Łuk. 5: 12-14… A gdy był w jednym z miast, przebywał tam mąż cały pokryty trądem; ten, ujrzawszy Jezusa, padł na twarz swoją i prosił go, mówiąc: Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. I wyciągnąwszy rękę, dotknął go, mówiąc: Chcę, bądź oczyszczony. I zaraz trąd ustąpił z niego. Sam zaś przykazał mu, aby nikomu nie mówił, ale dodał: Idź, pokaż się kapłanowi i złóż ofiarę za oczyszczenie swoje, jak polecił Mojżesz, na świadectwo dla nich.
Łuk. 17: 11- 19.. A w drodze do Jerozolimy przechodził między Samarią i Galileą. Gdy wszedł do pewnej wioski, wyszło naprzeciw niego dziesięciu trędowatych mężów, którzy stanęli z daleka. I podnieśli swój głos, mówiąc: Jezusie, Mistrzu! Zmiłuj się nad nami. A gdy ich ujrzał, rzekł do nich: Idźcie, ukażcie się kapłanom. A gdy szli, zostali oczyszczeni. Jeden zaś z nich, widząc, że został uzdrowiony, wrócił, donośnym głosem chwaląc Boga .I padł na twarz do nóg jego, dziękując mu, a był to Samarytanin. A Jezus odezwał się i rzekł: Czyż nie dziesięciu zostało oczyszczonych? A gdzie jest dziewięciu? Czyż nikt się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec I rzekł mu: Wstań, idź! Wiara twoja uzdrowiła cię.
Nie przypadkiem dzisiejszy post rozpoczynam wspomnieniem dwóch przypadków uzdrowienia trędowatych przez Pana Jezusa C Chrystusa. Dziś rozważymy króciutko duchowe przesłania treści Prawa Zborowego/Manul Church Seventh-day Adventist Church.
Proszę zwrócić uwagę, że Pan po uzdrowieniu z trądu, każe uzdrowionym zachować procedurę „oczyszczenia” ustanowiona jeszcze za czasów Mojżesza.
3 Mojż.14: 1-3…. I przemówił Pan do Mojżesza tymi słowy: Takie jest prawo, dotyczące trędowatego w dniu jego oczyszczenia: Przyprowadzi się go do kapłana. Kapłan wyjdzie poza obóz. Gdy kapłan stwierdzi, że została wyleczona choroba trądu na trędowatym (.. ) wer.20… Kapłan dokona za niego przebłagania i będzie czysty.
Pan Jezus, jako uzdrowiciel i ustawodawca Prawa Mojżeszowego , mógłby zrezygnować z zachowania karności regulaminom kościelnym, obowiązującym w tamtym czasie Jego lud Boży. Po cóż kapłani mieliby sprawdzać, orzekać o całkowitym wyleczeniu trędowatych, gdy ja Mesjasz, Odkupiciel świata osobiście ich wyleczyłem?. Jednak Pan Jezus Chrystus, doskonale wiedzący, że Bóg ustanowił swój zakon by służył człowiekowi – a nie człowiek… drugiemu człowiekowi w bezmyślnej uczuciowo socjotechnicznym poddaństwie, zachował osobistą karność wobec regulaminów przez samego siebie ustanowionych. On wiedział, ze ta procedura jest potrzebna przede wszystkim społeczności, w której dotąd żył człowiek będący dla niej śmiertelnym zagrożeniem - jako chory na trąd. Procedura "oczyszczenia” miała na celu nie „cudowne uzdrowienie” ale oczyszczenie atmosfery nieufności między uzdrowionym człowiekiem a społecznością w której żył.
Dokładnie jest w przypadku „oczyszczenia” atmosfery w społeczności w której jednostka lub grupa została skrzywdzona przez popełnienie grzechu prześladowców. Bóg znając ułomną psychikę człowieka - tak ofiary grzechu jak popełniającego grzech – ustanowił procedurę oczyszczenia atmosfery nieufności, strachu, między prześladowcą a jego ofiarą; między zdradzającym a zdradzanym w związku małżeńskim.
Zaprawdę, zaprawdę – jedyne słowo „przepraszam” pastora Claudio do Popescu za publiczne zakneblowanie ust ojcu 12-letniej córki i jednemu z najstarszych członków zboru, nie jest uznane przez Boga jako wypełnienie procedury „oczyszczenia” atmosfery w zborze w Londonderry. Również obecne zachowanie pastora Weresa Coestera w sprawie wyjaśnienia faktu, że zostałem wielokrotnie ukarany w zborze w Londonderry, przez osoby, które nie znają prawa KADS ( nawet twierdzące „że nie muszą znać te regulaminy” ) również jest sprzeczne z procedurami oczyszczenia atmosfery w tym zborze, po zbiorowym, wielokrotny w okresie trzech i pól lat stosowania przemocy mobbingu w sferze wolności sumienia wyznawanej wiary. Postępowanie pastora Weiresa wręcz przeciwnie, wzmacnia wrogie konfrontacyjne nastawienie zboru wobec mojej osoby, w momencie, gdy wypełniając powinność stworzonego przez Boga człowieka - czyli walkę o prawo do zachowania dobrego imienia i sprawiedliwego traktowania – domagam się o weryfikację sposobu nakładania na mnie sankcji dyscyplinarnych. W rzeczywistości miłosierdzie Boga, wypełnia się przede wszystkim w procedurze oczyszczania atmosfery w społeczności w które popełniono grzech – a polegającej na przyznaniu się do winy, okazaniu skruchy, przeanalizowaniu przyczyn, które doprowadziły do grzechu. Po takiej procedurze ofiara przestępstwa grzechu, przestanie się obawiać prześladowcę, który tymczasem oczyści swe serce z pogardy dla osoby, którą przez pychę próżność skrzywdził. Obecny przy tym zbór również nauczy się wiele o moralności Boga i Jego zakonu; na czym polega Miłosierdzie Boga – oparte zawsze i tylko na trwaniu Boga w karności wobec ustanowionego przez siebie zakonu.
W Maju 08r. pastor Claudio Popescu zażyczył sobie, abym wygłosił kazanie, w którym miałem przeprosić zbór. W ten sposób chciał totalnie zarżnąć owcę w grupowym zgorzeniu. Nie udało mu się… ja pierwszą część kazania poświęciłem wyjaśnieniu, na czym polega przepraszanie za uczynione zło bliźniemu, by potem przeprosić zbór za swoje błędy uczynione przeciwko części ich serc, w których mieszka pokora, dobroć ( jestem przecież niedoskonały, bym mógł w sposób doskonały okazywać swym bliźnim swoją miłość ) – jednocześnie starannie dopilnowałem, aby nie schlebiać tej części serca słuchaczy, w których króluje duma, próżność . Wielu słuchaczy płakało; po kazaniu podchodzono do mnie, odwzajemniając się mi swoimi słowem „przepraszam” ; były wzajemne uściski. Jednak znaleźli się tacy, którzy nie współuczestniczyli w oczyszczaniu atmosfery w zborze. Tymi osobami byli: pastor Claudio Popescu, Beata i Stanisław Śleszyńscy, Monika Janto-Erazo, która tłumaczyła moje kazanie.
( wcześniej wykorzystując historie o pogorszeniu atmosfery przy budowaniu wieży Babel, wyjaśniłem dzieciakom zboru w Londonderry , że nie samo pomieszanie języków uniemożliwiło dokończenie tej budowli, ale pycha duma serc budowniczych; która nie pozwoliła pokonać barierę językową przy budowaniu czegokolwiek – np. zboru chrześcijańskiego.
jak wiecie nie znam angielskiego. Marze jednak, że któregoś dnia przyjdę dom kaplicy na nabożeństwo, a pastor Claudio razem z waszymi rodzicami zrobią mi miłą niespodziankę. Będzie czytana Biblia po polsku, nawet wspólne śpiewanie. Ale będzie ubaw –serdeczny – gdy wasi rodzice będą łamać język – jak ja dziś – próbując po polsku śpiewać pieśni ku chwale miłosierdzia współczucia Boga dla każdego z nas, w naszych słabościach )
Moja żona – wiedząc, że będę miał kazanie, celowo pozostała w domu. 13-letnia Agnes była tego świadoma. Było to ostatnie moje kazanie – potem zbór, bez zebrania zborowego, uchwalił dyskryminację w Seventh-day Advenist Church; czyli: osobom, które nie potrafią mówić po angielsku jest zabronione wygłaszać kazania. Tę dyskryminacyjną szykanę, stosowano w ten sposób, że tylko mojej osobie nie było wolno wygłaszać apeli, kazań – gdy tym czasem innym, nieposługującym się angielskim było wolno jak najbardziej!
Wróćmy na chwilę do przytoczonego wcześniej fragmentu z Biblii .
A gdy szli, zostali oczyszczeni. Jeden zaś z nich, widząc, że został uzdrowiony, wrócił, donośnym głosem chwaląc Boga. I padł na twarz do nóg jego, dziękując mu, a był to Samarytanin. A Jezus odezwał się i rzekł: Czyż nie dziesięciu zostało oczyszczonych? A gdzie jest dziewięciu? Czyż nikt się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec I rzekł mu: Wstań, idź! Wiara twoja uzdrowiła cię.
To jest ta rzecz w zakonie Boga, która kocham najbardziej!
Jest nią sposobność do „dodania od siebie” w tym co zawarte jest w moralnym miłosnym Agape poleceniu Boga.
Cała dziesiątka uzdrowiona z trądy, skrupulatnie wypełniła polecenie Pana Jezusa Chrystusa. Tylko jeden z nich, dodał coś od siebie – uwielbił Pana. Ten obcokrajowiec, z poza Ludu Bożego, wykorzystał czas czynienia uczynków przestrzeganie regulaminów Boga, do uzmysłowienia sobie na czym polega miłość Boga do każdego człowieka. Taka jest procedura zbudowania osobistej wiary zawierzenia się Bogu - tak przeciwnej do bałwochwalstwa w ludzki geniusz, wyrażony w wierze tylko że Bóg istnieje, słowami: nasze - nie twoje Boże wartości moralne będą naszym drogowskazem do zachowania sprawiedliwości i prawdy
Teraz mogę już skupić uwagę Czytelnika na treści Prawa Zborowego KADS.
Treść Manul Church Seventh-day Adventiost Church nie składa się z rozkazów: marsz!, baczność!, padnij, w lewo w prawo. Regulaminy Kościelne mojego Kościoła, to zbiór moralnych wskazówek, sugestii – uniemożliwiających stosowanie szykan przemocy mobbingu w sferze wolności sumienia wyznawanej wiary. Jest to ważne – gdyż obowiązkiem Kościoła Bożego , nie jest zajmowanie się polityką - jak to robi Redaktor Naczelny „Znaków Czasu” pastor Andrzej Siciński ( przy okazji wykładowca prawa kościelnego i Dyrektor Departamentu ds. wolności religijnej!); ale krzewienie i pielęgnowanie wartości moralnych – zgodnie z treścią Preambuły Ustawy o zachowaniu gwarancji wolności sumienia i religii w Rzeczypospolitej Polskiej.
Jeśli więc treść Prawa Zborowego, w swym charakterze dyscyplinarnym jest tak daleka od książki musztry wojskowej ( też niezbędnej, dla zwiększenia szans przeżycia żołnierza na polu bitwy ), to dlaczego adwentyści Dnia Siódmego, tak ją nienawidzą¬?
( kiedyś Stanisław Śleszyński rzucił moim egzemplarze Prawa Zborowego na podłogę krzycząc: „zabierz to gówno!” – dziś inny radny w zborze w Londonderry, chełpi się ( bezkarnie w obecności pastora Weiresa Coestera ), że on nie znam Manul Church – bo nie musi, gdyż on sam wie co jest dobre a co złe! )
Otwórzmy karty Prawa Zborowego na stronach poświęconych służbie diakonatu. .
Str.92 Prawo Zborowe.
Obowiązki diakona
Do obowiązków diakonów należy troska o majątek zboru. Obowiązkiem ich jest również dopilnowanie, aby budynek kościelny utrzymywany był w czystości i dobrym stanie technicznym, teren zaś, na którym stoi dom modlitwy, wyglądał schludnie i estetycznie. Mają także dbać, aby praca dozorcy - jeśli taki istnieje - wykonywana była należycie.
Innym ważnym zajęciem należącym do diakonów jest obowiązek odwiedzania wyznawców Kościoła w ich domach. W wielu zborach organizuje się to poprzez podział wyznawców według miejsca ich zamieszkania, przeznaczając dla każdej dzielnicy diakona i oczekuje się, że zdoła on odwiedzić każdy dom przynajmniej raz w kwartale..
Wykorzystując powyższe sugestie z regulaminów KADS, by wypełniając jej z racji pełnienia urzędu diakona , kształtować moralnie swój charakter, wyjaśnijmy, dlaczego prawo kościelne KADS staje się tak trudne i uciążliwe dla pełniących urzędy kościelne – na podstawie istnienia tego prawa, że nie potrafią powstrzymać się od stosowania zbiorowej przemocy mobbingu wobec osoby, która walcząc o swoje przywileje prawne, odwołuje się do tego prawa, wymagającego od urzędników konkretnego postępowania regulaminowego ( czytaj: moralnego )
Nasz ekspert od walenia po japie, jest diakonem.
Dziś nie skupię uwagi Czytelnika na jego służbie w obowiązkach szafarza mienia kościelnego ( o tym w najbliższym czasie ), a tylko na obowiązku odwiedzania wyznawców Kościoła w ich domach.
Mądry Bóg, aby uzmysłowić członkom zboru ich dalekie odejście wartości moralnych zakonu swego Kościoła, kazał mi odejść na banicję.
Ezech.12: 1-2.. I doszło mnie słowo Pana tej treści: Synu człowieczy! Mieszkasz pośród domu przekory, który ma oczy, aby widzieć, a jednak nie widzi, ma uszy, aby słyszeć, a jednak nie słyszy, gdyż to dom przekory.Ty więc, synu człowieczy, przygotuj sobie toboły wygnańca, udaj się na wygnanie w dzień na ich oczach i przenieś się na ich oczach z miejsca swojego pobytu na inne miejsce - może spostrzegą, że są domem przekory.
Oświadczam, że przez okres dwóch i siedmiu miesięcy mojej banicji , nikt nie odwiedził mnie w mojej samotni, nie próbował pokrzepić, wzmocnić duchowo. Ani Przewodniczący Irish Mission pastor David Neal lub jego podwładny pastor Claudio Popescu, ani pełniący urząd diakona. Tymczasem wspomniany diakon przyjaźnił się z Czesławem, nocował go u siebie, witał w kaplicy – w okresie gdy ten żył już w cudzołożnym związku z moją żoną. I nastąpił by gromki rechot wśród czytelników mojego blogu, gdybym teraz przedstawił „usprawiedliwienia” swego zachowania tego diakona, jakie narzucał mi w swej ignorancji Prawa Zborowego ( za to z groźbami dania mi po japie )
To osobista pycha, próżność, brak męskiej odwagi i stanowczości moralnej tego diakona, powoduje, że pokój czyniące sugestie Prawa Zborowego do dnia dzisiejszego nie jest wstanie poznać, przyjąć do swego serca – jako drogowskaz do Jezusa Chrystusa ( Galatów 3:24 ); mimo że w KADS jest co najmniej od 16 lat! A ile czasu będzie jeszcze potrzebował, by sprostać wymaganiu: obowiązek wypełnienia moralnych wskazówek Prawa Zborowego - jako moralnie czynny sprzeciw wobec żądz swego lub żony osobistego „starego człowieka” ?
W treści Prawa Zborowego jest wiele miejsca poświęconego wskazówką wskazującym na staranne wybieranie osób do pełnienia urzędów w Kościele Bożym. W ideologii religii tymczasem obowiązuje zasada : nie kwalifikacje moralne ( czytaj: wybór Ducha Świętego ) ale chęć szczera zrobi z ciebie oficera Chrystusowego. .. bo ktoś musi pełnić te urzędy, by w sprawozdawczości figurowały zbory.( często słyszałem to od Moniki Jantos-Erazo )
Człowiek, który dziś chwali się że nie zna regulaminów Seventh-day Adventis Church, od czasu mojego przyjazdy do Londonderry ( czyli od 09.07r. ) pełni urząd ordynowanego starszego zboru – za wiedzą i zgodą Przewodniczącego Irish Mission pastora Davida Neal.
Czy więc ktoś zaprzeczy memu twierdzeniu:
pastor David Neal - już w Maju 08r. ( gdy wspomniałem mu o zakneblowaniu mi ust ) powiedział mi wprost, ze w swej pracy duszpasterskiej ( czytaj: pracy krzewienia i pielęgnowania Boskich wartości moralnych ) będzie odwoływał się do moralnej mentalności członków zboru, a nie do moralnej „mentalności” dyscypliny prawno doktrynalno liturgicznej naszego Kościoła. To moralność członków zboru w Londonderry będzie decydowała o jego ( pastora ) decyzjach - m.in. stosowania sankcji dyscyplinarnych, a nie moralność wyznaczona przez regulaminy Kościoła!
Tragiczne konsekwencje takiej gadki zbór, moja rodzina, ja sam dziś ponosimy. Przecież pastor Weires Coester , ze strachu przed swym przełożonym Davidem Nealem , dziś nie wypełnia głównego moralnego obowiązku duszpasterza. Nie chce, nie potrafi wskazać członkom zboru w Londonderry tę naukę Boga, iż oczyszczenie z grzechu może nastąpić tylko po osobistym dobrowolnym przyznaniu się do winy, okazaniu skruchy. Gdyby namówił zbór do przyznania się do grzechu niesprawiedliwości i prawdy podczas nakładania na mnie sankcji dyscyplinarnych – tym samym doprowadziłby do ujawnienia prawdy, że jego przełożony Prezydent Irish Mission pastor David Neal świadomie, notorycznie, publicznie łamał prawo; podsycając tym samym wrogie grupowe uprzedzenie do mojej osoby.
Kończąc dziś temat moralnego charakteru Prawa Zborowego/Manul Church przypomnę, co powiedziałem do zboru o sile moralnej tego prawa na zebraniu zborowym z data 09.04.09r. – na którym Przewodniczący Irish Mission pastor David Neal dokonał przestępstwa z 9-tego artykułu Ustawy Zasadniczej Ustawodawstwa Bożego w brzmieniu:
Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.
Ten wysoko postawiony urzędnik pastorskich struktur Union British Seventh-day Advenist Church , na tym zebraniu zarzucił mi przed zborem: „Bogdanie, ja w rozmowie telefonicznej, słyszałem od pastorów w Polsce, ze ty już w polskim zborze rozrabiałeś” W odpowiedzi na to oszczerstwo, przypomniałem mu, że byłem jedynym z wszystkich przyjezdnych do Londonderry, który miał list polecający z macierzystego zboru - Pszczyna w Polsce ( list, który pastor David Neal ukrył przed zborem ), gdy tymczasem on nie miał dwóch lub trzech świadków, którzy by poświadczyli jego oskarżenia”
Oto prawda o sile moralności treści Prawa Zborowego.
Gdybyście swoje przepisy o gotowaniu zdrowych zupek zanieśli do Hitlera – to on by je pochwalił, i nagrodził was. Hitler dbał o zachowanie zdrowia własnego i narodu aryjskiego. Gdybyście jednak przynieśli mu Prawo Zborowe Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego/Manual Church Seventh-day Adventist Church , by zasugerować, iż należy szanować prawa człowieka wszystkich ludzi – to on by was wysłał do obozu koncentracyjnego .
Ps. Jeśli w dalszych postach swego blogu wykażę świadomie czynione próby złamania mojej kręgosłupa moralnego przez pastora Weiresa Coestera razem ze zborem w Londonderry ( przy cichej akceptacji Union British i Andrzeja Sicinskiego, Jacka Mattery ) , następnym – łatwym – krokiem będzie udowodnienie, że zbór w Londonderry był odpowiedzialny za złamanie moralnego kręgosłupa mojej małoletniej córki Agnes; co musiało spowodować jej problemy.
Dziś syn diakona i jego żony, pełniącej urząd starszego zboru, nie przychodzi na nabożeństwa. To wspaniały chłopak – jednak jego rodzice nigdy nie potrafili go przekonać, że swoje potrzeby może zaspokoić w zgodzie z wartościami moralnymi Pana Jezusa Chrystusa. Na mojej szczęście – moje przebywanie na wygnaniu banity, dziś chroni mnie od oskarżenia, że swoim zachowaniem „uprzedziłem” tego młodzieńca do Boga. Kilka lat temu w oczach tego chłopca – dziś młodzieńca, widziałem łzy; martwił się o Agnes. To dobry człowiek – tylko ma niemądrych rodziców, którzy wysyłali go do smarkatego degenerata pastora Claudio Popescu, by ten namówił go do przychodzenia na nabożeństwa sabatowe. Ten chłopak ma specyficzne potrzeby – dlatego facet, który zamyka się sam na sam z małoletnią by „studiować z nią Biblię” nigdy nie zdoła mu wyjaśni, że zaspokojenie fascynacji dziewczęcym ciałem najlepiej można osiągnąć trzymając się moralnych wartości Pana Jezusa Chrystusa. Sam ten problem przerabiałem w mojej młodości – żyjąc wśród dewotów i… rozpustników
Podłością jest oskarżać człowieka, że jest winny waszego braku respektu do Boga, który okazujecie w notorycznym spóźnianiu się na nabożeństwa, przychodzeniu na nie w kratkę; a przede wszystkim w lekceważeniu Bożych wartości moralnych. Dlatego Bóg wyznaczył mi kilku letnią banicję, aby wykazać tę podłość. Pod moją nieobecność nadal się spóźniacie, przychodzicie w kratkę; a przede wszystkim nie zapoznaliście się z Bożymi wartościami moralnymi - mimo to nadal podejmujecie się egzekwowania kar dyscyplinarnych wobec pełnoprawnego współwyznawcę Kościoła Bożego . Wasze dorastające dzieci nie wykazują zainteresowania( młodzieńcza burza myśli ) wartościami moralnymi Boga - by młodzieńczo naprawiać świat. Mimo to odważacie się przed Bogiem ( kiedyś również przed moją małoletnia prześliczną córka Agnes ) zarzucać mi że narzucam wam nieprzyzwoite wartości moralne – np. walkę od odzyskanie swoich człowieczych praw.
Podłością jeszcze większą od tej wyżej jest zarzucanie ojcu, że w jego sercu nie ma miłości do córki.
Ja nie wdam się w pułapkę tej prowokacji… ja wykorzystam okazję, by powiedzieć światu,oraz nikczemnym adwentystom Dnia Siódmego:
jestem gotów rzucić w diabły pisanie tego blogu gdybym tylko mógł zamieszkać z moją córka – gdziekolwiek jest teraz. Wykorzystując m.in. szczególną specyfikę absurdalności piosenki Jerzego Sturha „śpiewać każdy może” , połączoną z mądrością wartości moralnych Słowa Bożego, gamą barw kolorów plastyki ( Agnes jest wręcz cudownie w tym obdarzona ) i muzyki klasycznej, a także konkretnego programu prowadzenia ćwiczeń sportowych – wykorzeniłbym w jej świadomości absurd bzdur moralnych adwentystów Dnia Siódmego, którzy chamsko wtrącali się w proces wychowawczy mojej córki, kierując się niemoralna wiarą: „Boże moralnie usprawiedliw nas swa męczeńska śmiercią na krzyżu Golgoty , gdy tymczasem my nie twoje – ale własne wartości moralne będziemy krzewić w sercu małoletniej Agnes” . ( Izj.4:1 )
Załóżmy, że mógłby mieszkać z Agnes, by pod opieką lekarzy pomóc jej pozbierać się z traumy złamanego kręgosłupa wartości moralnych. Co dalej? Do kogo by wróciła po wyzdrowieniu? Do cioci Anulki – która w życiu nigdy nie przeczytała sensownej książki, ganiając po knajpach? Do babci Irenki, adwentystki Dnia Siódmego, która sama ją zabierała do knajpy, gdy była małoletnia; a dziś „błogosławi ”jawnemu cudzołożnemu związkowi swojej córki
Zostawiam Bogu sprawę ratowania Agnes. Sam zaś będę unikał Agnes – której rodzina mojej żony, a także adwentyści Dnia Siódmego wpajają, że lepiej jej będzie z matką żyjącą z Czesławem. Dlatego nigdy nie podałem jego nazwiska w moim blogu.
Książkę dedykuję mojej Rodzicom: Michalinie Bury i Leonowi Szczęsny i Kochanej Agnes
O mnie
- Bogdan Szczesny-Bury
- Londonderry, United Kingdom
- adres: happybodzio@interia.eu , jestem Polakiem, wykluczony z instytucji kościelnej globalnego KADS Seventh-day Adventist Church copyright: Bogdan Szczesny - Bury
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz