List ten równolegle wysyłam do mojej żony na pocztę internetową
Kochana Mariolo. Londonderry 19.08.13r.
Kilka dni temu, na swoim blogu, publicznie ujawniłem kilka twoich przewinień przeciwko naszej córce, naszej rodzinie, naszemu małżeństwu. ( patrz: 1 Część Geny "starego człowieka" mieszkającego .... ) Był to akt przeze mnie dokonany w sposób świadomy. Odrzucając moje wieloletnie prośby o wspólne wyjaśnienie przyczyn problemów w naszym małżeństwie– przedstawione ustnie, a potwierdzone w listownej korespondencji, od kilka miesięcy zrywając całkowity kontakt ze mną, a jednocześnie jawnie publicznie ujawniając swoją zażyłość z Czesławem; jednoznacznie wskazujesz przekonanie, że przed swoim mężem, Bogiem i kościołem - do którego należysz, jesteś czysta etycznie moralnie wobec faktu, że nasze małżeństwo się rozpada, jest rozwiązywane – choć było zawiązane przez samego Boga. Żyjesz w poczuciu bezkarności, pewna, że ukształtujesz opinię świata, społeczności KADS, a przede wszystkim samego Boga, iż „nie masz sobie nic do zarzucenia” odnośnie przyczyn zaistnienia problemów naszej córki, rodziny Szczęsny- Bury, naszego małżeństwa. Ujawnione fakty, np. że nasza córka w wieku 13 lat po raz pierwszy miała kontakt z alkoholem dzięki swojej babci Ireny C. – adwentystki Dnia Siódmego, nie jest mściwym oszczerstwem, podobny do tego, jaki ona dokonała przeciwko mnie w Lato 09r. na policji w Londonderry i przed zborem KADS w tymże mieście. Ujawnienie tego typu faktów, ma Ci uzmysłowić, nieuchronność ujawnienia innych twoich zachowań, kierowanych przez twego osobistego „starego człowieka”.
1 Tymoteusza 5:24-25... Są ludzie, których grzechy są jawne i bywają osądzone wcześniej niż oni sami; ale są też tacy, których grzechy dopiero później się ujawniają. Podobnie jest i z dobrymi uczynkami: są jawne, ale i te, z którymi rzecz ma się inaczej, ukryte pozostać nie mogą.
Ulegając temu obrzydliwemu jegomościowi, popełniasz coraz poważniejsze błędy, raniąc i szkodząc innym – za to w poczuciu „błogiego” przekonania, że kroczysz drogą do Boga. To przekonanie zapewniają ci osoby podobnie jak Ty lekceważące regulaminy KADS, czyli powierzone – Tobie i im – wyrocznie Boże ( tak, że przed Bogiem nie macie usprawiedliwienia! ).
Ja jednak jestem przed Bogiem nadal twoim mężem, bratem duchowym i…. pełnoprawnym współwyznawcą KADS. Kiedy zorientowałem się, że twoim wybrankiem na moje miejsce jest ktoś taki jak Czesław ( skupiam się teraz na jego moralności, nie na innych cechach – w których być może mnie przewyższa ), uzmysłowiłem sobie następną twoją zdradę, jaka dokonałaś wobec mnie z pozycji żona wobec męża.
Mariola – dlaczego, przez cały okres 3-lat przed naszym ślubowaniem sobie wierności małżeńskiej we wszystkich aspektach pozbycia małżeńskiego, ukrywałaś przede mną, że tak niewiele potrzeba Ci, abyś była usatysfakcjonowana w sferze sumienia wyznawanej wiary? Dlaczego wręcz przeciwnie, wyrażaniem swoich bezstronnych opinii w temacie co przyzwoite a co nie( nawet o swoje matce i siostrze ), zgodliwą dobrowolną współpracą ze mną w stwarzaniu twoim dzieciom: Mateuszowi i Agnes, adwentystycznych warunków wychowywania ( wspólne rozpowszechnianie literatury na mieście w Tychach, organizowane studiów biblijnych, zabawy i wycieczki na łono natury, wzajemne podtrzymywanie autorytetu wychowawców przed dziećmi, szacunek do regulaminów KADS, zorganizowana pomoc w nauce szkoły publicznej, itp. ) przekonywałaś mnie, jak wartościowe jest dla Ciebie życie według duchowo etycznych zasad propagowanych przez regulaminy KADS ( choć nie przez pastorów tego kościoła ). Wychodząc za mnie, ślubując mi wierność żony po 3 latach wspólnych trudnych doświadczeń zmagania się z rzeczywistością, któraś stworzył Tobie i dzieciom twój pierwszy mąż – ofiarowałaś mi najwartościowszy prezent, jaki może ofiarować kobieta mężczyźnie; mianowicie dowód, że masz tę pewność, iż żyjąc w zgodzie z moimi duchowo etycznymi zasadami, zaspokoisz wszystkie swoje kobiece potrzeby. Wychodząc za mnie, nie byłaś młodą dzierlatką, którą zwiodłem romantycznymi uniesieniami, socjologicznym społecznym "urokiem" aktywisty i ideologa kościoła- z którego społecznością jesteś ideologicznie ( uczuciowo emocjonalnie ) związana; wprost przeciwnie, nie uchylając się od współpracy z tą społecznością na polu ewangelizacyjnym ( co musi potwierdzić zbór w Pszczynie, w Londonderry też ) nigdy nie ulegałem ideologiom Syndromu Grupowego Myślenia, zachowując męska godność, gdy odważnie ( choć w opinii takich osób jak Beata Ś. głupio ) wyrażałem swoje zdanie w konkretnej sprawie. Tak się składa, że ja swoje argumenty opierałem na Prawie Zborowym ( interpretacja prawna jego treści potwierdza się z treścią Biblii i Ducha Proroctw E. White ), zaś moim adwersarze na swoim gromadny przekonaniu „jak tak myślę, ja tak uważam” ; w ten sposób rodziło się grupowe zgorszenie wobec moje osoby. Byłaś przy tym - mając 30 letni staż w "życiu w Prawdzie" w KADS - stawałaś po mojej stronie ( więc przeciwko swojej matce! ) – dlatego twoje kobiece otwarcie się dla mnie, oceniłem jako dowód szacunku, zaufania wobec mojej osoby, mojej męskości w sferze, strażnika zasad domu, partnera w wychowywaniu dzieci, utrzymującego rodzinę, i zaspokajającego w pełni potrzeby kobiety w łożu małżeńskim. Czy kiedykolwiek swoich zachowaniem się w naszym łożu małżeńskim próbowałem przekonać Cię, że Bóg jest dewotą, nakazującym kochać się „tylko po bożemu”? Twoje piękne ciało Bóg dał mi, bym w pełni nasycał się nim, dla twojej i mojej satysfakcji uczuciowo emocjonalnej… Dlaczego oszukałaś mnie w momencie, gdy swym ślubowaniem wierności małżeńskiej zobowiązywałaś mnie do złożenie Bogu, tobie i sobie ślubnego zobowiązania się w wypełnianiu do końca życia, szczęsnych obowiązków męża, ojca, kochanka, przyjaciela? Szczęsnych obowiązków – bo ich wypełnianiu towarzyszy uczuciowo emocjonalna satysfakcja ( jak to bywa przy wypełnianiu zasad miłości Agape ), o wiele większa niż np. zdobywanie 8-tysięczników; zaś ekscytacja związana z seksualnym zbliżaniem się do ciała kobiety, która jest twoją żoną na dobre i na złe, przerasta wszelkie doznania adrenaliny związanej z tzw. ekstremalnymi sportami. Po wielu latach poszukiwania istoty męskiej satysfakcji zawartej w miłości mężczyzny do kobiety, dopiero w związku małżeńskim z Tobą Mariola zrozumiałem mądrość Boga w jego stworzeniu małżeńskiej pary mężczyzny z kobietą, jako jedyny doskonały sposób osiągnięcia męskiej satysfakcji ( duchowej, zasadowej, uczuciowo emocjonalnej ) w związku z kobietą.
1 Mojż.1: 2: 22-25… A z żebra, które wyjął z człowieka, ukształtował Pan Bóg kobietę i przyprowadził ją do człowieka. Wtedy rzekł człowiek: Ta dopiero jest kością z kości moich i ciałem z ciała mojego. Będzie się nazywała mężatką, gdyż z męża została wzięta. Dlatego opuści mąż ojca swego i matkę swoją i złączy się z żoną swoją, i staną się jednym ciałem. A człowiek i jego żona byli oboje nadzy, lecz nie wstydzili się.
Nie masz pojęcia ( nie będzie miała go nigdy, kierowana genami swego „startego człowieka” ) ile z pozycji mojej żony zadałaś mi cierpienia - nie narzuconą separacją, ale związaniem się z innym mężczyzną w czasie trwania tej separacji. W ty momencie nie dodam: „i to z takim typem jak Czesław” - gdyż każdy facet, który stanąłby między nami w okresie naszej pokojowo przebiegającej separacji, byłby typem Czesława, czyli wieprza, który swój ryj wciska w świętość małżeńskiego związku.
( nie wiesz, że okresie twojej ucieczki od ataków pierwszego męża, musiałem Cię chronić nie tylko przed jego atakami, ale również przed pewnym facetem, który w stylu wieprza ubzdurał sobie prawo zaofiarowania Ci swoja osobę w usługach „przyjaciela domu” – tylko dlatego, że byłaś samotna ( tym samym byłaś dla niego korytem, do którego może wsadzić swój ryj, z tej racji, że jest wieprzem a samotna kobieta korytem! ) Zapewne nic by nie wskórał, ale chamska nachalność jego propozycji, była by dla Ciebie uczuciowo emocjonalną udręką, szczególnie w życiowej sytuacji w jakiej się znajdowałaś w tamtym okresie. Jego "kawalerskie" zabiegi byłyby wodą na młyn twego pierwszego eks. Ten mężczyzna był z.... KADS - brak pokojowo mediacyjne reakcji ze strony społeczeństwa KADS, wobec istnienia problemów twego pierwszego małżeństwa, stworzyło mu moralne pozowolenie do zaproponowania Ci indywidualnej braterskiej pomocy! )
Mariola – dziś widząc Cię z Czesławem, wiem, że w przeszłości oszukany przez Ciebie, popełniłem błąd. Powinienem, albo nie podejmować się obowiązków pełnoprawnego współwyznawcy KADS, by w ten sposób, z pozycji męża, móc uszczęśliwić Cię z tym „tak niewiele mi potrzeba do zaspokojenia duchowej satysfakcji”, albo nie ożenić się z Tobą, by uniknąć tyle cierpień zadanych sobie wzajemnie!
Czesława przebywanie w moim domu, w okresie separacji naszego małżeństwa, to nie tylko duchowo etyczne brukanie świętości naszego małżeństwa, to również brukanie świętości dobrego imienia Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego! To ewidentny dowód jakości nieuświęcenia członków zboru KADS w Londonderry z Prezydentem Irish Mission pastorem Davidem Neal na czele - którzy akceptując twój związek z Czesławem, również współuczestniczą w tym brukania dobrego imienia czystości duchowo etycznych zasad powierzonych wyroczni Bożych
1 Koryntian rozdz.5… Słyszy się powszechnie o wszeteczeństwie między wami i to takim wszeteczeństwie, jakiego nie ma nawet między poganami, mianowicie, że ktoś żyje z żoną ojca swego. A wyście wzbili się w pychę, zamiast się raczej zasmucić i wykluczyć spośród siebie tego, kto takiego uczynku się dopuścił. Lecz ja, choć nieobecny ciałem, ale obecny duchem, już osądziłem tego, który to uczynił, tak jak bym był obecny: Gdy się zgromadzicie w imieniu Pana naszego, Jezusa Chrystusa, wy i duch mój z mocą Pana naszego, Jezusa, Oddajcie takiego szatanowi na zatracenie ciała, aby duch był zbawiony w dzień Pański. Nie macie się czym chlubić. Czy nie wiecie, że odrobina kwasu cały zaczyn zakwasza?
Usuńcie stary kwas, abyście się stali nowym zaczynem, ponieważ jesteście przaśni; albowiem na naszą wielkanoc jako baranek został ofiarowany Chrystus. Obchodźmy więc święto nie w starym kwasie ani w kwasie złości i przewrotności, lecz w przaśnikach szczerości i prawdy. Napisałem wam w liście, abyście nie przestawali z wszetecznikami; Ale nie miałem na myśli wszeteczników tego świata albo chciwców czy grabieżców, czy bałwochwalców, bo inaczej musielibyście wyjść z tego świata. Lecz teraz napisałem wam, abyście nie przestawali z tym, który się mieni bratem, a jest wszetecznikiem lub chciwcem, lub bałwochwalcą, lub oszczercą, lub pijakiem, lub grabieżcą, żebyście z takim nawet nie jadali. Bo czy to moja rzecz sądzić tych, którzy są poza zborem? Czy to nie wasza rzecz sądzić raczej tych, którzy są w zborze? Tych tedy, którzy są poza nami, Bóg sądzić będzie. Usuńcie tego, który jest zły, spośród siebie
Od razu powiem , że „starym kwasem” - tak jak nie był członek zboru w Koryncie, który żył z żoną swego ojca - tak nie jest Czesław lub twoja osoba Droga mi Żono! Jest nim osobisty wspólnoty zboru w Londonderry „stary człowiek”, który kierując zborem ( w Koryncie lub Londonderry ) zatwardził w grzechu serca członków tych zborów, że niezdolni są do wzajemnej moralnej mobilizacji by przeciwstawić się tego typu zjawiskom – nieuduchowionym, nieetycznym wobec norm zakonu Bożego. Ten "stary człowiek" członków zboru w Londonderry powoduje: A wyście wzbili się w pychę, zamiast się raczej zasmucić i wykluczyć spośród siebie tego, kto takiego uczynku się dopuścił. m.in. poniżanie, dyskryminowanie, cenzurowanie,oczernianie, podważanie rodzicielskiego autorytetu, częstowanie dziecka alkoholem, pobudzanie w nim pożądliwości tego świata, samowolne zmiany w liturgii KADS, karanie pełnoprawnego współwyznawcy KADS sprzecznie z obowiązującymi procedurami regulaminów tego kościoła.Tolerowanie - a nawet usprawiedliwianie cudzołóstwa.
Kochana Mariolo, tak jak członek zboru w Koryncie, który żył z żoną swego ojca Ty, Czesław, wasza para, w Bożym Panie Zbawienia wypełniacie w zborze w Londonderry rolę papierka lakmusowego, który wskazuje, że serca członków tego zboru, zamiast zasadami Agape, są wypełnione kwasotą grzechu, w której żyć mogą w złości i przewrotności ( bez przaśników szczerości i prawdy ) ci – co się mienią bratem, ale są wszetecznikami, oszczercami, bałwochwalcami, pijakami, grabieżcami …
Bóg jest troskliwym ojcem – ofiarował dzieciom ze swego kościoła cały arsenał środków, które wskazują im, kiedy odstępują od zasad wiary u/zawierzenia swemu Ojcu. Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że jeśli ja wypełniam rolę pozytywnego ( naczynia do zadań szlachetnych ) papierka lakmusowego, to niestety Ty wraz Czesławem spełniasz rolę negatywnego ( naczynia do zadań pospolitych ).
A jakoż to wypełniam rolę pozytywnego papierka lakmusowego?
Zapewniam Cię niemądra w swej kobiecej próżności kobieto, że Bóg powierzył mi rolę pozytywnego papierka lakmusowego, nie dlatego, że przed sporą grupą Polaków w Londonderry nadałaś mi tytuł rogacza, ale że potrafiłem zachować godność człowieka, znajdując się pozycji ofiary przemocy wieloletniego mobbingu w sferze wolności sumienia z osobistej wiary u/zawierzenia Bogu! I to powinien zrozumieć Czytelnik mojego blogu, kilka interesujących kobiet, a przede wszystkim duchowo etycznie „miałki” w wypełnianiu swych obowiązków: wykładowcy prawa w WSTH w Podkowie Leśnej, Redaktora Naczelnego „Znaków Czasu” i Dyrektora departamentu ds. publicznych i wolności religijnej w KADS pastor Andrzeju Siciński.
I z pozycji pozytywnego papierka lakmusowego mam moralne prawo ujawniać obłudę społeczności Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego; mając nadzieję, że któregoś dnia będę miał możliwość pisać Dobrą Nowinę o przeobrażeniu się w społeczności KADS zła w dobro, nienawiść w miłość, zdrady w wierność, obłudy w szczerość, niesprawiedliwość w sprawiedliwość, kłamstwo w prawdę; kwasota obyczajów widzimisie uczuciowej dumy, pychy, próżności w pokorę pakietu zasad Agape.
Ten blog, z powodu braku moralnej mobilizacji społeczności KADS - jako reakcji na ujawnione w KADS przestępstwa, staje się zapleczem ochrony prawnej dla innego przedsięwzięcia papierka lakmusowego, jakim stworzył mnie Bóg. Po napisaniu kilku listów do Przewodniczącego Irish Mission pastora Davida Neal ( które zignorował nie odpowiadając, mimo że nałożył na mnie sankcje dyscyplinarne! ), potem listów do członków zboru w Londonderry ( reakcja podobna do ich przywódcy duchowego ), potem listów do kilku pastorów z KADS w Polsce i zboru w Pszczynie ( znów brak reakcji ), potem do Przewodniczącego KADS w Polsce Pawła Lazara i Przewodniczącego Światowego KADS Teda C. Wilsona ( znów milczenie ) dwa miesiące termu napisałem do Union British prośbę o wyjaśnienie sprawy stosowania w zborze w Londonderry przemoc fizyczną i psychiczną, a po liście do Ciebie rozpocznę przedstawiać dokumentację procesu mataczenia przewinień pastorów W. Szkopińskiego i E. Parmy. Brak reakcji również w tych dwóch przypadkach – w połączeniu wieloletniego ignorowania moich próśb, w przyszłości dadzą mi nietykalność sądową w moim nowym przedsięwzięciu…
strona a nie blog, inny tytuł…. pisanie artykułów i udzielanie się na forach internetowych, mniej spontaniczności a większa dbałość o tekst.
Tematów mi nie zabranie - przecież znana Ci moralność „porządnej” Pani Dulskiej, w porównaniu z moralnością „porządnej” społeczności KADS, zdaje się być wzorem wszelkich cnót „dobrych obyczajów”!
Objawienie 2: 2-7…. Znam uczynki twoje i trud, i wytrwałość twoją, i wiem, że nie możesz ścierpieć złych, i że doświadczyłeś tych, którzy podają się za apostołów, a nimi nie są, i stwierdziłeś, że są kłamcami Masz też wytrwałość i cierpiałeś dla imienia mego, a nie ustałeś. Lecz mam ci za złe, że porzuciłeś pierwszą twoją miłość. Wspomnij więc, z jakiej wyżyny spadłeś i upamiętaj się, i spełniaj uczynki takie, jak pierwej; a jeżeli nie, to przyjdę do ciebie i ruszę świecznik twój z jego miejsca, jeśli się nie upamiętasz.
Na swoją obronę masz to, że nienawidzisz uczynków nikolaitów, których i ja nienawidzę. Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów. Zwycięzcy dam spożywać z drzewa żywota, które jest w raju Bożym.
Ps. Kochana moja Żono, w następnej części mojego „otwartego” dla opinii publicznej ( tej z KADS i świata ) listu do Ciebie, rozpatrzę przyczyny zaistnienia duchowo etycznych uczuciowo emocjonalnych rozdźwięków w więzi naszego pożycia małżeńskiego.
Tą przyczyną jest zajęcie przez Ciebie pozycji „między młotem a kowadłem” w okresie gdy nastał czas próby dla naszej osobistej – twojej i mojej - więzi z Bogiem i Jego zasadami, ze swym współmałżonkiem, z dzieckiem, które uznaliśmy jako nasze, zobowiązując się do całkowitego oddania się w pomaganiu mu na dobre i na złe, nie tylko do czasu osiągnięcia przez nią pełnoletności.
Twój mąż przed Bogiem i.... śmiejącymi z moich rogów Polakami z Londonderry.
Książkę dedykuję mojej Rodzicom: Michalinie Bury i Leonowi Szczęsny i Kochanej Agnes
O mnie
- Bogdan Szczesny-Bury
- Londonderry, United Kingdom
- adres: happybodzio@interia.eu , jestem Polakiem, wykluczony z instytucji kościelnej globalnego KADS Seventh-day Adventist Church copyright: Bogdan Szczesny - Bury
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz