O mnie

Moje zdjęcie
Londonderry, United Kingdom
adres: happybodzio@interia.eu , jestem Polakiem, wykluczony z instytucji kościelnej globalnego KADS Seventh-day Adventist Church copyright: Bogdan Szczesny - Bury

środa, 8 lipca 2020

Cz16 Głos wyborczy w sprawie zabawy w chowanego z Bogiem ( który wszystko widzi i słyszy ) podczas prezydenckiej kampanii w Polsce. Ocena Szymona Hołowni.

Cz16 Głos wyborczy w sprawie zabawy w chowanego z Bogiem ( który wszystko widzi i słyszy ), podczas prezydenckiej kampanii w Polsce. Ocena Szymona Hołowni.

Moja obywatelska refleksja, odnośnie twoich kwalifikacji na Urząd Prezydenta Polski, Szymonie Hołownia. 

Powiem ci wprost. Uważam Cię za obywatela Polski, który schlebiając własnej próżności i egoizmowi – by tuszować w sobie osobiste traumy, kompleksy i strach, uwierzyłeś w siebie w Pewności swego przypuszczenia, spodziewania się , przeświadczenia, mniemania, żeś porządny katolik, Polak, bo krytykujesz Rydzyka. Aby podkręcić rajcowanie w schlebianiu  własnej próżności i egoizmowi, na fundamencie wyżej wspomnianych pewności, chcesz z jakąś frakcją w katolickim kościele, odebrać Rydzykowi POLITYCZNE ZNACZENIE w Polsce, urojenie wierząc, wyżej wspomnianą twoją pewnością, ŻE BĘDZIE TO W INTERESIE POLSKI. I chwalebne w oczach Boga.
A ja ci przypomnę Szymonie Hołownie jeszcze jedną naukę z Biblii:
1 Tymoteusza 3: 1 …. Prawdziwa to mowa: Kto o biskupstwo się ubiega, pięknej pracy pragnie. 
1 Tymoteusza 3: 4… ( Biskupem może być tylko ten ) Który by własnym domem dobrze zarządzał, dzieci trzymał w posłuszeństwie i wszelkiej uczciwości. Bo jeżeli ktoś nie potrafi własnym domem zarządzać, jakże będzie mógł mieć na pieczy Kościół Boży
W tym tekście skierowaną , przez ap. Pawła, do jakiegokolwiek Papieża, ( w tym Jana Pawła II ), do jakikolwiek Prymasa Polski. Do Lecha Wałęsę też bym skierował – ale teraz „już po potokach” jak godomy na Ślosku.

Do ciebie zaś Szymonie Hołownie, złożę obywatelska propozycję  – najpierw pokaż mi twoją skuteczność reformatorską w twoim kościele, zanim będziesz reformował , również moje prawa obywatelskie, w mojej Ojczyźnie, w Świeckiej Przestrzeni Publicznej, w której mnie Bóg umieścił, razem z obywatelami hetero, homo, transwestytów, celibatu, ateistów, judaistów, muzułmanów, białych, brunatnych, czarny, żółtych - abym  uczył się racjonalnej , intelektualnej i moralnej Pokory, najskuteczniejszego lekarstwa wobec moich ciągotek do własnej schlebiania próżności i egoizmu. Potrzebuję „opozycji” tak wielkiej różnorodności kultur, estetyk lub ich brak, przeciwko mojej próżności i egoizmowi – abym pozbył się traum, kompleksów i strachu, które przeniknęły mnie, już we  wczesnej młodości, gdy zmuszano mnie do spożywania zakazanego owocu POZNANIA DOBRA I ZŁA, owego dualizmu, występującego w każdej rzeczy, w każdym działaniu, m.in. moim, twoim, Rydzyka. I cała MĄDROŚC ( w tym obywatelska ) polega na DEMOKRATYCZNYM WYBORZE, kogo nie dopuścić do władzy wykonawczej ustawodawczej i sądowniczej – aby te władze nie dostały się w ręce tych obywateli Polski, którzy chcą je uzyskać, by wykorzystywać je do schlebiania własnej próżności i egoizmowi.  Szymonie, ja jestem potwornie  zmęczony walką od zachowanie godności człowieka, z obywatelami Polski, którzy dla zagłuszania swych traum, kompleksów i strachów, schlebiali własnej próżności i egoizmowi, stosują przeciwko mnie przemoc mobbingu kościelnego. Szczególnie, bardziej brutalnie, gdym udowadniał im, że nie znają zakonu Boga i regulaminów ich kościoła, na istnieniu których , oni sami sobie nadali prawo do osądzania mojej więzi z Bogiem.
Właśnie podpowiedziałem świeckim władzom Polski i Unii Europejskiej, pierwsze kroki stworzenia protokołu zasad interwencji świeckiej w przestrzeni kościołów ( bez naruszenia granicy między świeckością a religijnością ), by karać kościoły za świadome tworzenie bezkarności przemocy mobbingu kościelnego, na obszarze ich jurysdykcji.             
Mat.7: 15-20…. Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w odzieniu owczym, wewnątrz zaś są wilkami drapieżnymi! Po ich owocach poznacie ich. Czyż zbierając winogrona z cierni albo ostu z figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, ale złe drzewo  wydaje złe owoce. Nie może drzewo dobre rodzić dobre owoce, Ani złe drzewo rodzić dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, wycina się i rzuca w ogień. Tak wiec po owocach poznacie ich.

Szymonie. Istotą kościoła, prawdziwie Bożego, jest to, że w tym kościele nie mam miejsca dla przywódców, kapłanów i wiernych, którzy tolerują w swym kościele przywódców, kapłanów i wiernych, będących marionetką szatana. Gdyż ci pierwsi, własną tolerancją tych drugich, także staja się marionetka szatana. Jak to rozumieć? W osądzie Boga nie pojęcia „dobry” i zły” kapłan. Bo w rzeczywistości, każdy kapłan jest mniej lub więcej „złym” – z powodu osobistych traum, kompleksów i strachu, z którymi musi się borykać, od czasu zmuszeni go do spożycia owocu Poznania dobra i zła, po wyjściu z łona matki.
W osądzie Boga, figurują tylko dwa pojęcia: kapłan Boga i kapłan marionetka szatana.
Kapłan Boga – to ten, który ma upodobanie w zakonie Pana I zakon jego rozważa dniem i nocą. I ten zakon rozpowszechnia wśród swoich owiec; ponieważ zakon Boży, jest „przewodnikiem do Chrystusa, oraz Wolą Boga”.
Kapłan szatana – to ten, który manipulując zakonem Boga, zmienia „przewodnik do Chrystusa, oraz Wolą Boga”. Inaczej, kreuje fałszywego bożka, który odzwierciedla próżność i egoizm szatana i jego sługi, owego kapłana. Z tego też powodu kapłan szatana jest zmuszony szerzy zabobon wśród swoich wiernych. Musi wzbudzać nienawiść wśród swoich wiernych przeciwko osobom, niezależnego umysłu, świadomych na czym polega prawdziwa Religia. I patriotyzm też. I brzydzą się nacjonalizmem.  
1 Psalm 1-6…  Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą bezbożnych Ani nie stoi na drodze grzeszników, Ani nie zasiada w gronie szyderców, 2 Lecz ma upodobanie w zakonie Pana I zakon jego rozważa dniem i nocą.3 Będzie on jak drzewo zasadzone nad strumieniami wód, Wydające swój owoc we właściwym czasie, Którego liść nie więdnie. A wszystko, co uczyni, powiedzie się. 4 Przeto nie ostoją się bezbożni na sądzie Ani grzesznicy w zgromadzeniu sprawiedliwych. 6 Gdyż Pan troszczy się o drogę sprawiedliwych. Droga zaś bezbożnego wiedzie do nikąd

Szymonie, swoim krytykowaniem katolickiego zakonnika Rydzyka, jako jeden z środków do celu uzyskania świeckiego Urzędu Prezydenta Polski, sam udowadniasz, że Bóg prawdziwy, nie uznaje Kościół katolicki jako JEGO, BOŻY KOŚCIÓŁ.  W realiach prawdziwej Religii, albo Rydzyk wylatuje z kościoła – albo ty sam nie jesteś w tym kościele. Nie ma trzeciej – PONADTO – alternatywy. Dlatego, ja pozwoliłem populistycznej roszczeniowości, bezkarnie wykluczyć mnie z protestanckiego kościoła. Na tym polega bezkompromisowość religijnej więzi człowieka z Bogiem. NA TYM POLEGA MĘSKOŚĆ religijna.
Zapewne, bezkompromisowo nie pozwolisz aby w kościele byli kapłani homoseksualiści – choć tolerujesz kapłanów, którzy świadomie ukrywali pedofilów w tym kościele. Szymonie, ty wiesz, że ty sam, Krzysztof Bosak, Andrzej Duda, na trybunach swych kampanii wyborczych, robiący miny mężczyzn zdecydowanych, i skutecznie potrafiących „zło zwyciężyć”, w obecnej prawnej rzeczywistości w Polsce, NIC NIE MOŻECIE ZROBIĆ by tych zbrodniarzy, tuszujących  pedofilię, wyrzucić z własnego kościoła. I nigdy nie zmienicie tej patologicznie prawnej rzeczywistości, dopóki, wasz wizerunek polityczny, uzależniacie od przynależności do kościoła katolickiego. Szymonie, nie przegap sens sformułowania: dopóki, wasz wizerunek polityczny, uzależniacie od przynależności do kościoła katolickiego – a wtedy nie oskarżysz mnie, że atakuję katolicyzm, kościół katolicki, obywateli Polski Katolików.   Teraz uzależniając twój wizerunek polityczny, społeczny ( jak go nazwiesz , tak go zwiesz – ale zawsze będzie polityczny ) od przynależności do kościoła katolickiego, w tym od konfrontacji z zakonnikiem Rydzykiem, ujawniasz pseudo religijną wyznaniowość watykanizmu. Taki z ciebie „mąż stanu”.

Bardzo mi żal z powodu zachwaszczenia katolicyzmu, watykanizmem. Mojej rodzinie, moim sąsiadom – na co dzień wspaniałym ludziom, ty Szymonie Hołownia, wraz z twoim katolickim promotorem, czynisz krzywdę, swoją niby nie polityczną, działalnością w Polsce. Więc zagłosuję na Rafała Trzaskowskiego – by zatrzymać, nie Andrzeja Dudę ( bo on nic nie znaczy ), ale walec  Zjednoczonej  Prawicy Jarosława Kaczyńskiego, Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobry, niszczący wszystkie chrześcijańskie wartości, w świeckiej przestrzeni Polski. Nie będzie walca Zjednoczonej Prawica – automatycznie nie będzie Andrzeja Dudy. Kto głosuje na Andrzeja Dudę, lub wstrzymuje się od zagłosowania na Rafała – ten dodaje paliwa „usprawiedliwień” walcowi Zjednoczonej  Prawicy Jarosława Kaczyńskiego, Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobry. To proste.

W tym co robisz, w swojej kampanii wyborczej na Urząd Prezydenta Polski, jesteś bardziej fanatyczny w watykanizmie , niż obywatele Polski katolicy z Podkarpacia Polski, określani jako tzw. moherowe berety.
Ja ich znam. Moja Matka urodziła się w Jaworniku Polski, jakieś 30 kilometrów od Rzeszowa. Moja Rodzina, z Jej STRONY, mieszka na Podkarpaciu. Znam obywateli Polski z Podkarpacia  – ponieważ to m.in. oni współuczestniczyli w moim dojrzewaniu do religijnej, patriotycznej, odpowiedzialności wobec naszej Ojczyzny. To mieszkańcy Jawornika Polskiego, tak katoliccy, jak lewicowi rolnicy, uczyli mnie PASJI  w tym czym się zajmują w swym życiu. Nie znoszę disco polo – ale podczas wiejskich Dożynek, wesel, z autentyczną radością zabawię się razem z nimi w takt tej muzyczki; choć bardziej wolę przyśpiewki folkloru Podkarpacia. Bo ja, człowiek z miasta, ZROZUMIAŁEM, że dla nich ich praca w gospodarstwach rolnych, jest częścią krwiobiegu ich serc i mózgu, płuc, rąk, nadziei, uczuć, emocji. A to cholernie cenię! Prawdziwość, szczerość, autentyczność. W okresie mojej edukacji w technikum, każde wakacje spędzałem w Jaworniku Polski, by pomagać mojej Babci. W każde jesienne wykopki też przyjeżdżałem – a wychowawczyni mojej klasy, to mądrze, wyrozumiałe tolerowała. Któregoś dnia letnich wakacji, zaniosłem worek ziarna, na pole, które moja Babcia miała zasiać. Miała wtedy około 65 lat. Dłonie zniszczone ciężką pracą. Ciało zmęczone ciężka pracą. Ale kiedy zaczęła siać – odmieniła się. Jej twarz jaśniała nadzieją młodej dziewczyna, który frunie po polu na skrzydłach nadziei pragnienia spotkania się z kochankiem…  Każdy jej rzut ziarna na pole, nie był aktem wykonywania obowiązków zawodowych. Był  aktem ŻYCIA obywatela Polski, wiążącego swojej nadzieje, pragnienia, miłość, do tego co wyrośnie, zasiane przez niego. To jedno z wielu szczepów kwintesencji godności człowieka. I to zapamiętanie miłości, radości, pokoju, cierpliwości, uprzejmości, dobroci, wierności, łagodności, wstrzemięźliwości twarzy mojej Babci podczas siania ziarna na pole, za każdym razem będzie mi towarzyszyło w każdym moim uczestnictwie w Dożynkach, na wiejskich weselach. Z WYROZUMIAŁÓŚCIĄ dla disco polo; choć lepiej żeby jej zabrakło w tej społecznej celebracji radości, dumie, satysfakcji dobrze wykonanej pracy.
Moja zmiana postępowania w życiu, nastąpiła po decyzji zaopiekowaniu się moją Matką, gdy po wypadku, pozostała niepełnosprawna. Wtedy przyhamowałem swoje życie do potrzeb życia mojej Matki w jej niepełnosprawności. Wreszcie zacząłem studiować Biblii, która kupiłem jakieś 10 lat wcześniej. Są tacy, którzy nabywając jakaś tam wiedzę biblijną, zaczynają rozstawiać po kątach swoich domowników – robiąc prawdziwe piekło w domu. Ja tymczasem czekałem, aż moja matka uwierzy, że się rzeczywiście zmieniłem. A to zaufanie było niezbędne , bym mógł jej rzeczywiście pomóc, w jej niesprawności. Wtedy zapłakała, gdy się modliłem. Wtedy zaczęła wierzyć, że rzeczywiście można „zło dobrem zwyciężyć”. Również następstwa  jej niepełnosprawności. Wielu obywateli Polski, pomogło mi w tym – i nie tracę czasu na spekulacje, których z nich był katolikiem, protestantem, ateista, estetyki homo, hetero, transwestytów; choć muszę stwierdzić, że obywateli katolickiego klerykalnego celibatu, jakoś nie napotkałem w tym gronie. A wręcz przeciwnie – próbowali splugawić moją żywą tęsknotę za Nią, tuż po Jej śmierci, w próbie wyłudzenia ode mnie, jak największej stawki za „ich serwis” w pogrzebie mojej Matki. Wykpiłem ich – logiką i religijną kulturą, bo nieuzasadnionym użyciem siły słów i czynów, się brzydzę. Moja Matka, po uwierzeniu, że zło można dobrem zwyciężyć, widząc moją przemianę w okresie studiowania Biblii, zaczęła wierzyć w Boga. Wtedy zaczęła słuchać Radio Maryja. W tej kolejności – nie odwrotnie. Ja nigdy nie sprzeciwiałem się temu, nawet najmniejszym gestem czy słowem. Ponieważ wiedziałem, czego ona nie była świadoma, że istnieje dualizm jednoczesnego dobra i zła, w religijnym budowaniu więzi z Bogiem. Miałem Pewność pewności, że jej słuchanie Radia Maryja, nie było słuchaniem co ma do powiedzenia zakonnik Rydzyk od Bogu, aby mogła kontynuować jej dojrzewania w więzi z Bogiem, w którego właśnie uwierzyła. Ona nie potrafiłaby aż tak głęboko ROZWAŻAĆ jej motywacje wiary w Boga; przyczyny i skutki tej wiary.

Przy okazji tylko jedno stwierdzenie:
Nigdy bardziej nie potrafi tak głęboko rozważać własne motywacje wiary w Boga, przyczyny i skutki tej wary – jak ofiara przemocy  mobbingu kościelnego. Jeśli pokona własne kompleksy i strach przed dualizmem biblijnej zasady „zło dobrem zwyciężaj”.

W rzeczywistości, kontynuacja budowania więzi mojej Matki z Bogiem, miała tylko racjonalny sens, po jej uwierzeniu, iż zło można dobrem zwyciężyć. Dopiero wtedy, znów uwierzyła w Boga, którego miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość odkryła, jakieś 55 – 49 lat wcześniej,  w swej naturze dziecka, wychowanego w jednej z podkarpackich wsi.

Szymonie. To Chrystus uczył, że natura dziecka – nie tylko wychowującego się na Podkarpaciu, ale również na Bliskim Wschodzie, w Afryce, Azji, Australii, W obu Amerykach – jest ODZWIERCIEDLENIEM NATURY ( ale już, dojrzalszej religijnie ) KRÓLESTWA NIEBIOS.

Bóg prawdziwy nie wybrał zakonnika Rydzyka wraz Radiem Maryja, jako swego sługę do ujawnienie obstrukcji tuszowania pedofilii w kościele katolickim – której skutkiem było bezkarne rozprzestrzenianie się pedofilii w tym kościele, tak że, ta pedofilia mogła pożerać co raz to nowe, co raz to nowe, co raz to nowe ofiary…. z pośród  polskich dzieci, do którego kiedyś należała moja Matka, ja też. Więc tenże Bóg, również nie wybrał Rydzyka wraz Radiem Maryja ( i TV Trwam ) do religijnego „odświeżenia”   mojej Matce, kim jest prawdziwy Bóg. To jej tęsknienie do tego co uwierzyła jako dziecko o Bogu , tłumione przykrymi doświadczeniami jej dojrzałego życia, odświeżyło jej wiarę, że z Bogiem można zło można dobrem zwyciężać. A stało się to wtedy, gdy i ja przestałem być tym, kiedy byłem przed jej wypadkiem. Tak, abyśmy oboje ( intymnie, w swej indywidualności ) zwyciężyli osobiste traumy, kompleksy i strach. Zaś z Radia Maryja, moja Matka czerpała tylko symbole, pieśni, w charakterze resentymentu do swych dziecięcych uczuć. Każdy człowiek potrzebuj, chwilowe resentymenty, wspomnień miłych chwili z przeszłości swego życia – np. słuchając konkretnej muzyki, odwiedzenia konkretnych miejsc, spotkania się z konkretnymi osobami. Więc wiem, że Bóg z Jego miłosierną wyrozumiałością, błogosławił, mojej matki, pierwszy etap powrotnego budowania więzi z Bogiem.     
Wszelkiej maści Rydzyki ( również w protestantyzmie, w polityce ), za pomocą symboli, uroczystych celebracji, które towarzyszą człowiekowi w procesie jego budowania wiary w Boga ( i związanym z tym procesem uczuć i emocji ), wmawiają obywatelom Polski, iż to oni, z tymi symbolami, i celebracjami, są PRZEWODNIKIEM do Chrystusa; nie Zakon Boga. Potem wystarczy zmanipulować zakon Boga, i ustanawiać  celebracje – których Bóg nie ustanowił, bo nie są przedstawione w Biblii. 

Tak bardzo boleję, obywatelsko i patriotycznie ( ale nie politycznie ), że tak wielu obywateli Polski z Podkarpacia, uzależniło się od irracjonalnej  PEWNOŚCI przypuszczenia że, PEWNOŚCI spodziewania się że, PEWNOŚCI przeświadczenia że, PEWNOŚCI mniemania że, PEWNOŚCI spekulacji że, tylko za pośrednictwem celebracji prowadzonych przez kler  kościoła katolickiego mogą zachować więź z Bogiem prawdziwym. W rzeczywistości, to ich miłość do własnych dzieci, do tego co zasieją i zbiorą, z tej troski o plon, o pogodę – kształtuje i umacnia ich więź z Bogiem. Gdyby nie było Rydzyka – też by „ kochali nad własne życie” własne dzieci, to co zasieją i zbiorą, te troski o plon, o pogodę. I za to Bóg ich kocha. A ja szanuję. I basta!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz