O mnie

Moje zdjęcie
Londonderry, United Kingdom
adres: happybodzio@interia.eu , jestem Polakiem, wykluczony z instytucji kościelnej globalnego KADS Seventh-day Adventist Church copyright: Bogdan Szczesny - Bury

sobota, 26 października 2013

Co to jest Prawda - relacja z pierwszego konfliktowego incydentu na nabożeństwie w zborze w Londonderry ; odkąd powróciłem z dobrowolnej banicji

Dziś w Sobotę 27.10.13r. na nabożeństwie sabatowym w kaplicy w Londonderry, miał miejsce przykry incydent, którego winnym był Stanisława Śleszyński. Oto podczas nabożeństwa w Świątyni Pana – podczas nieobecność nowego pastora Weisera Coestera, jak za dawnych czasów działalności Beaty, Moniki – oczywiście również pastora Claudio Popescu, Stanisław samowolnie narzucił mojej osobie zakaz wypowiadania przez cały okres trwania nabożeństwa. ( to powiedział na początku nabożeństwa, a potem powtórzył podczas Studium Biblijnego, w którym był nauczycielem ). Stwierdził autorytarnie przed zborem, że moją osobę nadal ( czyli od prawie 3 lat ) obowiązuje ten zakaz.. Już we wcześniejszym poście: „Monika J-E główny ideolog religijny w zborze… „ przytoczyłem list Moniki Jantos – Erazo, w którym to oskarżała mnie, że moje ciągłe przypominanie o konieczności zachowania moralnej karności wobec regulaminów KADS, spowodowało, iż członkowie zboru w Londonderry, mieli opór by zapoznawać się z regulaminami KADS. Dlatego, zdecydowałem się na prawie 3- letnią banicję, by ten sposób dać zborowi sposobność, aby w spokoju, bez mojej obecności, mogli zapoznać się z tymi regulaminami – których znajomość, w swych publikacjach, wymagała E. White od wszystkich współwyznawców KADS. Tak więc kiedy teraz wróciłem po długim czasie do zboru w Londonderry – a członkowie nadal nie znają regulaminy kościelne, nadal według własnych uczuć i emocji, osadzają co miłe jest Bogu, a co nie, na nabożeństwach w Jego Świątyni, mam wiarygodne dowód, że Monika w podły sposób próbowała winić moją osobę za fakt, że zbór - kierowany przez kawalera Claudio, ze ideologicznym wsparciem panny na wydaniu Moniki - nie potrafił zawierzyć się jadłu i szatom Boga, podporządkowując się jadłu i szatom jaki ona sama przygotowywała zborowi, prowadząc populistyczną politykę pochlebstwa i adoracji ego „starego człowieka” członków zboru w Londonderry. W ten sposób ideolog religijny z Londonderry Monika Jantos-Erazo – znawca i piewca Ducha Proroctw E. White ( z unikaniem - niczym diabeł święconej wody - fragmentów, dotyczących konieczności przestrzegania Prawa Zborowego KADS ) , próbował usprawiedliwić moralną patologię, mającą miejsce w tamtym, jak i dziś czasie – polegającą na wpajaniu zborowi uczuciowo emocjonalnego czczenia Boga, bo w ten sposób zbór łatwiej staje się marionetką takich osób jak: Monika Jantos-Erazo, Stanisław Śleszyński, czy Claudio Popescu.
Dzisiejsze bezprawne egzekwowanie kary Stanisława Śleszyńskiego było symboliczną powtórką ( kontynuacją ) fizycznego kneblowania mi ust przez Claudio Popescu, w Grudniu 07r.
Inny symbol dostrzegam w następującym podobieństwie: tak jak w Marcu 11r. – w trzecią Sobotę przed moim wycofaniem się na dobrowolna banicję ( start Czas Łaski Boga, dla zboru w Londonderry, aby zreflektował się, jaką zajmował pozycje wobec Boga – w sytuacjach, w której deptano moje Prawa Człowieka i pełnoprawnego współwyznawcy KADS ) Stanisław w obecności mojej córki i przyjaciela Czaby, który na moje zaproszenie po raz pierwszy ( i zapewne ostatni ) gościł na nabożeństwie sabatowym adwentystów Dnia Siódmego, z urzędu nauczyciela Szkoły Sobotniej oświadczył, że mam zabronione wypowiadania się na Studium Biblijnym; tak dziś , w trzecią Sobotę po moim powrocie z banicji, również ponowił ten zakaz wobec mojej osoby. W Marcu 11r. z sali studium Słowa Bożego, uciekła zapłakana moja córka – dziś wyszła wzburzona Mary, która po zakończeniu nabożeństwa, serdecznie się ze mną pożegnała, twierdząc, że nie mojej winy, zdecydowała się opuścić szkołę.
Czytelniku.
Musimy wrócić na chwilę do zebrania zborowego z datą 19.03.11r. To zebranie było zapowiedziane już pół roku wcześniej przez Prezydenta Irish Mission, pastora Davida Neal, jako zebranie, na którym miano nałożyć sankcje dyscyplinarne na moją osobę. Zastanów się proszę Czytelniku, na odpowiedzią, pytania: Jaką duchową wrażliwości reprezentuje Prezydent Irish Mission, jeśli już w połowie Października 10r. - bez przeprowadzenia konfrontacji dochodzenia prawdy - „zaocznie” uznał mnie winnym, wydając to orzeczenie grupie adwentystów Dnia Siódmego, która od kilku lat żyła w permanentnym grupowym uprzedzeniu wobec mojej osoby; a jednocześnie nigdy przed zborem nie zganił wybryki swego podwładnego pastora Claudio Popescu?

Od razu chcę stwierdzić – zdecydowana większość członków ze zboru w Londonderry, to dobrzy ludzie; rzecz w tym, że są kompletnie zdemoralizowani moralnie odnośnie zachowania karności wobec norm regulaminów KADS, wychowani przez Monikę Jantos-Erazo w przekonaniu, że samo osobiste odczuwanie miłości do Boga jest już dowodem wiary w Niego, bliskości z Nim, gwarancji oddziedziczenia Królestwa Niebios. Są konsekwentnie wprowadzani w błąd, dla wygody osób takich jak: pastorzy David Neal i Claudio Popescu, Beata i Stanisław Śleszyńscy, Monika Jantos-Erazo – które organizację KADS traktują jako źródło zarobku, odskoczni z biednego kraju do życia w bogatym, zaspokajania swoich ambicyjek, a nawet przeprowadzenia mściwych osobistych porachunków. Mój węgierski przyjaciel Czaba, orientując się w przyczynach wrogiego nastawienia Stanisława wobec mojej osobie ( dopuszczony poziom kultury, i cel przeznaczenia tego blogu, pozwoli mi później, z większymi detalami, wyjaśnić i tę sprawę ), po wyjściu zemną, zapytał wprost: kto to są ci adwentyści Dnia Siódmego, którzy nabożeństwo ku czci swego Boga, wykorzystują do załatwienia prywatnych porachunków?

Gdy więc wreszcie nastąpiło zapowiadane zebranie zborowe z datą 19.03.11r. – w którym pastor David Neal miał nałożyć mi sankcje dyscyplinarne – od dawna już bezprawnie stosowane przez zbór - ja mając tylko 15 minut do wypowiedzenia się , mając w pamięci, że do daty tego zebrania, od ponad roku zabronione mi było uczestnictwo w zebraniach zborowych, mając w świadomości o jaką stawkę idzie w tym spotkaniu; swoje 15 minut nie wykorzystałem, by kogokolwiek oskarżać lub przypominać swoje zasługi – ale wykorzystałem mój czas, by uświadomić swoim braciom, w jakiej sytuacji się znaleźli w oczach Boga i pozostałej rzeszy społeczności światowego KADS. Uprzedziłem ich, że odpowiedzialność przed Bogiem i światem, za sposób ich osadzania i egzekwowania kar wobec mojej osoby, również cały światowy KADS będzie ponosił – bo na tym polega moralna specyfika organizacji Kościoła Bożego. Aby zmusić moich braci do refleksji, po zapowiedzi, że kocham ich i nie jestem na nich zły, a raczej zatroskany, zadałem im dwa pytania, na których odpowiedź prosiłem by dali w ciemnicy osobistej modlitwy do Boga. Oto te pytania:
1. Na podstawie jakich norm moralnych, uważacie, że macie prawo przed Bogiem i światem, osądzać mnie, skazywać na karę i ja skrupulatnie egzekwować?
2. Procedurami jakiego prawa, oskarżacie mnie, sądzicie i karzecie?

Dzisiejsze twierdzenie Stanisława Śleszyńskiego ( nadal pełniącego rolę szarej eminencji zboru - którą zdobył dzięki wpływowi swoje żony na zesmarkaciałego Claudio Popescu, by publicznie zdyskredytował moją osobę przez zakneblowanie mych ust ) jest wiarygodnym dowodem, że zbór – podczas mojej nieobecności banity - nie podjął się refleksji; czy wykorzystał dyscyplinarnie regulaminy KADS, by wypełnić przykazanie miłuj Boga i bliźniego swego; czy by dać upust swemu grupowemu zgorszeniu moja osobą.
Nie wiem , ile razy w tym okresie urządzali uroczystość Wieczerzy Pańskiej – wiem jednak, że zawsze przystępowali do Komunii nie będąc godnymi przyjęcia „ciała i krwi” Pana, na pamiątkę ( przypomnienie ) Jego nauk, ot choćby tej:
Mat.5: 23-24… Jeślibyś więc składał dar swój na ołtarzu i tam wspomniałbyś, iż brat twój ma coś przeciwko tobie, Zostaw tam dar swój na ołtarzu, odejdź i najpierw pojednaj się z bratem swoim, a potem przyszedłszy, złóż dar swój.
Kiedy na zebraniu z datą 19.03.11r. zakończyłem swoją 15-minutowa mowę, Prezydent Irish Mission, dał głos zborowi w Londonderry. Czekałem z niepokojem, jak oni wykorzystają swój czas wypowiedzenia się. Nie bałem się oskarżeń – bo do nich już mnie przyzwyczaili w ostatnim okresie trzech i pół lat. Bałem się, że nie znajdzie się wśród moich braci choć jeden – który dla zachowania jakiś standardów sprawiedliwości, wspomni o moich dobrych uczynkach. Nie znalazł się ani jeden.
Padały tylko oskarżenia – a najgorsze, najpodlejsze, najbardziej plugawe w grzeszności padło z ust Stanisława: " a Bogdan uważa się za Mesjasza".

Po krótkim sytuacyjnym wprowadzeniu, czas przedstawić Ci Czytelniku i moim braciom ze KADS, moc powagi zakonu Boga, w czasie powolnego – choć nie ubłagalnie zdarzającego do kresu upadku tryumfu próżności, pychy, dumy niezreformowanego moralnie osobistego „starego człowieka”.
Domagam się od pastora Weiersa Coestera, aby zmusił Stanisława do udokumentowania prawidłowo zastosowanej procedury nałożenia na moją osobę sankcji dyscyplinarnej, zabraniającej mi wypowiadać się w Marcu 11r. i październiku 13r. na Studium Słowa Bożego w Świątyni Pana. A ponieważ Stanisław Śleszyński dał faryzeuszowski przykład skrupulatnego bezdusznego sformalizowanego egzekwowania prawa – to będzie musiał się pokornie zgodzić się z nałożeniem - tym razem na niego sankcji dyscyplinarnych; po udowodnieniu mu, że wieloletnie, notorycznie łamie regulaminy KADS; szerząc jednocześnie rozdźwięki w zborze.
( tuż przed zabronieniem mi wypowiadania się na lekcji sobotniej, powiedziałem do uczestników szkoły, że osoby tłumaczące z polskiego na angielski i odwrotnie są pokój czyniącymi, bo pomagają w wzajemnym zrozumieniu się Polaków z Irlandczykami; a bez zrozumienia łatwo jest o szerzenie grupowego uprzedzenia, by stosować zasadę: dziel i rządź – zaczynając od deprecjacji z kneblowanie ust, potem dyskryminacji, cenzury, oszczerstw…. )
I musi nastąpić proces rozpoczęcia wprowadzenia karności duchowo etycznej w zborze w Londonderry – gdyż specyfika moralna Kościoła Bożego wymaga, by był ziemską oazą sumienia – w przeciwnym wypadku będzie chlewem dla cwaniaczków, karierowiczów lub…. ryja wieprza.
( Gdybym w Marcu 11r. wiedział, że istnieje zakaz zabraniający mi wypowiedać sie na szkole sobotnie, a Stanisław odważy się na świństwo porachunków osobistych podczas studium biblijnym, to już z powodu obecności Czaby, zrezygnowałbym z podnoszenia ręki w szkole sobotniej. )

Przejdźmy do konkretów

Prawo Zborowe str.240 / Manual Church page 184.

Powody, dla których należy stosować wobec wyznawcy sankcje dyscyplinarne:
8. Uparte odrzucanie i nierespektowanie prawnie ukonstytuowanych władz Kościoła lub niepodporządkowanie się zasadom organizacji czy karności kościelnej.

Czytelniku. Jeśli już „odkurzyłem” z zapomnienie treść Prawa Zborowego, to przypomnę jeszcze kilka innych przewinień, za które w KADS należy karać mobilizująco.
2. Jawne naruszenie przykazań Bożych, np.(….) naruszenie świętości soboty oraz świadome i zwyczajowe kłamstwo.
3.Przestępstwo siódmego przykazania Bożego, odnoszącego się do instytucji małżeństwa, chrześcijańskiego domu i biblijnych standardów moralnych. ( dla Czytelnika przypomnę, że siódme przykazanie brzmi: nie cudzołóż. )
4. Takie przestępstwo jak wszeteczeństwo, stosunki pozamałżeńskie, kazirodztwo, praktyki homoseksualne i inne zboczenia seksualne, ponowne małżeństwo z osobą rozwiedzioną, z wyjątkiem przypadku strony niewinnej w rozwodzie z powodu cudzołóstwa lub zboczeń seksualnych.
6. Gorszące postępowanie, ściąganie na zbór złą reputację. ( mowa o złym postępowaniu poszczególnych adwentystów Dnia Siódmego w środowisku po za Kościołem - nie o ujawnianiu prawdy. Gdyby ujawnianie prawdy o istnieniu powszechnego nierespektowania zakonu Bożego w Kościele Bożym, miałoby być przestępstwem zakonu Boga - to autorzy czterech Ewangelii, jako pierwsi powinni być zakwalifikowani do ukarania sankcjami dyscyplinarnymi KADS. Apostoł Paweł, za ujawnienie przewinień apostoła Piotra również. Z gróźb jakie dotychczas usłyszałem, za ujawnienie prawdy o poczynaniach pastorów Marka Rakowskiego i Jana Krystę, Davida Neal i Claudio Popescu, oraz aktywistów: Beaty i Stanisława Śleszyńskiego, Moniki Jantos-Erazo, powinno się moją osobę wyrzucić "na zbity pysk" z KADS, - od autora postu )
9.Spożywanie, wyrób lub sprzedaż ( w zrozumieniu rozpowszechnienie innym – od autora postu ) napojów alkoholowych.

Najbardziej na człowieka demoralizująco wpływa prawo, powszechnie, notorycznie bezkarnie nie respektowane. Na moją dorastającą córuchnę wprost tragicznie - gdy podważono w jej świadomości zasadność trzymania się wartości moralnych, których mentorem był jej ojciec; "obiekt wieloletniego grupowego zgorszenia. Czyż kogoś dziwić powinno, że córka po takiej wieloletniej "indoktrynacji" syndromu grupowego myślenia "uwierzyła", że jej ojciec jest złym człowiekiem, nienawidzącym Boga, ją, jej matkę, babcię i ciocię, cały KADS ?

Jak odrażająca personą jest Stanisław, powinien zorientować się każdy adwentysta Dnia Siódmego, który dziś studiował lekcję szkoły sobotniej pt: „Lekcje płynące ze świątyni”. Oto Stanisław, zaraz po publicznym „symbolicznym” zakneblowaniu mi ust, w roli nauczyciela powadził temat, w którego już pierwsze zdanie dowodzi, że Stanisława usta fałszywie mówią to - czego brak w jego sercu do Boga i bliźniego swego.
Oto te zdanie „Świątynia świadczy zatem o nieustającym pragnieniu Boga, który chce zamieszkać wśród swojego ludu.

Przypomnę – raczej się pochlubię – że przed zakneblowaniem mi ust w Grudniu 07r. widząc nieprzyjazne nastawienie polskich adwentystów do osoby Stanisława, wykorzystując usługiwanie Słowem Bożym jako kaznodzieja, zaprosiłem Stanisława, by współuczestniczył ze mną w moim kazaniu. W ten sposób chciałem dać zborowi przykład, że w duchu wzajemnego poszanowania przywilejów Pana, danych każdemu wyznawcy KADS, należy budować zbór w Londonderry. Ten duch zamordowała Beata Śleszyńska, namawiając pastora Claudio Popescu do poniżenia mnie, do dania wzoru zborowi, jak pozbyć się osobę, która wymaga, by najpierw skupić uwagę na przestrzeganiu regulaminów zdrowia moralnego, a dopiero potem na regulaminach zdrowego odżywania ( w czym ekspertem jest Beata – dziś w Diecezji Południe jest ( bezkarnie ) Dyrektorem jest ds. zdrowia ciała ( po tym jak w okresie 07.07 - 06.09 była dyrektorem ds. zniszczenia moralności ducha w Londonderry ). Dzięki "politycznemu" manewrowi z zakneblowaniu mi ust, grupowe zgorszenie z osoby Stanisława skierowane zostało na moja osobę. A potem to jak na torze saneczkowym. Co raz szybciej – co raz trudniej zatrzymać, tę straszną socjologiczną rzecz, jakim jest zgorszenie.
Mat.18: 6-7… Kto zaś zgorszy jednego z tych małych, którzy wierzą we mnie, lepiej będzie dla niego, aby mu zawieszono u szyi kamień młyński i utopiono go w głębi morza. Biada światu z powodu zgorszeń! Wprawdzie zgorszenia muszą przyjść, lecz biada człowiekowi, przez którego zgorszenie przychodzi.

Nie trzeba być wybitnym znawcą życia w społeczności kościelnej, by zrozumieć, iż łatwiej i szybciej jest wykazać się przez zwierzchnością pastorskich struktur KADS, a także zdobyć popularność wśród szeregowych wyznawców tego Kościoła, działając na polu uzdrawiania... ciała. Jak trudno - wręcz niebezpiecznie uzdrawiać ducha w społeczności wiary Kobiet z Izj.4:1, przede wszystkim przekonał się sam nasz Pan Jezus Chrystus, a potem cała grupa Jego posłanników. Happeningami kultu zdrowego ciała łatwo się pochwalić za pomocą zdjęć, chlubienia się uczynkami kucharza zdrowego gotowania. Taka działalność nie wymaga również ujawnianie prawdziwej wiary, zawierzenia się Bogu w gotowości narażenia się na szykany przez ujawnienie prawdy w sprawiedliwości Bożej. To decyduje, że w KADS poznani przeze mnie wyznawcy tego Kościoła, mają tendencję skupienia się na budowaniu więzi z innymi wyznawcami, kosztem budowy więzi z Bogiem.
Dzięki czemu, ktoś taki jak Claudio Popescu może być pastorem w moim Kościele.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz