Odpowiedź na komentarz pana Zenka – dany pod postem: Stanisław Śleszyński chce wzywać policję…

Komentarz Pana Zenka; cytuję:
Na stos z tym Stanisławem , niech żyje kuklusklan !!!!!! Boguś daj znać kogo jeszcze spalić ? Zenek


Moja odpowiedź:

I
Według mojej wiedzy, organizacja Ku – Klux – Klan m.in. zajmowała się prześladowaniem godności człowieka – z tej racji, że ma czarna skórę. Stanisław jest biały.
Jestem przeciwny, by ktokolwiek, za cokolwiek prześladował bliźniego swego. Jeśli drań krzywdzi drugiego, powinien podlegać urzędowi sądowniczemu, według obowiązującym regulaminów prawnych. Pańskie domaganie się by Stanisława umieścić na stosie, a także publiczna pochwała zbrodniczej organizacji Ku-Klux-Klan, wskazuje, że ma Pan podobną mentalność co sam Stanisław Śleszyński. Obaj – razem z Ku-Klux- Klanem, macie skłonność do samolubnego osądzania i karania innych, w formie bezprawnego linczu. To jest charakterystyczne dla osób, które wierzą ze Bóg istnieje ( lub nie ), ale nie potrafią Mu się zawierzyć, przez posłuszeństwo Jego zakonowi.
Organizacja Ku-Klux-Klan swoja terrorystyczną działalność opierała na swojej interpretacji Słowa Bożego.
Takie bałwochwalcze wszeteczeństwo Pan Jezus przepowiedział:
Jana 16: 1-3… To wam powiedziałem, abyście się nie zgorszyli. Wyłączać was będą z synagog, więcej, nadchodzi godzina, gdy każdy, kto was zabije, będzie mniemał, że spełnia służbę Bożą. A to będą czynić dlatego, że nie poznali Ojca ani mnie.
Jest Pan – razem ze Stanisławem i Ku-Klux-Klan przykładem, gdy uczuciowość i emocjonalność bierze ( bezmyślnie – z tragicznymi dla siebie i innych skutkami ) na siebie odpowiedzialność przed Bogiem, by sądzić „co dobre a co złe” jest w oczach Boga. Głupota ta polega na tym, że nie w „oczach Boga” mamy „uczuciowo” odnajdywać wskazówki „co dobre a co złe” ; ale zasadowo w regulaminach Jego zakonu. Tylko głupi, próżny, zapyziały człowiek, mam czelność patrzeć w oczy Boga, ufny w swoją miłość do Niego.

II
Stanisław Śleszyński jest moim bratem w Chrystusie. I mimo, że publicznie wskazuję na niego, że jest ilustracją głupoty człowieczego wiarołomstwa: własne – nie Boga jadło ( interpretacje materiału studium szkoły sobotniej ) i szaty – nie Boga ( prawo, sprawiedliwość i prawda; miłosierdzie )będę używał, by "służyć wiernie" Bogu i Jego sprawie ; to jednak jest nadal mym bliźnim i współwyznawcą mojego Kościoła – który jest od Boga.
Dlatego proszę, aby Pan Zenku nie dworował sobie ( dla „jajc” ) z poważnej sytuacji, w on sam i zbór w Londonderry się obecnie znajduje. Przecież ta sytuacja doprowadziła do tragedii w mojej rodzinie!
Gdy Stanisław – w obecności Czaby i mojej córki Agnes – w Sobotę 05.03.11r. samowolnie zabronił mi się wypowiadać na lekcji sobotniej ( wcześniej ordynowany starszy zboru Ross, sam wskazywał Stanisławowi, że czekam na pozwolenie się wypowiedzenia! ), po moim wyjściu, razem z Czaba , z sali nabożeństwa, moja córka wybiegła z płaczem do ubikacji. Ja o tym nie wiedziałem, gdyż wcześniej odjechałem z Czaba z kaplicy ( mój węgierski przyjaciel był zbulwersowany zachowaniem się Stanisława, dlatego zabrałem do z kaplicy zboru, po tym jak go serdecznie do tej kaplicy zaprosiłem na „nabożeństwo w obecności Pana Jezusa Chrystusa”.)
Agnes, w tamtym czasie, gdy była rozgoryczona w szkole, uciekała do ubikacji, by zrobić sobie krzywdę – jej ucieczka to pierwszy tragiczny skutek syndromu grupowego myślenia, który daje Stanisławowi status „szarej eminencji” w zborze w Londonderry.
Moja żona, również wiedziała, że ucieczka rozgoryczonej Agnes ( z miejsce, gdy przed chwilą po raz kolejny była świadkiem poniżania jej ojca – z którym była ( jest ) związana uczuciowo; czasami pozytywnie, czasami negatywnie – ale zawsze silnie ) może zakończyć się samookaleczeniem naszej córki. A mimo to, pozostała w sali do końca szkoły sobotniej, nie sprawdzając, co dzieje się z Agnes! – to drugi skutek syndromu grupowego myślenia w zborze w Londonderry; która jest na rękę Stanisławowi. ( Czesławowi też )
Na szczęście Agnes zadzwoniła do mnie z ubikacji…

III
Zapraszam Pana Zenku do treści postu pt: „Najważniejszy post, jaki do tej pory napisałem w swym blogu.” Wyjaśnię w nim, dlaczego mam prawo wykorzystywać m.in. osobę Stanisława Śleszyńskiego, do zilustrowania, na czym polega odstępstwo od prawdziwej nauki Boga. Będą padały mocne słowa… mocne skojarzenia, logika wobec uczuciowości.
Mam pragnienie, aby tym zapowiedzianym postem, Czytelnikom mojego blogu – przede wszystkim Panu i komentatorom, a także braciom adwentystom Dnia Siódmego, pomóc odzyskać zrozumienie jak istotna rolę dla zbawienia człowieka, spełniają regulaminy zakonu Boga. Pierwsza cześć tego postu – choć nie w oryginalnej treści, to post „Jak osobę Czesława Bóg…..”
Będę chciał to zrobić jeszcze w tym tygodniu.