Zaś na drugim
nabożeństwie, nałożono na mnie karę zakazu wypowiadania się. Uzasadniano to wyrokiem z przed trzech lat (
Marzec 11r. – pod przewodnictwem Pastora Davida Neal ) W ten sposób adwentysci
Dnia Siodmego sami ( bez mojego wrogo konfrontacyjnego udzialu ) wskazali
że dla nich prawo KADS służy do osobistych porachunków, do ujścia nienawiści
wrogiego nastawienia do nielubianej osoby. Tym samym to oni stworzyli wroga
konfrontacujna atmosfere miedzy nami!
( kontynuowali ja juz od momentu jawnej akceptacji publicznego ponizenia mojej osoby przez zakleblowanie mi ust przez pastora Claudio Popescu, potem przez wielokrotne stosowanie przemocy mobbingu, na koniec przez jawna akceptacje udzialu zony z kochankiem na nabozenstwach sabatowych.
( kontynuowali ja juz od momentu jawnej akceptacji publicznego ponizenia mojej osoby przez zakleblowanie mi ust przez pastora Claudio Popescu, potem przez wielokrotne stosowanie przemocy mobbingu, na koniec przez jawna akceptacje udzialu zony z kochankiem na nabozenstwach sabatowych.
System Myslenia
obowiazujacy w spolecznosci KADS w praktyce tworzy atmosfere wrogiej
konfrontacyjnej ,poniewaz dla niego zasada:
Prawo Boze ma służyć do czynienia pokoju, wybaczania sobie wzajemnie… przez
pokorne posluszenstwo wobec zachowania sprawiedliwosci i prawdy , tym samym gotowosci silnych do sluzenia slabszym. jest zbyt wysokim wymaganiem duchowo moralnym. Musza wiec - jak to wczesniej czynili faryzeusze z prawem Mojzeszowym - tworzyc wlasne prawa; czyli zlepek uczuciowych intepretacji oryginalnego prawa KADS. Stad tez w swiatowym Seventh-day Adventist Church pojawila sie rzeczywistosc, ze w kazdy lokalnym zborze obowiazuje zasada " wolnosc Tomku w swoim domu" Rzeczywistosc niebezpieczna dla rodzica, ktory "na serio" ( przez wiare zawierzenia sie Bogu I wartosciom moralnym - wyrazonych przez regulaminy Jego Kosciola ) wychowuje dziecko z wykorzystaniem prawa moralnego Kosciola! Dlaczego? Kiedy po zbudowaniu w dziecku zaufania do wartosci moralnych ( respektowanymi w "dobrym" zborze ), ze przez trzymanie sie ich moze osiagac znakomite wyniki w szkole w sporcie, nawiazywac kontakty z ciekawymi rowiesnikami; rodzic wraz dzieckiem przenosi sie do innego "zlego" zboru, w ktorym w mysl zasady: "wolnosc Tomku w swoim domku" obowiazuja inne zasady moralne - sprzeczne do tych z pierwszego zboru, w ktorymi dziecko zakosztowalo swoj sukces zyciowy, nastepuje w dziecku stress w wartosciowaniu co jest dobre a co zle. Co wiecej, dziecko znajdzie sie oku cyklonu konfrontacji, zasad duchowo moralnych reprezentowanej przez jego rodzica z zasadami moralnymi prezentowanymi przez nowy zbor - ot np. smianie sie "delikatnych w Chrystusie" kobiet, mezczyzn, dzieci nowego zboru, gdy na jego oczach , pastor ponizyl jego rodzica zaknebkowanie mu ust z uzasadnienie: za duzo gadasz... Pojawiaja sie w dziecku pytania.... to naturalne.
Jak zbor wytlumaczy dziecku swojej zachowanie..... tylko wroga konfrontacja, w ktora wciagnie dziecko..... przeciez te zbor jest pozbawiony zasad Chrystusa!. Potem nastepuja kolejne etapy przemocy mobbing w sferze wolnosci - gdyz rodzic trzyma sie nadal zasad oryginalnego regulaminu Kosciola Bozego. Z punktu "madrosci "swiata ( I poznanych przeze mnie adwentystow Dnia siodmego - ich madrosc jest przeciwstawna do madrosci swiata, choc jednoczesnie rowniez kierujaca na droge od zasad Chrystusa ) rodzic powinien wyjsc z tego Kosciola, dla dobra dziecka, swojej rodziny, malzenstwa. Ale kociol Boze to nie knajpa, plac zabaw.... pozostaje, na poczatku nieswiadomy niebezpieczenstwa, nieswiadomy jaki pic propagandowy reprezentuja przywodcy tego kosciola.
Mat.23... (2) Na mównicy Mojżeszowej zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. (3) Wszystko więc, cokolwiek by wam powiedzieli, czyńcie i zachowujcie, ale według uczynków ich nie postępujcie; mówią bowiem, ale nie czynią. (4) Bo wiążą ciężkie brzemiona i kładą na barki ludzkie, ale sami nawet palcem swoim nie chcą ich ruszyć. (5) A wszystkie uczynki swoje pełnią, bo chcą, aby ich ludzie widzieli.
Mimo ze rodzic jest najbardziej pokojowo nastawiony do ludzi - miedzy nim z zborem ( ustanawiajacym swoje zasady moralne ) pojawia sie wroga konfrontacja... nastepuje tragedia, nawet ciezsza niz wiele innych rodzajow patologii w rodzinie. Nie on jest winny zaistnieniu wrogosci, bo nie on jest winny za pojawienie sie atmosfery konfrontacji w zborze do ktorego przybyl. Winna jest roznica miedzy zasadami moralnymi przybysza a zasadami zboru.
Autorytarny system myslenia obowiazujacy w spolecznosci KADS, wskaze iz to przybysz byl winny!!!! Prezentujac list do Leslawa Barana wykarze pradziwosc mojego twierdzenia...
Warto zauwazyc, ze samowolka lokalnych zborow sklania spoleczenstwo KADS do uchwaly centralizacji wladzy..... szatan zwycieza! To co mnoze byc dobre w panstwie swieckim jest nie do przyjecia w Kosciele Bozym. Rzeczywiscie nalezy zachowac porzadek prawno doktrynalno liturgiczny w Kosciele Bozym - ale nie przez centralizacje wladzy! Jedynym uswieconym sposobem zachowania karnosci w Kosciele Bozym - tak co sie podoba Bogu, jest zachowana osobista karnosc kazdego wspolwyznawcy Kosciola. Karnosc wymaga jednak unormowania . Karnosc ustanowiona na podstawie wielu zbioru zasad do wrogiej konfrontacji doprowadza - nie do pokojowego wspolistnienia! Dlatego tylko jeden zbior regulaminow musi byc przestrzegany!
Jednym w fundamentalnych wymogow Boga wobec swego ludu jest zakaz przyjmowania NIE ZNAJACYCH PRAWA KOSCIELNEGO katechumenow w szeregi pelnoprawnych wspolwyznawcow Kosciola, Tymczasem w KADS osoby ktore nie znaja prawa KADS od kilku lat pelnia urzeduy ordynowanego starszego zboru ( Ross Mc Aulay ) , starszego zboru ( Renata Wojcik ), urzednika Rady Zboru ( Stanislaw Sleszynski, Mariusz Wojcik, Goska Geszlak ) Te same osoby rowniez byly dopuszczone do dwukrotnego pelnienia urzedu oskarzycieli isedziow jednoczesnie w dwuch procesach przedciwko mojej osobie ( Marzec 11r. i Grudzien 11 r. )
To co wazne Czytelniku.... Nie mozna oceniac dana spolecznosc na podstawie wystepowania w tej spolecznosci chamow wobec niezbywalnych praw czlowieka. Nalezy jednak te spolecznosc jak najbardziej pietnowac I publicznie wskazywac palcem jako przyklad aspolecznego wychowania w grupowym duchu autorytarnej osobowosci ( wrogiej wobec owocu Ducha milosci do Boga i blizniego swego, radosci pozbawionej zapyzialej dumy, pychy, egoizmu , pokoju osiaganego tylko w bestronnych mediacjach, cierpliwosci ematycznego zrozumienia punktu widzenia drugiej osoby, uprzejmosci poszanowania wolnosci slowa i sumienia wyznawanej wiary, dobroci milosierdzia uzyskanego tylko dzieki prawu sprawiedliwsci i prawdy, wiernosci wiary zawierzenia sie Bogu I Jego zakonowi Agape, lagodnosci tylko dla slabosci, ktora majac swiadomosc posiadania znikomej sily moralnej nie pcha sie na urzedy I osadzania innych wraz ich karaniem, wstrzemięźliwości od uzaleznien od chciwosci. Przeciwko takim nie ma zakonu - bo wypelniaja ten zakon! ) poniewaz zachowuje prawo ktore chroni chamstwo wobec praw czlowieka.
Nic tak nie obciaza konkretna splecznosc - jak jej dobrowolne posluszenstwo ustawodawstwu prawnemu, ktore chroni chamstwo przemocy cenzury, dyskryminacji.
Tego nie potrafi zrozumiec spolecznosc KADS - gdyz jest uzalezniona od autorytarnego system myslenia. Kazda jednostka, ktora zadaje niewygodne dla tego system myslenia pytania zostaje ... ocenzurowana.
Wracajac do mojego niespodziewanego dla zboru i zony powrotu na nabozenstwa sabatowe.....
Gdybym na pierwszym nabożeństwie źle się zachowywał – zbór powinien natychmiast ostrzec mnie, że odnowią stary wyrok – wskazujac w regulaminach kiedy i jak zle postapilem Takie zachowanie byloby wypelnieniem przykazania: Miluj Boga i blizniego swego.. Rzecz w tym, że podczas mej pierwszej obecności – po prawie trzyletniej banicji – na nabożeństwie nie powiedziałem nic co by uzasadniało… uwaga! – najpierw danie mi ostrzeżenia, potem odnowienia kary. A mimo to ukarano mnie ( bez ostrzezenia, a przede wszystkim bez przeprowadzenia procesu sadowniczego! ) już na drugim nabożeństwie, choć nie wskazano mi jakie złe rzeczy uczyniłem na pierwszy nabożeństwie po powrocie banicji ! Na pierwszy nabożeństwie nic złego lub konfrontacyjnego nie powiedziałem, uczyniłem. To zbór był do mnie konfrontacyjnie nastawiony – czego m.in. dowodem była wczesniejsza wielomiesięczna akceptacja związku mojej żony z Czesławem! ( ewidentny dowod ze zbor w Londonderry holdowal zasady (a)moralne, sprzeczne z obowiazujacy w KADS )
Zły początek nigdy nie nabierze słuszności…… kiedy więc zbór narzucił mi milczenia na nabożeństwach ( z czego chętnie skorzystałem, wiedząc jaka robotę wykonuję! ) pastor Weres Coetser przez trzy miesiece ( Pazdziernik – Grudzien 13r. ) stawial mi zarzuty, że jestem wrogo konfrontacyjnie nastawiony do zboru. Ten zarzut byl koronny oskarzeniem wykluczenia mojej osoby z zalego KADS!
Pytam się jakim „cudem” na nabozenstwach sabatowych w kaplicy mogłem tworzyc atmosfere confrontation aggressive , z pozycji ocenzurowanego niemowy?
Prawo Boze ma służyć do czynienia pokoju, wybaczania sobie wzajemnie… przez
pokorne posluszenstwo wobec zachowania sprawiedliwosci i prawdy , tym samym gotowosci silnych do sluzenia slabszym. jest zbyt wysokim wymaganiem duchowo moralnym. Musza wiec - jak to wczesniej czynili faryzeusze z prawem Mojzeszowym - tworzyc wlasne prawa; czyli zlepek uczuciowych intepretacji oryginalnego prawa KADS. Stad tez w swiatowym Seventh-day Adventist Church pojawila sie rzeczywistosc, ze w kazdy lokalnym zborze obowiazuje zasada " wolnosc Tomku w swoim domu" Rzeczywistosc niebezpieczna dla rodzica, ktory "na serio" ( przez wiare zawierzenia sie Bogu I wartosciom moralnym - wyrazonych przez regulaminy Jego Kosciola ) wychowuje dziecko z wykorzystaniem prawa moralnego Kosciola! Dlaczego? Kiedy po zbudowaniu w dziecku zaufania do wartosci moralnych ( respektowanymi w "dobrym" zborze ), ze przez trzymanie sie ich moze osiagac znakomite wyniki w szkole w sporcie, nawiazywac kontakty z ciekawymi rowiesnikami; rodzic wraz dzieckiem przenosi sie do innego "zlego" zboru, w ktorym w mysl zasady: "wolnosc Tomku w swoim domku" obowiazuja inne zasady moralne - sprzeczne do tych z pierwszego zboru, w ktorymi dziecko zakosztowalo swoj sukces zyciowy, nastepuje w dziecku stress w wartosciowaniu co jest dobre a co zle. Co wiecej, dziecko znajdzie sie oku cyklonu konfrontacji, zasad duchowo moralnych reprezentowanej przez jego rodzica z zasadami moralnymi prezentowanymi przez nowy zbor - ot np. smianie sie "delikatnych w Chrystusie" kobiet, mezczyzn, dzieci nowego zboru, gdy na jego oczach , pastor ponizyl jego rodzica zaknebkowanie mu ust z uzasadnienie: za duzo gadasz... Pojawiaja sie w dziecku pytania.... to naturalne.
Jak zbor wytlumaczy dziecku swojej zachowanie..... tylko wroga konfrontacja, w ktora wciagnie dziecko..... przeciez te zbor jest pozbawiony zasad Chrystusa!. Potem nastepuja kolejne etapy przemocy mobbing w sferze wolnosci - gdyz rodzic trzyma sie nadal zasad oryginalnego regulaminu Kosciola Bozego. Z punktu "madrosci "swiata ( I poznanych przeze mnie adwentystow Dnia siodmego - ich madrosc jest przeciwstawna do madrosci swiata, choc jednoczesnie rowniez kierujaca na droge od zasad Chrystusa ) rodzic powinien wyjsc z tego Kosciola, dla dobra dziecka, swojej rodziny, malzenstwa. Ale kociol Boze to nie knajpa, plac zabaw.... pozostaje, na poczatku nieswiadomy niebezpieczenstwa, nieswiadomy jaki pic propagandowy reprezentuja przywodcy tego kosciola.
Mat.23... (2) Na mównicy Mojżeszowej zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. (3) Wszystko więc, cokolwiek by wam powiedzieli, czyńcie i zachowujcie, ale według uczynków ich nie postępujcie; mówią bowiem, ale nie czynią. (4) Bo wiążą ciężkie brzemiona i kładą na barki ludzkie, ale sami nawet palcem swoim nie chcą ich ruszyć. (5) A wszystkie uczynki swoje pełnią, bo chcą, aby ich ludzie widzieli.
Mimo ze rodzic jest najbardziej pokojowo nastawiony do ludzi - miedzy nim z zborem ( ustanawiajacym swoje zasady moralne ) pojawia sie wroga konfrontacja... nastepuje tragedia, nawet ciezsza niz wiele innych rodzajow patologii w rodzinie. Nie on jest winny zaistnieniu wrogosci, bo nie on jest winny za pojawienie sie atmosfery konfrontacji w zborze do ktorego przybyl. Winna jest roznica miedzy zasadami moralnymi przybysza a zasadami zboru.
Autorytarny system myslenia obowiazujacy w spolecznosci KADS, wskaze iz to przybysz byl winny!!!! Prezentujac list do Leslawa Barana wykarze pradziwosc mojego twierdzenia...
Warto zauwazyc, ze samowolka lokalnych zborow sklania spoleczenstwo KADS do uchwaly centralizacji wladzy..... szatan zwycieza! To co mnoze byc dobre w panstwie swieckim jest nie do przyjecia w Kosciele Bozym. Rzeczywiscie nalezy zachowac porzadek prawno doktrynalno liturgiczny w Kosciele Bozym - ale nie przez centralizacje wladzy! Jedynym uswieconym sposobem zachowania karnosci w Kosciele Bozym - tak co sie podoba Bogu, jest zachowana osobista karnosc kazdego wspolwyznawcy Kosciola. Karnosc wymaga jednak unormowania . Karnosc ustanowiona na podstawie wielu zbioru zasad do wrogiej konfrontacji doprowadza - nie do pokojowego wspolistnienia! Dlatego tylko jeden zbior regulaminow musi byc przestrzegany!
Jednym w fundamentalnych wymogow Boga wobec swego ludu jest zakaz przyjmowania NIE ZNAJACYCH PRAWA KOSCIELNEGO katechumenow w szeregi pelnoprawnych wspolwyznawcow Kosciola, Tymczasem w KADS osoby ktore nie znaja prawa KADS od kilku lat pelnia urzeduy ordynowanego starszego zboru ( Ross Mc Aulay ) , starszego zboru ( Renata Wojcik ), urzednika Rady Zboru ( Stanislaw Sleszynski, Mariusz Wojcik, Goska Geszlak ) Te same osoby rowniez byly dopuszczone do dwukrotnego pelnienia urzedu oskarzycieli isedziow jednoczesnie w dwuch procesach przedciwko mojej osobie ( Marzec 11r. i Grudzien 11 r. )
To co wazne Czytelniku.... Nie mozna oceniac dana spolecznosc na podstawie wystepowania w tej spolecznosci chamow wobec niezbywalnych praw czlowieka. Nalezy jednak te spolecznosc jak najbardziej pietnowac I publicznie wskazywac palcem jako przyklad aspolecznego wychowania w grupowym duchu autorytarnej osobowosci ( wrogiej wobec owocu Ducha milosci do Boga i blizniego swego, radosci pozbawionej zapyzialej dumy, pychy, egoizmu , pokoju osiaganego tylko w bestronnych mediacjach, cierpliwosci ematycznego zrozumienia punktu widzenia drugiej osoby, uprzejmosci poszanowania wolnosci slowa i sumienia wyznawanej wiary, dobroci milosierdzia uzyskanego tylko dzieki prawu sprawiedliwsci i prawdy, wiernosci wiary zawierzenia sie Bogu I Jego zakonowi Agape, lagodnosci tylko dla slabosci, ktora majac swiadomosc posiadania znikomej sily moralnej nie pcha sie na urzedy I osadzania innych wraz ich karaniem, wstrzemięźliwości od uzaleznien od chciwosci. Przeciwko takim nie ma zakonu - bo wypelniaja ten zakon! ) poniewaz zachowuje prawo ktore chroni chamstwo wobec praw czlowieka.
Nic tak nie obciaza konkretna splecznosc - jak jej dobrowolne posluszenstwo ustawodawstwu prawnemu, ktore chroni chamstwo przemocy cenzury, dyskryminacji.
Tego nie potrafi zrozumiec spolecznosc KADS - gdyz jest uzalezniona od autorytarnego system myslenia. Kazda jednostka, ktora zadaje niewygodne dla tego system myslenia pytania zostaje ... ocenzurowana.
Wracajac do mojego niespodziewanego dla zboru i zony powrotu na nabozenstwa sabatowe.....
Gdybym na pierwszym nabożeństwie źle się zachowywał – zbór powinien natychmiast ostrzec mnie, że odnowią stary wyrok – wskazujac w regulaminach kiedy i jak zle postapilem Takie zachowanie byloby wypelnieniem przykazania: Miluj Boga i blizniego swego.. Rzecz w tym, że podczas mej pierwszej obecności – po prawie trzyletniej banicji – na nabożeństwie nie powiedziałem nic co by uzasadniało… uwaga! – najpierw danie mi ostrzeżenia, potem odnowienia kary. A mimo to ukarano mnie ( bez ostrzezenia, a przede wszystkim bez przeprowadzenia procesu sadowniczego! ) już na drugim nabożeństwie, choć nie wskazano mi jakie złe rzeczy uczyniłem na pierwszy nabożeństwie po powrocie banicji ! Na pierwszy nabożeństwie nic złego lub konfrontacyjnego nie powiedziałem, uczyniłem. To zbór był do mnie konfrontacyjnie nastawiony – czego m.in. dowodem była wczesniejsza wielomiesięczna akceptacja związku mojej żony z Czesławem! ( ewidentny dowod ze zbor w Londonderry holdowal zasady (a)moralne, sprzeczne z obowiazujacy w KADS )
Zły początek nigdy nie nabierze słuszności…… kiedy więc zbór narzucił mi milczenia na nabożeństwach ( z czego chętnie skorzystałem, wiedząc jaka robotę wykonuję! ) pastor Weres Coetser przez trzy miesiece ( Pazdziernik – Grudzien 13r. ) stawial mi zarzuty, że jestem wrogo konfrontacyjnie nastawiony do zboru. Ten zarzut byl koronny oskarzeniem wykluczenia mojej osoby z zalego KADS!
Pytam się jakim „cudem” na nabozenstwach sabatowych w kaplicy mogłem tworzyc atmosfere confrontation aggressive , z pozycji ocenzurowanego niemowy?
Kilka tygodni
wczesniej od teraz, przerwałem również na swym blogu analizowanie
sprawy wykluczenia mojej osoby z KADS przez zbór w Londonderry, gdyż tym razem
zdecydowałem się poszukać na Facebooku nowe dowody istnienia
autorytarnego systemu myślenia , obowiązującego w spolecznosci całego
globalnym KADS.
( marze aby ta spolecznosc dala mi dowod zmuszajacy mnie do wycofania sie ze stanowiska, iz autorytarny despotyczny dla wolnosci sumienia system myslenia – prezentowany przez poznanych przeze mnie dotad adwentystow, nie obowiazuje w calym KADS ! Adwentysci Dnia siodmego zlaczcie sie razem by dac mi radosc w zmuszeniu do wycofania swego twierdzenia iz spolecznosc Seventh-day Adventost Church ma grupowa autorytarna osobowosc – sprzeczna do Owocu Ducha, prawa regulamiminow KADS i wskazowek E. White )
Wystarczyło tylko trzy tygodnie, by zgromadzić dowody potwierdzającego istnienie tego systemu myslenia – tylko wydajacego owoce cenzury, oszczerstw. po za teren zboro w Londonderry I pastorskiego kierownictwa Irish Mission!
A przecież mam jeszcze w zanadrzu dowody istnienia tego ( szatańskiego ) systemu myślenia np. w reakcji zboru w Pszczynie na moje pisemne prośby o braterską pomoc. Mam dowody z korespondencji z pastorami KADS w Polsce – np. kilka tygodni temu napisałem pisemna prośbę o pomoc prawną pastora Andrzeja Sicińskiego, który swoja osoba reprezentuje „poziom moralny” publicystyki KADS w Polsce ( jest Naczelny Redaktorem „Znaków Czasu” ) , elity inteligenckiej - czyli grono wykładowców z Wyższej Szkoły Teologiczno Humanistycznej w Podkowie Leśnej ( jest wykładowcą…. Prawa kościelnego ), a także Głównego Zarządu KADS w Polsce ( jest dyrektorem departamentu ds. …. Wolności religii ) To on wraz Przewodniczącym Światowego KADS pastorem Tedem C. Wilsonem w Lutym 13r. wizytował kancelarię Prezydenta RP …. by ( jak propagadowo przedstawiono w filmach wyświetlanych w kaplicach Irish Mission ) pouczać urzędników tej kancelarii , w tym profesora Tomasza Nałęcza, że powinni w swojej służbie dla obywateli kierować się sprawiedliwością, prawdą – krótko: by w swej pracy urzędników Kancelarii Prezydenta RP wypełniali przykazania: Miłuj Boga i bliźniego swego.. wobec obywateli RP, ktorym sluza jako przywodztwo Panstwa Polskiego
Zacznijmy więc demonstrację przykładów istnienia Systemu autorytarnego myślenia w społeczności KADS, który jest aspołeczny, dążący do tworzenia państwa w państwie ( zwrot zastosowany przez Leslawa Barana ) – bo w sprawie zachowania dyscypliny czlonkowskiej w lokalnych zborach, nie potrafi respektowac prawa obywatelskie, prawa człowieka swoich wspolwyznawcow .
( od razu wspomnę, że system ten jest sprzeczny z systemem moralnych wartości, wyznaczonych przez regulaminy KADS. Innymi slowy – np. wykluczenie z KADS zgodnie z regulaminami tego Kosciola nie narusza prawa obywatelskie i czlowieka osoby wykluczonej. Natomiast uczuciowy lincz te prawa lamie! ..... czy jednak prawo swieckie jest gotowe na reakcje prawna wobec przesladowania obywatela przemoca mobbingu w sferze wolnosci sumienia? )
Proszę pamiętaj Czytelniku, że każdy znany Ci adwentysta Dnia Siódmego ( ze szkoły, z pracy, z sąsiedztwa, z kościelnej akcji zdrowego żywienia, z wypowiedzi na portalach społecznych, z kazań na łączach Internetu ) - DOBROWOLNIE posłusznie poddaje się temu systemowi myślenia; który gnoi przyzwoitość sprawiedliwości i prawdy, szlachetność zrozumienia drugiej osoby, przez zdolność empatycznego akceptowania jej prawa do zachowania wolności sumienia wyznawanej wiary, piękno subtelnych uczuć i emocji między rodzicem a dzieckiem wychowywanych według wartości moralnych wyznaczonych przez regulaminy kościelne ( a przez ojca traktowane jako powierzone wyrocznie Boże, śmiało odważnie przez tymi w KADS, dla których te wyrocznie sa zbyt dużym wyzwaniem moralnym ).
( marze aby ta spolecznosc dala mi dowod zmuszajacy mnie do wycofania sie ze stanowiska, iz autorytarny despotyczny dla wolnosci sumienia system myslenia – prezentowany przez poznanych przeze mnie dotad adwentystow, nie obowiazuje w calym KADS ! Adwentysci Dnia siodmego zlaczcie sie razem by dac mi radosc w zmuszeniu do wycofania swego twierdzenia iz spolecznosc Seventh-day Adventost Church ma grupowa autorytarna osobowosc – sprzeczna do Owocu Ducha, prawa regulamiminow KADS i wskazowek E. White )
Wystarczyło tylko trzy tygodnie, by zgromadzić dowody potwierdzającego istnienie tego systemu myslenia – tylko wydajacego owoce cenzury, oszczerstw. po za teren zboro w Londonderry I pastorskiego kierownictwa Irish Mission!
A przecież mam jeszcze w zanadrzu dowody istnienia tego ( szatańskiego ) systemu myślenia np. w reakcji zboru w Pszczynie na moje pisemne prośby o braterską pomoc. Mam dowody z korespondencji z pastorami KADS w Polsce – np. kilka tygodni temu napisałem pisemna prośbę o pomoc prawną pastora Andrzeja Sicińskiego, który swoja osoba reprezentuje „poziom moralny” publicystyki KADS w Polsce ( jest Naczelny Redaktorem „Znaków Czasu” ) , elity inteligenckiej - czyli grono wykładowców z Wyższej Szkoły Teologiczno Humanistycznej w Podkowie Leśnej ( jest wykładowcą…. Prawa kościelnego ), a także Głównego Zarządu KADS w Polsce ( jest dyrektorem departamentu ds. …. Wolności religii ) To on wraz Przewodniczącym Światowego KADS pastorem Tedem C. Wilsonem w Lutym 13r. wizytował kancelarię Prezydenta RP …. by ( jak propagadowo przedstawiono w filmach wyświetlanych w kaplicach Irish Mission ) pouczać urzędników tej kancelarii , w tym profesora Tomasza Nałęcza, że powinni w swojej służbie dla obywateli kierować się sprawiedliwością, prawdą – krótko: by w swej pracy urzędników Kancelarii Prezydenta RP wypełniali przykazania: Miłuj Boga i bliźniego swego.. wobec obywateli RP, ktorym sluza jako przywodztwo Panstwa Polskiego
Zacznijmy więc demonstrację przykładów istnienia Systemu autorytarnego myślenia w społeczności KADS, który jest aspołeczny, dążący do tworzenia państwa w państwie ( zwrot zastosowany przez Leslawa Barana ) – bo w sprawie zachowania dyscypliny czlonkowskiej w lokalnych zborach, nie potrafi respektowac prawa obywatelskie, prawa człowieka swoich wspolwyznawcow .
( od razu wspomnę, że system ten jest sprzeczny z systemem moralnych wartości, wyznaczonych przez regulaminy KADS. Innymi slowy – np. wykluczenie z KADS zgodnie z regulaminami tego Kosciola nie narusza prawa obywatelskie i czlowieka osoby wykluczonej. Natomiast uczuciowy lincz te prawa lamie! ..... czy jednak prawo swieckie jest gotowe na reakcje prawna wobec przesladowania obywatela przemoca mobbingu w sferze wolnosci sumienia? )
Proszę pamiętaj Czytelniku, że każdy znany Ci adwentysta Dnia Siódmego ( ze szkoły, z pracy, z sąsiedztwa, z kościelnej akcji zdrowego żywienia, z wypowiedzi na portalach społecznych, z kazań na łączach Internetu ) - DOBROWOLNIE posłusznie poddaje się temu systemowi myślenia; który gnoi przyzwoitość sprawiedliwości i prawdy, szlachetność zrozumienia drugiej osoby, przez zdolność empatycznego akceptowania jej prawa do zachowania wolności sumienia wyznawanej wiary, piękno subtelnych uczuć i emocji między rodzicem a dzieckiem wychowywanych według wartości moralnych wyznaczonych przez regulaminy kościelne ( a przez ojca traktowane jako powierzone wyrocznie Boże, śmiało odważnie przez tymi w KADS, dla których te wyrocznie sa zbyt dużym wyzwaniem moralnym ).

No nareszcie Bogdan napisał coś z sensem cytując słowa Leszka,że nasz kościelny system religijny to jest państwo w państwie.Już baliśmy się,że będzie on "jechał" po Leszku,który obnażył ten system kościelny opierajacy się nie na Bożych a ludzkich naukach i ujawnił wiele spraw w których było łamane Prawo Boże i prawo państwowe w kościele na forum "adwentfree."
OdpowiedzUsuńBogdan.W jakim celu napisałeś ten list do Lesława Barana?Czego od niego oczekujesz?Czy tego,że poświęci Tobie trzy kolejne lata swojego życia tak jak to było w sprawie Ireny i Kazika Smółków,Pawła Lazara,Mieczysława Tarasiuka,Bernarda Koziróga i WSTH w Podkowie Leśnej?Czy Ty wiesz jaką cenę ten człowiek zapłacił za to?Nie boisz się,że jakby ujawnił Twoją sprawę to byłaby również tak nie korzystna jak w sprawie Ireny i Kazika Smółków oraz innych których wymieniłem?Pomyśl o tym bo to mogłoby Cię jedynie pogrążyć poprzez ukazanie całej prawdy o Tobie...
OdpowiedzUsuńTen człowiek do którego skierowałeś swój list chyba jako jedyny adwentysta z Polski,który miał odwagę aby przecistawić się ludzkiemu systemowi kościelnemu,kierując się Bożymi zasadami sprawiedliwości niczym prorok Nataniel.Będąc osobą niepełnosprawną ruchowo został zdradzony i opuszczony wraz z dwojgiem dziećmi przez żonę adwentystkę.W wyniku tego zachorował na depresję i kilkanaście innych chorób.Utracił więc całkowicie swoje zdrowie,rodzinę,cały majątek i jest niezdolny do pracy.Przebywał on w różnych szpitalach i klinice co ma miejsce do dnia dzisiejszego.Czeka go przeszczep wątroby albo umrze.Wiem o tym doskonale bo doskonale znam go.Jego bracia ze zboru w Żorach oskarżyli go,że symuluje te choroby pomimo posiadanych orzeczeń komisji lekarskich i wypisów ze szpitali a obecnie z kliniki.Jak pokazał starszemu zboru Markowi Lewosińskiemu dokumentację medyczną potwierdzającą jego niepełnosprawność to ten oskarzył go o przekupienie komisji lekarskich lub sfałszowanie tych orzeczeń.Zachorował on potem na jakąś śmiertelną chorobę.Nie pamiętam jej nazwy.Pokazywał mi bardzo wulgarne posty z internetu jakie były do niego kierowane.Zajmuje się on pomocą dla osób potrzebujących do której otrzymał rekomendację z kościoła od pastora okręgowego Edwarda Parmy.W wyniku jego pomocy dla takich osób jak braterstwo Irena i Kazimierz Smółka i pastorowi Krzysztofowi Szemie,Edward Parma pod naciskiem Pawła Lazara skonfliktowanego z Ireną i Kazimierzem Smółką cofnął mu tą rekomendację po tym jak uzyskał on pomoc dla nich z kościoła ADS z Australii oraz za pomocą jakiegoś zboru w Australii,jakiś adwentystów i pastora iPawła Ustupskiego,który przebywał w Australii.Był on zostało to opisane w internecie zresztą na forum adwentfree.Mam nadzieję,że czytałeś o tym bo to była wielka afera...prześladowany przez członków swojego zboru tak,że zniszczyli jego jako człowieka i chrześcijanina z godności,szacunku i dobrego imienia tak,że musiał uciekać ze zjazdu diecezjalnego w Chrzanowie a potem w ubiegłym roku w Wiśle.O tym było bardzo głośno i z tego była wielka afera...
OdpowiedzUsuńLesław Baran nie był jedynym odważnym jak napisałeś,który widząc to co ma miejsce w naszym kościele przeciwstawił się temu złu.Był jeszcze Walter Kaczorowski,który opublikował raport o stanie kościoła ale zo to usuneli go ze studentów WSTH w Podkowie Leśnej.Jestem z diecezji południowej naszego kościoła i znam brata Lesława Barana.od wielu lat.Opowiadał on w którymś ze zborów swoje doświadczenia z Bogiem.Mając 18 lat i będąc katolikiem pojechał wbrew woli jego matki na nabożeństwo do naszego kościoła na nabozeństwo a jego matka spakowała mu jego wszystkie rzeczy i w ten sposób stracił swoją rodzinę.Zamieszkał w hotelu pracowniczym a jak chciał być wiernym Bogu i święcić dzień sobotni to w pracy nie dano mu wolnych sobót.On się nie ugioł i zwolnili go z pracy dyscyplinarnie i natychmiast musiał wyprowadzić się z zakładowego hotelu.Jak był półtora miesiąca po chrzcie to trafił jako adwentysta do wojska.Tam też chciał być wiernym Bogu w zachowywaniu dnia sobotniego i pokarmów i zamkneli go za to w areszcie wojskowym.Z tego co pamiętam to w jego sprawie interweniowała Korespondencyjna Szkoła Biblijna a potem Zarząd Centralny Kościoła ADS w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego i w Departamencie do Spraw Wyznań.Nie pamiętam już tego dokładnie.Nie dość,że chłop przeszedł takie ciężkie doświadczenia w życiu to nasi bracia i siostry ze zboru w Żorach nie pomogli mu jak został zdradzony przez żonę i stracił w życiu wszystko jak biblijny Hiob oraz w jego ciężkiej chorobie to oskarżali go przez wiele lat i potępiali go a ten to wszystko pokornie znosił.Z tego co wiem to tylko dwie osoby pomogły mu z całego zboru w tym pastor Edward Parma a potem tak go załatwił pod naciskiem Pawła Lazara.Lesław jest bardzo szlachetnym człowiekiem i jest takim lustrem oraz wyrzutem sumienia dla ludzi,którzy są w tym systemie kościelnym...
OdpowiedzUsuńTo prawda.Ja też znam dobrze historię Lesława Barana.Był on wydelegowany przez pastora okręgowego Edwarda Parmę i zbór w Żorach do pracy ewangelizacyjnej w Zakładzie Karnym w Jastrzębiu Zdroju.Pracował tam przez półtora roku prowadząc nabożeństwa,audycje w radiowęźle dla 1500 osób i prowadził indywidualne spotkania z osadzonymi tam więźniami.Angażował on różne osoby z kościoła i z poza kościoła do tej pracy,którą łączył z pomocą materialną dla tych więźniów,którzy przyjmowali ewangelię.Wielu z nich wyrzekły się rodziny.W tym czasie do chrztu zgłosiło się trzech więźniów.Chciał zorganizować dla nich w więzieniu chrzest a Edward Parma powiedział mu,że po wyjściu z zmają zgłosić się oni do zborów w miejscu swojego zamieszkania i tam niech się ochrzczą.Powiedział mu,że diecezja południowa nie ma już środków na pokrywanie jego dojazdów do zakładu karnego.Wiecie ile wynosiły te miesięczne koszty 100 do 150zł.Ostatni miesiąc swojej pracy w zakładzie karnym sam pokrywał te koszty osobie,która go tam zawoziła z renty jaką otrzymywał.Nie mieści mi się to w głowie bo ten człowiek ze swojej renty zakupował dla więźniów środki czystości i inne rzeczy.Organizował też przy pomocy"Tabity" ze zboru w Żorach paczki z żywnością,odzieżą i środkami higieny osobistej dla tych więzniów.Jakaś siostra z Jego zboru go też raz wsparła aby zakupił potrzebne rzeczy dla tych nawracajacych się więźniów.Z tego co wiem to obecnie Lesław Baran współpracuje z fundacją Krzysztofa Szemy,zdobywając sponsorów i zakupując literaturę religijną oraz wspierając jego działalność ewangelizacyjną w trzech zakładach karnych gdzieś na podkarpaciu przekazując mu środki pieniężne i odzież.
OdpowiedzUsuńJa Lesława Barana pamiętam z Campu Kościoła ADS w Zatoniu,gdzie był działaczem i z Festiwalu Pieśni Religinych"Hosanna" w Częstochowie.Bardzo fajny człowiek.Spotkałam się z nim na Ogólnopolskim Zjeździe Młodzieży w Jeleniej Górze i Chrześcijańskiej majówce zorganizowanej przez nasz kościół w tym mieście.Prowadził tam każdego wieczoru przy ognisku różne programy.Był też na campie i tam też je prowadził a potem na festiwalu w Częstochowie pięknie recytował psalmy na podkładach muzycznych,które sam aranżował.Widziałam je na "Wrzucie"w internecie.Ma na imię Lesław czy Leszek bo tak się do niego tam zwracali i pod takim imieniem zamieszczone są jego psalmy na "Wrzucie".Szkoda,że tak go zniszczono.To jest duża strata dla naszego kościoła.Na campie wszyscy myśleli,że on jest pastorem z powodu jego uduchowienia,wiedzy i mądrości oraz sposobu wysławiania się.Nigdy nie przypuszczałabym,że takie coś spotkało go w Bożym kościele od współwyznawców.To jest na prawdę bardzo przykre.
OdpowiedzUsuńNajwiększym absurdem w życiu Leszka Barana było to,że został on zdradzony przez żonę adwentystkę i porzucony wraz z dwojgiem dzieci w chorobie.Przez dwa i pół roku sam wychowywał dwoje dzieci a jego żona poszła w ""z różnymi żonatymi mężczyznami.On zapisał dzieci do przedszkola na cały dzień sam w tym czasie pracując a nasi "bracia i siostry"ze zboru w Żorach nazywali go leniem i symulantem z powodu jego choroby depresji i dwukrotnych pobytach w szpitalu po dwa miesiące i tak mówili o tym różnym wyznawcom najpierw z ościennych zborów a ci rozpowszechniali taką opinię o nim innym braciom i siostrom z innych zborów diecezji południowej a tamci potem dalej.On był bardzo znany w środowisku adwentystów bo pracował wcześniej w wydawnictwie "Znaki Czasu" w Warszawie i mieszkał w Podkowie Leśnej.Wiem,że był potem ewangelistą misyjnym i jest bardzo zaangażowany ewangelizacyjnie.
OdpowiedzUsuńJa Leszka Barana też pamiętam.Śpiewał on w jednym z zespołów instrumentalno-wokalnych na festiwalu"Hossana"w Częstochowie.Nie pamiętam w którym to było roku i jak się nazywał ten zespół.Widziałam go po latach na Diecezjalnym Wieczorze Pieśni i Poezji w Pszczynie jak recytował psalmy na podkładach muzycznych a potem jak usługiwał kazaniami w naszym okręgu w różnych zborach.Aż trudno uwierzyć,że tak zniszczyli tego człowieka.Dzisiaj gdyby żył Pan Jezus to też z Nim uczyniliby to samo co z nim,gdyby Go to spotkało.Pan Jezus powiedział:"Cokolwiek uczyniliscie jednemu z tych najmniejszych,mnie żeście uczynili".Jak można tak było uczynić z tym człowiekiem?Zamiast mu pomóc to go dobili.
OdpowiedzUsuń