zapoznawszy się z treści a dwóch oficjalnych pism, przesłanych mi przez pastora Weiersa Coetsera ze zboru w Londonderry:
1 Outcome of the church business meeting of 14 December 2013 ( Orzeczenie końcowe zebrania zborowego z dnia 14 grudnia 2013 )
2 Minutes of the business meeting of the Londonderry Seventh-day Adventist Church held on Saturday 14 December, at 3:30 PM in the Londonderry Church ( Minutowe ( sprawozdanie ) zebrania zborowego Londonderry siódmego dnia Adventist Kościół majacego miejsce się w sobotę 14 grudnia, w 3:30 PM w zborze w Londonderry
: Bracia I Siostry z Pszczyny, będziecie mieli możliwość potwierdzenia, że proces sądowniczy był przeprowadzony w sposób niejawny – więc niezgodny z obowiązującymi regulaminami naszego Kościoła. Wiem, że wśród Was jest siostra, zawodowo wykonująca obowiązki sędziego; więc pomoże Wam jeszcze bardziej się upewnić, że zbór w Londonderry, złamał prawo.
Kochani Bracia i Siostry w Panu!
Pod żadnym pozorem nie zamierzam Was wciągnąć w konflikt z braćmi ze zboru w Londonderry, prosząc Was o błogosławioną interwencje w zgodzie ze wskazówką naszego Pana:
Mat.18: 15-17…. jeśliby zgrzeszył brat twój, idź, upomnij go sam na sam; jeśliby cię usłuchał, pozyskałeś brata swego. Jeśliby zaś nie usłuchał, weź z sobą jeszcze jednego lub dwóch, aby na oświadczeniu dwu lub trzech świadków była oparta każda sprawa. A jeśliby ich nie usłuchał, powiedz zborowi; a jeśliby zboru nie usłuchał, niech będzie dla ciebie jak poganin i celnik.
Proszę, abyście napisali list do zboru w Londonderry, w którym bratersko udzielicie radę braciom z tego zboru , że orzeczenia wyroku dyscyplinarnego wobec pełnoprawnego współwyznawcy naszego Kościoła, bez przedstawienia relacji zebrania sądowniczego, stawia nie tylko ich, ale całą społeczność naszego globalnego Kościoła w złym świetle przed opinią społeczna świata, jako Kościół w którym stosuje się bezprawny uczuciowo emocjonalny lincz grupy wobec jednostki. Proszę, abyście bratersko uświadomili braciom ze zboru w Londonderry, że w pisemnej relacji z zebrania sądowniczego, ( może być i z tytułem „minutowej” ) - powinny być przedstawione:
--- wypowiedzi oskarżonego i oskarżycieli
--- dowody, że oskarżony popełnił konkretne uczynki – jako przestępcze uznane przez prawo Kościoła, a nie przez samowolne widzimisie uczuć oskarżycieli, sędziów i egzekutorów ( w grupowym zgorszeniu jednostką )
--- dowody, potwierdzające, że te przestępstwa zostały dokonane wobec konkretnych osób, w konkretny sposób, w konkretnym miejscu i czasie
--- dowody, że skład sędziowski miał kwalifikacje duchowe – czyli przez prowadzonym przez siebie procesem sądowniczym, zamierzał odratować „zagubioną owcę” dla wartości moralnych Pana Jezusa Chrystusa; a nie zarżnąć ją cenzuralnie - bo np. była bezpośrednim świadkiem ich wcześniejszego wielokrotnego stosowania przemocy mobbingu wobec tej owcy, m.in. z zastosowanie kary dyscyplinarnych, bez przeprowadzania zebrań zborowych, z zachowaniem obowiązujących w naszym Kościele procedur.
--- dowody, że skład sędziowski miał kwalifikacje prawne – czyli znał prawo regulaminowe naszego Kościoła, miał je w poważaniu przez pokorną bojaźń do Boga i Jego ojcowskiej miłości do…. oskarżonego.

W związku, że w sprawozdaniu wpisano:
It was noted that Bogdan Szczesny-Bury had been geven opportunities to present his case, first to a small group of leaders on 30 November, and then again at this meeting on the 14th of December. Pastor Weiers Coetser had also met with Bogdan in person on two occations in October and November.
( Było ( już wcześniej ) wiadome , że Bogdan Szczesny - Bury dostawał okazje do przedstawienia swoje argumenty, najpierw w małej grupy liderów na 30 Listopada, a potem na zebraniu 14th grudnia. Pastor Weiers Coetser też spotkał się z Bogdanem osobiście na dwóch spotkaniach w październiku i listopadzie. Żadna z tych rozmów nie wpłynęła na zmianę w nastawieniu i zachowaniu Bogdana. )
: proszę przypomnieć, że tego typu „umoralniające” spotkania, powinny być również przeprowadzone duchu w miłości do Boga i bliźniego swego. Jeśli więc w pisemnym uzasadnieniu wyroku, sugerowanie ( oskarżycielskie insynuowanie ), że oskarżony, przed zebraniem sądowniczym nie skorzystał z udzielonej pasterskiej pomocy, ma służyć jako materiał dowodowy ( w momencie gdy nie zaprezentowano materiał dowodowy oskarżonego! ) – proszę Bracia i Sióstr, aby poprosili pastora Weiersa Coetsera, by potwierdził następujące fakty:
1 Na spotkaniu 30 Listopada, oskarżony zaproponował radnemu Mariuszowi Wójcikowi, pokojowe – ale wymagające pokory – rozwiązanie istniejącej między nami „aggressive or confrontational relationship”.
Zaproponowałem : „Mariusz, napisz na kartce, jakie popełniłeś złe rzeczy przeciwko mojej osobie, przez nieprzestrzeganie prawa kościelnego – ja zrobię dokładnie to samo. Potem w obecności bezstronnego mediatora – w osobie pastora Weiersa Coetsera – omówimy sprawę, odbudowując podstawy do pokojowej relacji między nami” . Brat Mariusz – w obecności pastora Weiersa – odmówił mi, co nie przeszkodziło mu, stawić się na zebraniu sadowniczym, w charakterze „błogosławionego przez Boga, oskarżyciela i sędziego moich zachowań!
2 Na tymże spotkaniu ten sam radny Mariusz Wójcik, przyznał że on dopiero teraz poznaje prawo naszego Kościoła. Pastorowi Weiersowi nie przeszkodziło to „nieodpowiedzialne” wyznanie, by włączyć w skład sędziowski, który w konfrontacji prawa KADS ( a nie swoich uczuć i emocji ) powinien osądzić, czy zasługuje na wymierzeniu mi kary dyscyplinarnej .
3 Na tymże spotkaniu, inny radny Stanisław Śleszyński, szyderczo oczerniał:
--- moja osobę i Marioli, Was Bracia i Siostry ze zboru w Pszczynie, twierdząc, że moje małżeństwo z Mariolą – za wasza wiedza i zgodą – było związkiem cudzołożnym
--- moja osobę i Was Bracia i Siostry, a także z instytucji prawnej naszego Kościoła, jakim jest List Zborowy, twierdząc, że ten list – polecający moją osobę do przyjęcia do zboru w Londonderry, wysłaliście w celu pozbycia się mojej osoby ! Ten człowiek jest tak uprzedzony wobec mojej osoby, że w swym próbach oczernianie mojego wizerunku, wielokrotnie ucieka się do głupstw. Tak było i w tym przypadku. Przecież Bracia i Siostry, wiedzieliście że decydując się na emigrację, opuszczę Was nawet w przypadku nie wysłania listu polecającego! ( nawiasem mówiąc, z moja zoną byliśmy jednymi przyjezdnymi do tego zboru z listem polecającym !)
4 Na tymże spotkaniu, przypomniałem pastorowi Weiersowi, że rozmowy z Radą zboru, czy kontynuować stosowanie sankcji dyscyplinarnych wobec mojej osoby, podjął na podstawie „skargi” Stanisława Śleszyńskiego – bez przeprowadzenia wyjaśniającej konfrontacji między nim a mną, czy skarga ta jest uzasadniona moralnie.
5 Na tymże spotkaniu przypomniałem pastorowi Weiersowi, że nadal nie udowodniono, iż zastosowane kary dyscyplinarne z przed lat – które teraz kontynuują – były nałożone wobec mojej osoby, w zgodzie z procedurami obowiązującymi w naszym Kościele.
Swoje domaganie się o przedstawienie dowodów, że zastosowanie kar dyscyplinarnych wobec mojej osoby były zgodne z Duchem Proroctw, złożyłem w formie pisemnej w dniu 31.10.13r. na pierwszym spotkaniu z pastorem – sam na sam. Zrobiłem to w odpowiedzi wznowienia sankcji dyscyplinarnych z przed kilku lat! To spotkanie również było kpiną wobec powinności przykazania miłuj Boga i bliźniego swego. Pastor ten, w celu zmiany mojego konfrontacyjnego i agresywnego zachowania” przybył bez tłumacza – choć wiedział, że ja domagałem się jego obecności. W Bracia i Siostry ze zboru w Pszczynie. W życiu codzienny ( również w sprawach prawnych, bankowych ) posługuję się angielskim. Jednak w tak ważnej dla mnie sprawie, jak zachowanie czystości sprawiedliwości i prawdy w Kościele Bożym, domagam się korzystania z pomocy tłumacza, bym był pewny, że ja dobrze rozumiem swego rozmówcę – a on mnie. W tym domaganiu wykonuje jeszcze jedną robotę dla Boga – ale to Was nie dotyczy…

Fragment treści pisma “Outcome of the church business meeting of 14 December 2013” , cytuję:
You have the right to appeal against this decision. The appeal will, however only be considered if you are able to ad additional reasons why you think our decisions is unjust and if there is a clear indication of your willingness to pursue a friendlier, and less confrontational relationship with the church members. You can present your appeal in writing to me as the chairperson of the Londonderry church board.
( Masz prawo, by odwołania się od tej decyzji. Odwołanie się będzie respektowane, pod warunkiem, że przedstawisz dodatkowe powody, dlaczego nasza decyzja jest niesprawiedliwa. Również wtedy będzie respektowane twoje odwołanie, gdy w swym odwołaniu dasz znak swojej gotowości, do bardziej przyjaznego i mniej konfrontacyjny kontaktu z członkami kościoła. Możesz przedstawić swoje odwołanie się na piśmie do mnie jako przewodniczącego zarządu zboru w Londonderry.)
z podkreślonym warunkiem: The appeal will, however only be considered if you are able to ad additional reasons why you think our decisions is unjust and if there is a clear indication of your willingness to pursue a friendlier, and less confrontational relationship with the church members
musi przekonać Was Bracia i Siostry z Pszczyny, że przeprowadzający kapturowy proces sądowniczy członkowie Rady zboru w Londonderry, dobrowolnie nie wycofają swój wyrok! Tu musi przyjść mobilizacyjna moralnie pomoc z zewnątrz. Proszę więc o szybką interwencję.

II sprawa.
Wysłany przez Was List Zborowy /Letter od transfer - polecający moja osobę do przyjęcia do zboru w Londonderry, nigdy nie został przedstawiony członkom tego zboru. Wynikło to z prostej zależności - używając terminologii pastora Weiersa – „konfrontacyjnej” ; gdyż pojawienie się jednostki, która spełniała regulaminowe kwalifikacje do przyjęcia do zboru, wśród grupa, która tych kwalifikacji była pozbawiona. Tak więc najpierw nie przedstawiono treść braterskiego polecenia mojej osoby do przyjęcia do zboru, by raz na zawsze uniemożliwić sianie oszczerstw w zborze w Londonderry, że w Polsce byłem aggressive and confrontational; by potem oskarżać mnie o tego typu zachowanie! Robił to sam Przewodniczący Irish Mission pastor David Neal, na zebraniu zborowym z data 09.04.09r. – ten sam, który zatrzymał u siebie wasz list polecający. |
W związku z tym. proszę Was Bracia i Siostry ze zboru w Pszczynie, abyście potwierdzili pisemnie, że wysłaliście List Zborowym na przełomie 07/08r. polecający moja osobę do przyjęcia do zboru w Londonderry. Koniecznie z oficjalnym zapewnieniem, że wyjeżdżając z Polski byłem wolny od jakikolwiek zarzutów dyscyplinarnych. Dla członków zboru w Londonderry, wysłanie Listu polecającego z macierzystego zboru, nie kojarzy się z twierdzeniem, ze polecana osoba jest wolna od jakichkolwiek oskarżeń.
To przerażające, że w naszym Kościele lekceważy się istnienie instytucji prawnej – List Zborowy/Letter od Transfer , który jest doskonałą zapora do przemieszczania się oszczerstw między zborami; nawet w dystansie 1000–ca kilometrów!
Brak tej zapory, w moim życiu m.in. przyczynił się do utraty więzi ze swoja córką Agnes….

Prosząc Was o interwencję, oświadczam, że od momentu otrzymania pisemnego orzeczenia wyroku, wraz relacja z przebiegu zebrania sądowniczego, kilkakrotnie podejmowałem próby zaproszenia polskich adwentystów ze zboru w Londonderry na rozmowy ze mną, gdzie wykorzystując swoja znajomość prawa, pragnąłem im wyjaśnić, że popełnili poważne wykroczenie wobec prawa Kościelnego i Bożego. Odmówili. Czekałem trzy tygodnie na daremno. Teraz wysyłając do Was swoją prośbę – wraz z opublikowanie jej na swym blogu – zabezpieczam się przed skutkami ewentualnego ataku pastora Weiersa, po jego przyjeździe z wakacji, w dniu 09.-1.14r.
Pozdrawiam Was w Chrystusie – Panu naszym, Głowie naszego Kościoła, Ustawodawcy regulaminów obowiązujących w naszym Kościele Seventh-day Adventist Church/KADS.

Oto adres emaliowy, pod który możecie wysłać swój list – wspierający nie tylko moją osobę, ale dzieło krzewienia i pielęgnowania wartości moralnych Pana Jezusa Chrystusa w naszym Kościele.
coetserw@gmail.com.
Adres kaplicy w zborze:
58 Prohen Road
BT 47 32 NT
Londonderry
Wielka Brytania

Proszę również przesłać mi swoją odpowiedź.
Raz: zamierzam ja opublikować na swym blogu – jako dowód, ze w naszym Kościele jest możliwość zachowania sprawiedliwości i prawdy, by szanować godność człowieka i pełnoprawnego współwyznawcy KADS
Dwa: na wszelki wypadek, przedrukuję treść tego pisma i listownie podrzucę go polskim adwentystom ze zboru w Londonderry


Do tego listu, dodaje treść oświadczenia wyroku i relacji z przebiegu zebrania sądowniczego z dnia 14.12.13r.








1 komentarz:

  1. Widzę tu potok słów nie mający nic wspólnego z rzeczywistością , sam zniszczył swoją rodzinę( małżeństwo) oraz zrujnował psychikę córki ,o którą się nie troszczy , teraz skupił się na walce z lokalnym kościołem.

    Typowy przypadek antagonisty z wielkim Ego , będzie walczył do upadłego , a jak nic nie uzyska to okrzyknie się męczennikiem !!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń