Nazywam się Bogdan Szczęsny-Bury. Jestem pełnoprawny współwyznawca światowego Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego/ Seventh-day Adventist Church , któremu zabrano przywileje ( czytaj: prawa i obowiązki ) pełnoprawnego współwyznawcy tego Kościoła – z jednego tylko powodu: nie pozwoliłem, aby złamano mi mój kręgosłup moralny, abym poddał się syndromowi tworzenia wymuszonego grupowego sumienia jednostek, żyjących w tej grupie; i wbrew własnemu sumieniu „ krakał” jak pozostała grupa.
Pozbawienie tych przywilejów miało tylko jeden cel - cenzuralna eliminacja jednostki, by pozbawić ją ( najświętszego ) prawa do zachowania osobistej godności – tak człowieka, jak pełnoprawnego współwyznawcy KADS; czyli prawa do ujawnienia, że przez wiele lat, w zborze w Londonderry ( Irlandia Północna ) tego globalnego Kościoła, za wiedzą i zgodą ( a nawet aktywnym udziałem ) najwyższych władz Irish Mission Seventh - day Adventist Church stosowano wobec mnie szykany mobbingu w sferze wolności sumienia, m.in. za pomocą nakładania na moją osobę sankcje dyscyplinarne, w trybie sprzecznym z obowiązującymi procedurami naszego Kościoła KADS.
Wieloletnia presja grupowa, by złamać mój kręgosłup wartości moralnych – które czerpałem z dyscypliny prawno doktrynalno liturgicznej KADS/Seventh-day Adventist Church - doprowadziła mnie do depresji, z której wyszedłem podejmując pisanie blogu – którego post w tej chwili czytasz Bracie i Siostro Adwentysto Dnia Siódmego. Przez wiele lat, nie zdajając sobie z tego sprawy, przyjmowałem do swej świadomości śmiecie kłamstw, oszczercze nad interpretacje faktów zaszłych między zborem w Londonderry a moją osobą, grupowe ataki fizyczne i psychiczne przeciwko jednostce - które niczym rak, skrycie niszczyły mnie. W prawdzie zborowi nie udało się zmusić mnie do poddaństwa wolności sumienia wyznawanej wiary zawierzenia się Bogu jednostki wobec grupy, jednak w czasie totalnego ataku, ucierpiała moja dorastająca do pełnoletniości córka i żona. Podważając grupowo, notorycznie, wieloletnie mojej wartości moralne - złamano ich kręgosłup wartości moralnych – który był podstawą trwałości związku rodzicielskiego i małżeńskiego, Obie: żonę i córkę straciłem. Zostałem sam.
Na tym polega większa szkodliwość stosowania przemocy mobbingu w społeczności wyznaniowo religijnej, od stosowania przemocy mobbingu na terenie zakładu pracy. Przemoc mobbingu w zakładzie pracy zatrzymuje się w granicach tego zakładu – przemoc mobbingu w organizacji kościelnej lub wyznaniowo religijnej przenosi się do rodziny ofiary tego mobbingu. W rzeczywistości konfrontacji moralności stosujących przemoc mobbingu z moralnością regulaminów Kościoła Bożego, następuje najtragiczniejsza sytuacja – prawdziwy węzeł gordyjski! Wszyscy: ofiara mobbingu, jej rodzina, a także stosujący tę przemoc stają się ofiarami zaistnienia tego mobbingu. Tak zawsze się dzieje, gdy osąd uczuciowości i emocjonalności zajmuje miejsce osądowi przeprowadzonemu na podstawie obowiązujących regulaminów Kościoła Bożego.
Jakuba 4: 6b – 8… Bóg się pysznym przeciwstawia, a pokornym łaskę daje. Przeto poddajcie się Bogu, przeciwstawcie się diabłu, a ucieknie od was. Zbliżcie się do Boga, a zbliży się do was. Obmyjcie ręce, grzesznicy, i oczyśćcie serca, ludzie o rozdwojonej duszy.
Wyrok odebrania mi przywilejów pełnoprawnego współwyznawcy Seventh-day Adventist Church/ KADS, opiera się na zarzucie: disruptive and confrontation behaviour ( wywrotowe i konfrontacyjne zachowanie ); do którego później dołączono przymiotnik aggressive ( agresywny )
Zgadzam się! , że między moją osobą a członkami zboru w Londonderry istnieje atmosfera „wywrotowej i konfrontacyjnej agresji”. Wynika ona z prostej zależności….
Ja ofiara wieloletnich bezprawnych samowolnych linczów w zborze w Londonderry, domagam się ujawniania prawdy faktów dokonanych : czyli wieloletniego stosowania kar dyscyplinarnych przeciwko mojej osoby bez zorganizowania zebrań sadowniczych ( wyjątek: ostatnie zebranie z datą 14.12.13r. ) w trybie sprzecznym z obowiązującymi procedurami dyscypliny prawa KADS; pod wpływem zbiorowego uczuciowo emocjonalnego widzimisie ( czytaj: zbiorowe zgorszenie ), odbierano mi przywileje pełnoprawnego współwyznawcy Kościoła Bożego. Tymczasem zbór w Londonderry za wszelką cenę nie chce ( nie potrafi ) dowieść, że kary nakładane na moją osobę były przeprowadzone zgodnie w prawem naszego Kościoła. W takiej sytuacji musi pojawić się konfrontacja; czy z winy mojej, człowieka walczącego o swoje wprawa i zachowanie sprawiedliwości i prawdę w Kościele Bożym – czy zboru, który nie chce ( nie potrafi ) pokojowo zakończyć tę walkę, przez dobrowolne ( pokorne z bojaźnią wobec Boga ) przyznanie się do winy stosowania linczu bezprawia? Poczucie bezkarności zboru w tej konfrontacji, niemożność przez ten zbór pokonania strachu i cierpienia – związanego z sprzeciwieniem się własnej pysze, próżności wiary : nasz własne – nie twoje Boże… prawa kościelne będziemy wykorzystywali - by przyznać się do winy, okazać skruchę i ponieś konsekwencje, są przyczyną pojawienia się ze strony zboru agresji w tej konfrontacji.
Wyznawcy wiary zawierzenia się Panu Jezusowi Chrystusowi – w przeciwieństwie do osób wiary Kobiet z Izajasza 4:1 Swój własny chleb będziemy jadły i swoim własnym odzieniem będziemy się przyodziewały, niech tylko twoim imieniem się nazywamy, zdejmij z nas naszą hańbę!, dobrowolną śmierć Pana na krzyżu Golgoty, wykorzystują do wzbudzenia w swoich sercach nadzieję i siłę moralną by przyznać się do grzechu, okazać skruchę i ponieść konsekwencje. Osoby wiary w istnienie Pana i Jego okupu za nasze grzechy – ale bez zawierzenia się Mu, ( ewidentna wiara kobiet z Izj.4:1 ) fakt śmierci na krzyżu Pana wykorzystują do mataczenia, ukrywania swoich grzechów, tworząc sobie własny „wizerunek” Chrystusa, który wbrew swoim ( Jego ) naukom, zanotowanym w Biblii, „usprawiedliwi” ( czytaj: oczyści z grzechu; zdejmij z nas naszą hańbę ) bez uczynków przyznania się do winy – tylko dlatego, że te osoby „uwierzyły” z Jego zbawcza śmierć!
Z pragnień serca człowiek buduje rodzaj swej wiary…… dlatego Bracie i Siostro adwentysto Dnia Siódmego, proś Boga, by wzbudził w twym sercu pragnienia Jego wartości moralnych, aby twoja wiara zbliżała Cię do Niego – a nie do „obrazu” Jego wizerunku, jakie namalował twój osobisty „stary człowiek” , którego gubią zwodnicze żądze . ( zapewne pamiętasz Bracie , Siostro – że w Efezjan 4: 20-24, wskazane jest, iż tylko przez zachowanie sprawiedliwości i prawdy, możemy pozbyć się swego „starego człowieka”. Tak więc przestrzeganie regulaminu naszego jest skutecznym środkiem „zewleczenia z siebie starego człowieka” - tym samym, regulaminy naszego Kościoła są skutecznym drogowskazem do naszego Pana Jezusa Chrystusa, wzoru „nowego człowiek”, w którego powinniśmy się oblec.
Wiara w istnienie Boga bez zawierzenia się Mu – to najbardziej rozpowszechniona wiara w ludzkości ( niezależnie od wyznania religijnego ).
Bóg stwarzając mnie jako człowieka – nadał mi prawa i obowiązki istoty ludzkiej; w ten sposób w swym stworzeniu oddzielił mnie od zwierzęcych małp, wieprzy, glizd. One nie mają obowiązku przed Bogiem strzec – nawet za cenę najwyższych straty – pary: sprawiedliwości i prawdy, bez której gadka o krzewieniu i pielęgnowaniu moralnych wartości poszanowania godności ludzkiej, staje się populistyczną papką opium – jakim dla ludzkości jest ideologia religii, z wyznawaną wiarą: Swój własny ( ludzkim – nie Boży ) chleb ( czyli: nauki doktryny i liturgii Słowa Bożego ) będziemy jadły i swoim własnym ( ludzkim – nie Boga ) odzieniem ( czyli: prawem, sprawiedliwością ) będziemy się przyodziewały, niech tylko twoim ( Boga – nie ludzkim ) imieniem się nazywamy, zdejmij z nas naszą hańbę!( wisząc za nas na krzyżu Golgoty )
Przeciwieństwem ideologii religii jest Czysta Religia – która nigdy nie była w we wrogiej konfrontacji z Czystą Nauką. Ta konfrontacja istniała/je tylko wtedy, gdy ideologia religii atakuje Czystą Naukę, lub ideologia nauki atakuje Czystą Religię. W historii mamy przykłady atakowania Czystej Nauki przez ideologię religii – gdy Nauka ta dowodziła, że planeta Ziemia krąży wokół Słońca. Zapewniam że w treści Biblii nie ma najmniejszej wzmianki, iż Bóg stwarzając Słońce i Ziemię, gwiazdę Słońce umieścił na orbicie okrążająca planetę Ziemia!. Dziś ideologia nauki atakuje Czystą Religię, próbując swoją hipotezę ( pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy ) że Wszechświat powstał w Wielkiego Wybuchu, przedstawić - jako udokumentowane w zgodzie z definicją Czystej Nauki - ostateczne potwierdzenie naukowe. W każdy razie, w takim trybie edukacji szkolnej uczą małoletnie dzieciaki – które z racji niedoświadczenia życiowego – nie dostrzegają różnice między spekulacją na etapie teorii naukowej od udowodnieniem naukowym, że ta teoria jest/była rzeczywistością historyczną . Wielu naukowców twierdzi, że mądrość Boga jest zbyteczna, a nawet szkodliwa. To nie jest uczenie dzieci i młodzieży, rozsądnego podejścia do Nauki i zawartego w niej potencjału mądrego ( coś przeciwnego do cwaniactwa ) i przyzwoitego rozwiązywania problemów życiowych.. To jest nowa krzewiona ideologia w nauce.
Wielu kreacjonistów ewolucjonizm nazywa "nową" religią – ponieważ, jako spekulacja spodziewanie się naukowa, jest potwierdzana tylko przez cytowanie materiału dowodowego – który w prawdzie jej nie zaprzecza, ale też nie dokumentuje potwierdzająco; z jednoczesnym nieprzyjmowanie do wiadomości istnienia takiego materiału naukowego, który wręcz dowodzi, że teoria ewolucjonistów, nigdy nie nabrała słuszności materiału dowodu Czystej Nauki. Teoria ewolucjonizmu do dnia dzisiejszego nigdy nie nabrała statusu naukowego twierdzenia udowodnionego przez materiał dowodowy. Tak więc wymaga „uwierzenia”.
Ewolucjonizm nie jest religią – jest światopoglądem. Błędne przyrównywanie ewolucjonizmu do Religii ( która również wymaga „uwierzenia”, że Bóg stworzył Świat ) powoduje, że następuje zmieszanie ( a co ponadto.. jest od niegodziwca ) charakteru religijnego zwrotu: pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy, ze światopoglądowym zwrotem: pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy. W ten sposób wiara w istnienie Boga bez zawierzenia się Mu, zdobywa przewagę w świadomości ludzkości nad wiarą w istnienie Boga z zawierzeniem się Mu.
Mateusza 5: 37…. Niechaj więc mowa wasza będzie: Tak - tak, nie - nie, bo co ponadto jest, to jest od niegodziwca
Termin „Religia” – oznacza „więź Boga z człowiekiem” . Ta wieź zawsze ma charakter osobistej intymnej więzi człowieka z Bogiem. Nie ma grupowej Religii. Grupowy charakter nabiera ideologia religii – gdzie przywódcy, a nawet szeregowi w grupach, stają się bogami wyznaczającymi grupowy ( sekciarski ) zakon wartości moralnych - odwieczny problem w Chrześcijaństwie ; gdy tymczasem prawdziwy Bóg pełni rolę sztandaru powiewającego nad nimi jako „obłok błogosławieństwa” ich działalności.
Zachowanie Czystej Religi nie jest życiem bez popełnienia grzechu – jest życiem budowania i umacniania osobistej więzi z Bogiem.
Takie życie wymaga budowanie wiary zawierzenia się Bogu , bez pozostawiania na etapie wiary w istnienie Boga. Trudno jednak zawierzać się Bogu, bez podejmowania uczynków posłuszeństwa Jego wskazówkom, naukom - czyli Jego zakonowi „pod łaską” lub „w Czasie Łaski”. Oczywiście jest również zakon „pod prawem: za grzech jest śmierć”. To jest ten sam zakon, co zakon „pod łaską” – tylko spostrzegany przez człowieka jako regulaminowy pakiet wymuszanych zakazów, nakazów. Podobnie jest ze znakami Kodeksu drogowego. Dla jednych znaki te jest pomocą w pokojowym, bezkonfliktowym ( choć nie zawsze bezkolizyjnym ) współwykorzystywaniem dróg publicznych, dla drugich ( piratów ) zakazami, nakazami, „ograniczającymi ich wolność ja tak myślę, ja tak uważam”
Czy adwentysta Dnia Siódmego może być ewolucjonistom – lub mu podobnym; mimo, swego osobistego przekonania, że jest kreacjonistą ? Oczywiście! Wystarczy, gdy swoim odrzuceniem Bożych wartości moralnych - określonych w regulaminach Seventh-day Adventist Church/Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego , w charakterze powierzonych wyroczni Bożych – straci godność ludzką, goniąc za zaspokojeniem żądz osobistego „starego człowieka”, utrwalając w sercu pychę, próżność, zapyziałość. Istnienie struktur organizacyjnych w Kościele Bożym jest jednym z kół zamachowych, napędzających gonitwę zezwierzęconych ludzkich małp, wieprzy, glizd do robienia kariery w tych strukturach. Zaczyna się to już na poziomie lokalnych zborów. Takie przypadki trudno zwalczać – gdyż swoją „siłę utrzymania” czerpią w poparciu wyższych poziomach ( już utrzymujących się zarobkowo ) tych strukturach. Zaznaczam jednak zdecydowanie, że Kościół Boży powinien zachować charakter organizacji Wyznaniowo Religijnego Systemu Struktur, Praw i Nauczania – aby w każdym lokalnym zborze globalnego Kościoła Bożego, obowiązywały te same wartości moralne. Gdyby w zborze w Londonderry były zachowanie wartości moralne, jak te krzewione i pielęgnowane w zborze w Pszczynie ( Polska ), nigdy by nie doszło do tragedii mojej córki, mojego małżeństwa! ( patrz: trzy częściowa odpowiedź na list "wyrzuconego z hukiem z KADS w Bydgoszczy )
Cóż z tego, że przytaczając dowody naukowe ( przy tym osobiście nie mając „zielonego pojęcia” w temacie metodologia naukowa, archeologia, geologia i co tam jeszcze ) pseudo kreacjonista będzie zwalczał ewolucjonistyczne teorie o pochodzeniu człowieka od małpy, wieprza, glizdy, jeśli we własnym Kościele zachowywać się będzie jak człowiek zezwierzęciały do poziomu wartości moralnych małpy, wieprza, glizdy? Nikt z nas ludzi nie jest doskonały – każdy uchybił w obowiązku zachowania godności człowieka, w zachowaniu sprawiedliwości i prawdy. Tak więc problem nie tkwi w popełnieniu przestępstwa wobec godności człowieka – ale w naszym nastawieniu do faktu, że my sami, lub inni adwentyści Dnia Siódmego w naszym Kościele, dopuściliśmy się tego przestępstwa – wobec Ducha Świętego. Nastawienie do faktu popełnienia tego obrzydliwego grzechu, to wybór:
----- z wiarą zawierzenia się Bogu, przyznaję się do popełnienia grzechu ( tracę stanowisko w strukturach Kościoła ), okazuję skruchę, naprawiam skutki swego grzechu; lub nastawiam kark na „słuszny” gniew otoczenia stosującego grupowe narzucanie jednostce swego ja tak myślę, ja tak uważam”, broniąc jednostkę, walcząc o zachowanie sprawiedliwości i prawdy, by godność ludzka była w społecznym poszanowaniu ( tracą populistyczna popularność, grzebiąc szanse zrobienia kariery w strukturach Kościoła ).
----- szukam usprawiedliwienia przez wiarą w istnienie Pana Jezusa Chrystusa, wiszącego na krzyżu Golgoty , ale bez uczynków przyznania się do winny, okazania skruchy, poniesienia konsekwencji; lub biernie przypatruję się stosowaniu przemocy grupowego uprzedzenia wobec jednostki – usprawiedliwiając się „przecież ja nie biorę udziału w tej przemocy” . Nie podejmuję – z wykorzystaniem organizacyjnych struktur i praw Kościoła – dochodzenia, wyjaśniającego zarzut, iż w Kościele Bożym popełniony – bezkarny, jawny, zbiorowy – gwałt na ludzkiej godności jednostki.
Po co mam zabiegać o otrzymanie statusu pełnoprawnego współwyznawcy Kościoła Bożego – jeśli nie sprzeciwiam się bezkarnemu, jawnemu deptaniu godności i honoru, jaki reprezentuje w sobie ten status społeczny; tak w społeczności Kościoła Bożego, jak w świecie.
Krótka przypowieść
Pewnie człowiek okradł bliźniego swego. Jednak gryzło go sumienie, więc zszedł do ciemnicy swego domu, by tam przed siedem dni, poszcząc, nie śpiąc, klęcząc, prosić Boga o wybaczenie ( czytaj: osiągnięcie ulgi z przekonania, że Bóg wybaczył mu jego kradzież ). Po siedmiu dniach jego wycieńczone postem ciało osiągnęło fizjologiczny stan, sprawiający, że w jego świadomości pojawiły się halucynacje „ja tak myślę, ja tak uważam”, że został oczyszczony z grzechu. Ciężar wyrzutów sumienia znikł, nastąpiła błoga ulga. Duch został uzdrowiony – czas zadbać o ciało. Powstał więc z kolan, umył się, wziął część ze zrabowanych bliźniemu pieniędzy, i poszedł do sklepu kupić coś do zjedzenia. Nie oddał pieniędzy, bo bał się ujawnienia swojej winy, i związanej z tym faktem przykrej dyscyplinarnej konsekwencji.
Czy rzeczywiście Bóg mu wybaczył; oczyścił go z grzechu skrzywdzenia bliźniego?
A jeśli bohaterem tej krótkiej przypowieści był pełnoprawny współwyznawca Seventh-day Adventist Church/Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego ( szeregowy członek lokalnego zboru, radny zboru, urzędnik zboru, diecezji, misji, unii, pastor, ) – czy zbrukane została godność i honor statusu żołnierza Chrystusowego? Nie chodzi o to, że ukradł – chodzi o jak stara się oczyścić z grzechu kradzieży; skrzywdzenia bliźniego swego.
Uczuciowo emocjonalna ocena ja tak myślę jak ta uważam co jest dobre a co złe, co usprawiedliwione a co nieusprawiedliwione z grzechu – to woda na młyn przeciwnika Boga, w którym mieli na miazgę godność człowieka wiary kobiet z Izajasza 4:1
W owym dniu uchwyci się siedem kobiet jednego mężczyzny, mówiąc: Swój własny chleb będziemy jadły i swoim własnym odzieniem będziemy się przyodziewały, niech tylko twoim imieniem się nazywamy, zdejmij z nas naszą hańbę!
W grupie wyznającej tę wiarę, prędzej lub później musi pojawić się Syndrom tworzenia wymuszonego grupowego sumienia jednostek, żyjącej w tej grupie. Pojawia się formalizm – coś obcego przy nawet najbardziej radykalnym przestrzeganiu zakonu Boga, który: streszcza się w tym jednym słowie, mianowicie w tym: Będziesz miłował bliźniego swego, jak siebie samego. ( Galatów 5: 14 )
Najpotworniejsze – wręcz zbrodnicze – w tym jest to, że grupa kierująca się tym syndromem, pozbawiona moralności wiary: Twoje Boże - nie nasze wartości moralne będące naszym drogowskazem do Pana Jezusa Chrystusa ( czytaj: do przeobleczenie się w nowego człowieka – na wzór i podobieństwo Jezusa Chrystusa), wraz zewleczeniem ze starego człowieka, na podstawie sprawiedliwości Bożej i świętości prawdy ) mając w garści oręż zasady „ cel uświęca środki w wykorzystaniu małego zła, by zwyciężyć większe zło”, staje do konfrontacji z jednostka bezbronną, bo kierującą się zasadą: „zło dobrem zwyciężaj”. W praktyce takiej konfrontacji, jednostka wierna swemu zawierzeniu Bogu, nigdy nie podejmie środków obronnych , których zastosowanie potępiło by nawet najświętszy cel. Tylko w ujawnieniu prawdy, z wykorzystaniem procedur regulaminów Kościoła Bożego szuka zwycięstwa w swej walce o zachowanie przywilejów pełnoprawnego współwyznawcy Kościoła, w którym obowiązują wartości moralne Chrystusa – nie ja tak myślę, ja tak uważam członków zboru w Londonderry.
W konfrontacji, której narzucone są niemoralne reguły gry, strona moralna przegrywa ze strona niemoralną.To nie konfrontacja jest konfliktogenna – to reguły gry, na podstawie której prowadzono jest ( czasami konieczna ) konfrontacja – tworzą konflikty społeczne.
To przykre, że w Seventh-day Adventist Church/Kościele Adwentystów Dnia Siódmego, jednostka staje się bezbronną ofiarą przemocy mobbingu w sferze wolności sumienia wyznawanej wiary zawierzenia się wartościom moralnym swego Boga.
Staje się ofiarą rozwydrzonej grupy wierzącej , że ich, nasze- nie twoje Boże procedury rozwiązania konfrontacyjnych, konfliktowych sytuacji, błogosławi „ich „wizerunek Boga
Jana 16: 1-2… Wyłączać was będą z synagog, więcej, nadchodzi godzina, gdy każdy, kto was zabije, będzie mniemał, że spełnia służbę Bożą. A to będą czynić dlatego, że nie poznali Ojca ani mnie.
Coś takiego miało miejsce w całej historii Chrześcijaństwa. Tylko rodzaj oskarżeń i metody karania się zmieniały. Na przykład oszczerstwo o kontakt z czarownicami na Łysej Polanie – stosowany wobec osób zawierzających się zakonowi Boga:
Izj.58: 13-14… Jeżeli powstrzymasz swoją nogę od bezczeszczenia sabatu, aby załatwić swoje sprawy w moim świętym dniu, i będziesz nazywał sabat rozkoszą, a dzień poświęcony Panu godnym czci, i uczcisz go nie odbywając w nim podróży, nie załatwiając swoich spraw i nie prowadząc pustej rozmowy, Wtedy będziesz się rozkoszował Panem, a Ja sprawię, że wzniesiesz się ponad wyżyny ziemi, i nakarmię cię dziedzictwem twojego ojca, Jakuba, bo usta Pana to przyrzekły.
Osoby te, by wypełniać powyższy zakon Boga, urywając się przed prześladowaniami w sferze wolności sumienia wyznawanej wiary zawierzenia się Bogu , musieli w ukryciu, w lasach ( na polanach ) celebrować nabożeństwa sabatowe. Do dnia dzisiejszego, świadomości wielu Chrześcijan termin Sabat(h) kojarzy się z czarownicami – mimo, że święcenie Sabatu ( okres od zachodu w Piątek do zachodu w Sobotę ) jest jednym z 10-ciu artykułów prawnych Dekalogu – który pełni rolę Konstytucji Ustawodawstwa Bożego. ( czyli, dopóki Chrześcijanina obowiązuje Dekalog – dopóty obowiązuje go również święcenie Sabat(h)u! To logiczne prawnie!
Dziś w Seventh-day Adventist Church/KADS jawnie pracuje się w Sabat(h); jawnym notorycznym spóźnianiem się na nabożeństwa do Świątyni Pana, wzajemnie wpaja się lekceważący stosunek do Głowy tego Kościoła. Nasz Kościół staje się dziś najszerszą ( na świecie ) bramą dla ekumenizmu ja tak myślę, ja tak uważam – zaś twoje Boże „myślę i uważam”, jest już anachronizmem prawno doktrynalno liturgicznym”! Nasze Adwentystów Dnia Siódmego ludzkie ogólne przekonanie twierdzi, że organizacja Kościoła Bożego służy do celebracji, wygłaszania kazań, - a nie do kształtowania charakterów ludzkich według wartości moralnych powierzonych przez Ciebie wyroczni Bożych – na podstawie istnienia wzajemnej mobilizacji braci sióstr tego Kościoła. Wielu braci i sióstr słyszy, że nasza siostra żyje w cudzołożnym związku z facetem z poza Kościoła – i nikt nie pokwapił się, by sprawdzić, czy to prawda; by ewentualnie mobilizująco ratować ją, by najpierw wróciła do wartości moralnych naszego Pana, by potem odzyskać w swoim sercu miłość do swego męża, naszego brata z Kościoła Bożego.
Kiedy usłyszysz, że twoje maleńkie dziecko kieruje się w stronę głębokiego stawu, postanowisz, „jutro z wpoję mojemu maleństwu przestrogę, aby nie zbliżało się do stawu” – czy natychmiast pobiegniesz za swoim dzieckiem?
Przecież Bracie i Siostro adwentysto Dnia Siódmego – wiedząc tak wiele o wiecznym zbawieniu, zarazem wiemy tak wiele o wiecznym potępieniu…
Książkę dedykuję mojej Rodzicom: Michalinie Bury i Leonowi Szczęsny i Kochanej Agnes
O mnie
- Bogdan Szczesny-Bury
- Londonderry, United Kingdom
- adres: happybodzio@interia.eu , jestem Polakiem, wykluczony z instytucji kościelnej globalnego KADS Seventh-day Adventist Church copyright: Bogdan Szczesny - Bury
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz