O mnie

Moje zdjęcie
Londonderry, United Kingdom
adres: happybodzio@interia.eu , jestem Polakiem, wykluczony z instytucji kościelnej globalnego KADS Seventh-day Adventist Church copyright: Bogdan Szczesny - Bury

wtorek, 18 czerwca 2013

Syndrom wiary kobiet z Izajasza 4:1

Podejmując się tematu określonego przeze mnie jako „Syndrom wiary kobiet z Izajasza.4:1” , w pierwszej kolejności zwrócę uwagę czytelników na czy polega różnica między wiarołomną wiarą kobiet z Izj.4:1. a prawdziwą wiarą u/zawierzenia Bogu.
Otwórzmy karty Biblii na Księdze Izajasza, rozdział 4 wer.1 . Czytamy tam:
W owym dniu uchwyci się siedem kobiet jednego mężczyzny, mówiąc: Swój własny chleb będziemy jadły i swoim własnym odzieniem będziemy się przyodziewały, niech tylko twoim imieniem się nazywamy, zdejmij z nas naszą hańbę!” .

Proponuję, abyśmy najpierw skupili uwagę na następujące słowa: „W owym dniu uchwyci się siedem kobiet jednego mężczyzny,(…) niech tylko twoim imieniem się nazywamy, zdejmij z nas naszą hańbę!” Słowa te ewidentnie dowodzą, ze owe siedem kobiet mają wiarę przekonania, że wspomniany w tym wersecie mężczyzna istnieje i że ma dar „zdejmowania z nich hańby”; czyli dar oczyszczającego z popełnionego grzechu usprawiedliwiania .

Biblijna definicja Wiary brzmi :
Heb.11: 1 … A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy

To wstępny – teoretyczny – etap, intelektualnego przyswajania sobie tematu wiara. Dalszy etap – już rzeczywistego ugruntowania wiary w naszych sercach, może mieć miejsce tylko w praktyce czynienia uczynków posłuszeństwa, zaufania zakonowi Boga - które dowodzą, że nasza wiara nie jest martwa.

Wracając do kobiet z Izj.4:1, mamy pewność, że te kobiety nie pragnęłyby „uchwycić się” mężczyzny, gdyby pozbawione były „przeświadczenia o tym, czego nie widziały” , że on istnieje
( ewentualnie w wymiarze niewidzialnym )! Nie pragnęłyby nazwać się jego imieniem, nie oczekiwałyby od niego „usprawiedliwienia z wiary”, nie mając pewności tego, czego się spodziewały , że on ma moc „zdjęcia z nich hańby” grzechu!
Wiara siedmiu kobiet z Izj.4:1, to ewidentny przykład wiary przekonania że istnieje Bóg, który ma moc oczyszczenia z grzechu, wzbudzenia ze śmierci i zabrania do Królestwa Niebios, gdzie „śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie” ( Obj. 21: 4b )

Należy jednak zauważyć, że wiara kobiet z Izj.4:1 jest niezbędnym pierwszym krokiem do nawiązania więzi Boga z człowiekiem; ta więź nosi nazwę: Religia. Niestety wiara przekonania, że Bóg istnieje - dla większości staje się jedynie metą, gdzie następuje zastój w budowaniu łączność z Bogiem; co skutkuje jej powolną duchowo etyczną degrengoladą! Jeśli osoba pragnąca iść „Drogą do Boga” przestanie kontynuować udoskonalać swą wiarę że Bóg istnieje do poziomu wiary w Boga; czyli: u/zawierzenie Bogu, w jej świadomości osoby wiary tylko przekonania, że Bóg istnieje następuje – w zagwarantowanej przez Boga wolności wyboru - ludzkie tworzenie „wizerunku” Boga, według potrzeb pragnień osoby tak wierzącej. Na tym polega duchowo etyczna degrengolada.
Gal.6:13-14.. Bo wy do wolności powołani zostaliście, bracia; tylko pod pozorem tej wolności nie pobłażajcie ciału, ale służcie jedni drugim w miłości. Albowiem cały zakon streszcza się w tym jednym słowie, mianowicie w tym: Będziesz miłował bliźniego swego, jak siebie samego.

Uważam, że Drugie i Trzecie Przykazania Dekalogu:
Nie będziesz miał innych bogów obok mnie. Nie czyń sobie podobizny rzeźbionej czegokolwiek, co jest na niebie w górze, i na ziemi w dole, i tego, co jest w wodzie pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał i nie będziesz im służył, gdyż Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze winę ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą.( 2 Mojż.20:3-5 )
nie tylko zabraniają tworzeniu panteonu bóstw, świętych patronów; także tworzenia na obrazach i w rzeźbach podobizn „czegokolwiek, co jest na niebie w górze, i na ziemi w dole, i tego, co jest w wodzie pod ziemią” – ale przede wszystkim, te dwa przykazania pragną ustrzec nas przed naszą ludzką skłonność do wyszukiwania usprawiedliwiającego „samo rozgrzeszenia się ” , wygodnego - dla dumy, pychy, próżności ego naszego „starego człowieka” - nastawienia do grzechu; by zaspokajać swe żądze, mieć jednocześnie w „błogie” przekonaniu, że przez nas „stworzony” bóg w pełni akceptuje ( czytaj: błogosławi ) nasze realizowane - zazwyczaj samolubne - cele.

Wiara ludzka wynika z pragnień ludzkich. Jakie masz pragnienie – taką masz wiara.

Jeśli przyjmiemy, że Wszechświat stworzył „bóg” ideologii nauki ewolucjonistów, czyli Wielki Wybuch – to łatwo znajdziemy socjologiczny dowód, że niewidzialna istota „bóg” ideologii religii, jest wytworem ludzkiego pragnienia rzeczy materialnych ( np. wiecznie zdrowe życie, bez bólu, trosk, i … śmierci ) , których ziemska egzystencja nie jest w stanie zaspokoić.

Izj.35: 4-6…. Mówcie do zaniepokojonych w sercu: Bądźcie mocni, nie bójcie się! Oto wasz Bóg! Nadchodzi pomsta, odpłata Boża! Sam on przychodzi i wybawi was! Wtedy otworzą się oczy ślepych, otworzą się też uszy głuchych. Wtedy chromy będzie skakał jak jeleń i radośnie odezwie się język niemych, gdyż wody wytrysną na pustyni i potoki na stepie.
Obj. 21: 2-4…. I widziałem miasto święte, nowe Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, przygotowane jak przyozdobiona oblubienica dla męża swego. I usłyszałem donośny głos z tronu mówiący: Oto przybytek Boga między ludźmi! I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z nimi. I otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły.

Oba powyższe przykłady zapewnienia Boga, o tym jak będzie fajnie w Królestwie Niebios, to pożądana „obietnica” dla cielesności próżniaków wobec konieczności zasadowego kształcenia swego sumienia – którego duchowo etyczna wartość zależy, nie od przekonania że Bóg istnieje, ale od posłuszeństwa zasadowemu zakonowi Boga; czyli posłuszeństwa u/zawierzenia Bogu!

Jeśli jednak przyjmiemy, że Wszechświat stworzył Bóg, zaś na planecie Ziemia, z pośród innych stworzeń wyróżnił On tylko Człowieka – przez nadanie mu Prawa Człowieka – z tej racji, że jest Człowiekiem, z całym duchowo etycznym pakietem norm; to mamy prawo sądzić, że tylko pragnienie być człowiekiem zasadowo przyzwoitym ( stworzonym przez Boga ), będzie motorem potrzeby zbudowania wiary u/zawierzenia Bogu. – która mobilizująco wspiera w procesie duchowo etycznego przekształcania się ze „starego człowieka” w „nowego człowieka”
Ef.4: 20-32… Ale wy nie tak nauczyliście się Chrystusa, Jeśliście tylko słyszeli o nim i w nim pouczeni zostali, gdyż prawda jest w Jezusie. Zewleczcie z siebie starego człowieka wraz z jego poprzednim postępowaniem, którego gubią zwodnicze żądze, odnówcie się w duchu umysłu waszego, A obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy. Przeto, odrzuciwszy kłamstwo, mówcie prawdę, każdy z bliźnim swoim, bo jesteśmy członkami jedni drugich. Gniewajcie się, lecz nie grzeszcie; niech słońce nie zachodzi nad gniewem waszym, Nie dawajcie diabłu przystępu. Kto kradnie, niech kraść przestanie, a niech raczej żmudną pracą własnych rąk zdobywa dobra, aby miał z czego udzielać potrzebującemu. Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych, ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba, aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. A nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym jesteście zapieczętowani na dzień odkupienia. Wszelka gorycz i zapalczywość, i gniew, i krzyk, i złorzeczenie niech będą usunięte spośród was wraz z wszelką złością. Bądźcie jedni dla drugich uprzejmi, serdeczni, odpuszczając sobie wzajemnie, jak i wam Bóg odpuścił w Chrystusie.
Zasadowa wiara u/zawierzeniu Boga, może zmienić ludzki priorytet pragnień; bez zasadowa wiara tylko przekonania, że Bóg istnieje - nigdy! ( co więcej – umocni te pragnienia: zatwardzi serce ) I ogłupia….
Oto osoby wiary że Bóg istnieje, zapatrzone korzyści materialne "obiecane" w wyżej przytoczonych biblijnych wersetach: Izj.35: 4-6 i Obj.21: 2-4, unikają dostrzeganie sąsiadujące z nimi wersety:
Izj.35: 8a…. I będzie tam droga bita, nazwana Drogą Świętą. Nie będzie nią chodził nieczysty
Obj. 22: 11-15…. Kto czyni nieprawość, niech nadal czyni nieprawość, a kto brudny, niech nadal się brudzi, lecz kto sprawiedliwy, niech nadal czyni sprawiedliwość, a kto święty, niech nadal się uświęca. Oto przyjdę wkrótce, a zapłata moja jest ze mną, by oddać każdemu według jego uczynku. Ja jestem alfa i omega, pierwszy i ostatni, początek i koniec. Błogosławieni, którzy piorą swoje szaty, aby mieli prawo do drzewa żywota i mogli wejść przez bramy do miasta. Na zewnątrz są psy i czarownicy, i wszetecznicy, i zabójcy, i bałwochwalcy, i wszyscy, którzy miłują kłamstwo i czynią je.

Czyż może więc dziwić, powszechne ignorowanie zaistnienia przypadków jawnie publicznego stosowania przemocy mobbingu w sferze wolności ( ale również odpowiedzialności ) sumienia i wiary, wśród studiujących Biblię, - po to by socjotechnicznie upewniać się że Bóg istnieje ( i jako nasz wizerunek, błogosławi nasze świństwa ); nie zaś po to, by zmusić się do „zaprzeczeniu naszemu ego” w przez uczynki posłuszne zakonowi Boga; szczególnie, gdy ten zakon zmusza nas do samo sprzeciwieniu się samolubstwu naszego ego ( „starego człowieka” )?

Piękne ideały, w pierwszym okresie ich realizowania, ukrywają przed idealistami przykrą niespodziankę – mianowicie, że w któryś momencie staną dla nich osobistym wyzwaniem wobec ich słabości duchowo etycznej. Idealiści mają to do siebie, że tylko odczuwają potrzebę skutecznego zrealizowania swych ideałów – nie zawracając sobie głowy z konsekwencji jakie muszą ponieść, by zrealizować te ideały. ( brak im świadomości poniesienia konsekwencji kosztów i odpowiedzialności , wynikających z odczuwania potrzeby zrealizowania swych celów ) Kiedy więc realizacja doskonałych ideałów, prędzej lub później, staje się dla nich wyzwaniem – zmuszającym do postępowania wbrew osobistemu niedoskonałemu ludzkiemu egoizmowi: dumy, pychy, próżności, chciwości; wtedy obłudnie kierują się zasadą: „doskonały cel usprawiedliwia zastosowanie niedoskonałych środków do skutecznego zrealizowania doskonałego celu”. ( zasada: „cel uświęca środki” ). Następuje więc proces „przewartościowania” doskonałości idei, przez stworzenie ludzkiego „wizerunku” idei, ( z wzruszeniem ramionami: „jesteśmy tylko ludźmi” ). Następuje etap ideologizacji, tak samej idei, jak jej - już w niedoskonałej formie - „rozpowszechnianie” na zewnątrz. ( Wy jesteście światłością świata; nie może się ukryć miasto położone na górze.) Ideologizowanie to znakomity środek niedoskonałości w oszukiwaniu samej siebie w konfrontacji z doskonałym wyzwania – zawartym w doskonałej idei. Pozwala unikać obowiązku odpowiadania na niewygodne pytania, ignorować, cenzurować, dyskryminować i deprecjonować niewygodne pytania. Dlatego masy idealistów ( wśród których żerują cyniczni karierowicze, próżni w swej ambicji aktywiści, zwyczajne próżniaki i darmozjady ) porwane doskonałą ideą, prędzej lub później ideologizują czystą doskonałą ideę, tworząc jej „wizerunek”. Fascynują się samy istnieniem doskonałej idei – zamiast sednem zawarty w istnieniu doskonałej idei.

Bracie pastorze Marku Micyk – twierdzący na wizji Internetu, że pragnienie dążenia do doskonałości, należy przyrównać do pragnienia zdobycia Księżyca na rowerze.
Sedno istnienia doskonałości polega na wyzwaniu dla naszej niedoskonałości, aby doskonaliło się – a nie tworzyło mity o istnieniu doskonałości! ; tak więc, przez Boga - troskliwego i rozsądnego w wymaganiu Ojca, stworzenie istnienia tego wyzwania powinno być dla nas pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy, że możemy osiągnąć doskonałość – oczywiście pod Jego przywództwem i Jego zakonu - rodzicielskich wskazówek!
Pan Jezus Chrystus, ucząc nas, nie gadał bezmyślnie:
„Bądźcie wy tedy doskonali, jak Ojciec wasz niebieski doskonały jest” ( Mat. 5: 48. )

Kto nie zgadza się z moim powyższym twierdzeniem – staje się głupcem lub obłudnikiem zawsze wtedy, gdy próbuje „ewangelizacyjnie” przekonać świat, że Bóg jest troskliwym, odpowiedzialnym Ojcem.
Izj.29: 13- 14…..I rzekł Pan: Ponieważ ten lud zbliża się do mnie swoimi ustami i czci mnie swoimi wargami, a jego serce jest daleko ode mnie, tak że ich bojaźń przede mną jest wyuczonym przepisem ludzkim, Dlatego też Ja będę nadal dziwnie postępował z tym ludem, cudownie i dziwnie, i zginie mądrość jego mędrców, a rozum jego rozumnych będzie się chował w ukryciu
Próba osiągnięcie doskonałości bez zakonu Boga zawsze i na pewno pozostanie na etapie „humanistycznego” ideologizowania ( kłamliwego, obłudnego, cynicznego, wreszcie tyranii dyktatury )
To nie czysta idea jest winna istnienia przemocy tyrani dyktatury – to ideologia tworzenia „wizerunku” idei jest winna.
Ideologia wszelkiej maści: religii, nauki, ustroju społecznego – staje się opium dla ludzkości, naćpanej tak, że:
Rzym.1: 28-32…. A ponieważ nie uważali za wskazane uznać Boga, przeto wydał ich Bóg na pastwę niecnych zmysłów, aby czynili to, co nie przystoi; Są oni pełni wszelkiej nieprawości, złości, chciwości, nikczemności, pełni są również zazdrości, morderstwa, zwady, podstępu, podłości; Potwarcy, oszczercy, nienawidzący Boga, zuchwali, pyszni, chełpliwi, wynalazcy złego, rodzicom nieposłuszni; Nierozumni, niestali, bez serca, bez litości; Oni ( w tym przypadku tylko kreacjoniści wiary kobiet z Izj.4:1 ) którzy znają orzeczenie Boże, że ci, którzy to czynią, winni są śmierci, nie tylko to czynią, ale jeszcze pochwalają tych, którzy to czynią.

Wiara kobiet z Izj.4:1 jest niewątpliwie zarzewiem ideologii religii; czyli pseudo religii. Definicja: Religia oznacza „więź Człowieka z Bogiem”
Trudno mówić o czystej-mocnej więzi człowieka z Bogiem, jeśli człowiek w tej więzi pozostanie na etapie przekonania że Bóg istnieje.
Taką więź porównać można do pokochania kogoś, tylko dlatego, że jest się przekonanym, że on istnieje! Więc ożeń się z żabą, spodziewając się, że kiedyś przemieni się w pięknego księcia!
Czysta/mocna/ trwała więź z inną osobą, jedynie następuje przez przetestowanie wartości jej charakteru, przydatności do zaspokojenia naszych potrzeb.
Dla osób pragnących promieniować-obdarowywać osobistą zasadową miłością Agape – powyższe testowanie gwarantuje, że obdarowana perłami naszej miłości osoba nie zachowa się wobec nich jak wieprz.
Mat.7:6…. Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie pereł swoich przed wieprze, by ich snadź nie podeptały nogami swymi i obróciwszy się, nie rozszarpały was.

Dla rozsądnie logicznie myślących, powyższe twierdzenie brzmi logicznie i mądrze….. jeśli więc u/zawierzymy, że zakon Boga streszcza się słowem miłuj Boga i bliźniego swego ( zakon ten jest ekspertem: co to jest prawdziwa, trwała, szczera miłość ) – następnym rozsądnym logicznym krokiem, będzie wykorzystanie rad tego zakonu, w przetestowaniu wartości charakteru osoby, dla której pragniemy promieniować zasadową miłością Agape, w zawiązaniu nią związek małżeński.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz