Witam moich Szanownych Czytelników. Wracam do pisania blogu.
Wspomniana we wcześniejszym poście, operacja się udała – bo pacjent żyw jeszcze! Jednak na odpowiedź , czy przyniosła dobre skutki, muszę poczekać do połowy Sierpnia 13r.
Wracajmy do blogu. Dziś poświęcę uwagę Czytelnika na problem zadania sobie pytania: „czy jestem godny.... "?
Kilka dni przed operacją, poinformowano mnie, że pierwszą noc po powrocie ze szpitala, powinien spędzić w obecności drugiej osoby – na wypadek wystąpienia nagłych pooperacyjnych problemów. Jako współwyznawca Kościoła Bożego nie powinienem mieć problemów ze znalezieniem osób, które mogłyby udzielić mi braterskiej „ w Panu Jezusie” pomocy. Mógłby np. spędzić tę noc w domu, w którym mieszka moja żona – moja siostra w Panu Jezusie; do tego pielęgniarka. Niestety, mimo, że w ostatnim czasie moja żona udzieliła gościny małżeństwu adwentystów Moniki i jej męża – ja
( z oczywistych względów ) nie miałem najmniejszych szans na otrzymanie tego typu pomocy, nawet na jedną noc. Może więc powinien prosić innych braci i sióstr ze zboru w Londonderry?
Tylko kogo - a przede wszystkim na jakiej duchowo etycznej podstawie?
Z pozycji żebrania o pomoc; czy na podstawie braterskiej w Panu Jezusie pewności, że ta pomoc zostanie udzielona mi przez promieniowanie szczerej nieobłudnej zasadowej miłości Agape, bez nieukrywanego prostackiego chamskiego przekonywania,że udzielający bo to "przyzwoity" chrześcijanin, a przyjmujący te pomoc to grzeszny - któremu "należy się" być w pozycji ofiary potrzebującej pomocy? Pamiętacie pomoc "przyjaciół" Hioba?
Członkowie zboru w Londonderry od wielu lat nie okazali mi braterskiej życzliwości – tak w przypadku stosowania wobec mojej osoby przemocy wieloletniego mobbingu w sferze wolności sumienia i wyznania wiary ( patrz list „otwarty” do pastora Teda C. Wilsona ), jak sprawie jawnego spotykania się mojej zony z Czesławem. Znając sytuację w mojej rodzinie nie przeszkadza im, że moja żona przyjeżdża z tym człowiekiem na nabożeństwa sabatowe do kaplicy w Londonderry!
( tę sytuację wykorzystam do rozważań w następnym poście )
Jaką wartość ma udzielona pomoc osobie, wobec której brakuje nam empatii … miłosierdzia, współczucia – ale według duchowo etycznych norm „jadła i szat” Boga?
Odpowiedź znajdziemy w 1 Kor.13:1-3. Przytaczając ten fragment biblijny celowo pominę sformułowanie: „a miłości bym nie miał” wstawiając w jego miejsce kropki. Choćbym mówił językami ludzkimi i anielskimi,…., byłbym miedzią dźwięczącą lub cymbałem brzmiącym. I choćbym miał dar prorokowania, i znał wszystkie tajemnice, i posiadał całą wiedzę, i choćbym miał pełnię wiary, tak żebym góry przenosił,….. , byłbym niczym. I choćbym rozdał całe mienie swoje, i choćbym ciało swoje wydał na spalenie,…. , nic mi to nie pomoże.
Za wymienione wyżej „czynności” w świecie otrzymuje się pochwały, wyróżnienia…. ale u Boga nie koniecznie – jeśli te czynności nie są wynikiem promieniowania zasadową miłością Agape, która jest zbiorem zasad, a nie poetyckim zbiorem uczuć:
Miłość jest cierpliwa, miłość jest dobrotliwa, nie zazdrości, miłość nie jest chełpliwa, nie nadyma się, Nie postępuje nieprzystojnie, nie szuka swego, nie unosi się, nie myśli nic złego, Nie raduje się z niesprawiedliwości, ale się raduje z prawdy; Wszystko zakrywa, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko znosi.
Z miłością Bożą ( podobnie jak z zakonem Bożym ) jest ten ambaras, że wszystkie jej zasady muszą występować jednocześnie na raz!
Jakąż duchowo etyczną wartość znajdziesz Czytelniku w następującym zachowaniu. Oto chcesz być wobec bliźniego swego np. cierpliwy i dobrotliwy – choć w tym momencie radujesz się z niesprawiedliwości dążąc do ukrycia niewygodnej Ci prawdy? Czy kłamca, oszust, obłudnik, nie zachowujący sprawiedliwość i prawdę może być rzeczywiście cierpliwy i dobrotliwy? Nie! chyba, że jest cynikiem - któremu bardziej zależy jak wypadnie w oczach ludzkiej opinii, niż w osądzeniu Pana Jezusa Chrystusa.
Przedstawieni przeze mnie pastorzy Kościoła Dnia Siódmego, a także inni szeregowi współwyznawcy tego kościoła, swoim zachowaniem twierdzą że można w niesprawiedliwości i kłamstwie, w poniżaniu, dyskryminacji, cenzurowaniu, promieniować wobec bliźniego miłością Agape; i że Bóg ma to w upodobaniu!
Wróćmy do zakonu Boga, w którym wyraźnie nakazuje, abyśmy pomagali potrzebującym…. Dla prostaków w sferze duchowej etyki, nakaz udzielenia pomocy kojarzy się tylko z dokonaniem konkretnych pomocnych uczynków… Tymczasem, dla mądrego, który:
Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą bezbożnych Ani nie stoi na drodze grzeszników, Ani nie zasiada w gronie szyderców, Lecz ma upodobanie w zakonie Pana I zakon jego rozważa dniem i nocą.
istnienie tego zakonu ( jak zresztą każdego innego ), staje się przyczynkiem do refleksji „czy jestem godny pomagać bliźniemu swemu” ze względu jakim byłem wobec niego przed koniecznością udzielenia mu pomocy!
Dla Chrześcijanina wiary u/zawierzenia się Panu Jezusowi Chrystusowi, każdy obowiązek wobec zakonu: "który streszcza się w słowie: miłuj Boga i bliźniego swego”, jest uświęconym nakazem do zadania pytania: czy zachowuję pokój z innymi tak, bym mógł udzielić im pomocy, bez poniżania ich, okazania im szyderstwa – a raczej w braterskiej miłości, szacunku?
Zwrot: miłuj Boga i bliźniego swego - dowodzi, że jakość naszej więzi z Bogiem, decyduje o duchowo etycznej jakości naszej pomocy dla bliźniego swego!
Zastanów się Szanowny Czytelniku, nad uświęconą koniecznością zachowania duchowo etycznej konstrukcji fragmentu biblijnego:
Rzym.12: 9-21… Miłość niech będzie nieobłudna. Brzydźcie się złem, trzymajcie się dobrego. Miłością braterską jedni drugich miłujcie, wyprzedzajcie się wzajemnie w okazywaniu szacunku, W gorliwości nie ustawając, płomienni duchem, Panu służcie, W nadziei radośni, w ucisku cierpliwi, w modlitwie wytrwali; Wspierajcie świętych w potrzebach, okazujcie gościnność. Błogosławcie tych, którzy was prześladują, błogosławcie, a nie przeklinajcie. Weselcie się z weselącymi się, płaczcie z płaczącymi. Bądźcie wobec siebie jednakowo usposobieni; nie bądźcie wyniośli, lecz się do niskich skłaniajcie; nie uważajcie sami siebie za mądrych. Nikomu złem za złe nie oddawajcie, starajcie się o to, co jest dobre w oczach wszystkich ludzi. Jeśli można, o ile to od was zależy, ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie. Najmilsi! Nie mścijcie się sami, ale pozostawcie to gniewowi Bożemu, albowiem napisano: Pomsta do mnie należy, Ja odpłacę, mówi Pan. Jeśli tedy łaknie nieprzyjaciel twój, nakarm go; jeśli pragnie, napój go; bo czyniąc to, węgle rozżarzone zgarniesz na jego głowę. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj.
Ja właśnie ten fragment Słowa Bożego wykorzystałem na zebraniu zborowym w dniu 07.02.05r. w zborze w Tychach, gdy interpretowałem regulamin KADS z Prawa Zborowego odnośnie, jak powinien zareagować zbór w sytuacji z pastorem Wiesławem Szkopińskim na czele , gdy jeden z członków tego zboru, pisemnie poprosi o skreślenie jego nazwiska z listy zborowej. O tę duchowo etyczną pomoc zorganizowania tego zebrania zborowej poprosiłem pastora seniora Edwarda Parmę ( konsultowałem się w tej sprawie z pastorem Władysławem Polokiem ówczesnym Dyrektorem WSTH w Podkowie Leśnej: patrz: list do pastora Władysława Poloka ) W odpowiedzi na moja prośbę, po mojej "mowie obronnej" z jednoczesnym wykorzystaniem treści Prawa Zborowego i fragmentu z Rzym.12:9-21; pastor senior Edward Parma z Diecezji Południe, przed zborem i osobą z poza kościoła, udzielił mi „braterskiej w Panu Jezusie” pomocy, szyderstwem: „Bogdanie, od wielu tygodni cie obserwuję, i myślę ze powinieneś pójść do psychiatry” ( str.3 listu „otwartego” do pastora Teda C. Wilsona ). Pod koniec Lipca/początek Sierpnia rozpoczynam, przed opinia publiczną, ujawnianie dokumentacji mataczenia tej sprawy przez pastorów Jana Krystę ( dziś na emeryturze mieszka w Australii ) i Marka Rakowskiego ( dziś Sekretarza Zarządu Głównego KADS w Polsce ). Pastorowi Andrzejowi Sicińskiemu –jako dyrektorowi Departamentu Spraw Publicznych i Wolności Religijnej, wykładowcy prawa z WSTH w Podkowie Leśnej, a przede wszystkim Redaktorowi „Znaków Czasu” proponuję relacjonowanie mojego dokumentowania niesprawiedliwości i kłamstwa Zarządu Diecezji Południe KADS z okresu 06-07, jako ewidentny przykład występowania w naszym kościele bezprawia!
Szanowny Czytelniku.
Nie tylko konieczność udzielenie ( ewentualnej, przyszłej ) pomocy bliźniemu swemu ma służyć do dzisiejszego „skanowania stanu swego serca”; sprawdzającego jaki jest stan pokory naszego serca, wobec konieczności zachowania bezwzględnej karności dyscypliny prawno doktrynalno liturgicznej Kościoła Bożego; by nasza pomoc niosła w sobie duchowo etyczne pierwiastki miłości Agape.
Każdy obowiązek statusu pełnoprawnego współwyznawcy KADS wymusza do ciągłego „skanowania” na jakim etapie procesu oczyszczania świątyni swoje ciała jesteś :
Ef. 4: 21-24 … Jeśliście tylko słyszeli o nim i w nim pouczeni zostali, gdyż prawda jest w Jezusie. Zewleczcie z siebie starego człowieka wraz z jego poprzednim postępowaniem, którego gubią zwodnicze żądze, I odnówcie się w duchu umysłu waszego, A obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy.
Do obowiązków pełnoprawnego współwyznawcy KADS należą:
1.Ocenienie stanu pokory wobec posłuszeństwa regulaminom Kościoła Bożego, katechumenów przyjmowanych do kościoła ( w zrozumieniu: nadaniu im praw i obowiązków pełnoprawnego współwyznawcy tego kościoła.; patrz: kazanie „zasady, kwasy i papierek lakmusowy” )
2. Zachowanie karności w zborze, przez zastosowanie sankcji dyscyplinarnych; w tym wykluczenia. 3.Pełnienie urzędów kościelnych.. szczególnie pastorskich
4.Usługiwanie Słowem Bożym: jako kaznodzieja, starszy zboru, nauczyciel szkoły sobotniej; skuteczny mediator między skłóconych stron w zborze, w małżeństwie. Jako udzielający – na różne sposoby – wsparcia potrzebującym.
5.Dochowanie wierności treści Konstytucji Ustawodawstwa Bożego ( czyli Dekalogowi ) przez strzeżenie zachowania kościelnych regulaminów – którego są w korelacji z Dekalogiem.
Kto nie rozumie przesłania duchowo etycznego zawartego w konieczności wypełniania obowiązkach pełnoprawnego współwyznawcy KADS – ten nie powinien być przyjęty do Kościoła Bożego; a jeśli jest członkiem naszego kościoła – natychmiast powinien być sprowadzony do statusu katechumena; szczególnie te osoby, które pełnią funkcje przywódcze, typu pastor, ordynowany starszy zboru, radny zboru, dyrektor tego lub owego departamentu w tej lub owej Diecezji, Unii, Wydziale światowego KADS.
( patrz. Pierwsza część listu „otwartego” do pastora Teda C. Wilsona ).
Jeśli człowiek do Kościoła Chrystusowego wstąpił z pokory pragnienia „przeistoczenia się w nowego człowieka” na wzór Pana Jezusa Chrystusa wstąpił - to nie będzie miał problemów wrócić z powrotem do stanu katechumena. Przecież nadal będzie miał okazję uczyć się dyscypliny KADS, zwolniony z uciążliwości podejmowania się odpowiedzialności za zachowanie karności w kościele. Jeśli jednak człowiek ten wstąpił do kościoła z żądzy „starego człowieka” ( zarobkowanie, kariera, panowanie na sumienie i wiarą innych ) – wtedy nie pogodzi się pokornie z koniecznością powrotu do statusu katechumena…. staje się zbrodniarzem wobec Praw Człowieka i pełnoprawnego współwyznawcy KADS…
Tak! treść Prawa Zborowego KADS, to znakomity materiał do udowodnienia, że Bóg stwarzając człowieka, nadał mu przywileje i obowiązki Prawa Człowieka – z tej przyczyny, że jest Człowiekiem, a nie małpą!
Zbory KADS, w których jawnie notorycznie lekceważy się regulaminy Prawa Zborowego , prędzej lub później staną się „Folwarkiem Zwierzęcym” zezwierzęconych adwentystów Dnia Siódmego! Kto łamie notorycznie Prawa Człowieka; a także biernie się temu przygląda, niewątpliwie „zezwierzęcił się” do poziomu etycznych zachowań psa, konia
( muła ) pociągowego, głupich gęsi i…. butnych, pysznych wieprzy!
Ponieważ proces zachowanie sprawiedliwości i prawdy wymaga ścisłego przestrzegania regulaminów; a przestrzeganie regulaminów zmusza do sprzeciwianiu się żądzą swego osobistego „starego człowieka” – dlatego w społeczności Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego powszechne jest zjawisko jawnego publicznego notorycznego łamania tych regulaminów! Zamiast ścigane „z urzędu” jest nagradzane – co dowodzi historia relacji między:
1.Pastorem seniorem Edwardem Parmą a jego podwładnym pastorem Wiesławem Szkopińskim na zebraniu zborowym z data 07.02.05r.
2.Zarządem Diecezji Południe z okresu: 06-07r. ( w osobach pastorów Jana Krysty i Marka Rakowskiego ) a podwładnymi: Edwardem Parmą i Wiesławem Szkopińskim.
3.Pastorem Davidem Neal – Przewodniczącym Irish Mission a podwładnym Claudiu Popescu.
Czy pamiętasz Czytelniku, że twoje serce, to sanktuarium świątyni twojego ciała?. Czy pamiętasz, że zachowanie duchowo etycznej czystości tego ciała jest uzależnione zachowania czystości w świątyni kaplicy zborowej ? Czy pamiętasz, że zachowanie duchowo etycznej czystości w świątyni zboru uzależnione jest od zachowania w należytym stanie mury – chroniącego czystość wiary u/zawierzenia Bogu, tak świątyni zborowej, jak świątyń indywidualnych ciał członków zboru. Czy pamiętasz, że murem tym są regulaminy Kościoła Bożego? Czy pamiętasz, że fakt iż dany kościół jest od Boga lub nie, decyduje czystość duchowo etyczna dyscypliny prawno doktrynalno liturgicznej tego kościoła – a nie zachowany przed światem „uświęcony wizerunek” społeczności tego kościoła? Czy logiczne jest dla Ciebie – wierzącego lub ateisty, że czystość kościelnych regulaminów uzależniona jest od jej ścisłej korelacji z zakonem Bożym? Czy logiczne jest dla Ciebie – wierzącego lub ateisty, że kościelne regulaminy – które są uświęcone przez jedność dyscypliny prawno doktrynalno liturgicznej – nie mogą być zanieczyszczone, nawet z powodu plugawego postępowania pełnoprawnych współwyznawców kościoła, który z pomocą Ducha Świętego ustanowi regulaminy, będące w korelacji z zakonem Bożym .
Oto moc Bożej sprawiedliwości i prawdy – której rzeczywiste uświęcone oddziaływanie na pełnoprawnego współwyznawcy Kościoła Bożego widoczne jest w działaniu walki o zachowanie sprawiedliwości i prawdy w tym kościele.
Każdy pełnoprawny współwyznawca KADS jest przed zobowiązany Bogiem i swym bliźnim strzec przestrzeganie regulaminów – w ten sposób światu udokumentować prawdziwą Boża miłość, streszczoną w 10 Przykazaniach Bożych!
( ekumenizm w KADS ujawnia się tym, że dla wzajemnego adorowania się, łamie się wszystkie przykazania Dekalogu, przez łamanie regulaminów kościelnych – które są w ścisłej korelacji z .. Dekalogiem! W imię szczytnym celu „krzewienia miłości w duchu pokoju ” w zborze tworzy się nowe zasady etyki, które nie utrudniają egzystowaniu „starego człowieka” w sercu poszczególnych członków zboru. Ekumenizm istnieje w związku mojej żony z Czesławem; ponieważ ona zmuszona jest z rezygnowania z karności wobec całego zakonu Boga ("zachowaj wierności małżeńską" - oznacza: "nie dawaj pozorów, że nie zachowałeś tej wierności" )
Szanowny Czytelniku – adwentysto Dnia Siódmego, członku innego kościoła, ateisto.
Czy w treści mojego blogu znalazłeś choć jedną negatywną wzmiankę na temat regulaminów globalnego Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego; czy raczej zapewnienie, że trzymanie się tego regulaminu uniemożliwiałoby stosowanie wobec mojej osoby przemocy wieloletniego mobbingu w sferze wolności sumienia i wyznania wiary?
Czy więc po zakończeniu wywodu dowodowego, weryfikacyjnie ujawniającego iż pastorzy Jan Krysta i Marek Rakowski mataczyli przewinienia swych podwładnych, będę miał moralne prawo – a nawet obowiązek – przedstawić dowód, że pastor Andrzej Sicieński – w statusie: dyrektora Departamentu ds. Spraw Publicznych i Wolności Religijnej, wykładowcy prawa z WSTH w Podkowie Leśnej, Redaktora „Znaków Czasu” zasługuje na miano „gnojka” ( nie mylić z twierdzeniem: „jest gnojkiem” ) ? Oczywiście w dowodzie przeprowadzonym tylko z zachowanie duchowo etycznych norm… i z wyjaśnieniem, dlaczego używam termin „gnojek” a nie np. „plemię żmijowe, obłudnicy, uczeni w Piśmie”
Każdy adwentysta Dnia Siódmego, mając duchowo etyczne pouczenie regulaminów KADS, powinien po zapoznaniu się z treścią listu „otwartego” do pastora Teda C. Wilsona poczuć się co najmniej „zniesmaczony” - nie ujawnieniem niewygodnej prawdy, ale istnieniem w naszym kościele jawnych przykładów chamskiego łamania prawa Człowieka i pełnoprawnego współwyznawcy naszego kościoła. A to zniesmaczenie nie da się udobruchać smacznym „jadłem” zdrowej zupki – koniecznie bez wieprzowinki… powinnaś o tym wiedzieć siostro Beato Ś. Dyrektorze do spraw zdrowej żywności w Diecezji Wschodniej KADS w Polsce.
( wkrótce napiszę „oficjalny” donos do pastorów Mirosława Karaudę – Przewodniczącego tej diecezji i Zbigniewa Makarewicza - sekretarza, że siostra Beata Ś. była aktywnym uczestnikiem w stosowaniu wobec mojej osoby przemocy wieloletniego mobbingu. Tę "aferę" wykorzystam do przeanalizowania istnienia w prawie naszego kościoła instytucji prawnej, jaka jest List Zborowy )
A ponieważ jesteśmy przy kobietach naszego kościoła – zadam pytanie: Kiedy w KADS zrobi się duchowo etyczny porządek z aktorką siostrą Annę Samusionek. Oto przyłapana na balowaniu w knajpie , trzymaniu kieliszka przeznaczonego do picia alkoholu, usprawiedliwia się, cytuję:
Pozwólcie na kilka słów o tym, dla którego tak naprawdę zdecydowałam się na organizację tego wieczoru. Patryka …… i jego rodzinę znam już od kilku lat. Niemal co miesiąc niezbędne są kuracje antybiotykowe, których nasza służba zdrowia o zgrozo nie refunduje, choć kosztują minimum 5-6 tyś., a często i kilkanaście. Dziś dla tego młodego człowieka jest już tylko jedna szansa – niezwykle kosztowny przeszczep płuc, dlatego postanowiłam choć w małym stopniu przyczynić się do walki o jego życie (…. ) Przyznam szczerze, że nie planowałam w tym roku żadnej większej uroczystości poza obiadem dla najbliższych przyjaciół, ale gdy dostałam propozycję z gościnnego klubu …. , aby urządzić tam urodziny pomyślałam: Czemu nie!!! Choć tzw. clubbing jest mi raczej obcy, gdyż zwyczajnie nie mam na to czasu, a w dodatku nie piję od kilkunastu lat alkoholu, ale pomyślałam, że jest to świetna okazja, by zamienić prezenty i kwiaty dla mnie na prezent dla kogoś innego. Dla tego kogoś ma to wartość życia. Na szczęście nie zawiedli sprawdzeni przyjaciele, obsługa była fantastyczna, a szalona impreza urodzinowa Marceliny…. , która odbywała się obok, dodawała wszystkiemu kolorytu:)
Szanowny Czytelniku dziś nie skomentuję duchowej etycznej jakości tego usprawiedliwienia – jedno tylko powiem: to kwalifikuj się tylko do wykluczenia z Kościoła Bożego, tak aby inni bali się jawnie grzeszyć przeciwko zakonowi Boga i Jego kościoła; biorąc pod uwagę jej wcześniejsze zachowanie się w telewizyjnych tanecznych turniejach. W jej usprawiedliwianiu widać ewidentne dowody cynicznego fałszu, obłudy, brak znajomości nauk Pana, kpiny z zakonu Boga i konieczności zachowania karności kościelnej.
Ona nie rozumie – podobnie jak poznani przeze mnie adwentyści Dnia Siódmego, że w kontaktach ze światem ( również z dziennikarzami zadającymi niewygodne pytania ) mamy reprezentować nauki Pana Jezusa Chrystusa, a nie własna osobę!
Na razie poczekam na artykuł Redaktora Andrzeja Sicińskiego poświęcony tej sprawie….
Czy do Kościoła Bożego wchodzi się by sobie pośpiewać/pomówić ludzkimi i anielskim głosami? Czy do Kościoła Bożego wchodzi się aby nabyć dar prorokowania, poznać wszystkie tajemnice, i posiąść całą wiedzę, i pełnię wiary.? Czy do Kościoła Bożego wchodzi się by rozdawać całe mienie swoje, i ciało swoje wydawać na spalenie? Nie !
Izj.1: 10-17... Słuchajcie Słowa Pana, książęta sodomscy, przysłuchuj się uważnie wskazaniu naszego Boga, ludu Gomory! Co mi po mnóstwie waszych krwawych ofiar - mówi Pan. Jestem syty całopaleń baranów i tłuszczu karmnych cieląt, a krwi byków i jagniąt, i kozłów nie pragnę. Gdy przychodzicie, aby zjawić się przed moim obliczem, któż tego żądał od was, abyście wydeptywali moje dziedzińce? Nie składajcie już ofiary daremnej, kadzenie, nowie i sabaty mi obrzydły, zwoływanie uroczystych zebrań - nie mogę ścierpieć świąt i uroczystości. Waszych nowiów i świąt nienawidzi moja dusza, stały mi się ciężarem, zmęczyłem się znosząc je. A gdy wyciągacie swoje ręce, zakrywam moje oczy przed wami, choćbyście pomnożyli wasze modlitwy, nie wysłucham was, bo na waszych rękach pełno krwi. Obmyjcie się, oczyśćcie się, usuńcie wasze złe uczynki sprzed moich oczu, przestańcie źle czynić! Uczcie się dobrze czynić, przestrzegajcie prawa, brońcie pokrzywdzonego, wymierzajcie sprawiedliwość sierocie, wstawiajcie się za wdową!
Do Kościoła Bożego wchodzi się po to, by przez karność powierzonych temu kościołowi wyroczni Bożych, zdobyć ( pokorną : „twoje Panie jadło szaty – nie moje mam w upodobaniu ) pobożną moc zachowania „sprawiedliwości i prawdy”; tej duchowo etycznej pary, bez której miłość zamiera.
Kto uważa, że bez zachowania karności zakonowi Boga - ale na podstawie "humanistycznego chciejstwa" własnego jadła i szat, jest w stanie promieniować miłością Agape wobec Boga i bliźniego swego - ten niewątpliwie ma duchowo etyczne usposobienie świata!
Pan : A ponieważ bezprawie się rozmnoży, przeto miłość wielu oziębnie ( Mat.24: 12 )
Książkę dedykuję mojej Rodzicom: Michalinie Bury i Leonowi Szczęsny i Kochanej Agnes
O mnie
- Bogdan Szczesny-Bury
- Londonderry, United Kingdom
- adres: happybodzio@interia.eu , jestem Polakiem, wykluczony z instytucji kościelnej globalnego KADS Seventh-day Adventist Church copyright: Bogdan Szczesny - Bury
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz